Miesięczne archiwum: Grudzień 2008

Migdałowo-pomarańczowa chmurka :)

Nie wiem, czy Wy też, ale ja bardzo lubię przeglądać czasopisma kulinarne. I choć zazwyczaj niewiele z zamieszczonych tam przepisów wykorzystuję, to czasem samo ‘podglądanie’ pomysłów innych jest całkiem miłe ;) Będąc latem u kuzynki w Danii odkryłam bardzo fajne tamtejsze czasopismo kulinarne ‘Mad!’ i po powrocie upiekłam jedno z prezentowanych w nim ciast ciast (z marcepanem i czekoladowo-śmietankowym kremem, może pamiętacie). Więc gdy kilka tygodni temu dostałam listopadowo-grudniowy numer ‘Mad!’ byłam pewna, że i tym razem znajdę tam coś ciekawego. Problem w tym, że spodobało mi się tyle przepisów, że… będę chyba musiała kiedyś zapisać się na kurs duńskiego ;) Choć przyznaję, że jak na razie nie mogę narzekać, gdyż kuzynka dzielnie mi wszystko tłumaczy przez telefon, a ja mam nadzieję, że jej się to jednak nie znudzi ;) gdyż zaczynam nawet rozważać kwestię prenumeraty :)
Ale wróćmy do ostatniego numeru ‘Mad!’; jednym z pierwszych przepisów który przypadł mi do gustu gdy wertowałam czasopismo, były (hmm… nawet nie wiem za bardzo jak to nazwać…) małe ‘ciasteczka’ migdałowe z pomarańczowym sosem.Piszę ‘ciasteczka’ w cudzysłowie, gdyż nie są to ciasteczka jako takie, a wersja ‘mini’ migdałowego ciasta, które można upiec i podać jako jedno większe ciasto. Bardzo spodobał mi się przede wszystkim ich słoneczny kolor oraz… sos pomarańczowy z którym były podane. Dlatego czym prędzej sięgnęłam po telefon, by umówić się na tłumaczeniowy seans w Danii ;)
Jednak, jak już pisałam na początku, tego typu przepisy są dla mnie częściej bardzo ogólną inspiracją niż ochotą stworzenia czegoś identycznego (choć i tak się zdarza). Dlatego po krótkim zastanowieniu się stwierdziłam, że z przepisu zostawię sobie sos pomarańczowy, a ‘ciasteczka’ zrobię według własnej receptury. A to dlatego, że w tym ‘moim’ przepisie nie ma ani dodatku proszku do pieczenia, ani tłuszczu, co jest dodatkowym poświątecznym plusem ;) Oczywiście bardzo możliwe że przepis na te duńskie migdałowe piękności jeszcze kiedyś wykorzystam (z pewnością nawet ;) ) ale jeszcze nie teraz.
A oto przepis, z którego skorzystałam; pierwotnie jest on z mielonymi orzechami, jednak – jak się okazało – z migdałami równie dobrze smakuje. Przepis ten dostałam naście lat temu od Siostry, gdy zaczynałam piec i gotować ;) Od tej pory często proszona jestem o upieczenie tego ‘lekkiego ciasta orzechowego’, jak je tu ochrzczono. Wprawdzie oryginalne proporcje były na ciasto z 10 jaj, ja jednak nigdy aż tak dużego nie upiekłam (moje ‘maximum’ to było ciasto z 7-8 jajek na tortownicę 24-26 cm). Tym razem, z 4 jajek, upiekłam 10 małych ‘babeczek’. A oto szczegóły :

‘Babeczki’ migdałowe z pomarańczowym sosem

Na ciasto :

4 jajka
80 g cukru
100 g zmielonych migdałów
otarta skórka z 1 pomarańczy
płaska łyżka majzeny

Żółtka utrzeć z cukrem do białości. Białka utrzeć na sztywną pianę. Majzenę, połowę migdałów i białek delikatnie wymieszać z żółtkami, następnie dodać pozostałą część składników i znów delikatnie lecz dobrze wymieszać. Wlać do natłuszczonych foremek (lub jednej większej) i wstawić do nagrzanego do 100° piekarnika, po czym zwiększyć temperaturę do 160-170°. Piec (w zależności od wielkości ciasta) od 20 do 30 minut.
Po upieczeniu uchylić drzwiczki piekarnika i zostawić w nim ciasto jeszcze na kilka minut.
Uwaga : ciasto sporo rośnie podczas pieczenia, potem jednak niestety opada…

Na sos :

sok z 1 pomarańczy
sok z ½ cytryny (w oryginale z całej cytryny)
30 g cukru trzcinowego
szczypta cynamonu

Wszystkie składniki zagotować, po czym gotować kilka minut tak, aż powstanie niezbyt gęsty syrop. Wtedy zdjąć sos z ognia, wystudzić i wstawić do lodówki.
Przed podaniem, babeczki polać sosem i ewentualnie udekorować skórką pomarańczową.
To migdałowe / orzechowe ciasto jest wyjątkowo szybkie i łatwe, i jednocześnie (mimo dużej ilości orzechów) naprawdę lekkie. W oryginalnym przepisie są tylko jajka i mielone orzechy, nie ma tam ani majzeny, ani skórki pomarańczowej (na 1 jajko : 20 g cukru + 25 g mielonych orzechów / migdałów). Mnie jednak spodobał się fakt, że mogę troszkę z tym przepisem poeksperymentować, by od czasu do czasu na stole zawitało coś ‘innego’.
Mam nadzieję, że i Was zachęciłam do wypróbowania którejś z tych wersji ;)
Pozdrawiam Was serdecznie, ostatni raz w tym 2008 roku :)
Życzenia złożę Wam jednak nieco później, ponoć nie należy bowiem tego czynić przed północą ;)

Do zobaczenia już niebawem !

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

‘Po-świąteczne’ wypieki

Witajcie poświątecznie!
Raz jeszcze pragnę Wam wszystkim podziękować za życzenia i miłe słowa.
Mam nadzieję, że miło spędziliście ten świąteczny czas.
Z wielkim zainteresowaniem oglądam Wasze kulinarno-blogowe świąteczne poczynania i już teraz zapisuję ciekawe pomysły na przyszły rok :)
Na moim wigilijnym stole nie zagościło wprawdzie aż 12 potraw, przygotowałam jednak typowo tradycyjne polskie dania, takie jakie jadało się u mnie w domu (z wyjątkiem karpia jednak, za którym niestety nie przepadam… ;) ). By ‘zastąpić’ rybę i mięso (mąś jest wegetarianinem), upiekłam pasztet sojowy, o którym pisałam Wam wiosną tego roku (dla zainteresowanych przepis tutaj). Jest to naprawdę bardzo smakowita potrawa nie tylko dla tych, którzy nie jedzą mięsa.Dzięki sprawności poczty (tak, czasami im się to udaje ;) ) na czas dotarł do mnie mielony mak (raz jeszcze baaardzo dziękuję Siostro! ! !) i mogłam upiec sobie mój ukochany seromakowiec :) Nawet mój szwajcarski mąż polubił ten wypiek, choć pamiętam, że za pierwszym razem jego podejście do tak dużej ilości tej ‘dziwnej’, ‘czarnej’, makowej masy było nieco sceptyczne ;)
Dziś jednak nie będzie tu seromakowca, a coś zupełnie innego.
Dzisiejszy wpis dedykuję bowiem jednej z moich wirtualnych koleżanek, która to znalazła pod choinką piękną maszynę do pieczenia chleba :) I dla niej postaram się co jakiś czas wpisać jakiś smakowity ‘maszynowy’ przepis. Zacznę od pysznej, aromatycznej brioszki z rodzynkami, skórką pomarańczową i kardamonem, idealnej na ‘po-świąteczne’ śniadanie lub podwieczorek ;)

briochecardamraisins

Brioszka z rodzynkami i kadamonem

130 ml letniego mleka
80 g miękkiego masła
375 g mąki tortowej
2 rozłócone jajka
1 łyżeczka soli
2 łyżki cukru trzcinowego
1 opakowanie cukru waniliowego
1 łyżeczka drożdży instant
skórka z otartej pomarańczy
ok. ¼ – ½ łyżeczki mielonego kardamonu
(ewentualnie szczypta kurkumy dla koloru)
50 g rodzynek

żółtko + łyżeczka słodkiej śmietany do posmarowania

Składniki umieścić w ‘wiaderku’ maszyny w kolejności zalecanej przez producenta.
Ja od pewnego czasu, gdy nie dysponuję miękkim masłem ;) podgrzewam je razem z mlekiem i wtedy – letnie – wlewam na dno ‘wiaderka’; następnie dodaję rozkłócone jajka, sól, mąkę wymieszaną z przyprawami, cukier + drożdże (ważne jest, by drożdże nie były w bezpośrednim kontakcie z solą!).
Jeśli chcemy upiec brioszkę w maszynie, nastawiamy odpowiedni program (u mnie ‘sweet’ do wypieków typu brioszkowego właśnie); jeśli wolimy upiec ją w piekarniku, nastawiamy program ‘ciasto’ (‘dough’). Po około 8-10 minutach sprawdzamy konsystencję : ciasto ma być nieco lużniejsze niż ciasto chlebowe. Jeśli jest zbyt suche, dodajemy odrobinę mleka (nie wiecej niż ½ – 1 łyżkę jednorazowo), jeśli zaś jest zbyt luźne, dodajemy nieco mąki (u mnie powyższe proporcje sprawdziły się dziś idealnie). Gdy usłyszymy ‘bip’ maszyny, dodajemy rodzynki.
Jeśli nastawiamy brioszkę do pieczenia w maszynie, na tym etapie możemy już spokojnie opuścić kuchnię i wrócić do niej po zakończeniu pieczenia, by wyciągnąć z maszyny nasz aromatyczny wypiek ;)
Jeśli natomiast nastawiliśmy program ‘ciasto’ (jak ja), wyciągamy je z maszyny po zakończeniu programu, lekko odgazowujemy je i wkładamy do wylożonej lekko naoliwionym papierem keksówki (u mnie ok. 30 cm długości) przykrywamy i odstawiamy do ponownego wyrośnięcia (u mnie piekarnik z załączoną żarówką); gdy ciasto podwoi swą objętość delikatnie smarujemy je żółtkiem wymieszanym ze śmietaną i ewentualnie posypujemy grubym cukrem do dekoracji.
Pieczemy ok. 30 minut w temp. 200°

Smacznego!

(przepis oryginalny pochodzi z książki Cathy Ytak ‘Pain maison’)

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Życzenia


Kochani!

Pragnę życzyć Wam wspaniałych, radosnych i pogodnych Świąt spędzonych w ciepłej, rodzinnej atmosferze;
by magia tych dni udzieliła się nam wszystkim i jak najdłużej trwała w naszych sercach!

Pozdrawiam Was wszystkich bardzo serdecznie!

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email