Roczne archiwum: 2009

Weekendowa Piekarnia

Dawno już (z powodów przeróżnych…) nie uczestniczyłam w blogowej Weekendowej Piekarni. Dlatego też stwiedziłam, że chyba pora to zmienić i ponownie wstąpić w szeregi pieczących ;)
Tym razem to Liska zaproponowała nam przepis na niemiecki chleb wiejski. Już po przeczytaniu przepisu wiedziałam, że ten chleb z pewnością mi posmakuje : zakwas, duża ilość żytniej mąki oraz dodatek aromatycznych przypraw to bardzo ‘moje’ smaki.
Jedyne, czego nie przewidziałam, to że – jak zwykle – będę dziś robić kilka rzeczy jednocześnie ;) Dlatego niestety chleb mi przerósł i po wstawieniu do piekarnika opadł :/ Jednak, mimo iż nie jest tak piękny jak Wasze, to muszę przyznać, że jest przepyszny! Krojony jeszcze na ciepło nie zyskał na urodzie ;) ale chyba rozumiecie, że nie mogłam już dłużej czekać :) To z pewnością jedna z najgorszych ‘kar’ : czekanie aż świeżo upieczony chleb wystygnie na tyle, by móc cieszyć nim nasze podniebienie ;)
Jeśli lubicie pszenno-żytnie razowce, to ten z pewnością przypadnie Wam do gustu.

Cytuję za Liską :

Niemiecki wiejski chleb żytnio-pszenny

Czas przygotowania:
12-24 godziny wcześniej: odświeżenie zakwasu
8-14 minut: zagniatanie
10 minut: odpoczywanie chleba
2-2,5 godziny pierwsze wyrastanie
1-1,5 godziny: drugie wyrastanie
40 minut: pieczenie

100 g (1/2 szklanki) aktywnego żytniego zakwasu (dokarmionego 12-24 godziny wcześniej)
350 g (1,5 szklanki) wody
5 g (1 łyżeczka) suszonych drożdży instant (ja użyłam świeżych)
350 g (2 i 1/4 szklanki) mąki żytniej jasnej, chlebowej (użylam typ 720)
130 g (3/4 szklanki) mąki pszennej (użyłam mąki chlebowej)
20 g (1 łyżka) otrębów żytnich lub pszennych
1/4 łyżeczki zmielonych nasion kolendry
1/4 łyżeczki zmielonych nasion kminu indyjskiego
1/4 łyżeczki zmielonych nasion kopru włoskiego
1/4 łyżeczki zmielonego anyżu
10 g (1,5 łyżeczki) soli morskiej

Do posypania: otręby żytnie

12-24 godzin wcześniej należy odświeżyć zakwas. Można to zrobić używając 2 łyżek zakwasu i równych części mąki żytniej chlebowej i wody. Tak, by całość wyniosła 100 g. Można też po prostu dokarmić zakwas dowolnym sposobem.

Następnego dnia:

Wlać wodę do dużej miski, dodać drożdże, mąkę żytnią, pszenną, otręby, przyprawy i sól. Następnie wlać zakwas i dokładnie wyrobić ciasto. Można to zrobić używając miksera: miksować 8 minut, następnie dać odpocząć ciastu i miksować pnownie przez 3-5 minut.

Przykryć miskę folią spożywczą i odstawić do wyrastania na ok. 2 – 2,5 godziny. Ciasto mniej więcej podwoi swoją objętość.
Keksówkę o długości 28 cm wysmarować olejem i wysypać otrębami żytnimi.
Przelać ciasto, posypać jego wierzch otrębami i odstawić do wyrastania – ciasto wypełni całą formę. Zajmie mu to ok. 1-1,5 godziny.

Piekarnik nagrzać do 230 st C.
Na dno piekarnika wsypać 1/2 – 1 szklanki kostek lodu.
Wstawić wyrośnięty chleb. Piec 10 minut. Zmniejszyć temperaturę do 210 st C i dopiekać kolejne 30 minut. Chleb jest upieczony, jeśli wyjęty z formy i popukany d spodu wydaje głuchy odgłos. Gdyby tak nie było, należy wyjąć go z formy i dopiekać jeszcze chwilę, 5-10 minut.
Po upieczeniu chleb spryskać wodą i wstawić do piekarnika na 3 minuty. Dzięki temu będzie miał błyszczącą skórkę.

Upieczony chleb położyć na kratce kuchennej i zostawić do całkowitego wystudzenia.
Zachowuje świeżość przez kilka dni.

Smacznego!

A ja na koniec raz jeszcze dziękuję obydwu Gospodyniom za wspólną zabawę :)

Pozdrawiam serdecznie!

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Świąteczna zdrada…

Na początek pragnę wszystkim podziękować za przemiłe słowa i życzenia świąteczne. Mam nadzieję, że aura wszędzie dopisała i że i Wy przyjemnie i rodzinnie spędziliście ten świąteczny czas.Moje minione Święta kwalifikują się do miana zdrady… Na szczęście tylko kulinarnej, a ściśle rzecz biorąc wypiekowej ;) Po raz pierwszy bowiem zrezygnowałam z mojego ukochanego seromakowca i upiekłam prezentowaną poprzednio babkę marcepanową, oraz coś, co nie mogło mi / nam nie posmakować, a mianowicie babkę ajerkoniakową (uwieeelbiam bowiem ajerkoniak / advocaat).
Przepisy do przetestowania miałam dwa : Caritki (przepis tutaj) oraz przepis Magdy z forum MniamMniam. Są one bardzo podobne, z tą tylko różnicą, że w tym pierwszym dodaje się mąkę wymieszaną pół na pół z maizeną. Wypiek był bardzo dobry, jednak jako że ja zazwyczaj zastępuję tylko ok. ¼ mąki maizeną (wydaje mi się, że smak jest wtedy delikatniejszy), postanowiłam zrobić tak właśnie wypróbowując drugi przepis. Efekt był taki jak oczekiwałam : pyszne, delikatne i aromatyczne ciasto, które od razu pokochaliśmy :) Bardzo ‘niebezpieczne’ ciasto, gdyż znika w zastraszającym tempie ;)
Przepis podaję za zgodą Magdy, której raz jeszcze dziękuję za przepis, oraz za główny składnik :))

babkaajerkoniakowa1

Babka ajerkoniakowa (wg przepisu Magdy)

(mała foremka, do 2 l)

250 g masła
250 g cukru (u mnie jasny trzcinowy)*
250 g mąki (u mnie : 180 g mąki + 70 g maizeny)
2 cukry waniliowe (32g)
1 proszek do pieczenia (16g)
5 jajek
skórka starta z 1 małej cytryny
250 ml adwokata
szczypta soli

* dałam nieco mniej ze względu na dodatek cukru waniliowego

uwaga : jajka i masło muszą mieć temperaturę pokojową!

Masło z cukrem, solą i cukrem waniliowym utrzeć na gładką, puszystą masę. Następnie dodawać po 1 jajku (gdy jajko będzie dobrze wymieszane z masą, dodawać kolejne).
Na końcu wmieszać mąkę i proszek do pieczenia oraz ajerkoniak, zmniejszyć obroty miksera.
Całość przełożyć do wysmarowanej tłuszczem foremki i piec około 45 minut w piekarniku nagrzanym do 180 C.
Wystudzone ciasto lekko ozdobiłam cytrynowym lukrem.

Dodatkowe info :
babeczki na zdjęciach były pieczone z mniejszej porcji w indywidualnych foremkach; z proporcji : 2 jajka + 100 g każdego składnika wychodzi 9 małych babeczek (pieczemy je krócej, ok. 35 minut)

Smacznego!

babeczkiajerkoniak2

PS. Na zdjęciach również serwetka kupiona w jednym tutejszym sklepie z sentymentu : jest bowiem ‘made in Poland’! :)

 

Pozdrawiam serdecznie!


  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Świątecznie

Na początek jedno ‘zaległe’ zdjęcie; oto kupiona już jakiś czas temu (i rzecz jasna już dawno temu zjedzona ;) ) ‘sałata’ grumolo verde. Jest to rustykalna odmiana cykorii rodem z Piemontu, którą wysiewa się latem, by wczesną wiosną móc cieszyć się takimi oto ozdobnymi różyczkami. Niektórzy nawet nazywają ją tutaj ‘sałatą wielkanocną’ ;) jako że jest to jedna z pierwszych ogrodowych ‘sałat’. Jak to na cykorię przystało, ma ona lekko gorzkawy posmak, jednak zupełnie nie przeszkadza on w jej konsumpcji (pod warunkiem oczywiście, że choć trochę lubimy tego typu smaki ;) ). Często jemy ją jako ‘dodatek’ do dań, skropioną oliwkowo-cytrynowym vinaigrette, jednak świetnie smakuje oczywiście również w towarzystwie innych ‘sałatkowych’ dodatków (zainteresowani mogą przeczytać tutaj propozycję Anoushki).
Ciekawa jestem, czy i Wy grumolo znacie i lubicie :)To tyle o ‚zieleninie’, teraz o czymś nieco bardziej świątecznym ;)
Dziś w kantonie w którym mieszkamy jest już wolny od pracy, świąteczny dzień.
To chyba było tu dla mnie na początku ‘najdziwniejsze’ : każdy praktycznie kanton ma różne wolne od pracy dni (zainteresowani mogą zobaczyć kalendarium tychże dni tutaj). Tylko 1 stycznia, Wniebowstąpienie, 1 sierpnia (święto narodowe) oraz 25 grudnia są ogólnymi, wolnymi od pracy dniami; Wielki Piątek jest nim w większości kantonów (za wyjątkiem dwóch – Ticino oraz Valais / Wallis). Nigdy nie zapomnę, gdy na samym początku mojego pobytu tutaj wybrałam się na zakupy wcześnie rano, w Wielki Piątek właśnie; wszędzie było tak pusto i cicho, że mnie to lekko zaniepokoiło… Jednak dopiero po dotarciu na miejsce (na szczęście tylko kilka minut od domu) zobaczyłam wieeelką wywieszkę na drzwiach sklepu :) Jednak nad jeziorem zawsze był choć jeden otwarty sklepik spożywczy, tek więc tego dnia nie był to aż tak wielki problem ;) A jako, że w Wielką Sobotę sklepy są ponownie otwarte, można więc zaopatrzyć się w brakujące nam świąteczne produkty ;)Przepis na ciasto, które chcę Wam dziś pokazać, ‘przetestowałam’ jeszcze przed Świętami. Szukałam jakiegoś ciekawego przepisu z marcepanem i ten wydał mi się całkiem sympatyczny; jest szybki, łatwy i wymaga użycia tylko jednej miski, co jest jego niewątpliwą zaletą ;) Jednak najwspanialszy jest jego smak! To aromatyczne, wilgotne (lecz nie ‘zakalcowate’) ciasto znika w zastraszającym tempie… Nawet osoby, które twierdzą, że nie przepadają za marcepanem, ze smakiem zjadały kolejny kawałek tej ‚babki’ ;)
Być może niektórzy z Was znają już ten wypiek, jest to bowiem jeden z przepisów Nigelli; oryginał możecie znaleźć tutaj (ja skorzystałam z tłumaczenia Bajaderki podanego na forum MniamMniam). Zamiast w tortownicy, upiekłam je w formie babkowej, by było bardziej świątecznie, wiem już, że będę często wracać do tego przepisu, gdyż jest to z całą pewnością jedno ze smaczniejszych marcepanowych ciast jakie znam.babkamarcepanowa

Easy almond cake Nigelli

tortownica o średnicy 25cm (w oryginale z ozdobnym dnem)*

250g niesolonego masła
250g miękkiego marcepanu
150g cukru (bardzo drobnego, jeżeli to możliwe)**
1/4 łyżeczki ekstraktu migdałowego
1/4 łyżeczki ekstraktu z wanilii***
6 dużych jajek
150g mąki z proszkiem (lub 150 g zwykłej mąki minus 2 łyżeczki, do której dodajemy 1,5 łyżeczki proszku)

* upiekłam z połowy porcji w formie babkowej o śr. 16 cm
** u mnie jasny trzcinowy
*** można zastąpić otartą skórką z pomarańczy (ja dodałam również nieco rumu)

Rozgrzać piekarnik do 170ºC. Masło i marcpean pokroić w grubą kostkę (starłam na tarce) i włożyć do malaksera, dodać cukier i posiekać na gładką masę (ucierałam wszystko ‘wiosłem’ KA). Dodać oba ekstrakty (u mnie tylko rum), wymieszać, dodać jajka – po jednym, ciągle mieszając. Dodać mąkę, wymieszać – otworzyć malakser, zeskrobać masę ze ścianek i jeszcze raz wymieszać. Przełożyć masę do natłuszczonej formy, piec około 50 minut – zacząć sprawdzać już po 40 minutach – patyczek wetknięty w środek powinien być suchy, a ciasto zrumienione na złoto.
Wyjąć z piekarnika i zostawić w formie do wystygnięcia.
Ciasto pozostaje swieże i smaczne do tygodnia.

(ozdobiłam je rumowo-cytrynowym lukrem)

Na koniec pozwolę sobie jeszcze przypomnieć Wam mój zeszłoroczny świąteczny wpis (może jeszcze nie jest za późno na oryginalne, kolorowe, domowe pisanki ;) )

A teraz już życzę Wam wszystkim wspaniałych, radosnych i prawdziwie wiosennych Świąt!

Pozdrawiam serdecznie :)

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email