Roczne archiwum: 2009

Wiosennie, kiełkowo, śniadaniowo :)

Przyznam, że od blisko dwóch tygodni, aura jest tu dla nas wyjątkowo sprzyjająca; dawno już (odpukać…) nie było szaro i buro ;) Temperatury powoli zaczęły piąć się w górę, a słońce swoimi ciepłymi promieniami rozpieszczało nas przyjemnie ;) Tak było np. w zeszłą niedzielę, gdy byliśmy na wiosennym spacerze w winnicach. I choć same winnice o tej porze roku są jeszcze troszkę uśpione, to pierwsze kwiaty już zaczynają kwitnąć i dodawać barw budzącej się z zimowego snu przyrodzie.

Dziś za to pierwszy dzień wiosny powitał nas barrrdzo zimnym wiatrem (rzekłabym nawet – lodowatym…), ale jako że słońce nadal świeci, nie przejmuję się tym zbytnio, gdyż i tak wolę to od deszczu i kłębiących się chmur.

Tym bardziej, że w domowym zaciszu jest ciepło i prawdziwie wiosennie, nie tylko za sprawą słońca za oknem, ale też dzięki wszechobecnym kiełkom na naszym talerzu :)

*
Jak i w wielu domach z pewnością, tak i u mnie wykiełkowała już rzeżucha, której dużym minusem jest to, że stanowczo zbyt szybko ‘znika’ ;) Dlatego postanowiłam, że będę wysiewać ją co 3-4 dni, by móc się nią cieszyć trochę dłużej i częściej.
*

Kolejne kiełki które ostatnio u mnie zagościły, to kiełki słonecznika, z całą pewnością jedne z moich ulubionych. Na poniższym zdjęciu, kiełki prawie 3-dniowe :
*


Zaletą kiełków słonecznika jest to, że możemy je konsumować bardzo szybko, gdy tylko widzimy ich ‘zaczątek’, czyli np. już po pierwszej nocy kełkowania.
3-4 łyżki słonecznika (bez łupinek) zalewamy czystą wodą i zostawiamy na 6-8 godzin. Następnie odsączamy i dalej postępujemy jak w przypadku pozostałych kiełków. Płucząc słonecznik możemy delikatnie pocierać go w dłoniach by oddzielić przeźroczyste osłonki (nie są one bowiem łatwe do strawienia przez nasz organizm). I tak jak pisałam wyżej, konsumować go możemy praktycznie od razu : po kilku godzinach lub kilku dniach kiełkowania. Oczywiście przedłużając kiełkowanie, otrzymamy kiełki ‘ozdobione’ ślicznymi, zielonymi listkami. Moje ulubione to takie 1-2 dniowe; są wtedy delikatne i smakowite, ‘starsze’ natomiast stają się nieco ostrzejsze w smaku.
mielwurzelkraft2
Kiełki słonecznika są bogate szczególnie w witaminy C i E, żelazo oraz w tłuszcze nienasycone, zawierają również dużo białka. Polecane są przy problemach z nadciśnieniem i bólami głowy, wspomagają też ładny wygląd naszej skóry.

Tak jak większość kiełków, możemy konsumować je jako dodatek do wszelkich sałatek, przystawek, kanapek i przeróżnych ‘małych dań’. Ja bardzo często takie jednodniowe kiełki mieszam z kilkoma łyżkami miodu (na zdjęciu przepyszny miód tymiankowy z Krety), dodaję 1-2 łyżeczki WurzelKraft (jest to niesamowita mieszanka pyłku kwiatowego oraz ‘wyciągu’ z blisko 100 rożnych roślin / warzyw / ziaren), mieszam wszystko i smaruję tym poranną kromkę chleba ;)

*
Kiełki słonecznika dodaję też np. do jogurtów, jak poniżej :
*

yoghourtgermes

Do naturalnego jogurtu (u mnie owczy) dodajemy nieco miodu (do smaku) oraz 2 łyżki kiełków słonecznika. To ostatnio moje ulubione śniadanie :)

A w wersji nie tylko śniadaniowej – pasta z avocado, np. do kanapki :

avocatgermestournesol21

Avocado rozcieram / miksuję z odrobiną oleju arganowego, dodaję nieco soku z limonki (do smaku) i przyprawiam do smaku; czasami dodaję papryczki z Espelette, czasami trochę imbiru, czasem trochę posiekanych ziół (a latem np. świeże, sezonowe pomidory) i do tego wieeelka garść kiełków słonecznika :)

I na koniec jeszcze jedna propozycja na wiosenne śniadanie – serek z kiełkami :

fromagechevregermes

Serek (u mnie kozi) rozcieramy z drobno posiekanymi kiełkami (rzeżucha, lucerna, gorczyca, rzodkiewka, co wolicie) i doprawiamy do smaku (możemy też dodać odrobinę oleju arganowego). I w ciągu zaledwie kilku minut mamy pyszną, zdrową przekąskę ;)

To oczywiście tylko bardzo mały przykład możliwości zastosowania kiełków, mam jednak nadzieję, że któryś z tych pomysłów spodoba Wam się, nie tylko na wiosenne śniadanie ;)

Pozdrawiam serdecznie!

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Pokarm życia, cz.2

Dziś kiełków ciąg dalszy ;)
Mam nadzieję, że poniższe dane ‘techniczne’ Was nie zanudzą… Nigdy do końca nie jestem pewna, czy tego typu informacje są dla Was naprawdę ciekawe i czy nie są zwyczajnie nudne ;) Na swoje ‘usprawiedliwienie’ dodam tylko, że chciałam, by te najważniejsze fakty były razem, obok prezentowanych przeze mnie kiełków.
Oto ostatnio wyhodowane dla Was okazy :)

 

Zielona soczewica

Kilka łyżek soczewicy płuczemy, następnie zalewamy dużą ilością czystej wody (przegotowanej lub źródlanej) i odstawiamy na 12 godzin. Następnie starannie płuczemy tak, aż woda będzie całkiem czysta. Dalej postępujemy jak w przypadku pozostałych nasion, czyli zakrywamy słoik gazą, mocujemy ją za pomocą gumki, odwracamy słoik by odsączyć nadmiar wody i stawiamy go pod kątem 45 stopni. Płuczemy 2-3 razy dziennie. Poleca się, by kiełki soczewicy przez dwa dni rosły przykryte ściereczką, a dopiero później w świetle dziennym, gdyż są wtedy mniej ‘gorzkie’. Możemy jeść kiełki soczewicy już gdy są kilkumilimetrowe. Jeśli ich smak jest dla nas zbyt ‘ostry’, można je przez chwilkę podgotować na parze. Krótsze kiełki soczewicy są smaczniejsze, delikatniejsze, jemy je ‘w całości’; dłuższe kiełki natomiast starannie płuczemy by oddzielić osłonkę.
Poniżej 3-dniowe kiełki zielonej soczewicy :


‘‘Zawierają one witaminy z grupy B i aminokwasy, a oprócz tego duże ilości wapnia, cynku, żelaza, potasu, magnezu i fosforu. Są doskonałym źródłem witaminy C, skutecznie przeciwdziałają zakażeniom wirusowym i mają działanie antynowotworowe. Wykazują korzystny wpływ na zęby i cerę, pomagają przy chorobach takich jak cukrzyca, kamica żółciowa, miażdżyca. Podobnie jak kiełki lucerny mogą jeść je osoby, które nie tolerują preparatów żelaza.’’
- witaminy :
A, B1, B2, B3, B5, B6, B9, C, K
- składniki mineralne :
wapń, żelazo, fosfor, cynk, miedź, magnez, potas, bor, molibden, selen, sód, siarka
- inne :
m.in.: beta karoten, koenzym Q10, błonnik, lecytyna, białko (28%), kwas pangamowy

(za stroną : Kiełki)

Kozieradka (fenegryka)

Kilka łyżek nasion (3-4) płuczemy, następnie zalewamy dużą ilością czystej wody (przegotowanej lub źródlanej) i odstawiamy na 12 godzin. Następnie płuczemy tak, aż woda będzie całkiem czysta i postępujemy jak w przypadku pozostałych nasion.
Kiełki kozieradki spożywamy ok. 3 dnia, możemy jednak przedłużyć ich hodowlę do tygodnia by otrzymać dłuższe, zielone pędy.
Poniżej 3-dniowe kiełki kozieradki :


Kiełki kozieradki zawierają witaminy : A, B1, B2, B3, B5, C, D, ponadto m.in. żelazo, fosfor, potas, cynk, siarkę, cholinę i saponiny.

Kozieradka pomaga w oczyszczeniu organizmu (szczególnie wątroby), wspomaga apetyt oraz tworzenie czerwonych krwinek (zawiera ok. 30% białka).
Uwaga : podobno nie należy jej spożywać zbyt dużo / zbyt często.

Rzodkiewka

Nasiona rzodkiewki moczymy ok. 4-6 godzin; kiełki możemy spożywać już od 3 dnia (na zdjęciu kiełki 3-dniowe) :


Kiełki rzodkiewki zawierają 4 razy więcej witaminy A niż mleko oraz 2,5 raza więcej witaminy C niż korzeń samej rzodkiewki!
‘‘Kiełki rzodkiewki oczyszczają drogi oddechowe i zatoki. Duża zawartość witaminy C podnosi odporność organizmu. Są dobrym źródłem potasu, magnezu i jodu przyspieszającego przemianę materii. Zawierają dużo siarki, dlatego wpływają korzystnie na stan skóry, włosów i paznokci. Posiadają właściwości dezynfekujące, moczopędne i przeciwzapalne. Szczególnie wskazane przy anemii, schorzeniach wątroby i dróg żółciowych.
Kiełki w smaku przypominają korzeń rzodkiewki, można dodawać je do sałatek, kanapek, twarożku czy jajek. Są łatwe do wyhodowania, a ponadto chronią inne kiełki przed pleśnią. Warto więc dorzucić kilka nasion rzodkiewki do innych nasion w naszej hodowli.’’

- witaminy :
A, B1, B2, B3, C, E,
- składniki mineralne :
wapń, żelazo, magnez, cynk, siarka, potas, fosfor, miedź, mangan

(za stroną : Kiełki)

Cebula

Nasiona cebuli nie zawsze łatwo kiełkują. Przed namoczeniem, możemy umieścić je w lodówce, gdyż taki ‘szok termiczny’ pobudzi je do szybszego kiełkowania (wg Jean-Marie Delacroix, ‘Les graines germees’). Następnie zalewamy nasiona wodą i moczymy je przez 12 godzin; są one dosyć ‘twarde’ i dlatego potrzebują dłuższego czasu moczenia. Następnie postępujemy jak z pozostałymi nasionami.
Poniżej tygodniowe kiełki cebuli :


Kiełki cebuli są wyjątkowo bogate w witaminę C, w siarkę, cynk, fluor, mangan; pomagają też w profilaktyce nowotworowej dzięki dużej ilości przeciwutleniaczy. Wspomagają walkę z nadwagą, są nieocenione przy osłabieniu, pomagają w walce z nadciśnieniem, cukrzycą i przy chorobach układu krążenia.
Kiełki cebuli mają charakterystyczny, lekko ostry smak; świetnie pasują do kanapek, sałatek, do wszelakich dań warzywnych, tup, tart czy zapiekanek. Na surowo – są bardziej pikantne, lekko podgotowane (np. na parze) stają się delikatniejsze i lekko słodkie.

Lucerna (alfalfa)

Jak już pisałam w pierwszym ‘kiełkowym’ poście, w mojej kuchni najczęściej gości lucerna.

Kiełki te bogate są w wiele witamin i składników mineralnych, zawierają substancję pomagajacą zapobiegać szczególnym odmianom nowotworów, wspomagają system odpornościowy, dzięki zawartości lecytyny poprawiają pamięć. Pomagają obniżyć poziom ‘złego’ cholesterolu i poprawiają apetyt. Lucerna pomaga też ‘oczyścić’ nasz organizm, tym bardziej więc zalecana jest teraz, wiosenną porą. Jak już pisałam ostatnio, to fantastyczne źródło żelaza (szczególnie zalecane osobom, które nie tolerują preparatów żelaza) i łatwo przyswajalnego białka. Są to jedne z ‘najbogatszych’ nasion, jednocześnie najłatwiejsze w hodowli, dlatego warto jest się nimi zainteresować, szczególnie na początku naszej kiełkowej przygody ;)

- witaminy :
A, B1, B2, B3, B5, B6, B9, C, E
- składniki mineralne :
wapń, żelazo, magnez, fosfor, potas, krzem, cynk, sód, miedź, mangan, siarka, selen
- inne :
fitoestrogeny, lecytyna, chlorofil, beta-karoten, saponiny, błonnik, białko (35%)

(za stroną : Kiełki)

····················································

A na koniec pragnę jeszcze dopisać tu odpowiedzi na kilka pytań zadanych pod pierwszym kiełkowym wpisem, gdyż nie wszyscy może zawsze czytają komentarze :

- a propos ‘odsączania’ nadmiaru wody po płukaniu kiełków : po wypłukaniu nasionek / kiełków nakładamy gazę + gumkę, odwracamy słoik i czekamy aż nadmiar wody wypłynie; następnie stawiamy słoik pod kątem, co umożliwi odpływ ostatnich kropli wody

- czy 1 słoik = tylko 1 rodzaj kiełków?
I tak i nie; ja osobiście preferuję mieć tylko jeden rodzaj kiełków w każdym słoiku, nic jednak nie stoi na przeszkodzie, by robić kiełkowe mieszanki; można nawet kupić już gotowe mieszanki nasionek do kiełkowania i te najbardziej tutaj popularne to :
fasola mungo – soczewica – biała fasola
fasola mungo i rzodkiewka
fasola mungo – biała fasola – pszenica
lucerna – fasola mungo – czarna rzodkiew – gorczyca
soczewica – mungo – pszenica – brokuły – siemie lniane
quinoa – biała rzodkiew – soczewica

- ile nasionek potrzeba na taki przykładowy słoik?
Na taki słoik jak moje biorę 1 – 1,5 łyżki nasion lucerny; jeśli natomiast są to kiełki, które mniej wyrastają czy takie, które chcemy spożyć przed wyrośnięciem dużych wypustek, wtedy możemy nasion wsypać więcej;

- czy nie trzeba kiełków przed spożyciem sparzyć? wystarczy opłukać?
Większości kiełków nie trzeba sparzać, wyjątek stanowi soja, wszelakie ‘fasolowe’ (np. Mungo, Azuki) i zielona soczewica i ciecierzyca; ryż np. również należy chwilkę ‘podgotować’; większość innych nasion (przynajmniej z tych mi znanych) je się bez sparzania;

- i jeszcze a propos pleśni : pojawia się ona zazwyczaj z powodu zbyt dużej wilgoci, lub zbyt wysokiej temperatury (albo i jedno i drugie ;) ); ponadto niektóre nasionka są faktycznie nieco ‘trudniejsze’ w hodowli, dlatego właśnie tak często poleca się lucernę na początek naszej ‘kiełkowej’ zabawy ;)

I na koniec już, powtarzam info podane przez Leloop (które może nie wszyscy zauważyli w poprzednim wpisie), by uważać na nasiona do siewu w ogrodzie, gdyż są one często zaprawiane chemią w celu uniknięcia chorób w pierwszym stadium wzrostu (jest ostrzeżenie na torebce); lepiej więc kupować specjalne nasiona do hodowli kiełków.

Pozdrawiam serdecznie!

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Pokarm życia, cz.1

Gdy 16 lat temu po raz pierwszy spróbowałam kiełków, nie sądziłam, że staną się tak nieodłączną częścią mojej kuchni. Na początek zafascynował mnie sam fakt hodowli tych ‘roślinek’ (jak niegdyś w szkole, przy uprawie ziarenka fasoli ;) ) – namaczamy nasionka i po kilku dniach mamy piękne, świeże, pełne życia kiełki, które tak niesamowicie mogą zmienić wygląd i smak naszego pożywienia. Jednak bardziej od samej hodowli zafascynowały mnie rzecz jasna dane ‘techniczne’ :100 g ugotowanej soczewicy to
1,5 mg witaminy C, zaś 100 g skiełkowanej soczewicy to aż 18 mg wit. C !

- średnio, w skiełkowanych nasionach mamy :
600% więcej witaminy C
300% więcej witamin A i B2
200% więcej witaminy B6
50 % więcej witaminy B5
25 % więcej witaminy PP
20% więcej witaminy B1

- w skiełkowanej pszenicy np. mamy dodatkowo :
150% więcej magnezu
140% więcej fosforu
60% więcej wapnia

- zaledwie 40 g kiełków rzeżuchy pokrywa nasze dzienne zapotrzebowanie na żelazo (20 mg na dzień)

- ze 100 g nasion cebuli otrzymamy 300-400 g kiełków co jest odpowiednikiem ‘właściwości’ 230 kg cebuli! (wg książki Ludmily de Bardo)

Kiełki pomagają też w utrzymaniu równowagi kwasowo-zasadowej, której zachwianie może prowadzić do wielu chorób.

Część poniższych informacji pochodzi m.in. ze strony ‚Kiełki’ :

Kiełki znane i stosowane jako żywność i lek były już w Starożytnych Chinach. Nazywa się je pokarmem życia, gdyż zawierają niezwykle cenne dla naszego organizmu substancje odżywcze.
W kiełkujących nasionach uaktywniane są enzymy, dzięki którym w młodych kiełkach powstają duże ilości witamin. Wielkocząsteczkowe substancje zapasowe (białka, węglowodany i tłuszcze) skumulowane w nasionach są podczas procesu kiełkowania rozkładane na związki proste, łatwo przyswajalne przez organizm człowieka. Enzymy biorące udział w rozkładaniu tych substancji ułatwiają również trawienie pokarmów jedzonych z dodatkiem kiełków.
Kiełki nasion są doskonałym źródłem mikroelementów, soli mineralnych oraz innych składników odżywczych. Kiełki są również mniej kaloryczne od samych nasion i produktów z nich wytwarzanych.
Świeże kiełki obfitują w wartościowe białka i kwasy tłuszczowe omega-3, są także bogate w błonnik. Regularne ich spożywanie przeciwdziała wielu poważnym schorzeniom, wzmacnia system odpornościowy, uzupełnia niedobory witamin i składników mineralnych, a także działa antynowotworowo.

Niektóre kiełki są naprawdę cenne. Odkryto np., że kiełki brokuła zawierają likwidujące wolne rodniki sulforafany stosowane w profilaktyce nowotworów. Zawartość tej cennej substancji w kiełkujących nasionach jest nawet 20-30 razy większa niż w dojrzałej roślinie.
Kiełki lucerny (z arabskiego Alf-al-fa – ‘ojciec wszelkiego pożywienia’) to fantastyczne źródło żelaza i łatwo przyswajalnego białka. Ciekawostką jest, że starożytni arabscy wojownicy nie tylko karmili swoje konie lucerną, lecz jedli ją sami, co pozwalało im sprostać trudom morderczych wypraw.
Kiełki soczewicy zaś zawierają kwas foliowy o działaniu krwiotwórczym. Podobnie jak kiełki lucerny mogą jeść je osoby, które nie tolerują preparatów żelaza. To także dobry naturalny dodatek diety dla kobiet w ciąży – kwas foliowy niezbędny jest w procesach kształtowania systemu nerwowego przyszłego dziecka.

Najlepiej jest kupić wysokiej jakości nasiona specjalnie przeznaczone na kiełki. Tylko wtedy możemy mieć pewność, że wiekszość nasion wykiełkuje. Dobrze jest, jeśli pochodzą one z hodowli organicznej, co daje nam gwarancję, że ziarna są wolne od pestycydów i chemicznych środków konserwujących. Dokładnie je przeglądamy i usuwamy uszkodzone.
(EDIT : informacja przekazana w komentarzach przez Leloop by uważać na nasiona do siewu w ogrodzie (kupowane w tradycyjnych, ogrodniczych sklepach), gdyż często są one zaprawiane chemią w celu uniknięcia chorób w pierwszym stadium wzrostu (jest ostrzeżenie na torebce).

Hodować kiełki można w zwykłym słoiku, w specjalnym lnianym woreczku, na sitku, na talerzu (jak np. rzeżucha, rzodkiewka i siemię lniane). Generalna zasada jest taka, że starannie opłukane nasiona namaczamy w letniej, przegotowanej (lub przefiltrowanej) wodzie. Do płukania kiełków także używamy zawsze letniej, przegotowanej / przefiltrowanej wody. Czas namaczania mniejszych nasion jest krótszy (np. lucerna 4-6 godzin), większych – odpowiednio dłuższy (np. soczewica 12 godzin). Następnie wodę z namaczania odlewamy i nasiona dokładnie płuczemy (woda z płukania i namaczania nasion ma w sobie mnóstwo cennych mikroelementów, warto ją zużyć np. do podlewania roślin). Namoczone nasiona umieszczamy np. w słoiku, przykrywamy go gazą, którą przymocowujemy gumką, odwracamy słoik do góry nogami pod kątem ok. 45°, aby nadmiar wody mógł odciec i odstawiamy na cztery do sześciu dni w temperaturze pokojowej.


Przez ten czas płuczemy nasiona 2-3 razy dzienne, po każdym płukaniu dokładnie odsączając nadmiar wody. Nasiona muszą być wilgotne, ale nie zamoczone, by nie zgniły. Jeżeli zaobserwujemy na nasionach oznaki pleśni, całą uprawę trzeba niestety wyrzucić. Jednak delikatny puszek pojawiający się na korzeniach to nie pleśń, ale rozwijające się włośniki (łatwo przekonamy się o tym, czy mamy do czynienia z włośnikami czy z pleśnią, te pierwsze bowiem ‘znikają’ podczas płukania kiełków).
Kiełki rozwijają się najlepiej w temperaturze 20 – 22 stopni. Niższa temperatura hamuje ich rozwój, wyższa przyspiesza, niestety zwiększając jednocześnie niebezpieczeństwo pojawienia się pleśni.
Ważne jest, by kiełki rosły w półcieniu, nigdy w pełnym słońcu; nasiona muszą też mieć stały dopływ tlenu, dlatego po pierwsze dobrze jest używać np. gazy, dzięki której nasiona będą ‘oddychać’. Z tego samego powodu należy ‚rozdzielać’ nasiona podczas płukania co zapewni im równy dostęp powietrza.
Przed spożyciem należy usunąć nasiona, które nie wykiełkowały. W tym celu wsypujemy kiełki do miski, zalewamy je wodą i delikatnie ‘płuczemy’. Puste łupinki nasion wypłyną na powierzchnię, na dnie natomiast pozostaną niewykiełkowane nasiona.


Gotowe do spożycia kiełki należy przechowywać w lodówce, wcześniej jednak należy je dobrze odsączyć i lekko osuszyć, by w pojemniku, w którym będą przechowywane nie było zbyt dużo wilgoci. Według niektórych źródeł gotowe kiełki można przechowywać w lodówce do kilku dni, nie zapominajmy jednak że z każdym dodatkowym dniem tracą one część swoich cennych substancji. A chodzi nam przecież o to, by jak najwięcej ich dla nas pozostało. Dlatego lepiej jest przygotowywać mniejsze ilości kiełków, lecz regularnie, tak by zawsze móc mieć świeżą ich ‘dostawę’ ;)
Po każdym kiełkowaniu należy starannie wymyć słoik / pojemnik aby usunąć wszystkie powstające podczas procesu bakterie.

Ja od początku do hodowli moich kiełków używałam słoika i gazy. Kilka lat później zakupiłam kiełkownicę i niestety trochę się rozczarowałam; małe nasionka (takie jak lucerna np.) regularnie zatykały odpływ wody, w zwiazku z czym nasionka ‘topiły się’ w wodzie, zamiast tylko być nią przepłukane. Poza tym, w kiełkownicy ‘nie oddychają’ one tak samo jak w słoiku i są o wiele mniej przepłukiwane. Niewiele osób wie / pamięta o tym, by każde piętro kiełkownicy płukać osobno, w przeciwnym bowiem razie te niższe piętra otrzymują wodę nie tylko z mniejszą ilością substancji odżywczych, lecz również z ewentualnymi ‘zanieczyszczeniami’ produkowanymi przez wyższe piętra. Natomiast faktem jest, że przy potrzebnej dużej ilości kiełków, to właśnie kiełkownica jest najlepszym rozwiązaniem.
Niedawno dokupiłam kilka specjalnych słoików do kiełkowania, nie zawsze bowiem łatwo jest znaleźć odpowiednią dla słoików ‘podpórkę’ pod odpowiednim kątem. I jak na razie jestem z nich zadowolona.


Kiełkować można całe mnóstwo nasion, np. : rzodkiewki, lucerny, pszenicy, fasolki Mung, brokuła, marchewki, kukurydzy, czerwonej kapusty, buraków ćwikłowych, selera, cebuli, pora, szpinaku, rukoli, fenkuła, gorczycy, kozieradki, sezamu, słonecznika, bazylii, pietruszki. Kiełkować można też soczewicę, brązowy ryż, quinoa, groch, ciecierzycę, soję, żyto, przenicę, proso… Nie można jeść natomiast kiełków roślin psiankowatych, np. pomidorów czy papryki, gdyż ich liście są trujące.
”Nasiona kiełkują w różnych warunkach. Potrzebują odmiennej ilości ciepła, wilgoci i światła. Rośliny strączkowe powinny kiełkować w ciemności, gdyż na świetle gorzknieją. Najwięcej cennych substancji mają np. trzydniowe siewki brokułów i malutkie, zaledwie trzymilimetrowe pszeniczne.”
Inne, jak lucerna np., spożywa się w okolicy 5-6 dnia.

Na poniższym zdjęciu widnieje lucerna :

- nasiona :


- kiełki 3-dniowe :


- gotowe do spożycia kiełki 6-cio dniowe :


Przyznaję, że najczęściej kiełkuję nasiona lucerny właśnie. Są najmniej ‘kłopotliwe’ w uprawie, a przy tym są prawdziwą bombą witaminowo-mikroelementową. Jednak od czasu do czasu staram się też dodać jakieś inne nasiona; aktualnie w słoikach kiełkuje u mnie cebula, soczewica, kozieradka, buraczki, i rzodkiewka. Najczęściej dodaję ich do sałatek, do różnych dań warzywnych czy do past kanapkowych. A gdy mam nadmiar kiełków (szczególnie lucerny) to miksuję je w blenderze z sokiem warzywnym otrzymując w ten sposób niessssamowitą bombę energetyczną :) Soczek ma może nieco ‘dziwny’ wizualnie aspekt ;) dla mnie jednak w tym momencie najważniejsze są jego walory odżywcze. I pijąc go naprawdę ma się wrażenie, że nasze akumulatory znów pełne są życiodajnej energii :)


A oto kilka stron po polsku (z których częściowo również korzystałam przy pisaniu tego tekstu), na których możecie poczytać o kiełkach; znajdziecie tam opisy różnych nasion, ich właściwości i szczegóły dotyczące ich hodowli oraz tabelki z czasem namaczania i wzrostu poszczególnych nasion :

- strona Kiełki (z której zapożyczyłam większość z cytowanych tu informacji)
- Puszka
- kilka ciekawych informacji również tutaj
- tutaj
- oraz tutaj

(dwa pierwsze adresy podane przez Hofi na forum CinCin)

Mam nadzieję, że nie zanudziłam Was tym przydługim tekstem i że informacje, które tu zamieściłam Wam się przydadzą. O kiełkach można by pisać dużo, dlatego tak trudno mi było ‘skończyć’ ten tekst, gdyż wciąż miałam ochotę dopisać coś jeszcze (‘siedzę’ nad tym tekstem i zdjęciami od 3 dni ;) ). Niestety nie znam żadnych tytułów dobrych książek na temat kiełków po polsku, jedynie po francusku, ale na stronach których adresy podałam wyżej, znajdziecie wiele dodatkowych ciekawych informacji.
Oczywiście chętnie odpowiem na dodatkowe pytania w miarę mojej skromnej wiedzy; co jakiś czas też chętnie wstawię fotki nowych hodowli :) A jeśli będą zainteresowani, to z przyjemnością podzielę się też z Wami kilkoma przepisami.

Pozdrawiam bardzo serdecznie i powoli coraz bardziej wiosennie ;)

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email