Roczne archiwum: 2009

Duńskie ciasteczka



Dziś mam dla Was ciasteczka z pewnego duńskiego przepisu przygotowane na kulinarny Tydzień Skandynawski – zorganizowany i prowadzony przez Kiiri i Atinę.
Z duńską kuchnią zapoznałam się kilka lat temu, dzięki kuzynce, którą los rzucił w tamte strony właśnie ;) Spodobał mi się fakt, że Duńczycy zwracają dużą uwagę na ekologię (nie tylko jeśli chodzi o jedzenie) i że łatwo tam o wszelakie tego typu produkty. Duńczycy jedzą sporo nabiału, mają na przykład niesamowity ‘smakowy’ wybór świetnej jakości jogurtów. I nawet ja, która za jogurtami nie przepadam, uwielbiam te ‘ichniejsze’ ;) Coś co bardzo przypadło mi tam do gustu, to ‘Smørrebrød’, czyli coś à la kanapki z czarnego, razowego chleba, które je się zazwyczaj na lunch (możecie o nich przeczytać np. tutaj). I chociaż tradycyjnie w duńskiej kuchni królują mięsne i rybne potrawy, jest też jednak sporo ciekawych przepisów ‘wege’ i oczywiście mnóstwo wspaniałych wypieków i słodkości! I choć dzisiejsze ciasteczka nie do końca są pewnie duńskie, to zdecydowanie warte są publikacji :)
Tydzień temu bowiem dostałam kolejny numer ‘Mad!’ (swoją drogą, czy ktoś z Was by wpadł na to, że to się wymawia ‘mel’?!? dziwny język, nieprawdaż? ;) ) w którym jak zwykle urzekło mnie kilka przepisów, a przede wszystkim wiele ‘smakowitych’ zdjęć. Jako, że w tym numerze jednak sporo jest przepisów mięsno-rybnych (czyli niestety nie do końca dla mnie…) to zaczęłam od słodkości.
Na ‘pierwszy ogień’ poszły ciasteczka cytrynowo-anyżowe, przetłumaczone przez Hefę, której raz jeszcze bardzo serdecznie dziękuję za poświęcenie :) A kuzynce za prezent :)
Wprawdzie to cynamon czy kardamon kojarzą nam się bardziej z kuchnią skandynawską, jednak i te ciasteczka warto jest upiec :) 

biscuitscitronanis1

Ciasteczka cytrynowo-anyżowe

250g mąki pszennej
otarta skórka z 1 cytryny
75g cukru
2 łyżeczki proszku do pieczenia*
125g masła
1 łyżka ziaren anyżu**
1 jajko
1-2 łyżki soku z cytryny lub likieru anyżowego
+ lukier cytrynowy do dekoracji
*dałam tylko łyżeczkę
**użyłam łyżeczki mielonego anyżu

Wymieszać mąkę, skórkę cytrynową, cukier i proszek. Masło pokroić w kawałki i wymieszać z resztą składników aż utworzy się ‚kruszonka’.
Lekko zgnieść ziarna anyżu. Jajko z anyżem i sokiem cytrynowym (lub likierem) ubić, dodać do mąki i szybko wymieszać ciasto rękami (nie wyrabiać !). Z ciasta utworzyć gruby rulon, zawinąć w folię spożywczą i włożyć do lodówki na minimum 1 godzinę.
Następnie rozwałkować ciasto na grubość ok 1 cm (ja radzę na ok. 5-7 mm), pokroić ostrym nożem na ciasteczka, układać je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i piec w 180° ok. 8-10 minut do zezłocenia (u mnie 13 min.).
Po wystudzeniu ciasteczek na kratce, ozdobiłam je cytrynowym lukrem (cukier puder + sok cytrynowy).

Ciasteczka są delikatnie maślane, aromatyczne i bardzo ciekawe w smaku. Ja dodałam (bardzo) płaską łyżeczkę anyżku i mimo że za anyżkiem nie przepadam, to w tych ciasteczkach świetnie się on komponuje. Może i Wam ten smak przypadnie do gustu? :)

biscuitsmad0109

I jeszcze tylko na koniec dodam (skoro już o tygodniach kulinarnych mowa ;) ), że już niebawem zaproszę Was na kolejną edycję Czekoladowego Weekendu! Czekoladowy baner bowiem już gotowy ;)

Pozdrawiam serdecznie!

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Nie samą zupą… ;)

Stwierdziłam, że jeśli wstawię Wam tu kolejną zupę, to… to nie będzie to dobry pomysł ;) Bo przecież pomyślicie, że ja na okrągło jadam ciasta i zupy! :D
Ostatnia więc zupa, uwieczniona dla Was na zdjęciu ;) jeszcze ‘chwilkę’ poczeka, a dziś dla Was tarta ze szpinakiem i soczewicą.
‘Wymysł’ nie jest mój. Koleżanka w pracy opowiadała o pewnej skonsumowanej szpinakowo-soczewicowej tarcie, która jednak nie przypadła jej do gustu (ze względu na soczewicę właśnie ;) ). A ja słuchając stwierdziłam, że to całkiem niezły pomysł i czym prędzej postanowiłam coś takiego nam upichcić. Przyznam, że efekt końcowy był naprawdę ciekawy, pod warunkiem, że lubimy soczewicę rzecz jasna ;) Tarta dzięki niej jest bardziej syta, no i ma w sobie to dodatkowe ‘coś’. By dodać jej wyrazistości, na sam koniec na górę nałożyłam kawałki serka koziego, dobrze by się pewnie też komponował jakiś niebieski pleśniak. W tej wersji będzie już w ten weekend, gdyż mąż bardzo w tej tarcie zasmakował :)
I nieskromnie dodam, że gdy pokazywałam mu zdjęcia tarty biadoląc, że trochę mało ‘artystycznie’ wygląda ona z tymi kawałkami sera na wierzchu i że może nie powinnam takiego ‘czegoś’ wklejać, on stwierdził, że ten smak wart jest ‘pokazania’ go innym; więc pokazuje ;)

Tarta szpinakowa z soczewicą

na foremkę o średnicy 28-30 cm

porcja ciasta francuskiego (lub kruchego)
500 g mrożonego szpinaku
150 g czerwonej soczewicy
220 g ricotty
2 jajka
sól, pieprz
przyprawy (mieszanka papryczki z Espelette, ziaren gorczycy, mielonej kolendry, kuminu, gałki muszk.)
ok. 70 g startego parmezanu
100 g serka koziego

Szpinak ugotować, przestudzić i posiekać. Soczewicę ugotować do miękkości (ok. 15 min), przestudzić, po czym wymieszać ze szpinakiem. Dodać jajka, ricottę, parmezan oraz przyprawy i dobrze wymieszać. Foremkę wyłożyć papierem do pieczenia a następnie ciastem; gęsto je ponakłuwać widelcem i nałożyć na nie zimny farsz, na który nakładamy kawałeczki koziego sera. Piec ok. 40 min w 200° (można przykryć tartę pod koniec pieczenia jeśli zbyt szybko brązowieje i obniżyć nieco temperaturę).
Smacznego!

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Słonecznie ;)

Troszkę mnie tu nie było, ale tydzień znów należał do tych częściowo zakręconych ;) Mało czasu na pstrykanie oraz nadal mało światła niestety :/ Słońce wychyla się zza chmur zazwyczaj wtedy, kiedy jestem w pracy, a gdy wracam do domu ono – chyba równie zmęczone jak ja ;) – znów chowa sie w otchłani szarego nieba. Poza tym przyznam się, że w tym tygodniu częściej bywałam u mojego ulubionego cukiernika, niż w mojej kuchni ;) Nic na to nie poradzę, od czasu do czasu, na ‘wyjątkowe’ okazje, lubie zaopatrzyć się u niego w słodkie małe co nieco. Zawsze trudno mi się zdecydować, lecz wybór najczęściej pada na coś lekkiego, owocowego, ale też i na coś czekoladowego rzecz jasna (przyznam tez, ze niestety nie do konca bylo ‘sezonowo’ niestety… :/ ). Lubię chodzić tam na kawe i ‘ciacho’ ze znajomymi, ale lubię też kupować kilka różnych sztuk na wynos, które potem sobie degustujemy w domowym zaciszu. Mamy kilka ulubionych ‘pozycji’, jednak zawsze dokupuję też coś nowego, czego jeszcze wcześniej nie próbowałam. I dlatego to dopiero wczoraj sama coś upiekłam ;)

Wybór padł na jeden z moich ulubionych wypieków : cheescake. A że chciało mi się czegoś ‘orzeźwiającego’, upiekłam coś co bardzo lubię : mini-’serniczki’ z mango i kokosem. Na koniec całość dosmaczyłam ‘sosem’ z mango i pomarańczy :) Wyszło coś delikatnego, a przede wszystkim baaardzo słonecznego, co z pewnością bardzo się przyda na te kolejne, pochmurne dni ;)

chesscakemangue1

Cheescake z mango i kokosem

3 jajka
1 szklanka cukru
400 g serka Philadelphia
150 g serka ‘quark’ (konsystencja serka homogenizowanego)
200 g puree z mango
10 łyżek kokosu
4 łyżki maizeny (skrobii kukurydzianej)

Serki, jajka i cukier dobrze wymieszać, następnie dodać pozostałe składniki, raz jeszcze starannie wymieszać i przelać do jednej większej (o śr. 18-20 cm) lub 8 mniejszych natłuszczonych foremek (aj użyłam foremek ‘ramekinowych’). Foremki wstawić do większego naczynia i wypełnić je ciepłą wodą do ok. 1/3 wysokości. Piec ok. 50 min. w 160°C (nieco dłużej jeśli używamy dużej foremki).

Coulis z mango

1 owoc mango
sok z 1 pomarańczy
100 g cukru (u mnie jasny trzcinowy)
łyżka rumu
½ laski wanilii

Wanilię rozciąć na pół i delikatnie ‘wyskrobać’ z niej ziarenka. Mango zmiksować, wszystkie składniki umieścić w rondelku, zagotować i gotować ok. 30 minut aż ‘coulis’ odpowiednio zgęstnieje. Można podawać na ciepło lub zimno, dekorując cheescake przed podaniem.

Smacznego!

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email