Roczne archiwum: 2011

Kapusta wigilijna i krokiety, dla Zieleniny :)

kapusta_bn4

Gdyby nie Zielenina i jej świąteczna akcja ‘Wegetariańskie Święta z Zieleniną’klik, to dzisiejszego wpisu z pewnością by tutaj nie było, do początku stycznia bowiem teoretycznie miała być blogowa przerwa ;) Postawnowiłam jednak z zaproszenia Zieleniny skorzystać, fotografując wczoraj cudem ocalałe wigilijne ‘pozostałości’ (niestety niezbyt fotogeniczne same w sobie ;)).

Jak pewnie zauważyliście, do tej pory w zakładce ‘Boże Narodzenie’ gościły na blogu tylko słodkości. Dlaczego? Z pewnością dlatego, iż po pierwsze – tylko słodkości przygotowuję przed Świętami, nie ‘testuję’ wigilijnych dań wcześniej i nie robię ‘prób generalnych’; po drugie – aparat w te dni odpoczywa od kulinarnych zdjęć ;) a po trzecie, przygotowuję tylko kilka typowo polskich, wigilijnych dań i zawsze mam wrażenie, że przecież tego typu przepisy każdy przygotowuje według swoich rodzinnych, wigilijnych tradycji.
Od kiedy Święta spędzam na obczyźnie, te wigilijne potrawy są dla mnie czymś niezmiennym, nie podlegającym żadnym ‘modernizacjom’ czy ‘ulepszeniom’. Przygotowuję je tak, jak robiło się to u Mamy, tyle tylko, że ilość dań jest u mnie (bardzo) symboliczna ;) Nie ma karpia (którego smaku nigdy nie lubiłam – jak i ości, które zawsze trafiały się akurat w moim kawałku ;)), nie ma ryby w galarecie w kilku odmianach, rzadko też gości zupa grzybowa, za którą nie przepadam niestety. Zawsze jednak musi być barszcz czerwony, kompot z suszu oraz wigilijna kapusta z grzybami, bez których Wigilia nie była by Wigilią :) I o ile barszcz czerwony gotuję w sposób mało tradycyjny (jest to bardziej zupa-krem właściwie…), to wigilijną kapustę od lat przygotowuję według niezmienionej receptury. I co roku musi ona pojawić się na naszym stole :)

kapusta_bn1

A skoro już o tych tradycyjnych potrawach mowa, to pamiętam lekkie zdziwienie malujące się na twarzach moich francuskich znajomych, gdy po raz pierwszy – ponad 20 lat temu – zapytali mnie o polskie wigilijne menu. Podczas gdy na ich stole pysznił się łosoś, przegrzebki, foie gras, faszerowany indyk, a później szampan i bûche de Noël, ja opowiadałam im między innymi o zupie z buraków, kiszonej kapuście, karpiu i śledziach, co w zestawieniu z francuskimi smakołykami brzmiało dosyć ‘dziwnie’ ;) Nie mówiąc już o tym, że było to z lekka dla nich egzotyczne ;) Kapusta kiszona? Buraki? Śledź?!? Ah, i jeszcze ciasto z makiem na dokładkę! Z makiem? Naprawdę? Mak jest dobry do posypania bułeczek np., ale żeby tak piec z niego całe ciasto?!? No cóż, trzeba chyba wyssać te nasze smakołyki z mlekiem matki, w przeciwnym bowiem razie nieco trudno jest zainteresować nimi przywykłych do francuskiego menu gości ;)

A wracając do wigilijnej kapusty, to być może w wielu domach robi się ją inaczej, ja jednak podaję Wam naszą / moją domową wersję, która co roku pojawia się na wigilijnym stole (to jedno z tych dań, które zdecydowanie lepiej smakuje niż wygląda ;)).

kapusta_bn3

Wigilijna kapusta z grzybami

ok. 200 g suszonych grzybów
1 kg kiszonej kapusty
1 duża cebula
3 łyżki oliwy, oleju lub masła
3 liście laurowe
po kilka ziarenek czarnego pieprzu, ziela angielskiego i jałowca

opcjonalnie : ok. ½- ¾ łyżeczki mielonego kuminu lub kminku (mój dodatek ;))

Grzyby namoczyć w przegotowanej ciepłej wodzie (minimum kilka godzin lub całą noc), a następnie ugotować w wodzie z ich moczenia (ok. 20-30 min.), przestudzić, odcedzić (wodę z gotowania zachować!) i lekko poszatkować.
Kapustę – jeśli jest dosyć kwaśna – wypłukać w zimnej wodzie, dobrze odcisnąć  i poszatkować (niezbyt drobno).
Cebulę drobno posiekać i zeszklić na tłuszczu. Następnie dodać kapustę, dusić kilka minut z cebulą (5-10 min.), po czym dodać ok. 150-200 ml wody z gotowania grzybów (filtruję ją wcześniej przez sitko wyłożone gazą), grzyby oraz przyprawy i dusimy na wolnym ogniu przez około godzinę. Od czasu do czasu mieszamy i ewentualnie dolewamy nieco wody z gotowania grzybów, jeśli kapusta zaczyna przywierać do dna garnka / jest zbyt sucha.
Kapusta ta najlepsza jest na drugi dzień, a nawet na trzeci ;) dlatego warto przygotować ją wcześniej, gdyż to odgrzewana nabiera odpowiedniego smaku (solimy ją dopiero pod koniec gotowania, gdyż ukiszona kapusta sama w sobie jest już dosyć słona).

Ja bardzo lubię, gdy kapusta ma mocno grzybowy smak, dlatego grzybów dodaję sporo. Zawsze też przygotowuję jej więcej, z nadwyżki można bowiem przygotować np. farsz  do wszelakich świątecznych pasztecików czy kulebiaka.
Niektórzy dodają też do takiej kapusty np. wędzone śliwki (tak jak wspominała o tym niedawno Belgia – klik), i choć i ja tę wersję polubiłam, to na Wigilię przygotowuję tylko tę z dzieciństwa ;)

*   *   *

Innym daniem, które regularnie gości na moim stole (nie tylko w Święta) są krokiety ziemniaczano-orzechowe (w mojej wersji bardziej w formie kotlecików niż krokietów). Przepis na nie pochodził z jakiegoś czasopisma (niestety nie pomnę z jakiego…) i dodawało się tam również  przesmażoną cebulę oraz zmiażdżony ząbek czosnku. Jakiś czas temu jednak wypróbowałam przepis podany przez Seniorkę na forum CinCin i wyjątkowo ;) praktycznie nic nie zmieniłam. Krokiety są pysznie orzechowe i świetnie smakują np. polane sosem grzybowym (niestety zdjęć z sosem Wam oszczędzę ;)).
Polecam, nie tylko na Wigilię :)

krokiety_ziemniacz2

Krokiety / kotleciki ziemniaczano-orzechowe

300 g świeżo ugotowanych ziemniaków
100 g zmielonych orzechów włoskich (często dodaję nieco więcej)
1 jajko
czubata łyżka tartej bułki (zastępuję ją większą ilością orzechów)
1-2 łyżki drobno posiekanej natki pietruszki
sól, pieprz
jajko i bułka / orzechy do panierowania
tłuszcz do smażenia

Ziemniaki przecisnąć przez praskę, dodać pozostałe składniki, doprawić do smaku i wyrobić na jednolitą masę (ma być ona dosyć zwarta). Formować małe krokiety lub kotleciki i ewentualnie panierować je w jajku i bułce tartej (tym razem panierowałam je w orzechach, część jednak pozostawiłam bez panierki). Smażyć na rozgrzanej patelni (używam patelni ceramicznej i smażę praktycznie bez tłuszczu) aż krokiety będą rumiane.
Krokiety takie można przygotować wcześniej (nie rumieniąc ich bardzo mocno), odgrzewając je ponownie na patelni tuż przed podaniem.

krokiety_ziemniacz11


kotlecik na pierwszym planie bez panierki, drugi – w panierce orzechowej



Pozdrawiam serdecznie! I zapraszam na ‚ciąg dalszy’
już po Nowym Roku ;)

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

(nie)świąteczny keks i grzane wino

balcon_neige

Zima nie jest moją ulubioną porą roku. Śnieg lubię tylko w grudniu, po Nowym Roku zaś mogło by go już nie być ;) Za to na Święta jak najbardziej! Ma być śnieżnie i bajkowo. I niestety najczęściej nie jest ;) Jeszcze we wtorek spacerowaliśmy w pokrytym czapami białego puchu lesie, dziś jednak odwiż i deszcz bezpowrotnie zabrały nadzieję na białe Święta.
Na pociechę więc upiekłam keks. Miał być na Święta, jednak pewne jest, iż absolutnie ich nie doczeka :) A wszystko przez Małgosię, która skusiła mnie tymi pięknymi zdjęciami – klik. Jednak jak to u mnie bywa – trudno mi jest niczego nie zmieniać ;) Powstał więc lekko marcepanowy keks z dodatkiem jogurtu i rumu. Smakuje i do kawy, i do herbaty, i… do grzanego wina ;)

cake_noel1

Keks bakaliowy z marcepanem

na keksówkę o długości 30 cm lub dwie mniejsze

230 g mąki
¾ łyżeczki proszku
½ łyżeczki sody (lub dodatkowe ½ łyżeczki proszku zamiast sody)
150 g miękkiego masła
4 jajka
160 g cukru pudru (u mnie zmielony jasny trzcinowy)
50 ml gęstego jogurtu (używam owczego, 6.5% tłuszczu)
50 ml rumu (można pominąć, dodając więcej jogurtu)
400 g bakalii (u mnie : suszone morele, czereśnie*, kandyzowana skórka pomarańczowa, orzechy, migdały)
130 g startego marcepanu

uwaga : wszystkie składniki mają mieć temperaturę pokojową!

Piekarnik rozgrzać do 180°.
Bakalie posiekać i wymieszać z 1-2 łyżkami mąki. Resztę mąki wymieszać z proszkiem i sodą. Jogurt wymieszać z rumem.
Marcepan zetrzeć na tarce na grubych oczkach (można go wcześniej schłodzić, łatwiej go wtedy zetrzeć).
Masło utrzeć z cukrem i jednym jajkiem na puszystą masę. Następnie dodawać po jednym jajku + 1 łyżkę mąki stale ucierając. Gdy masa jest jednolita stale ucierając na wolnych obrotach dodawać po 1/3 jogurtu i 1/3 mąki (nie mieszamy masy zbyt długo, tylko aż składniki dobrze się połączą). Następnie dodać bakalie i marcepan, wymieszać i przelać masę do wyłożonej papierem lub natłuszczonej keksówki (lub dwóch mniejszych).
Piec ok. 60 minut (lub do suchego patyczka). Jeśli ciasto zbyt szybko się rumieni, możemy przykryć je folią aluminiową. Po upieczeniu pozostawiamy ciasto na kilka-kilkanaście minut w formie, a następnie studzimy na kratce.

cake_noel_couteau2

uwagi:

- zamiast czereśni często używam suszonych śliwek; jeśli owoce są dosyć twarde, możemy (tak jak w przypadku większości przepisów z dodatkiem bakalii) namoczyć je np. w rumie z dodatkiem gorącej wody i pozostawić je na ok. 2 godziny, a następnie pozostały po odsączeniu owoców rum dodać do ciasta (dodaję 50 ml, tak jak wspomniałam w przepisie powyżej)

- czas i temperatura pieczenia są oczywiście orientacyjne i należy dostosować je do Waszego piekarnika (radzę po ok. 45 minutach zacząć sprawdzać kolor i stopień wypieczenia ciasta); w mniejszych keksówkach ciasto upiecze się szybciej niż w jednej większej

*   *   *

A po spacerze w śniegu nie może zabraknąć czegoś na rozgrzewkę – grzanego wina na przykład :) U teściowej zawsze w tym świątecznym okresie pijemy vin chaud (to oczywiście to tylko dla dorosłych! :)) i późnym wieczorem wszyscy cierpliwie czekają na rozgrzewający kubeczek grzańca ;) Grzane wino można przygotować na wiele sposobów : można podgrzewać samo wino z przyprawami, można też najpierw przygotować syrop z wody, cukru i przypraw i dopiero do gotowego syropu dodać wino. Ważne jest jednak, by wino tylko mocno podgrzewać, absolutnie nie należy go gotować! Same przyprawy również są dosyć osobistym dodatkiem : niektórzy wolą więcej cynamonu, a inni goździków; jedni dodają też laskę wanilii, inni – świeży imbir. Ja wyznaję tutaj zasadę przyprawiania ‘do smaku’ i nie trzymam się bardzo kurczowo proporcji. Oto moja ‘podstawowa’ wersja (z dedykacją dla Atiny, która pytała o naszą ‚rodzinną’ szwajcarską wersję grzańca :) ) :

vin_chaud1

Grzane wino

1 butelka czerwonego wina
200 ml wody (można pominąć…)
ok. 100 g cukru
1 duża niewoskowana pomarańcza (najlepiej ekologiczna)
przyprawy, np. : 3-4 laski cynamonu, 3 goździki, 2 gwiazdki anyżu, 5 lekko rozgniecionych kapsułek kardamonu , ¼ gałki muszkatołowej (lub płaska łyżka suszonych kwiatów muszkatołowca), 3-4 ziarenka pieprzu, 2-3 ziarenka ziela angielskiego (można pominąć)
opcjonalnie – otata skórka z ½ cytryny, mały kawałek imbiru (staram się nie używać imbiru w proszku, nie jest bowiem łatwo go później przefiltrować…)

Pomarańczę wyszorować, osuszyć i pokroić w plastry.
Wodę, cukier, pokrojoną pomarańczę (i ewentualnie otartą skórkę z cytryny) oraz przyprawy umieścić w rondelku, zagotować i gotować pod przykryciem na bardzo wolnym ogniu przez ok. 15 minut. Następnie dodać wino i podgrzewać preparację przez kolejne 15 minut, nie dopuszczając do wrzenia. Następnie pozostawić grzańca pod przykryciem jeszcze przez minimum kilkanaście minut – im dłużej tym lepiej (pozostawiam garnek na wyłączonej płycie palnika, która dość długo pozostaje ciepła, często nawet na godzinę lub dwie), przefiltrować i przelać do termosu. Podawać gorrrące :)

vin_chaud2


Grzane wino przygotowane z dodatkiem wody / syropu jest delikatniejsze w smaku od grzańca przygotowanego na samym winie i nieco wolniej ‘upaja’ ;) Zawsze też na koniec można do grzańca dodać np. chlust rumu, likieru z czarnej porzeczki czy innego procentowego dodatku, w zależności od nastroju i pogody ;)



noel2011

A teraz już żegnam się z Wami, życząc wszystkim czytelnikom zdrowych, radosnych, pogodnych i smakowitych Świąt oraz wspaniałego, szczęśliwego Nowego Roku!

Pozdrawiam serdecznie :)

cake_noel_wesolych_swiat

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Słodkości na świąteczny stół

puszka_cookies

Przygotowania do Świąt są już z pewnością w Waszych domach dalece zaawansowane :) Ja dopiero teraz będę mieć więcej wolnego czasu do dyspozycji, dlatego planowanie menu, kompletowanie listy zakupów oraz wypieków zaczynam dopiero jutro (a właściwie częściowo zaczęłam już dziś). Z szafkowych czeluści wyciągam puszki na ciasteczka oraz czekające cierpliwie przez cały rok foremki (a skoro już o puszkach i o foremkach mowa, to w tym roku wyjątkowo nic ciekawego nie zagościło na półkach tutejszych sklepów; szczególnie jeśli chodzi o puszki na ciasteczka, mam wrażenie iż trudno jest ‚upolować’ coś ładnego i oryginalnego…). Przed chwilą do piekarnika powędrował piernik, później pieczone będą pierniczki. I do tego kilka rodzajów ciasteczek, mają tu bowiem zdecydowanie większe grono wielbicieli niż tradycyjne pierniki ;)
Domyślam się, że Wasza lista wypieków jest już pewnie skompletowana, może jednak któreś z prezentowanych wcześniej na blogu przepisów jeszcze Wam się przydadzą? Tym bardziej iż niektóre z nich cieszą się dużą popularnością wśród czytelników :)

- pierniczki z melasą i imbiremklik, idealne np. na choinkowe ozdoby :


pierniczkiimbirowe1

- tradycyjne szwajcarskie ciasteczkaklik, których nie może zabraknąć na tutejszym stole (cynamonowe gwiazdki, czekoladowe Brunsli, ciasteczka mediolańskie oraz anyżkowe Chräbeli) :

biscuitsnoel09

- oczywiście przepyszne pierniczki Aganiokklik :

aganiok09

- delikatne, maślane ciasteczka z pekanami i syropem klonowymklik :

pekanowe1

- gwiazdki z białą czekoladą klik :

etoilesnougat

- pyszne choinki czekoladowo-pomarańczoweklik oraz  (równie pyszne ;) kruche ciasteczka z pistacjami i żurawinąklik :

biscuits2008_1

- tradycyjne ‚pierniczki’ z Bazylei (a raczej coś à la ‚krajanka’ piernikowa) czyli ‘Basler Läckerli’ - klik :

lackerlis

- i jeszcze może nieco mniej tradycyjnie świąteczne, ale idealne na zimę ciasteczka z melasą i imbiremklik :

biscuitsgingembremelasse

- oraz zeszłoroczny hit - ciasteczka kawowo-pomarańczowe klik :

kawowe6

Pozdrawiam wszystkich serdecznie i życzę udanego tygodnia!

(a ja wracam doglądać piernika, który już dosyć intensywnie pachnie w piekarniku ;))

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email