‚
Chyba zgodzicie się ze mną, że brzoskwinie barrrdzo lubią migdały (a co za tym idzie – również amaretto, choć i rumem, koniakiem czy whisky nie pogardzą ;)). Lubią też maliny i dodatek cytrynowej nuty – polubiły się więc przeogromnie z werbeną cytrynową (lippią trójlistną). Tak jak i morele, brzoskwinie świetnie smakują z dodatkiem lawendy (np. w takim dżemie jak ten – klik, ale też np. w takim crumble – klik); lubią też cynamon i kardamon, których często dodaję np. do ciast, tart i deserów z brzoskwiniami w roli głównej. Nowością jednak jest dla mnie w tym roku połączenie brzoskwini i czarnej porzeczki, które okazało się wyjątkowo udane.
‚
domowa nalewka z czarnej porzeczki, do której dodałam też laskę cynamonu
oraz kilka listków porzeczkowych
(zdjęcie z zszłego roku, tuż po ‚nastawieniu’ nalewki)
‚
Pomysł na ten dżem zaczerpnęłam z książki ‘Mes petits pots de confiture’ Marie Leteuré, choć – rzecz jasna ;) – odrobinę go zmodyfikowałam. W przepisie oryginalnym dżem robi się tylko z dodatkiem likieru (i sporej ilości cukru ;)), dla mnie jednak smak czarnej porzeczki był w dżemie zbyt mało wyczuwalny, drugą porcję zrobiłam więc nieco inaczej : jako iż sezon na świeże czarne porzeczki niestety już się skończył, postanowiłam dodać również kilka łyżek dżemu (a raczej ‘galaretki’) z czarnej porzeczki właśnie. A że i czarna porzeczka, i brzoskwinie lubią się z cynamonem i z kardamonem, to dodatkowo ożeniłam je również z tymi przyprawami, ale możecie oczywiście je pominąć (lub dodać tylko jedną z nich). Kwaskowo-cierpki smak porzeczek świetnie komponuje się z brzoskwiniami, a przyprawy dodają im delikatnego aromatu. Jeden słoiczek zniknął już na porannych tostach ;)
‚
Dżem brzoskwiniowy z czarną porzeczką
1 kg brzoskwiń (ok. 1,3 kg przed wypestkowaniem)
ok. 250 g cukru (więcej, jeśli lubicie słodsze dżemy)
sok z 1 cytryny
60 ml likieru / nalewki z czarnej porzeczki
1-2 laski cynamonu
opcjonalnie – kilka (4-5) łyżek dżemu / galaretki z czarnej porzeczki i odrobina kardamonu
Brzoskwinie sparzyć i pozostawić we wrzątku na ok. minutę, następnie przełożyć je do lodowatej wody, po chwili osuszyć, obrać ze skórki, wypestkować i pokroić kawałki. Zasypać brzoskwinie cukrem, dodać sok z cytryny, połowę likieru, cynamon oraz – ewentualnie – kardamon, wymieszać, przykryć i odstawić na 1-2 godziny.
Następnie owoce zagotować (od zagotowania pozostawiam owoce na ogniu przez ok. 3 minuty), po czym odstawić do całkowitego wystygnięcia (najlepiej na całą noc, wstawiając preparację do lodówki).
Następnego dnia zagotować brzoskwinie i gotować je kilka-kilkanaście minut, aż będą odpowiedniej dla nas miękkości; wtedy owoce odsączyć na gazie lub sicie i gotować pozostały z owoców syrop (wraz z przyprawami) aż zacznie gęstnieć (dolewając również skapujący z owoców sok), od czasu do czasu zdejmując z powierzchni ewentualne szumowiny (trwa to ok. 20-30 minut; im mniej użyjemy cukru, tym dłużej gotuje się sok). Pod koniec gotowania, gdy syrop zaczyna już dobrze gęstnieć – dodać owoce oraz (opcjonalnie) kilka łyżek dżemu z czarnej porzeczki, zagotować i gdy dżem zaczyna gęstnieć – dodać resztę likieru, ponownie zagotować i po kilku minutach (gdy konsystencja dżemu jest już odpowiednia) przełożyć gorący dżem do gorących, wypieczonych w piekarniku słoików, szczelnie zakręcić i pozostawić do całkowitego wystygnięcia. Możemy też dżem dodatkowo zapasteryzować (jak zwykle polecam metodę piekarnikową – klik).
‚
* * *
W zeszłym roku, we wpisie ‘morelowym’ proponowałam Wam dżem brzoskwiniowo-morelowy z malinami – klik, który – nota bene – cieszył się zimą ogromnym powodzeniem. Tym razem zrobiłam tylko brzoskwiniowo-malinowy, za to w dwóch wersjach : z amaretto i tonką oraz z werbeną cytrynową (którą można ewentualnie zastąpić większą ilością skórki cytrynowej). Oczywiście, jak większość dżemów, tak i ten ma tę zaletę, że dodatki można dowolnie komponować; poniżej tegoroczne propozycje :
‚
Dżem brzoskwiniowo – malinowy
1 kg brzoskwiń (waga owoców po wypestkowaniu)
500 g malin
ok. 200-250 g cukru (więcej, jeśli lubicie słodsze dżemy)
sok z 1 cytryny
opcjonalnie : ok. 50 ml amaretto lub rumu / 1-2 laski wanilii / 1 starte ziarenko tonki / 8-10 gałązek werbeny cytrynowej (lipii trójlistnej) lub otarta skórka z 1 dużej cytryny
Maliny zasypać kilkoma łyżkami cukru, przykryć i odstawić.
Brzoskwinie sparzyć i pozostawić we wrzątku na ok. minutę, następnie przełożyć je do lodowatej wody, po chwili osuszyć, obrać ze skórki, wypestkować i pokroić na kawałki. Zasypać brzoskwinie pozostałym cukrem, dodać sok z cytryny (i – w zależności od wybranych dodatków – 5 gałązek werbeny, nasionka wanilii (laskę wanilii przekroić wzdłuż na pół i ostrzem noża wyjąć ziarenka, dodać też połówki laski wanilii) lub startą tonkę, przykryć i odstawić na 1-2 godziny.
Następnie owoce zagotować – w osobnych rondelkach (od zagotowania pozostawiam owoce na ogniu przez ok. 3 minuty), po czym odstawić do całkowitego wystygnięcia (najlepiej na całą noc, wstawiając preparację do lodówki).
Następnego dnia – jeśli nie lubimy pestek z malin – przetrzeć maliny przez sito (przetarłam połowę, połowę zaś pozostawiłam z pestkami). Sok z malin dodać do brzoskwiń (jeśli robimy wersję z werbeną – gałązki wyciągnąć), zagotować preparację i gotować kilka-kilkanaście minut, aż owoce będą odpowiedniej dla nas miękkości; wtedy owoce odsączyć na gazie lub sicie i gotować pozostały z owoców syrop aż zacznie gęstnieć (dolewając również skapujący z owoców sok), od czasu do czasu zdejmując z powierzchni ewentualne szumowiny (trwa to ok. 20-30 minut; im mniej użyjemy cukru, tym dłużej gotuje się sok). Mniej więcej w połowie gotowania dodać kolejne 4-5 gałązek werbeny, a gdy syrop zaczyna już dobrze gęstnieć – dodać owoce (jeśli robimy wersję bez werbeny – dodajemy teraz amaretto), zagotować i po kilku-kilkunastu minutach (gdy konsystencja dżemu jest już odpowiednia) wyciągnąć gałązki werbeny (lub laski wanilii), przełożyć gorący dżem do gorących, wypieczonych w piekarniku słoików, szczelnie zakręcić i pozostawić do całkowitego wystygnięcia. Możemy też dżem dodatkowo zapasteryzować.
wersja I – wanilia + rum
wersja II – amaretto + tonka
wersja III – werbena cytrynowa (pomysł na dodanie werbeny zaczerpnęłam z przepisu Christine Ferber na dżem brzoskwiniowo-werbenowy – przepis poniżej)
‚
* * *
‚
werbena cytrynowa (lippia trójlistna)
‚
I ostatnia już propozycja – aromatyczny dżem brzoskwiniowy z werbeną cytrynową, w której zakochałam się bez pamięci kilka lat temu ;) Jej wspaniały, delikatny cytrynowy aromat jest niezastąpionym dodatkiem do letnich koktajli, deserów owocowych, ciast czy przetworów.
W przepisie oryginalnym używamy 10 gałązek werbeny i pod koniec smażenia (gdy dodajemy owoce do zgęstniałego syropu) dodajemy ok. 20 listków werbeny, ja jednak tym razem wolałam ‘wyłowić’ ją przed przełożeniem dżemu do słoiczków, za to mocniej zaromatyzować dżem podczas samego smażenia. Jak pisałam wcześniej a propos dżemu z malinami – lippię można ewentualnie zastąpić większą ilością skórki cytrynowej, choć niestety to nie będzie już to samo…
‚
Dżem brzoskwiniowy z werbeną cytrynową (lippią trójlistną)
wg przepisu Christine Ferber
1 kg brzoskwiń (ok. 1,3 kg przed wypestkowaniem)*
ok. 200-250 g cukru (więcej, jeśli lubicie słodsze dżemy)
sok z 1 cytryny
otarta skórka z ½ cytryny
ok. 15 gałązek werbeny cytrynowej**
*w oryginale białe brzoskwinie, ja użyłam białych i żółtych pół na pół
Brzoskwinie sparzyć i pozostawić we wrzątku na ok. minutę, następnie przełożyć je do lodowatej wody, po chwili osuszyć, obrać ze skórki, wypestkować i pokroić na cienkie plasterki lub kawałki. Zasypać brzoskwinie cukrem, dodać sok i skórkę z cytryny oraz ok. 10 gałązek werbeny, wymieszać, przykryć i odstawić na 1-2 godziny.
Następnie owoce zagotować (od zagotowania pozostawiam owoce na ogniu przez ok. 3 minuty), po czym odstawić do całkowitego wystygnięcia (najlepiej na całą noc, wstawiając preparację do lodówki).
Następnego dnia wyciągnąć gałązki werbeny, zagotować brzoskwinie i gotować kilka-kilkanaście minut, aż owoce będą odpowiedniej dla nas miękkości; wtedy brzoskwinie odsączyć na gazie lub sicie i gotować pozostały z owoców syrop aż zacznie gęstnieć (dolewając również skapujący z owoców sok), od czasu do czasu zdejmując z powierzchni ewentualne szumowiny (trwa to ok. 20-30 minut; im mniej użyjemy cukru, tym dłużej gotuje się sok). Mniej więcej w połowie gotowania dodać pozostałe gałązki werbeny**, a gdy syrop zaczyna już dobrze gęstnieć – dodać owoce, zagotować i po kilku-kilkunastu minutach (gdy konsystencja dżemu jest już odpowiednia) wyciągnąć gałązki werbeny, przełożyć gorący dżem do gorących, wypieczonych w piekarniku słoików, szczelnie zakręcić i pozostawić do całkowitego wystygnięcia. Możemy też dżem dodatkowo zapasteryzować (jak zwykle polecam metodę piekarnikową – klik).
‚
A tutaj możecie zobaczyć ten dżem u Agnieszki – klik i przy okazji nacieszyć oczy jej wspaniałymi zdjęciami :)
‚
Pozdrawiam serdecznie i życzę udanych brzoskwiniowych przetworów! ;)
‚