Miesięczne archiwum: Październik 2011

Toskańskie wspomnienia, cz.1

consuma

Moja tegoroczna toskańska przygoda zaczęła się w Casentino.
Jadąc z Florencji  pokonujemy najpierw przełęcz Consuma (1050 m n.p.m.), a później zjeżdżamy już w stronę doliny i miasteczek takich jak Stia, Porciano, Poppi, Romena… Wokół nas wzgórza, winnice i lasy, a na ‘dokładkę’ – ruiny klasztorów i zamków. Spokój i widoki z całą pewnością sprzyjają kontemplacji, to tutaj bowiem, w La Verna, przebywał św. Franciszek, a w Camaldoli św. Romuald założył erem.

Region Casentino to również (a może przede wszystkim) Park Narodowy, który warto odwiedzić (to właśnie na terenie dzisiejszego parku mieści się wspomniany wcześniej erem). Położony czściowo na terenie Toskanii i Emilii Romanii, w prawie 100% pokryty jest lasami; o faunie i florze Parku możecie przeczytać więcej tutaj – klik, ja zaś dodam jeszcze, że rosną tam również  spore ilości kasztanów (tych jadalnych) :


kasztanowiec1

Niestety (jak powiedzieli mi moi włoscy znajomi) w tym roku warunki pogodowe nie były dla przyrody zbyt przyjazne (zdecydowanie za mało deszczu) i zbiory kasztanów nie będą raczej tak obfite jak zwykle


kasztanowiec2

A skoro już o toskańskiej florze mowa, to nie mogę nie pokazać Wam rosnących praktycznie wszędzie… :


kapary1

Tak tak! Kaparów! Na najzwyklejszych przydomowych murkach! I choć za kaparami może nie przepadam zbytnio (z pewnością nie tak, jak za pecorino na ten przykład ;)), to przyznam, iż było to niezwykle ciekawe dla mnie ‘odkrycie’ :)

kapary02


Jak wspomniałam na początku, Casentino to również piękne kościoły, klasztory i zamki, a jednym z najbardziej znanych jest z całą pewnością zamek w Poppi :


castello_poppi

(polecam Wam również świetny wpis na blogu Małgosi Matyjaszczyk na temat tegoż miasteczka i zamku)

Przed wejściem do niego podziwiać możemy popiersie Dantego, który to ponoć tutaj napisał część Boskiej Komedii.

dante

Drugi z zamków, do którego docieramy praktycznie przed zachodem słońca, to Romena; wiedzie do niego cyprysowa droga, a kolor świeżo zaoranej ziemi oraz liści strojących się w pierwsze, jesienne barwy idealnie pasuje do ruin zamku.

castello_romena

Zamki w Romenie, Poppi i Porciano należały do rodziny hrabiów Guidi; wybudowane na trzech strategicznie położonych wzgórzach pozwalały na kontrolę doliny i na ewentualne szybkie zawiadomienie mieszkańców dwóch pozostałych zamków o zbliżającym się niebezpieczeństwie (oczami wyobraźni widzę znaki dymne na horyzoncie ;)). Od XVIII wieku zamek w Porciano jest w prywatnych rękach, a jako ciekawostkę dodam, iż u aktualnej właścicielki można również wynająć np. takie oto wakacyjne lokum – klik w okolicy zamku.

Wcześniej, tuż przed dotarciem na zamek, zwiedzamy w Romenie kościół San Pietro z XII wieku, podobno jeden z piękniejszych w regione (uwagę zwraca przede wszystkim wyjątkowa absyda).

romena_kosciol

Przy wyjściu z kościoła zupełnie przypadkowo wdajemy się w rozmowę z panem, który okazuje się być bratem księdza i który żonaty jest z Polką (brat, nie ksiądz rzecz jasna ;)). Opowiada nam o swoich wakacjach w Polsce i o tym, że spodobało mu się przywiązanie Polaków do tradycji, również jeśli chodzi o tradycje związane z religią, wiarą, Kościołem. Patrzę na otaczające nas widoki, na ten piękny kościół, na naszego rozmówcę i uśmiecham się stwierdzając, że świat jest jednak taki mały ;)


oliwki

W ‚przykościelnym’ ogrodzie rosną drzewa oliwne oraz krzewy wawrzynu, a z ustawionych nieopodal ławeczek znów roztacza się ten wspaniały, sielski widok. Nie chcę jednak przeszkadzać siedzącym tam (domyślam się, że można czasami mieć dosyć ‚szalejących’ z aparatami turystów… ;)), więc tym razem aparat pozostaje na dłużej w torbie ;) Chłonę atmosferę tego miejsca jak i samego kościoła, gdyż ma w sobie coś szczególnego; te surowe, średniowieczne mury, bez zbędnych zdobień, złoceń i przepychu, mają w sobie niesamowitą magię. Z pewnością jeszcze tu kiedyś wrócę.

*   *   *

Kolejny dzień (niedziela) był niezwykle intensywny, pełen cudnych widoków, kolorów i miejsc, między innymi takich :

paysage1


Ale o tym będzie już w następnym odcinku ;)

Pozdrawiam serdecznie!

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Festiwal Dyni 2011 – zaproszenie


festiwal_dyni2011Początek października to najwyższy czas, by pomyśleć o dyniach moi drodzy! Wszak sezon mamy już w pełni :) Zapraszam więc Was (już po raz czwarty…) do udziału w naszym wspólnym, corocznym dyniowym święcie (zapoczątkowanym przez Bernadettę). Liczę na Waszą pomysłowość i inwencję, by po raz kolejny udowodnić, jak wspaniałe i różnorodne smakołyki można przygotować z tego niesamowitego warzywa! A jeśli jeszcze się z dynią nie oswoiliście, to może tegoroczny Festiwal będzie ku temu odpowiednią okazją? ;) Tym wszystkim bowiem, którzy twierdzą, iż dyni nie lubią, odpowiadam zawsze, że może jeszcze nie trafili na swoją ulubioną odmianę (wszak są ich setki…) lub na najlepszy dla nich przepis? ;)
Jeśli więc macie ochotę przyłączyć się do tegorocznego Festiwalu Dyni, to w dniach od 22 do 31 października wystarczy opublikować przepis z dynią w roli głównej na Waszym blogu i opatrzyć go dyniowym banerem (lub linkiem do zaproszenia). Jak zwykle proszę o przesyłanie mi maili / komentarzy z linkami do Waszych wpisów, bym mogła umieścić je w późniejszym podsumowaniu. Możecie dodawać linki bezpośrednio tutaj, pod zaproszeniem, lub pisać na adres mailowy bloga (adres po prawej, w zakładce ‘kontakt’).
Jednocześnie mam dwie małe prośby : byłabym wdzięczna, gdybyście mogli przesyłać mi linki w trakcie trwania naszego dyniowego tygodnia (z dopiskiem ‘Festiwal Dyni’), gdyż znacznie usprawni to przygotowanie późniejszego podsumowania, to po pierwsze; a po drugie – w wysyłanym mailu lub linku podajcie proszę ‘nicka’ pod jakim chcecie widnieć w podsumowaniu (oraz nazwę bloga), niektórzy z Was bowiem mają np. dwa różne ‚pseudonimy’, a ja mam wtedy dylemat, czy to jedna i ta sama osoba ;) Z góry serdecznie Wam dziękuję :)

Już teraz więc zapraszam Was do udziału w tym kolejnym wspólnym ‘dyniowaniu’, a chętni mogą pobrać baner Festiwalu, kopiując poniższy kod :

Zapraszam wszystkich serdecznie, a zainteresowanym przypominam również linki do poprzednich podsumowań :

- podsumowanie 2010

- podsumowanie 2009

- podsumowanie 2008

Moje dyniowe propozycje znajdziecie na blogu w kategorii ‘dynia’ klik (jak również zdjęcia zeszłorocznych dyniowych nabytków – klik ;) ).

Pozdrawiam serdecznie! I życzę Wam udanego tygodnia :)
(a najpóźniej w piątek zapraszam na ciąg dalszy toskańskich wspomnień ;))

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Jesień, dynie i warzywne curry

dynie2011


Październik powitał nas dziś prawdziwym, jesiennym porankiem – słońce skryło się za opasłymi chmurami, a gęsta mgła spowiła wszystko dookoła. Już wczorajszy dzień był zapowiedzią tej jesiennej aury – jezioro i góry nie były zbyt dobrze widoczne, a gdy pojechaliśmy na pierwsze w tym roku hurtowe zakupy na dyniową farmę, zaskoczeni byliśmy takim właśnie mglistym, ‘przydymionym’ pejzażem (tym bardziej, iż mniej więcej rok temu było tam zupełnie inaczej – klik).

Na szczęście dyniowe zakupy wystarczyły, by poprawić mi humor (no dobrze, zakupy w pobliskiej piekarni kawałka ich pysznej salée au sucre – klik również się do tego przyczyniły ;) ). W domu zagościło wczoraj prawie 20 sztuk dyni różnej maści (również kilka takich, które mam po raz pierwszy), nie są to jednak dynie-giganty, niech więc ta ilość Was nie przeraża! Na odwiedziny czekają jeszcze dwie dyniowe farmy i mam nadzieję, że i tam będą jakieś ciekawe odmiany, których jeszcze nie znam.

curry_courge_aubergine

dynia i bakłażan, czyli para idealna :)

Ta jesienna aura idzie w parze z dyniowymi zakupami – więcej będzie teraz gotowanych i pieczonych potraw (pieczona dynia pojawia się u nas niezwykle często..), sałatki i wszelakie gaspacho zdecydowanie ustąpią miejsca ciepłym, zawiesistym zupom (również z dodatkiem dyni rzecz jasna!), tartom, zapiekankom i wszelakim warzywnym ‘curry’, idealnym na jesienną ‘rozgrzewkę’ ;) Tak jak na przykład dzisiejsze połączenie dyni, bakłażana i pomidorów, z kilkoma aromatycznymi dodatkami. To dla mnie idealne danie na ten pierwszy, prawdziwie jesienny weekend :)

curry_courge_auberg1

porcja na drugim planie z dodatkiem mleka kokosowego

Dyniowe curry z bakłażanem

3 łyżki oliwy lub delikatnego oleju
1 duża cebula (często używam czerwonej)
2-3 ząbki czosnku
2-3 łyżeczki ulubionej mieszanki curry
2 łyżeczki ziaren gorczycy
ok. 1/3 łyżeczki mielonego imbiru
ok. 1/2  łyżeczki kurkumy
650 g dyni (u mnie butternut)
400 g bakłażana
ok. 200-250 ml przecieru pomidorowego / passaty
(lub ok. 400 g aromatycznych pomidorów, jeśli jeszcze takowe posiadacie)
opcjonalnie – ok. 100 – 150 ml mleka kokosowego
pęczek świeżej kolendry (lub natki pietruszki)
sól do smaku
+ ok. 200-300 ml wody / bulionu

Cebulę poszatkować, czosnek zmiażdżyć i drobno posiekać lub przecisnąć przez praskę.
Dynię obrać i wydrążyć; bakłażana umyć, osuszyć i pokroić warzywa w średniej wielkości kostkę.
Cebulę poddusić na rozgrzanej oliwie / oleju, po kilku minutach dodać czosnek i przyprawy (za wyjątkiem kurkumy), chwilę jeszcze smażyć (ok. 1-2 minuty), dodać pokrojone warzywa oraz kurkumę, dobrze wymieszać z przyprawami, dodać przecier pomidorowy oraz wodę, posolić, wymieszać i gotować do miękkości. Pod koniec gotowania dodać mlekko kokosowe (można oczywiście pominąć) i już po zdjęciu z ognia – posiekaną natkę kolendry (lub pietruszki).
Podawać z ryżem, bulgurem, ugotowaną ciecierzycą lub soczewicą, jako dodatek do mięs czy wegetariańskich (np. sojowych) kotlecików.

curry_courge_auberg2

w kolejnej wersji – z dodatkiem ugotowanej ciecierzycy,
której lekko orzechowy smak świetnie tutaj pasuje

Uwagi :

- gdy używam świeżych pomidorów, dodaję je na samym początku, do mieszanki cebuli i przypraw, smażę jeszcze ok. 1-2 minuty i dodaję pozostałe warzywa
- jeśli chcemy, by danie miało nieco rzadszą konsystencję (więcej ‘sosu’), wystarczy dodać trochę więcej wody, szczególnie w przypadku gdy rezygnujemy z dodatku mleka kokosowego
- zamiast gotowej mieszanki curry możecie oczywiście użyć Waszych ulubionych przypraw, ja jednak dostałam niedawno wspaniałą, domową mieszankę prosto z Afryki i namiętnie jej teraz do wszystkiego używam ;)
(polecam też dodatek ok. 2 łyżeczek zrumienionych wcześniej na suchej patelni lub w piekarniku nasion kozieradki / fenygryki, jeśli lubicie ten smak rzecz jasna…)

Smacznego!

(polecam również wcześniejsze dyniowe przepisy – klik)

curry_courge_auberg3

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email