Roczne archiwum: 2011

Hibiskus – karkada i syrop

hibiscus_kwiat

kwiat hibiskusa – niestety w sprzedaży rzadko kupić można całe suszone kwiaty,
najczęściej są to kwiaty ‘w kawałkach’


W ostatnim wpisie gościł dżem z dodatkiem suszonych kwiatów hibiskusa, dziś pora na kilka innych pomysłów z jego użyciem.

Hibiskus (Hibiscus sabdariffa) czyli ketmia szczawiowa (zwana również malwą sudańską) jest niezwykle cenną dla naszego zdrowia rośliną : zawiera sporo witaminy C, ułatwia trawienie, obniża ciśnienie tętnicze, działa relaksująco i uspokajająco, ma działanie przeciwzapalne oraz moczopędne, stosuje się go również przy kaszlu i anginie (więcej na temat hibiskusa możecie przeczytać np. tutaj lub tutaj). Suszone kwiaty hibiskusa są też używane jako przyprawa (mają lekko korzenny aromat), a liście smakują podobno jak nieco bardziej pikantna wersja szpinaku. Wykorzystuje się również nasiona hibiskusa, z których tłoczy się jadalny olej, a włókna łodyg rośliny można wykorzystywać np. do wyrobu worków.

Dla mnie jednak hibiskus to przede wszystkim składnik wspaniałego napoju orzeźwiającego, który przygotowuję latem, lub pysznej, gorącej herbatki, którą posiłkuję się w okresie jesienno-zimowym.
W wielu krajach (między innymi w Afryce, Meksyku czy na Antylach) bardzo popularny jest napój zwany ‘karkade / carcadet’ (lub ‘bissap’). Niektórzy moi międzynarodowi uczniowe namiętnie go pijają, jest to praktycznie narodowy trunek rodem z Senegalu ;)

Przygotowanie go jest niezwykle proste :

hibiscus_karcade

Karkada – orzeźwiający napój z kwiatów hibiskusa

2 łyżki suszonych kwiatów (ja często daję więcej – małą garść…) zalewamy 2 litrami wody i odstawiamy na minimum 2 godziny (lub w lodówce na całą noc); następnie przecedzamy i ewentualnie slodzimy do smaku (gdy przygotowuję napój z hibiskusa do picia przez cały dzień – w zastępstwie wody – nigdy go nie słodzę).
Jeśli lubicie, dodajcie też do napoju sporo świeżej mięty, która w połączeniu z hibiskusem wyjątkowo dobrze smakuje w upalne dni (a przy okazji łagodzi nieco lekko kwaskowy smak kwiatów). Do tego kilka kostek lodu i upał nie będzie nam już straszny ;)

Niektórzy przygotowują ten napój nieco inaczej – wodę zagotowuje się, dodaje się kwiaty i pozostawia na ok. 30 min do naciągnięcia, a dalej jak poprzednio – wywar należy przecedzić i ewentualnie posłodzić. Ja jednak latem wolę tę pierwszą wersję, nie muszę bowiem czekać aż napój odpowiednio wystygnie…
Można też przygotować inne warianty takiego napoju, dodając np. nieco wody z kwiatów pomarańczy lub wody różanej, możemy dodać kardamon, wanilię czy gałkę muszkatołową.
W wersji ‘rozgrzewającej’ zaś przygotowuje się gorący wywar z kwiatów hibiskusa z dodatkiem imbiru, goździków, miodu, soku z limonki (opcjonalnie) oraz odrobiny rumu. Wierzcie mi – niektórzy tylko w ten sposób leczą wszelakie jesienno-zimowe przeziębienia ;)

Z kwiatów możemy też przygotować pyszny syrop :

hibiscus_syrop2

Syrop z kwiatów hibiskusa

100 g suszonych kwiatów
1 litr wody
ok. 700-800 g cukru

Wodę zagotować, wrzucić kwiaty i odstawić do naciągnięcia. Po kilkunastu minutach (15-30 minut) przecedzić, do wody dodać cukier i gotować na wolnym ogniu aż syrop dobrze zgęstnieje. Gorący syrop przelać do czystych, wyparzonych / wypieczonych, suchych butelek i szczelnie zakręcić. Przechowywać w chłodnym i ciemnym miejscu (po otwarciu przechowywać w lodówce).

Syropu takiego możemy używać jako dodatek do wszelakich deserów czy koktajli – podobnie jak kir czy kir royal, tradycyjny syrop z czarnej porzeczki zastępujemy syropem z hibiskusa i dopełniamy kieliszek schłodzonym białym winem lub szampanem (proporcje 1:4 lub 1:5, wedle smaku). A jeśli uda Wam się kupić całe kwiaty hibiskusa, to mogą one jednocześnie posłużyć jako dekoracja koktajlu czy deseru.


hibiscus_aperitif


(tutaj np. znajdziecie sporo pomysłów na koktajle dla dorosłych ;) z użyciem syropu z hibiskusa)

* * *

W odpowiedzi na pytania mailowe dotyczące zakupu kwiatów hibiskusa podpowiadam, by pytać przede wszystkim w aptekach lub sklepach zielarskich; kupić go można także w ‘herbacianych’ sklepach internetowych oraz na stronach typu allegro czy e-bay.

* * *

Pozdrawiam serdecznie!

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Rabarbar, truskawki i hibiskus, czyli majowe przetwory

confit_fraise_rhub_sureau2

Weekend upłynął mi (między innymi) pod znakiem pierwszych wiosennych rabarbarowo-truskawkowych przetworów. Sporo mam jeszcze planów, obawiam się jednak, że – jak zwykle ;) – na wszystko nie starczy mi czasu…
Ale przejdźmy do weekendowych konkretów :)
Na początek był dżem truskawkowy z kwiatami czarnego bzu, o którym już Wam wspominałam (przepis tutaj – klik). Tym razem zrobiłam też drugą jego wersję, z dodatkiem rabarbaru, a kwiaty (pozbawione gałązek) pozostawiłam tym razem w dżemie (pomysł zaczerpnięty od Christine Ferber). Pod koniec smażenia dodałam też nieco naturalnej pektyny owocowej (ok. 2 łyżeczki), nie chciałam bowiem zbytnio przedłużać smażenia.

Co do naturalnej pektyny owocowej (zazwyczaj pozyskiwana jest ona z jabłek), dopiszę tylko iż jej dodatek przydatny jest przy robieniu dżemów z owoców zawierających mało pektyny (jak truskawki np.) w przypadku, gdy nie chcemy używać olbrzymich ilości cukru (dla mnie przetwory gdzie na kilogram owoców dodaje się kilogram cukru są praktycznie niejadalne…) lub gdy nie chcemy smażyć dżemu w nieskończoność. Jeśli doddamy pektyny tylko trochę, nie otrzymamy ‘żelowej’ galaretki, a naprawdę idealną ‘dżemową’ konsystencję, pektyna pomoże bowiem np. owocom puszczającym dużo soku szybciej się ściąć (o pektynie wspominałam również tutaj – klik).

confit_fraise_rhub_sureau1

Dżem truskawkowo-rabarbarowy z kwiatami czarnego bzu

(pierwotna wersja truskawkowa tutaj – klik, oryginał na blogu Pinkcake – klik)

proporcje na ok. 700 ml dżemu

ok. 450 g truskawek*
ok. 550 g rabarbaru*
ok. 350-400 g cukru (użyłam jasnego trzcinowego)
5 kwiatostanów dzikiego bzu czarnego
1 łyżka soku z cytryny
otarta skórka z 1/2 cytryny
opcjonalnie – naturalna pektyna owocowa

*waga owoców po przygotowaniu

Truskawki opłukać, odszypułkować, osuszyć i pokroić w ćwiartki; rabarbar umyć, osuszyć i pokroić na 1-1,5 cm kawałki. Owoce zasypać cukrem wymieszanym ze skórką cytrynową i odstawić. Kiedy owoce puszczą sok, dodać sok z cytryny i zacząć smażyć owoce na wolnym ogniu. W międzyczasie przygotować kwiaty bzu (po eksmisji ewentualnych ich mieszkańców ;)), odcinając jak najwięcej zielonych gałązek i pozostawiając możliwie jak najwięcej samych kwiatów. Mniej więcej w połowie smażenia dodać kwiaty do owoców i smażyć do uzyskania odpowiedniej konsystencji (jeśli dżem nadal jest zbyt płynny, pod koniec smażenia możemy dodać odrobinę naturalnej pektyny).
Gorący dżem przełożyć do czystych, suchych słoiczków, szczelnie zakręcić i ewentualnie zapasteryzować – uwaga : pasteryzacje polecam tylko w przypadku, jeśli nie używamy pektyny.
(więcej o pasteryzacji tutaj – klik)

*

*    *    *

confit_hibiscus_rhub_fraise1

Kilka miesięcy temu, w jednej z nowo zakupionych książek, spodobał mi się przepis na mini tarty z rabarbarowo-hibiskusowym nadzieniem (konkretnie rzecz biorąc, zaintrygował mnie smak nadzienia właśnie). Dlatego gdy na początku maja zobaczyłam u Noblevy dżem rabarbarowy z hibiskusem wiedziałam, że muszę go zrobić! :)
Dżem jest bardzo smaczny, choć jeśli rabarbar którego użyjemy jest mało słodki, trzeba będzie dodać nieco więcej cukru. Dlatego właśnie i tym razem postanowiłam ‘ożenić’ rabarbar ze słodkimi truskawkami, hibiskus bowiem świetnie i do nich pasuje.

hibiscus_kwiaty_susz

suszone kwiaty hibiskusa


Oprócz specyficznego, lekko kwaskowego posmaku kwiaty hibiskusa nadają również pięknego koloru, co jest dodatkowym atutem tego dżemu. Przyznaję, że po raz pierwszy użyłam hibiskusa do wyrobu dżemu, do tej pory bowiem używałam go tylko do przygotowywania syropu (do deserów czy koktajli) lub orzeźwiającego napoju na upalne dni. Ale o tym będzie już za kilka dni…

confit_hibiscus_rhub_fraise2

Rabarbarowo-truskawkowy dżem z kwiatami hibiskusa


proporcje na ok. 700 ml dżemu

ok. ¾ szklanki suszonych kwiatów hibiskusa
ok. ¾ szklanki wody
ok. 120 g cukru (użyłam trzcinowego)

350 g rabarbaru*
300 g truskawek*
+ cukier do smaku

*waga owoców po przygotowaniu

Owoce umyć i osuszyć. Rabarbar pokroić na 1-1,5 cm kawałki, truskawki odszypułkować i przekroić na połówki.
Kwiaty hibiskusa zalać wodą i odstawić na kilka minut; przełożyć je do garnka i zalać wodą z moczenia (jeśli na dnie są jakieś nieczystości – wodę uprzednio przecedzić). Dodać cukier i gotować kwiaty ok. 10 –15 minut, aż całość nabierze konsystencji syropu (jak radzi Nobleva, po ugotowaniu możemy kwiaty przełożyć na deskę i pokroić je, jeśli znalazły się w nich jakieś twarde kawałki). Następnie do gorącego syropu dodać rabarbar i truskawki i smażyć do otrzymania odpowiedniej konsystencji (podczas smażenia dodać cukru, jeśli dżem jest za mało słodki). Przełożyć do czystych, suchych słoiczków, szczelnie zakręcić i ewentualnie zapasteryzować.
(więcej o pasteryzacji tutaj – klik)

A jeśli – tak jak ja – jesteście również wielbicielami różanych smaków, to dżem ten możecie też przygotować z dodatkiem odrobiny wody różanej właśnie – jest pyszny!
(do jednej porcji dodałam ok. 2 łyżek wody różanej)

confit_hibiscus_rhub_fraise_rose

*

*    *    *

*

I na koniec polecam Wam jeszcze dwa wcześniejsze rabarbarowo-truskawkowe dżemyklik, a także skandynawski hiram (pyszny dżem rabarbarowy z imbirem) oraz chutney z rabarbaruklik
(zdjęcia nie są może zbytnio zachęcające, zaręczam jednak, że smak wart jest wypróbowania ;))


Pozdrawiam serdecznie i życzę Wam miłego tygodnia!

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Już pora! Syrop z kwiatów czarnego bzu.

czarny_bez_foret

Już dwa tygodnie temu wspominałam Wam, że zaczyna kwitnąć czarny bez. Nie wiem, jak wygląda to aktualnie w PL, tutaj jednak sezon na kwiaty czarnego bzu jest już w pełni, pora więc pomyśleć o przetworach z ich udziałem.
Pamiętajmy, by kwiaty zbierać zawsze w suchy dzień i najlepiej rano / do południa, o ile mamy taką możliwość. Wybierajmy te drzewa, które rosną w miejscach jak najbardziej oddalonych od głównych dróg. Zbierajmy te kwiatostany, które wyglądają świeżo, mają jasny kolor i są w początkowej, a nie w końcowej fazie kwitnienia (te przekwitające nadadzą cierpkiego, gorzkiego smaku).

czarny_bez2011_2

Niestety w cieple ścięte kwiaty dosyć szybko żółkną, dlatego najlepiej jest zbierać je w dzień zaplanowanej ich utylizacji i / lub przechowywać je w lodówce; jeśli nie mamy czasu na robienie przetworów tego samego dnia, możemy kwiaty (pozbawione jak największej ilości zielonych gałązek) zalać odrobiną soku z cytryny z dodatkiem cukru i pozostawić lekko przykryte w lodówce (tak radzi między innymi Christine Ferber, o krórej wspominałam tutaj – klik).

czarny_bez2011

Jak może pamiętacie z zeszłorocznego wpisu – ja z kwiatów czarnego bzu najczęściej przygotowuję syrop. Uwielbiam ten specyficzny zapach i smak. Lubię dodawać go do koktajli (tych mniej lub bardziej ‘procentowych’ również ;)), do ciast czy deserów (np. w tej ‘zupie’ truskawkowej – klik). W zeszłym roku zrobiłam też dzięki Pinkcake przepyszny dżem truskawkowy z kwiatami czarnego bzu – to naprawdę prawdziwa delicja! Jeśli więc tylko macie gdzieś dostęp do czarnego bzu, zróbcie ten dżem koniecznie! (w tym tygodniu będę robić podobny, lecz z dodatkiem rabarbaru).

fraises_sureau01

Przepis na syrop cytuję dziś ponownie poniżej, a wszystkich zainteresowanych zapraszam również do zeszłorocznego wpisuklik, gdzie znajdziecie więcej szczegółów na ten temat (oraz przepis na wspomniany, przepyszny dżem truskawkowy).
Przy okazji polecam Wam również nieco inną recepturę, prezentowaną rok temu przez Alicję vel Margotsyrop z kwiatów czarnego bzu i cytrusów; jest niesamowicie aromatyczny i smaczny, warto więc pokusić się i o tę wzbogaconą wersję :)
(mój syrop bzowo-cytrusowy rok temu nie doczekał się zdjęć niestety, ale mam nadzieję, że w tym roku uda mi się to nadrobić ;)).

siropsureau4

Syrop z kwiatów czarnego bzu

20-40 baldachów czarnego bzu
1 kg cukru
20 g kwasku cytrynowego lub sok z 1 cytryny
1 litr wody

Kwiaty zbieramy w suchy, słoneczny dzień (najlepiej takie, które są w początkowej, a nie w końcowej fazie kwitnięcia). Zrywamy je delikatnie i równie delikatnie układamy je w misie lub w worku (nie zamykamy go). Pamiętajmy by nie zrywać zbyt wielu kwiatostanów z tego samego drzewa. Po przyniesieniu ich do domu rozkładamy delikatnie kwiaty bzu na papierze, by umożliwić ewentualnym ich mieszkańcom ewakuację ;) Nie polecam potrząsania baldachami, pozbywamy się bowiem wtedy nie tylko robaczków, ale i pyłku kwiatowego. Następnie, bezpośrednio nad naczyniem w którym będziemy przygotowywać syrop,  odcinamy kwiaty bzu tak, by zachować jak najmniejsze części zielonych gałązek (to one bowiem mogą nadać syropowi gorzkiego posmaku). Im więcej mamy kwiatów, tym mocniejszy będzie nasz produkt końcowy, jednak nawet z 10-15 dużych baldachów otrzymamy aromatyczny, delikatny syrop.
Po oberwaniu kwiatów przygotowujemy zalewę : zagotowujemy wodę z cukrem i kwaskiem (lub sokiem z cytryny) i wrzątkiem zalewamy kwiaty (wszystkie muszą być zakryte syropem), przykrywamy i odstawiamy na 2-4 dni, delikatnie mieszając zawartość naczynia mniej więcej raz dziennie. Następnie dokładnie filtrujemy syrop i przelewamy do wyparzonych butelek; jeśli chcemy przechowywać go dosyć długo, radzę syrop zapasteryzować (możemy zagotować go tuż przed wlaniem do butelek). Syrop który nie jest pasteryzowany przechowuję zawsze w lodówce, a pasteryzowany – w piwnicy. Po otwarciu syrop przechowujemy w lodówce.

W podobny sposób możemy przygotować również inne syropy, np. z liści melisy, mięty czy werbeny. Urozmaicą nam one nie tylko te letnie, ale i jesienno-zimowe desery :)

Pozdrawiam Was serdecznie! (z kubeczkiem koktajlu truskawkowego w ręce, rzecz jasna z dodatkiem syropu z kwiatów czarnego bzu  ;)).

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email