Roczne archiwum: 2011

Warzywa sezonowe – kalendarz

warzywazima01_11*

Dzisiejszy wpis miał pojawić się na blogu prawie miesiąc temu, jednak z przyczyn ‘różnych’ ;) pojawia się z lekkim opóźnieniem…

Jak stali czytelnicy pewnie już wiedzą – w mojej kuchni goszczą przede wszystkim produkty sezonowe i najczęściej lokalne, o czym dosyć często na łamach bloga wspominam.
Rok temu zaproponowałam Wam wpis o warzywach sezonowych właśnie, który spotkał się z dość dużym zainteresowaniem. Jako iż większość produktów jest w dzisiejszych czasach dostępna praktycznie przez cały rok, nie zawsze do końca jesteśmy pewni, czy dane warzywo / owoc jest jeszcze sezonowe czy już nie. Dlatego właśnie rok temu powstał pierwszy wpis na ten temat.
Odpowiadając na częste zapytania mailowe widzę, że temat nadal cieszy się sporym zainteresowaniem. Wielu z Was przyznaje, że ‘plastikowe’ pomidory czy truskawki w środku zimy tak naprawdę przecież nie smakują i nie cieszą. I dlatego właśnie jedząc to, co sezonowe, mamy szansę na najlepszy smak i – teoretycznie ;) – na największą ilość witamin i mikroelementów, co szczególnie zimą nam się przyda :) A przy okazji dokładamy małą, ekologiczną cegiełkę, gdyż to co wyprodukowane lokalnie nie przemierzyło połowy globu zanim trafiło do supermarketu.
*

bocwina
boćwina

*

Zimą mamy do dyspozycji nie tylko ziemniaki, marchewkę czy seler. Skorzonera (wężymord), topinambur, pasternak, brukiew czy boćwina nie wszystkim są dobrze znane, a z całą pewnością zasługują na naszą uwagę. Więc tych wszystkich, którzy nadal twierdzą, iż zimą nie ma ‘ciekawych’ warzyw, zapraszam do wspomnianego już  poprzedniego ‘sezonowego’ wpisu – klik (by nie powtarzać tych samych informacji, podaję jedynie linka dla tych, którzy wpisu rok temu nie czytali lub chcą go przeczytać ponownie ;) ).
Patrycja zapytała mnie wtedy, czy nie myślę o stworzeniu czegoś w stylu sezonowego kalendarza warzyw i owoców i choć – przyznaję… (mea culpa) – pomysł przez wiele długich miesięcy popadł w zapomnienie, to w tym roku nareszcie ‘zakiełkował’ i ujrzał światło dzienne. Wszak lepiej późno niż… ;)

Jest to pierwsza, dosyć robocza wersja kalendarza, którą będę ewentualnie ‘ulepszać’ (będę wtedy dopisywać na blogu informacje o dacie ostatniej edycji). Przygotowałam go bazując się na tutejszym rynku warzywnym, możliwe jednak, że nie wszystko do końca będzie dokładnie pokrywać się z tym, co jest sezonowo dostępne na polskich straganach, dlatego chętnie poczytam o Waszych propozycjach dotyczących ewentualnych modyfikacji.
Przygotowując ten kalendarz skupiłam się przede wszystkim na warzywach w miarę ‘lokalnych’ i nie uwzględniłam tych egzotycznych, typowo z importu. Dodałam za to np. czosnek niedźwiedzi czy szczaw, choć warzywami jako takimi nie są.
Nie podzieliłam też np. kapust na gatunki, lecz jeśli uważacie że powinnam – oczywiście chętnie to zmienię.

Będę Wam bardzo wdzięczna za wszelkie uwagi, jest to bowiem pierwszy tego typu plik jaki przygotowuję (a że techniczno-informatycznymi zdolnościami nie grzeszę, to jego szata graficzna jest bardzo ‘podstawowa’, wiem ;)). Kalendarz dostępny jest w formacie PDF, wystarczy kliknąć na poniższe zdjęcie :
*

kalendarzwarzyw2011

*
Kończę również wersję owocową kalendarza i mam przy okazji pytanie : czy powinnam w nim uwzględnić tylko owoce ‘lokalne’, czy dopisać również te egzotyczne ? (być może nie wszystkie, ale te najpopularniejsze). Co Wy na ten temat sądzicie ? Co dla Was będzie ciekawsze / bardziej praktyczne ?
Czekam na Wasze opinie :)

*

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Szwajcarskie sery – Vacherin Mont d’or

Co można podać na szybką kolację, co nie wymaga zbyt długiego i pracochłonnego przygotowania? By było syto i rozgrzewająco. I smacznie. ;)
Można przygotować coś z piekarnika. Na przykład taką oto niezwykle szybką i niekłopotliwą namiastkę fondue. Z jednego z moich ulubionych serów – Vacherin Mont d’or.

Jest on  sprzedawany w sosnowym pudełku, przewiązany jest paskiem kory świerkowej, który nie tylko pozwala utrzymać kształt sera, ale również (a nawet przede wszystkim) nadaje serowi podczas dojrzewania leśnego, żywicznego aromatu.
Przed planowaną konsumpcją ser należy przez kilka godzin pozostawić w temperaturze pokojowej, to wtedy bowiem jego wnętrze nabierze odpowiedniej konsystencji i aromatu.
To ser o bardzo kremowym, lekko płynnym wnętrzu, dlatego najczęściej spożywa się go za pomocą łyżeczki (nie bez kozery nazywając go serem ‘deserowym’).

*
vacherinmontdor

*
Vacherin Mont d’or (od 1981 r. chroniony certyfikatem AOC) to jeden z gatunków szwajcarskiego sera, wytwarzany w regionie Jury. To miękki, kremowy ser produkowany z niepasteryzowanego mleka krowiego. Po francuskiej stronie Jury wytwarza się praktycznie identyczny ser zwany Mont d’or, różnica polega jednak na tym, iż ten francuski produkowany jest z całkowicie surowego mleka, szwajcarski zaś z mleka poddanego termizacji, czyli lekkiemu i krótkotrwałemu ogrzewaniu, w wyniku czego ulegają zniszczeniu bakterie psychrofilne (zimnolubne).
Ser ten dostępny jest na rynku w okresie zimowym, mniej więcej od września do kwietnia; po 15 sierpnia, gdy krowy schodzą z hal, dają one zdecydowanie mniej mleka, dlatego też już ponad 100 lat temu (a według niektórych zapisów nawet wcześniej) zdecydowano się na wyrób o wiele mniejszych serów (do produkcji Gruyère czy Tête de Moine potrzeba mniej więcej 10-12 litrów mleka by otrzymać 1 kilogram sera).
Zanim ser trafi do sprzedaży, dojrzewa najpierw ok. 20 dni w temperaturze 15°C. Niestety nie można przechowywać go zbyt długo (do trzech tygodni od kiedy trafi do sprzedaży), ser bowiem przez cały czas nadal dojrzewa i z czasem jego smak (i zapach ;)) staje się zbyt mocny i zdecydowanie mniej przyjemny; teoretycznie nie powinno się go przechowywać w lodówce, by nie przerywać procesu dojrzewania, nie każdy z nas ma jednak do dyspozycji odpowiednie pomieszczenie o temperaturze 10-12°C ;)
Vacherin można również zamrozić – rozmrażamy go później w lodówce, a następnie ocieplamy w temperaturze pokojowej; będzie on wtedy jeszcze bardziej płynny (‚coulant’).

*
vacherinmontdor03
*

A oto jak przygotować pyszną ciepłą wersję tego sera : pudełko owijamy kawałkiem folii aluminiowej. Powierzchnię sera gęsto nakłuwamy widelcem lub nożem i w ‘otworach’ umieszczamy 1-2 ząbki czosnku, pokrojone na plastry (ząbki czosnku możemy też pozostawić w całości).
Wlewamy na ser ok. 50 – 100 ml białego wina (w zależności od wielkości sera), ewentualnie posypujemy odrobiną pieprzu i pieczemy ok. 20-30 minut w piekarniku rozgrzanym do 180-200°C (mniejszy ser krócej, duży nieco dłużej).
Podajemy z chlebem (jak typowe serowe fondue) lub z ziemniakami.

W ten sam sposób możemy przygotować inne sery o kremowym wnętrzu, jak np. Camembert (niedawno wspominał o tym również  na łamach swojego bloga Tomasz).

Każda wersja jest pyszna :)

Smacznego!

*
czosnek

czosnek różowy, delikatniejszy w smaku od jego ‘białego’ kuzyna

*
- poprzedni ‚serowy’ wpis tutaj - klik

*

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Czekoladowy Weekend 2011

czekoladowy2011_4Powoli zbliża się pora kolejnego naszego wspólnego Czekoladowego Weekendu. Długo zastanawiałam się, co w tym roku z tym fantem począć, nie wiem bowiem zupełnie gdzie i w jakiej formie będę w połowie lutego… I szczerze mówiąc obawiałam się, że będę zmuszona nasze czekoladowe szaleństwo odwołać.

Na szczęście z pomocą przyszła mi Atina i to właśnie dzięki niej i w tym roku będzie na naszych blogach czekoladowo! Po wszystkie szczegóły oraz po kod do banera odsyłam Was więc do tegorocznej organizatorki, której raz jeszcze dziękuję za zaoferowaną pomoc i propozycję! I której przekazuję czekoladową pałeczkę :)

Nie wiem niestety, czy uda mi się tym razem cokolwiek przygotować przygotować (obawiam się, że nie…),, ale będę bacznie obserwować Wasze czekoladowe poczynania! I już teraz życze wszystkim udanej i smakowitej zabawy :)
Dodam jeszcze tylko, że w ramach tegorocznego Czekoladowego Weekendu będę miała dla Was małą (konkursowo-książkową) niespodziankę, ale o tym napiszę w odpowiednim czasie ;)
*

Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i zapraszam po szczegóły na blog Atiny, której raz jeszcze dziękuję za opiekę nad tegorocznym Czekoladowym Weekendem!

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email