‚
Od grudnia do marca (czyli w świąteczno-urodzinowo-imieninowym czasie ;)) moje książkowe zbiory zawsze się ‘odrobinę’ ;) powiększają. Znajomi i bliscy wiedzą, że – od zawsze właściwie – najlepszym prezentem są dla mnie książki właśnie; jako dziecko, pierwszą rzeczą po jaką sięgałam rano i ostatnią, jaką miałam w rękach wieczorem, była książka. Z tą tylko różnicą, że od kilku(-nastu ;)) lat zdecydowanie więcej jest tych o tematyce kulinarnej.
Dziś będzie o kilku z nich (o wcześniejszych wspominałam tutaj – klik), reszta zaś sukcesywnie w kolejnych ‘odcinkach’ ;).
‚
Niedawno ktoś sprawił mi niesamowitą niespodziankę, przysyłając mi książkę ‘Tea with Bea’ (prawda, że ładny tytuł? :)).
Autorką jest pracująca wcześniej dla londyńskiej restauracji sieci Nobu Bea Vo (amerykańskiego pochodzenia pastry chef), dziś właścicielka znanej i popularnej londyńskiej cukierni (tea room) Bea’s of Bloomsbury.
W książce znajdziecie ponad 60 przepisów łączących amerykańskie tradycje i angielski szyk. Są tu ciasteczka i różne małe słodkości (cookies & bars), są muffiny, słynne cupcakes czy scones, pyszne tarty, ciasta oraz ‘serniki’ (cheescakes) w różnych wersjach. Dodatkowo zamieszczone są też podstawowe przepisy na ciasta i kremy, które pozwolą nam na różne ‘wariacje na temat’, a niezwykle apetyczne zdjęcia powodują, iż trudno jest zdecydować, co upiec w pierwszej kolejności (o czym świadczą pierwsze zaznaczone karteczkami przepisy, widoczne poniżej ;)). Z pewnością znaleźć tutaj można idealny dodatek (nie tylko) do popołudniowej kawy czy herbaty, również w formie bezglutenowej i wegańskiej. Jak mówi autorka – pieczenie jest lepsze od terapii ;) a ja dodam, iż od samego patrzenia na zdjęcia jej smakołyków robi się cieplej na duszy :)
‚
‚
(kilka dodatkowych zdjęć oraz wywiad z autorką możecie znaleźć tutaj – klik)
‚
Pozycja na którą niecierpliwie czekałam już od kilku długich miesięcy, to ‘La Tartine Gourmande’, autorki bloga o tym samym tytule (nota bene – również Bea ;)).
‚
‚
Książka jest dokładnie taka jak ją sobie wyobrażałam : pełna ciepłych, urokliwych zdjęć, ciekawych opowieści i sympatycznych przepisów (bezglutenowych), a wszystko utrzymane jest w charakterze bloga Béatrice : jest kolorowo, radośnie i słonecznie. Miłośnicy stylu autorki z pewnością się więc nie zawiodą. Książkę poleca również David Lebovitz, Heidi Swanson oraz Clotilde Dusoulier, jest to więc chyba wystarczająca rekomendacja :)
(tutaj możecie zobaczyć kilka stron książki – klik, a u Hélène – Tartelette przeczytacie wywiad z Béatrice – klik)
‚
A skoro mowa o bloggerkach i jej książkach, to niedawno ukazała się polska wersja ‘Plate to Pixel’ wspomnianej Hélène Dujardin, autorki bloga ‘Tartelette’, (w polskim przekładzie zatytułowana ‘Ujęcia ze smakiem’), której recenzję być może czytaliście już u Liski.
‚
‚
Jest to książka, która z całą pewnocią przyda się początkującym fotografom (szczególnie jeśli chodzi o fotografię kulinarną), napisana jest bowiem prostym, przystępnym językiem, a ponadto teoria ilustrowana jest wieloma zdjęciami Hélène, dzięki czemu pewne zagadnienia zdecydowanie łatwiej jest sobie wyobrazić i przyswoić. Jeśli jednak o fotografii macie już jako takie pojęcie, to książką możecie być nieco rozczarowani, skupia się ona bowiem na bardzo podstawowych zagadnieniach. Mimo wszystko jednak uważam, iż dobrze, że tego typu książka (nareszcie) powstała, gdyż pozycje pisane niezwykle technicznym językiem nie zawsze są zrozumiałe dla kogoś, kto w temacie fotografii dopiero raczkuje, to raz, a dwa – zdjęcia kulinarne są jednak dosyć specyficznym tematem, warto więc – zaczynając naszą przygodę z fotografią kulinarną – sięgnąć do wskazówek i porad Hélène Dujardin (ja żałuję tylko jednego : że książka nie istniała 4-5 lat temu, gdy sama metodą prób i błędów uczyłam się robienia tego typu zdjęć…).
Niestety nie znam wersji polskiej (mam tylko tę oryginalną), nie wiem więc, jak tłumaczenie ma się do oryginału, dlatego chętnie przeczytam również Wasze opinie na temat ‘Ujęć ze smakiem’.
Po więcej szczegółów na temat książki odsyłam Was również do wspomnianego wyżej wpisu Liski – klik, a przy okazji polecam Wam także wpis Karoliny – klik, która latem zeszłego roku również pisała o ‘Plate to Pixel’.
‚
A propos Hélène Dujardin i jej zdjęć, to niedawno kupiłam również polecaną przez nią książkę ‘Basic to Brilliant, Y’All’ autorstwa Virginii Willis (być może znacie jej poprzednią książkę ‘Bon Appetit, Y’all’, która była sporym sukcesem), do której potrawy fotografowała właśnie Hélène. Znajdziecie tutaj receptury na tradycyjne dania, gdzie francuska klasyka łączy się z amerykańskimi, południowymi wpływami (dania rodem np. z Luizjany czy Georgii), a wszystko dodatkowo okraszone jest nieocenionymi radami Virginii jak przekształcić podstawowy przepis w danie z tzw. ‘twistem’, dzięki czemu ‘basic’ przekształcimy w ‘brilliant’ :)
Przyznaję, iż od pewnego czasu wszystko co ‚południowe’ w podtytule (‚southern’) przyciąga mnie jak magnes, prawie tak bardzo, jak ‚rustic italian’ ;) dlatego nie miałam wątpliwości, iż i ta książka przypadnie mi do gustu. Może Wam również? :)
(zainteresowanym polecam również bloga Virginii Willis – klik)
‚
O pozostałych książkach napiszę w następnym ‚odcinku’ – może i Wy niektóre z tych widniejących na pierwszym zdjęciu już macie / znacie?
‚
* * *
‚
A w przyszłym tygodniu zapraszam Was na dwa dania, z których jedno ‚na surowo’ wygląda tak :
‚
‚
Czy ktoś wie może, co to takiego? Czekam na Wasze propozycje :)
‚