Przepis na dzisiejsze ciasto pochodzi z książki idealnej na tę porę roku, którą zakupiłam dzięki kolejnej ;) przekonującej rekomendacji Anny Marii. I jeśli Wy również zaliczacie się do osób, które jesienią i zimą potrzebują czegoś dla rozgrzania nie tylko ciała, ale i duszy, to ‘Roasted figs, sugar snow’ Diany Henry być może pomoże Wam ten cel osiągnąć. Klimatyczne zdjęcia, opowieści oraz przepisy wywodzące się z tych bardziej ‘zimowych’ zakątków naszego globu spodobają się chyba nawet tym, którzy za zimą nie przepadają (a może nawet Was do niej przekonają? ;)).
Znajdziecie tu przepisy na dania i słodkie i wytrawne, na aromatyczne gulasze, korzenne wypieki, rozgrzewające zupy, napoje czy sałatki. I o ile tytułowe pieczone figi z pewnością nie raz gościły już w Waszej kuchni (to jedno z moich ulubionych dań…), to ‘sugar snow’ (‘sugar-on-snow’) jest chyba nieco bardziej egzotyczny : ‘cukier na śniegu’ to nic innego, jak pewien kanadyjski smakołyk (po francusku zwany tire d’érable / tire sur la neige, rodem z Quebecu), gdzie gotowany, mocno zagęszczony już syrop klonowy wylewa się na śnieg i natychmiast roluje na patyczku jak lizak. Tutaj możecie zobaczyć jak wygląda taki klonowy lizak – klik, a tutaj – jak ewidentnie smakuje, nie tylko tym najmłodszym ;)
(i jeszcze tutaj – klik kilka dodatkowych zdjęć…)
‚
‚
Jednym z pierwszych przepisów, jakie przetestowałam było ‘odwrócone’ ciasto z gruszkami, żurawiną i orzechami (pekanami), czyli idealne trio na poprawę jesienno-zimowego nastroju :) W oryginale jest to maślane ciasto z ubijanymi osobno białkami, ja jednak ze względów uczuleniowych przygotowałam wersję na oliwie, a z lenistwa ;) bez ubijania białek (pod przepisem podaję wersję originalną receptury). Ciasto jest aromatyczne, delikatne i lekko wilgotne, a świeża żurawina przełamuje słodycz skaramelizowanych gruszek. Proporcje nieznacznie zmieniłam (więcej żurawiny i orzechów), by warstwa owocowo-orzechowa była bardziej wyrazista.
‚
‘Odwrócone’ ciasto z gruszkami, pekanami i żurawiną
na tortownicę o śr. 22 cm
3 duże gruszki
150 g żurawiny
120 g pekanów
2-3 łyżki masła (używam masła bez laktozy)
4-5 łyżek cukru (użyłam trzcinowego)
200 g mąki
1 ¼ łyżeczki proszku do pieczenia
2 jajka
165 g cukru (więcej, jeśli lubicie słodsze ciasta)
spora szczypta soli
otarta skórka z 1 pomarańczy
75 ml (5 łyżek) oliwy / oleju
ok. 80 g gęstego jogurtu (używam owczego)
Żurawinę wypłukać i osuszyć.
Masło i cukier roztopić w naczyniu o grubym dnie na wolnym ogniu.
Gruszki umyć, osuszyć, obrać, pozbawić gniazd nasiennych i pokroić w niezbyt grube plastry, a następnie przełożyć je do stopionego masła i dusić na wolnym ogniu aż zaczną mięknąć; wtedy zwiększyć ogień i lekko skaramelizować owoce. Dodać żurawinę i orzechy, delikatnie wymieszać i po chwili zdjąć z ognia.
Piekarnik rozgrzać do 180°.
Mąkę wymieszać z proszkiem. Jajka ubić z cukrem na puszystą masę, a następnie powoli dodać oliwę / olej i otartą skórkę z pomarańczy miksując na wolnych obrotach. Dodawać na przemian mąkę i jogurt (1/3 jogurtu, 1/3 mąki itd., zaczynając od jogurtu i kończąc na mące), nie miskując zbyt długo, tylko do połączenia się składników.
W tym czasie, skaramelizowane, przestudzone owoce ułożyć na dnie natłuszczonej foremki (uwaga : foremka musi być szczelna, by sos powstały ze smażenia owoców nie wypływał z niej podczas pieczenia) i nałożyć na nie przygotowaną masę. Piec ok. 40-45 minut (do suchego patyczka). Pozostawić w formie jeszcze na 5-10 minut, a następnie delikatnie przełożyć ciasto na paterę odwracając je tak, by owoce znalazły się na górze ciasta.
‚
‚
Uwagi :
- orygnalny przepis to : 113 g masła + 1 szklanka cukru, 2 duże jajka (osobno żółtka / białka), 2 szklanki mąki, 2 łyżeczki proszku, ¾ szklanki mleka + odrobina ekstraktu waniliowego
- jeśli nie mamy świeżej żurawiny lub borówek, możemy użyć suszonej żurawiny (około 70-80 g), którą możemy też uprzednio namoczyć w soku pomarańczowym, a zamiast pekanów możemy użyć orzechów włoskich
- gruszki karamelizowane z dodatkiem syropu klonowego zamiast cukru również wspaniale smakują, należy jednak uważać, by nie dusić ich zbyt długo, by syrop nie skaramelizował się zbyt mocno
‚
Pozdrawiam!
‚
A miłośnikom żurawiny polecam również zeszłoroczne mini-keksy z żurawiną i orzechami – klik.
‚
Cudowne ciasto Beatko!
Cudowne!
A książka,no cóż…marzenie.
Ciepło Cię pozdrawiam.
Amber, dziekuje serdecznie :*
i po co ja tu weszłam?
Jednak mam masochistyczne zapędy
Marghe, lubie takie masochistyczne zapedy ;)
ciasto przepiękne i tak mnie zauroczyło, że postanowiłam je zrobić.
Tylko co się robi z jajkami w oryginalnym przepisie?
Żółtka ubijamy z cukrem na puszystą masę dodajemy składniki jak w tym przepisie i na końcu pianę z białek.
Rena – w przepisie oryginalnym miksujemy maslo + cukier + zoltka, nastepnie dodajemy polowe maki wymieszanej z proszkiem + wanilie, mieszamy, dodajemy mleko + reszte maki, dodajemy ubite na piane bialka, mieszamy; pieczemy 35-40 min.
Czy zamiast pekanów mogę dać zwykłe orzechy? Kraków taka „metropolia” , a nigdzie nie mogę dostać pekanów :-(
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za pełną spiżarnię dzięki Pani stronie
Jania – tak jak pisze w uwagach pod ostatnim zdjeciem – pekany mozemy oczywiscie zastapic innymi orzechami.
Pozdrawiam
Bea, niby nic, po prostu odwrócone ciasto, a takie piękne…:)
Cudowne to ciasto Beo! Musi być rewelacyjne w smaku. Piękne!:)
Na ostatnim zdjęciu te gruszki na wierzchu-spodzie ciasta wyglądają obłędnie, teraz będę musiała to upiec!!!
o tak na tym ostatnim zdjęciu te gruszki hipnotyzujące są , cudo , nie ciasto
Musi być pyszne! Uwielbiam połączenie gruszki i żurawiny! Mniam!
Beo, mam takie pytanie: Czy owoce można karmelizować tak jak w tarcie tatin, od razu w foremce w piekarniku?
Pozdrawiam serdecznie, Wilma
Wilmo – jak najbardziej, zapomnialam dopisac do przepisu, zaraz to uczynie; owioce mozna od razu karamelizowac np. w zeliwnej formie do zapiekania (choc ja do tarte tatin tez karamelizuje je najpierw na palniku, a dopiero potem nakrywam ciastem i umieszczam w piekarniku).
Ale ja gapowata jestem…Mój Boże…Przylazłam, zachwyciłam się, zadeklarowałam, że jak z żurawiną to robię, zapytałam o orzechy włoskie, nie doczytując, że już ktoś o to pytał i odpowiedziałaś…I poleciałam do kuchni łuskać orzechy…I jak ostatnie niedomyte prosię zapomniałam życzyć Ci, Beo, miłej reszty Mikołajek :) Pachnącego i relaksującego wieczoru. Chrum, chrum. ;)
P.S. A poprzedni post chyba się nie wgrał i nie poszedł…A to i lepiej. :P
Leno, ubawilas mnie tym komentarzem :D
Dzis bylo troche problemow z serwerem, moze to wiec dlatego poprzedni komentarz sie nie pojawil (albo zapomnialas wpisac kodu, jak ja to zazwyczaj czynie piszac z pracy ;)).
O Mikolajkach zapomnialam niestety :/ Ale kupilam dzis kilka sympatycznych swiatecznych drobiazgow do domu juz w wyprzedazy za 50%, wiec dzien sobie umililam ;)
Tobie rowniez zycze milego wieczoru i – ewentualnej – udanej degustacji :)
Pozdrawiam!
To ciasto rewelacyjnie wygląda! Gruszki tak pięknie zdobią wierzch ciasta! Super!
Ciasto kapitalne, jak zawsze. ale ja ma pytanie, jak jesteś w stanie utrzymać linię przygotowując te wszystkie smakołyki?? Ja polegam. :-/ Ostatnio w ogóle nie piekę ciast, bo (te z Twoich przepisów) wychodzą tak obłędnie smaczne, ze jestem w stanie jeść i jeść…i jeść.
Kasiu, jestem w stanie, poniewaz slodkosci jadam tylko w weekned. I nie tylko dlatego, by dbac o linie, ale tez ogolnie dla zdrowia, wszak cukier nie jest najbardziej potrzebnym i dobrym skladnikiem dla naszego organizmu… A gdy juz casto jem, to zjadam jeden kawalek, a nie pol blachy ;) Do tego mniej bialej maki, mniej nasyconego tluszczu, duzo roznych dobrodziejstw (jak quinoa, soczewica, orkisz itp.), a na ‚przegryzke’ orzechy i suszone owoce czy – teraz zima – jablka i gruszki. Cudow moj organizm niestety nie czyni, wiec jesli jadlabym ciasta i slodycze codziennie + obfite posilki to oczywiscie odbijalo by sie to na mojej wadze (czego doswiadczylam po kontuzji stopy a pozniej kregoslupa, choc wtedy winne bylo bardziej unieruchomienie niz dieta – kilka miesiecy w pozycji lezacej… :/ ). Czasami zadarzy sie dodatkowa porcja slodyczy w ciagu tygodnia, ale nie codziennie. Poza tym od pewnego czasu naprawde ‚nie ciagnie’ mnie juz tak do slodyczy, a jestem osoba, ktora – o zgrozo! – byla w stanie zjesc tabliczke czekolady na raz…. Ale to wlasnie dlatego, ze gdy organizm dostaje wszystkie potrzebne mu skladniki (w tym cukry z pozywienia, a nie bialy ‚dosypany’ cukier) to o wiele mniej sie go pozniej domaga. Poza tym – mniej cukru w organizmie pozwala nie tylko na spadek wagi, ale i na lepsza kondycje zdrowotna, mamy wiec same plusy! ;)
Milego weekendu Kasiu!
Dzisiaj bedzie inaczej
Jak wiesz Beo nalezysz do moich ulubionych blogów, nominowałam Ciebie do nagrody Liebster blog i zapraszam do zabawy
http://www.okiemjadwigi.pl/liebster-blog/
pozdrawiam
Jadwiga
Jadwigo – dziekuje serdecznie! Obiecuje odpisac juz niebawem… :)
Pozdrawiam i zycze milego weekendu!
Wygląda kusząco. Tak intensywnie. A ja znów nawet na ciasto nie mam zbyt wiele czasu. Esh…
Ściskam!
Usagi – jak juz bedziemy na emeryturze, to nadrobimy te wszystkie zaleglosci ;))
Dziękuję serdecznie za podlinkowanie:-) Tę książkę polecam od dawna wszem i wobec i cieszę się, że i Tobie się spodobała. Tego przepisu jeszcze nie wypróbowałam, ale że mam akurat gruszki, pekany i żurawiny, jutro będzie pierwsze podejście. Pozdrawiam!
Pingback: ‘Food from Plenty’ i dwie zupy soczewicowe « Bea w Kuchni
Pingback: Imbirowe ciasto z gruszkami, na dobry początek :) « Bea w Kuchni