Jeśli nadal macie do zagospodarowania jakąś dynię (lub ‘resztki’ dyniowego puree), to możecie przygotować z niej również coś słodkiego. I jak to u mnie bywa – ma być szybko i nieskomplikowanie ;) Wybór padł więc na dyniowy krem (nieco w stylu tych oto kremów czekoladowych – klik) z dodatkiem kandyzowanych pekanów, choć u mnie w nieco uproszczonej wersji (ale o tym piszę poniżej…).
Kremy te są delikatne (pieczone w kąpieli wodnej), o korzenno-pomarańczowym aromacie, co wyjątkowo dobrze łączy się z dynią. Choć jeśli dyni nie lubicie, to deser ten będzie dla Was być może zbyt ‘dyniowy’ w smaku; dla mnie jednak jest idealny :)
Krem dyniowy z kandyzowanymi pekanami
1 szklanka (250 ml) dyniowego puree
1 szklanka (250 ml) słodkiej śmietany
ok. 80-100 g cukru (używam jasnego trzcinowego, zmielonego)
2 jajka + 2 żółtka
2 łyżki miodu (u mnie : z kwiatów pomarańczy)
otarta skórka z 1 pomarańczy
1 łyżeczka zmielonego cynamonu
¼ łyżeczki gałki muszkatołowej (użyłam zmielonego kwiatu)
¼ łyżeczki zmielonych goździków
spora szczypta soli
opcjonalnie – chlust Cointreau lub innego pomarańczowego likieru
dodatkowo :
pekany
syrop klonowy
ok. ¼ łyżeczki cynamonu
Piekarnik nagrzać do 170°C.
Delikatnie wysmarować tłuszczem 6 ramekinów. Przygotować naczynie żarooodporne, do którego wstawimy kremy, zagotować wodę do kąpieli wodnej.
Wszystkie składniki kremu dokładnie zmiksować, przelać do ramekinów, wstawić je do żaroodpornego naczynia, ostrożnie wlać gorącą wodę (mniej więcej do połowy wysokości ramekinów), przykryć folią aluminiową (robimy w niej kilka dziurek) i piec ok. 30-35 minut, aż krem będzie dobrze ścięty. Po upieczeniu delikatnie ściągnąć folię i pozostawić ramekiny w wodzie jeszcze przez kilka-kilkanaście minut (aż osiągną temperaturę pokojową). Następnie schłodzić w lodówce przez ok. 2 godziny (jeśli nie serwujemy ich od razu – szczelnie przykryć folią spożywczą). Przed podaniem możemy polać kremy odrobiną syropu klonowego i ozdobić kandyzowanymi pekanami (szczegóły poniżej).
W czasie pieczenia kremów możemy przygotować kandyzowane pekany. Ja poszłam mocno ‘na skróty’ gotując orzechy przez ok. 5-8 minut w syropie klonowym z dodatkiem cynamonu i ok. 1-2 łyżek cukru trzcinowego i taka ich forma bardzo mi odpowiada (nie są tak twarde, jak po pieczeniu / gotowaniu w syropie cukrowym czy karmelu). Jeśli jednak macie ochotę przygotować je wg oryginalnej receptury, przepis znajdziecie tutaj – klik.
Uwagi :
- przepis bardzo nieznacznie zmieniłam wzbogacając go o pomarańczowy aromat, gdyż bardzo lubię dynię w połączeniu z korzenno-pomarańczowym smakiem właśnie
- polecam dodatek pekanów, które świetnie pasują do dyni oraz wszelkich tego typu deserów
- kremy należy upiec w kąpieli wodnej, by były idealnie równe i nie opadły po wyjęciu z piekarnika (co niestety przytrafia sie w przypadku pieczenia tego typu kremów bezpośrednio na blasze)
- na ciepło deser również jest pyszny, dodatek np. gałki lodów nie będzie złym pomysłem ;)
- a jako iż i smak, i szybkość wykonania są tutaj dużym plusem, to będę testować kolejną wersję, tym razem czekoladowo-dyniową :)
- jeśli natomiast macie ochotę na szybki, kremowy deser z dyni, ale bez pieczenia, polecam Wam tę oto wcześniejszą recepturę, z dodatkiem mascarpone i Grand Marnier – klik
‚
* * *
‚
‚
Kandyzowane pekany okazały się również świetnym dodatkiem do dyniowych ‘pankejków’, które moglibyśmy jeść praktycznie codziennie; przygotowuję je na bazie przepisu Marthy Stewart, dodaję jednak nieco więcej dyniowego puree i część mleka zastępuję jogurtem (owczym, ze względu na alergię…), co wg mnie bardzo dobrze wpływa na smak i konsystencję ‘pankejków’. I tutaj lubię dodatkową, lekko pomarańczową nutę, która świetnie komponuje się ze smakiem placuszków. Idealne na śniadanie czy na podwieczorek, szczególnie przy aktualnej, prawdziwie jesiennej aurze. Mam nadzieje, że i Wy sie skusicie? ;)
‚
Dyniowe Pancakes
na ok. 12 sztuk (10 cm średnicy)
1 1/4 szklanki mąki (u mnie ok. 160g)
2 łyżki cukru (używam jasnego trzcinowego, zmielonego)
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia (w oryginale 2 ł.)
½ łyżeczki cynamonu
½ łyżeczki sproszkowanego imbiru
½ łyżeczki gałki muszkatołowej (użyłam zmielonego kwiatu)
szczypta zmielonych goździków
spora szczypta soli (w oryginale ½ łyżeczki)
100 ml gęstego jogurtu owczego + 200-230 ml mleka (w oryginale : tylko 1 szklanka mleka)
150 g dyniowego puree
2 łyżki stopionego masła (u mnie oliwa)
1 jajko
Wymieszać mąkę, cukier, proszek i przyprawy. W osobnej misce wymieszać mleko, dynię, masło / oliwę i jajko, a następnie wlać do suchych składników i dobrze wymieszać.
Na rozgrzanej patelni smażyć dyniowe placuszki (po ok. 2 minuty z kazdej strony) na rumiany kolor.
Podawać z syropem klonowym (i np. z kandyzowanymi pekanami z przepisu powyżej).
źródło : Martha Stewart Living, October 2006
‚
‚
Jeśli nie macie jeszcze dyni dosyć, to zapraszam również jutro wieczorem, choć nie jestem pewna, na ile jesienny brak światła nie pokrzyżuje mi ‘zdjęciowych’ planów… ;)
‘
Pozdrawiam serdecznie!
‚