Mam wrażenie, że jeszcze całkiem niedawno na straganach były truskawki, morele i brzoskwinie, a gorące promienie rozgrzewały wystawiane do słońca twarze. W tym tygodniu jednak po raz pierwszy zdałam sobie sprawę, że jesień na dobre już do nas zawitała, ranki są już bowiem na tyle chłodne, by marzyć o ciepłej kurtce, a nawet rękawiczkach (brrr…). Jest jednak mimo wszystko pewnien olbrzymi plus jesieni – dynie oczywiście! :) Okrągłe, pękate czy podłużne, tradycyjnie pomarańczowe lub szarozielone, o miąższu miękkim i aksamitnym, lub twardym i zwartym (ale za to jak smacznym!). Niektóre z nich będą mogły ‘leżakować’ nawet do wiosny, dzięki czemu przez kilka długich miesięcy można będzie cieszyć się ich smakiem (choć oczywiście równie dobrze można je zamrozić czy przetworzyć).
W tym roku (już po raz piąty) zapraszam Was na krótką wędrówkę po ‘moich’ okolicznych dyniowych farmach, które regularnie odwiedzam na przełomie września i października. Z tego co mówili ich właściciele, ten rok był na szczęście nieco lepszy dla dyni niż ten poprzedni, choć wiosenne chłody niestety również dały się dyniom we znaki. Poza tym tegoroczne dynie niestety nieco szybciej się psują (spowodowane może to być nadmiarem wilgoci podczas wiosenno-letnich miesięcy), możliwe więc, że moje aktualne zapasy nie wytrzymają tak długo jak zazwyczaj…
‚
(za dyniowe wizyty i rozmowy jak zwykle dziękuję właścicielom dyniowych farm : ‚La Grange aux Courges’, ’1001 courges’ oraz pani Martine Meldem )
‚
Od lewej : dynia Appalachian - Potimarron / Hokkaido – w tle z prawej patisony
‚
Sami chyba rozumiecie, jak trudno jest mi dokonać wyboru podczas dyniowych zakupów, kiedy przed oczami ma się dziesiątki odmian!
‚
Od lewej : Rouge vif d’Etampes – Ebisu – Potimarron (odmiana francuska) – dynia cukrowa (Small Sugar)
‚
Najpierw więc zawsze dokładnie rozglądam się w poszukiwaniu tych dyni, których jeszcze wcześniej nie kupowałam, oraz tych, które lubię najbardziej…
‚
Od lewej : dynia cukrowa (Small Sugar) – Grey Star – Turecki Turban – Makaronowa – Appalachian
‚
A później kompletuję dyniowe zbiory wybierając jak najwięcej tych odmian, które będą mogły dłużej leżakować.
‚
Od lewej : Racer – Orange Magic – Blue Ballet - Butternut
‚
Od lewej : Heart of Gold – Sweet Potato (Acorn) – Sunshine – Marble
‚
Do bagażnika trafiają więc i te większe, i te mniejsze, każda z dyni bowiem znajdzie przecież w kuchni swoje zastosowanie.
‚
Od lewej : Festival – BonBon (Buttercup) – Gold Dust – Heart of Gold
‚
Zawsze kupuję kilka egzemplarzy dyni z rodziny ‘buttercup’, których zwarty, suchy miąższ świetnie sprawdza się w wielu daniach.
‚
BonBon (rodzina Buttercup)
‚
A tutaj już druga farma (w tym roku dostałam w prezencie kilka egzemplarzy dyni, w podziękowaniu za coroczne, hurtowe zakupy ;)).
‚
Od lewej : Carnival (w koszu) – Sunshine – Buttercup – Spaghetti / Orangetti – Sucrine du Berry
Poniżej – Carnival
‚
Zgodzicie się chyba patrząc na te zdjęcia, iż różnorodność gatunkowo-kolorystyczna dyni jest naprawdę niesamowita, prawda? Fascynujące stwory… :)
‚
Fagtong Big Bold, rodem z Tajlandii
‚
Niestety ilość wolnego miejsca (a raczej jego brak…) zmusza mnie do zakupowych ograniczeń, zawsze więc żałuję, że wielu odmian nie mogę niestety kupić… Pozostaje więc nadzieja, że nadal będą tu na mnie czekać za rok ;)
‚
‚
Widoczna poniżej dynia odmiany Rouge vif d’Etampes (Cucurbita maxima) znana jest angielskojęzycznym miłośnikom dyni chyba bardziej jako ‘Cinderella Pumpkin’, czyli dynia Kopciuszka (gdyż wyglądem najbardziej jest ponoć zbliżona do kiopciuszkowej karocy ;))
‚
francuski Rouge vif d’Etampes
‚
Ja kupuję ją bardziej dla walorów ozdobnych niż smakowych, gdyż jej miąższ nie należy akurat do tych najciekawszych.
Owoce są okrągłe i mocno spłaszczone, miąższ żółtopomarańczowy. Można ją przechowywać do 3 miesięcy.
‚
‚
Za to dynią, którą kupuję regularnie, jest pyszna włoska Marina di Chioggia (Cucurbita maxima), o świetnej jakości miąższu. To dosyć późna odmiana, która potrzebuje stosunkowo dużo ciepła, nie w każdym klimacie więc daje dobre plony. Owoce są dosyć duże, średnio do 8 kg (ta na zdjęciu waży prawie 7,5 kg). Można ją przechowywać ok. 4-8 miesięcy.
Marina di Chioggia
‚Kolejną dynią, która gości u mnie co roku, jest szaroniebieska Jarrahdale (Cucurbita maxima), rosnąca w Australii, Nowej Zelandii oraz w Południowej Afryce. Jest to bardzo przyjemna w smaku dynia, o zwartym, pomarańczowym miąższu; świetna do zapiekanek, tart czy zup. Można ją przechowywać od 5 do 9 miesięcy.
‚
Jarrahdale
‚
Poniższa zaś Blue Kuri (Cucurbita maxima), to bardzo ceniona odmiana japońska (zwana również ‘niebieską Hokkaido’). Owoce są zielone, lekko spłaszczone. Miąższ pomarańczowy, lekko mączysty, bardzo dobrej jakości. Można przechowywać ją ok. 6 miesięcy.
‚
‚
Papaya Squash, którą kupiłam na początku października, budzi we mnie pewnie obawy, kształtem bowiem bardziej przypomina ona dynię makaronową niż pwoc papai ;) W ten weekend więc przekonam się, jak naprawdę wygląda jej wnętrze (i oczywiście Was o tym poinformuję :)).
Teoretycznie zaś, Papaya Squash (Cucurbita moschata) to dynia zielonożółta, nakrapiana, kształtem przypominająca papaję właśnie (później, w trakcie dojrzewania, owoce stają się bardziej beżowe). Miąższ jest pomarańczowy, dosyć zwarty, lekko słodki. Można ją przechowywać ok. 5 miesięcy.
‚
‚
Cotton Candy (Cucurbita pepo) to stosunkowo młoda na rynku odmiana. Owoce są średniej wielkości (od 2 do 5 kg), okrągłe, kuliste. Skórka jest biała / lekko kremowa, a miąższ żółty. Można ją przechowywać ok. 4-5 miesięcy.
‚
‚
I ostatnia z tegorocznych ‘nowości’ – amerykańska odmiana Mooregold (Cucurbita maxima). Owoce są okrągłe, lekko spłaszczone, pomarańczowe. Miąższ jest ciemno żółty, zwarty, lekko mączysty. Można ją przechowywać ok. 6 miesięcy.
‚
‚
Poza tym, tak jak i w poprzednich latach, zagościły u nas w tym roku :
‚
‚
Flat White (Cucurbita maxima) - jedna z najlepszych dyń z Afryki Południowej, o bardzo dobrej jakości ciemnopomarańczowym miąższu. Można ją przechowywać ok. 4-5 miesięcy.
‚
Węgierska odmiana Nagydobosi Sutötök (Cucurbita maxima), wyjątkowo smaczna. Szaro-niebieskie owoce o wadze od 4 do 9 kg, żółto-pomarańczowy miąższ bardzo dobrej jakości.
Można przechowywać do 7 miesięcy, w optymalnych warunkach nawet dłużej.
‚
Japońska Yukigeshou (Cucurbita maxima), potrzebująca dużo ciepła, bardzo produktywna. Owoce lekko spłaszczone, szare, ‘nakrapiane’, miąższ ciemnożółty, dosyć suchy, bardzo dobrej jakości.
Można ją przechowywać do 8 miesięcy.
‚
Baby Blue (Cucurbita maxima).
Odmiana amerykańska, dynia małych rozmiarów (maks. 1,5 kg). Można ją przechowywać ok. 6-7 miesięcy.
‚
Chestnut (Cucurbita maxima) to dawna odmiana japońska. Miąższ żółto-pomarańczowy, orzechowy smak.
Można ją przechowywać od 6 do 12 miesięcy.
‚
Japońska dynia Tetsukabuto to dynia wyjątkowa z wielu względów.
Przede wszystkim, jest to jedyny gatunek powstały z krzyżówki dwóch różnych rodzin dyni : cucurbita maxima (olbrzymia) i cucurbita moschata (piżmowa) a konkretnie z krzyżówki dyni ‚Delicious‚ z ‚Futsu Kurokawa’.
Odmiana ta jest bardzo odporna na wszelakie choroby i dodatkowo bardzo szczodrze owocuje. Zerwane dynie można bez problemu przechowywać aż do roku.
Jest ona szczególnie polecana do dań wymagających długiego pieczenia (w całości), gdyż ma wyjątkowo ‘odporną’ skórkę – co zapobiega pękaniu dyni w czasie pieczenia (z tego powodu nazywa się ją również ‘dynią z żelaza’ ;) ). Jeśli będziecie mieć okazję, to skosztujcie jej koniecznie, gdyż jest naprawdę wyjątkowa w smaku.
‚
Buttercup (Cucurbita maxima) to kolejna amerykańska dynia (bardzo popularna i niezwykle ceniona); jak pisałam wyżej – jest to odmiana o wspaniałym, lekko kasztanowym smaku i świetnej jakości miąższu. Niestety nie można jej przechowywać zbyt długo, ok. 3-4 miesiące.
‚
Australian Butter (Cucurbita maxima), to dynia rodem z Australii; ma pomarańczowo-różową skórkę i pomarańczowy, dość zwarty miaższ (waga ok. 5-6 kg). Można ją przechowywać do 3 miesięcy.
‚
Orange Dawn (Cucurbita maxima), to stosunkowo młoda odmiana o dobrej jakości, orzechowo-kasztanowym miąższu. Owoce dosyć małe, waga ok. 1 kg.
Można ją przechowywać ok. 5 miesięcy.
‚
I ponownie małe, urocze :) Kamo Kamo (Cucurbita pepo). Te nieduże owoce (do 1 kg) świetnie nadają się np. do faszerowania i zapiekania. Można ją przechowywać ok. 4-7 miesięcy.
‚
Jak co roku, w domu znalazło się również kilka sztuk dyni Delicata (Cucurbita pepo); jak sama nazwa wskazuje – dynia o bardzo delikatnym smaku, dzięki czemu świetnie nadaje się również do przygotowania dań deserowych, lodów, konfitur. Najlepsze są te w miarę świeżo zerwane okazy, gdyż po upływie ok. 3 miesięcy miąższ Delicaty staje się dosyć ‘mączysty’.
‚
I jeszcze Mardi Gras. Tak jak u powyższej Delicaty – delikatny miąższ o lekko orzechowym smaku. Najlepsza do 3 miesięcy po zbiorze.
‚
Winter Luxury (Cucurbita pepo), to jedna z bardziej interesujących smakowo odmian dyni. Miąższ o niezwykle wyjątkowym, delikatnym i subtelnym smaku.
Można ją przechowywać ok. 4-6 miesięcy.
Kupiłam też kilka dyni cukrowych (przede wszystkim do słodkich wypieków)
‚
‚
i kilka ‚maluchów’ ;) do ozdoby
‚
‚
I oczywiście, jak co roku, nie mogło zabraknąć dyni Butternut (Cucurbita moschata).
To chyba najbardziej ‘uniwersalna’ dynia; miękka, ułatwiająca obieranie skórka, bardzo małe gniazdo nasienne (więc stosunkowo niewiele ‘odpadów’ ), a do tego dobrej jakości miąższ i przyjemny smak. Kupuję ją na farmie praktycznie przez całą zimę, jest to bowiem bardzo łatwo dostępna i popularna tutaj odmiana.
‚
‚
Do tego kilka kolorowych dyni Acorn (Cucurbita pepo); dyni tych często używa się do dań faszerowanych i zapiekanych, a ich miąższ ma delikatny smak orzechów laskowych.
Najczęściej są one koloru zielonego (jak ta po prawej na zdjęciu; tutaj konkretnie odmiana Tay Belle), jednak spotkać też możemy odmiany żółte, kremowe, pomarańczowe czy ‘nakrapiane’. Ta ‘nakrapiana’ właśnie to odmiana Festival, delikatna i bardzo przyjemna w smaku. Pomarańczowa to Table Gold, smakiem przypomina kukurydzę. Swietna szczególnie na surowo. A beżowa z kolei to Thelma Sanders Sweet Potato; tutaj nazywana jest też dynią ‘rösti’ gdyż z jej startego na tarce miąższu można przygotować bardzo smaczne rösti właśnie :) Delikatna, lekko ‘ziemniaczana’ w smaku, przechowywać ją można przez ok. 5-6 miesięcy.
‚
‚
I kilka egzemplarzy dyni makaronowej, którą zapiekam najczęściej faszerowaną :)
‚
‚
A na koniec – rzecz jasna – obowiązkowo już dynia Hokkaido :)
‚
‚
Uchiki Kuri / Red Kuri, zwana najczęściej dynią Hokkaido (Cucurbita maxima)
Ciemnopomarańczowa skórka i mocno pomarańczowy, suchy miąższ o kasztanowym smaku. To niezwykle cenna dynia ze względu na wysoki poziom witaminy A oraz karotenu. Może długo ‘leżakować’, co dodatkowo podnosi jej wartości odżywcze. Dyni z tej rodziny nie musimy obierać ze skórki, co jest ich dodatkowym atutem ;) pod warunkiem rzecz jasna, iż bardzo dokładnie je umyjemy / wyszorujemy przed użyciem.
‚
Jeśli macie ochotę obejrzeć i przeczytać wcześniejsze ‚festiwalowe’ wpisy, to zapraszam Was do lektry wpisów 2011 – klik, 2010 – klik oraz 2009 – klik.
‚
A dziś to już wszystko jeśli chodzi o dynie. Mam nadzieję, że wytrwaliście do końca (i że nie macie mi za złe niektórych powtarzających się zdjęć…).
A już w następnych wpisach zapraszam na nowe, dyniowe receptury :)
‚
Pozdrawiam serdecznie!
I oczywiście czekam również na Wasze dyniowe propozycje :)
‚