Jako dziecko zdecydowanie nie przepadałam za kapustą. Żadną, lecz najmniej chyba jednak za białą… Z czasem zaczęło się to zmieniać, choć i tak nie mogę powiedzieć, że jest to moje ulubione warzywo (rzecz jasna dynia wciąż na pierwszym miejscu! ;)). Zimą jednak, a szczególnie na przełomie grudnia i stycznia, jakiś wewnętrzny głos domaga się porcji czerwonej kapusty. Aromatycznej, rozgrzewającej, choć trochę innej niż ta domowa, od mamy.
Często jest to kapusta z jabłkami i cydrem, czasami z octem balsamicznym, czasem zaś z bardziej słodko-kwaśną nutą, na przykład z dodatkiem kilku łyżek dżemu (porzeczkowy, z czarnego bzu, borówkowy…). Dziś mam dla Was dwie propozycje, które zdecydowanie warto wypróbować (te, które miały się tu pojawić tuż pod koniec grudnia…).
Pierwsza z nich, to kapusta z dodatkiem soku z czarnej porzeczki z przepisu Trine Hahnemann (z książki ‘Scandinavian Christmas’, o której wspominałam w grudniu – klik). Zmieniłam nieco proporcje tak, by dostosować danie do naszych kubków smakowych (te oryginalne podaję pod przepisem). W Danii podaje się tego typu czerwoną kapustę w towarzystwie małych ‘karmelowych’ ziemniaków (przepis oraz zdjęcie ze wspomnianej książki Trine Hahnemann znalazłam również na stronie Nigelli – szczegóły dla zainteresowanych tutaj – klik).
Czerwona kapusta z sokiem z czarnej porzeczki
1 główka czerwonej kapusty (ok. 1,2 – 1,5 kg)
1 mała czerwona cebula (lub 1-2 szalotki)
2-3 łyżki oliwy / oleju (w oryginale masło)
100 ml soku z czarnej porzeczki (używam ekologicznego)
1-2 liście laurowe
spora szczypta zmielonych goździków (1/8 – 1/4 łyżeczki)
1 duża laska cynamonu
sól, pieprz do smaku
+ ok. 2 łyżki miodu lub cukru, do smaku (w oryginale 100 g cukru)
Kapustę pozbawić wierzchnich liści, przekroić i poszatkować (bez twardej, środkowej części kapusty). Cebulę posiekać. W garnku o grubym dnie (używam żeliwnego) rozgrzać tłuszcz i zeszklić na nim cebulę (nie doprowadzamy do zrumienienia); następnie dodać kapustę i dusić ją przez kilka – kilkanaście minut regularnie mieszając, aż lekko ‘owiędnie’. Wtedy dodać pozostałe składniki, doprawić solą, pieprzem oraz miodem / cukrem, dobrze wymieszać i gotować na wolnym ogniu do miękkości (w oryginale – do 2 godzin, u mnie ok. 45 minut).
Uwagi :
- przepis oryginalny to : 2-2,5 kg czerwonej kapusty, 50 g masła, 1 cebula, 8 goździków, 1 laska cynamonu, 100 g cukru, 100 ml soku z czarnej porzeczki + 1 łyżka tłuszczu gęsiego; ja zdecydowałam się na dodatek zmielonych goździków, trudno jest bowiem ‘wyłowić’ je później z kapusty (a nie wszyscy lubią rozgryzać je podczas degustacji ;)), nie dodałam również gęsiego tłuszczu, którym nie dysponuję i zmniejszyłam drastycznie ilość cukru (100 g to dla mnie zdecydowanie za dużo…; przy okazji – polecam użycie miodu zamiast cukru, gdyż wzbogaca smak potrawy i nadaje jej nieco innej konsystencji)
- jak większość dań z kapusty, i ta świetnie smakuje po odgrzaniu na drugi dzień, gdy smaki dobrze się ‘przegryzą’
‚
* * *
‚
Drugim przepisem jest kapusta z dodatkiem soku z pomarańczy, dżemu żurawinowego i cynamonu, którą przygotowuje na Wigilię moja kuzynka w Danii. Dzięki tym trzem dodatkom kapusta natychmiast kojarzy się z zimą i świętami, jest lekko słodka i aromatyczna. Serdecznie polecam (a O. raz jeszcze dziękuję za przepis :* :) ).
Czerwona kapusta pomarańczowo-żurawinowa
1 główka czerwonej kapusty (ok. 1,2 – 1,5 kg)
2-3 łyżki oliwy / oleju (w oryginale masło)
100 ml soku z pomarańczy (sok z 1 pomarańczy)
ok. 150 g dżemu żurawinowego lub porzeczkowego
1-2 laski cynamonu
sól, pieprz do smaku
(+ ewentualnie 1-2 łyżki miodu lub cukru trzcinowego)
Kapustę pozbawić wierzchnich liści, przekroić i poszatkować (bez twardej, środkowej części kapusty). W garnku o grubym dnie (używam żeliwnego) rozgrzać tłuszcz, a następnie poddusić na nim kapustę przez kilka – kilkanaście minut regularnie mieszając, aż kapusta lekko ‘owiędnie’. Wtedy dodać sok z pomarańczy, dżem i cynamon, doprawić solą i pieprzem, dobrze wymieszać i gotować na wolnym ogniu do miękkości (w zależności od tego jak słodki / kwaśny jest nasz dżem, możemy dodatkowo dodać nieco cukru lub miodu, do smaku).
‚
Kapusty te były u nas w grudniu dodatkiem do świątecznego pasztetu orzechowo-grzybowego (w stylu ‘nut roast’), ale o tym już w następnym wpisie :)
Pozdrawiam serdecznie i życzę Wam miłej niedzieli!
‚
Beo, chociaż czerwona kapustę kocham to robię ciut inaczej ale Twój przepis spisałam do zeszytu bo jest super, ja dodaję suszone żurawiny i sok z pomarańczy ale uważam, ze Twój świateczny jest wspaniały, pozdrawiam bardzo serdecznie
j
Jadwigo, z dodatkiem suszonej zurawiny i soku z pomaranczy tez juz robilam, jednak ta z dodatkiem dzemu nabiera nieco odmiennego posmaku, polecam :)
Ale fajny przepis! :) Nigdy takiej kapustki nie próbowałam, w sensie w tym zestawieniu,ale na pewno warto spróbować.
Świetne zdjęcia !
Pozdrawiam:)
Majano, daj znac jesli posmakuje! :)
wczoraj z koleżanką przeglądałyśmy Twojego bloga, chciałam jej pokazać ile mi jeszcze brakuje w warsztacie fotograficznym ;) wspólnie stwierdziłyśmy, że prostota Twoich zdjęć zniewala, dosłownie!
Aga, nawet nie wiesz, jak mi milo! Mnie, czesto nie do konca zadowolonej… ;)
naprawdę robisz śliczne zdjęcia
Najlepszy przepis na czerwoną kapustę jeszcze przede mną. Może to któryś z tych? Wczoraj czerwona kapusta wpadła mi w oko na stoisku warzywnym…
Serdeczności w nowym roku, Beo :)
Anno, nie wiem, czy to te ‚najlepsze’, ale lubie tego typu receptury :)
Pozdrawiam serdecznie!
Obydwa przepisy skrzętnie zapisuję. Bardzo lubię czerwoną kapuchę, ale robię rzadko, głównie z braku nowych pomysłów na nią.
Drocziko, polecam serdecznie!
ojej jakie te kapusty wygladają pysznie , obie , ja należę do fanek kapusty i spółka
A to teraz będzie i przepis na pieczeń tak ?Jupi !!!
No wlasnie Margot, nareszcie sie doczekalas ;)
Podejmuję wyzwanie i wypróbuję te przepisy, a nuż czerwona kapusta mi zasmakuje?… *^v^*
Brahdelet – w takim razie czekam na wiesci z kapuscianego frontu! :D
A ja zawsze wolałam właśnie czerwoną kapustę, nie białą. Twoje propozycje są świetne, Beo i może w końcu skuszę się na przytarganie ze sklepu czerwonej głowy!
A powiedz mi, bo czytam, szukam i znaleźć nie mogę, czy chwalilaś się, jaki masz nowy aparat? :)))
Aniu, skus sie, skus! ;)
Nie, nie chwalilam sie, ale jako iz ‚I’am a Canon Girl’ :D (ze powtorze za Hélène Dujardin ;)), to jest kolejny Canon; wazac za i przeciw ostatecznie zdecydowalam sie na 7D a nie na Mark II lub III, gdyz w mojej sytuacji 7D jest calkowicie wystarczajacy (a za roznice w cenie dokupie obiektywy).
Obie propozycje przypadły mi bardzo do gusty, lubię czerwoną kapustę. Uwielbiam domową mojej Mamy :) Pozdrawiam
Kamilo, ja tez lubie te mojej Mamy, ale u Niej, na wakacjach; a u siebie lubie eksperymentowac :))
Uwielbiam czerwoną kapustę, ale chyba nie jadłam jeszcze w słodkiej wersji, zawsze raczej na kwaśno. Muszę spróbować :)
Serdecznie zapraszam do mnie na akcję Zimowa Zupa. Dzielimy się przepisami na nasze najlepsze zupy. Akcja potrwa do końca lutego.
http://kuchnia-literacka.blogspot.com/2013/01/akcja-zimowa-zupa.html
Aniu, dziekuje za linka; postaram sie pomyslec o jakiejs zimowej zupie zatem… :)
Pozdrawiam!
Zdecydowanie wybieram kapustę z sokiem z czarnej porzeczki! Przecież to musi być przegenialne! :-) Zachwycająca. :-)
A co do wątku ulubionego warzywa. Hm, chyba nie mam takiego. Czy można wyróżniać któreś nad inne? :-) Oczywiście dynia jest wspaniała, ale brukselka, brokuły czy kalafior także! O rany, dajcie mi już lato… :-) Dajcie mi giełdę owocowo-warzywną pękającą w szwach.. :-)
Pozdrawiam! :-)
Masz racje Poswix – i dla mnie wiosenno-letni targ i stragany uginajace sie od warzyw i owocow to pelnia kulinarnego szczescia :))
Pozdrawiam!
Pingback: Wegański pasztet orzechowy (‘nut roast’) « Bea w Kuchni
W moim domu nie było zwyczaju jedzenia czerwonej kapusty pod żadną postacią, ale ja polubiłam to warzywo i chętnie je podaję. Twoje wersje są bardzo ciekawe, pewnie je wypróbuję przy najbliższej okazji.
Pozdrawiam :)
Basiku, jako iz mieszkalam na Slasku (choc nie pochodzimy ze Slaska), to czerwona kapusta goscila u nas dosyc regularnie. Jako i moje ulubione kluski tarte (szare), mniam :))
Pozdrawiam serdecznie!
Uwielbiam kapustę z jabłkami. Zresztą pojawi się wkrótce na moim blogu, bo zdjęcia już są, czekają w kolejce. Chętnie spróbuję tych dwóch wersji, bo są zdecydowanie w moim stylu:-D
Lasuchu, ja tez bardzo lubie te z jablkami (i tez czeka w kolejce, ale stwierdzilam, ze moze dam czytelnikom od kapusty odpoczac w tym miesiacu ;)).
Hihihi, to łaskawa jesteś Bea, bo ja na przykład swoich czytelników nie oszczędzam, jeśli chodzi chociażby o brukselkę. Postanowiłam przekonać ich ilością postów o cudowności tego warzywa ;-)
Musze wybrobowac…ale jeszce nie wiem ktora…:) Obydwie mi sie podobaja.
Awoz, les deux sont délicieuses! :)
Bardzo sugestywnie, aż zapragnęłam takiej kapusty ;)
Jo, polecam! :)
Czerwoności pyszne. Sok z czarnej porzeczki dodaje rzeczywiście tego czegoś ;)
Wrzuciłam trochę poszatkowanych jabłek tylko dlatego, że mi z pieczenia szarlotki weekendowej zostały, sierotki.
Pychotki wyszły. Kocham czerwoną kapustę i sok porzeczkowy.
Aisling, ciesze sie bardzo, ze smakowala! Z jablkami tez jest pyszna, potwierdzam :)
Pozdrawiam serdecznie!
Robiłam dzisiaj tę kapustę pomarańczowo-żurawinową. Baaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo smaczna wyszła, bardzo. I podałam do pieczonej piersi gęsiowej. Super smakowało. Dzięki Beato za przepis. Wiem, że i Hazo też dzisiaj robiła tę kapustę :)
Pingback: Świątecznie | Bea w Kuchni