Miesięczne archiwum: Kwiecień 2013

Wegańskie burgery z ciecierzycą i kaszą jaglaną

galettes_patates_douces02
Gdy z przygotowań do obiadu czy kolacji pozostają mi ugotowane warzywa, kasze czy strąki / fasole, to zazwyczaj przerabiam je na wszelakiej maści wege burgery. Oczywiście o wiele łatwiej jest przygotować je z użyciem jajka, jednak teraz, gdy muszę radzić sobie inaczej, staram się tak dobierać składniki, by i bez jajek uzyskać w miarę zwartą masę. Często wykorzystuję tu ‘resztki’ komosy ryżowej, kaszy jaglanej czy ciecierzycy. By danie było sycące i dodawało energii, dorzucam jeszcze garść ulubionych orzechów. I kilka przypraw rzecz jasna.
Często w niedzielę przygotowuję coś, co mogę w poniedziałek zabrać do pracy na lunch. Tak było również w miniony weekend, gdy do wykorzystania pozostały upieczone słodkie ziemniaki oraz lodówkowe ‘resztki’ ugotowanej ciecierzycy i kaszy jaglanej. W kilka minut powstały więc szybkie wegańskie kotleciki, do których przygotowałam prostą sałatkę z roszponki (z dodatkiem jabłka i lekko uprażonych orzechów). Z takim lunchem w pudełku (u mnie zawsze w szklanym, nie plastikowym...), poniedziałkowa rzeczywistość od razu robi się przyjemniejsza ;)

galettes_patates_douces01

Wegańskie burgery (ciecierzyca, kasza jaglana i słodkie ziemniaki)

na 10 burgerów o średnicy ok. 8 cm

ok. 100 g orzechów nerkowca (lub innych ulubionych)
250 g słodkich ziemniaków (upieczonych lub ugotowanych)
250 g ugotowanej ciecierzycy
250 g ugotowanej kaszy jaglanej (lub np. komosy ryżowej)
1-2 szalotki (ok. 100 g)
2-3 ząbki czosnku
2 łyżki oliwy / oleju
ok. 1 łyżeczka mielonego kuminu
ok. 1 łyżeczka mielonej kolendry
ok. ½ łyżki startego świeżego imbiru
mały pęczek świeżej kolendry
mały pęczek natki pietruszki
ok. 1,5 łyżki sosu sojowego

Orzechy zrumienić na suchej patelni, wystudzić i posiekać.
Szalotkę posiekać i zrumienić kilka minut na oliwie / oleju, następnie dodać zmiażdżony i posiekany czosnek (można przecisnąć przez praskę) i zrumienić jeszcze przez ok. minutę.
Ziemniaki rozetrzeć widelcem (można przecisnąć przez praskę), następnie dodać ciecierzycę i również lekko ją rozetrzeć (ja nie rozcieram jej na całkiem gładką masę, gdyż lubię gdy wyczuwalne są drobne kawałki). Dodać ugotowaną kaszę jaglaną, zrumienioną szalotkę z czosnkiem oraz pozostałe składniki i wymieszać na gładką masę. Doprawić do smaku.
Z masy formować kotleciki o średnicy ok. 8 cm i smażyć na lekko natłuszczonej patelni 3-4 minuty z każdej strony, aż kotleciki będą rumiane.
Podawać np. z sałatką z roszponki, z dodatkiem zielonego jabłka, lekko uprażonych orzechów i sosu vinaigrette (użyłam tutaj oleju z orzechów laskowych).

A gdy aura będzie już bardziej sprzyjała górskim wędrówkom i piknikom, burgery znajdą się w z pewnością w piknikowym koszyku :)

(w zakładce ‘burgery / kotlety wege’ – klik znajdziecie kilka wcześniej prezentowanych na blogu przepisów – wybaczcie jakość niektórych ‚starych’ zdjęć… ;))

Pozdrawiam serdecznie i życzę Wam miłego weekendu!

vignes_avril2013

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Ryba z orzechową ‘panierką’ i puree z batatów

poisson_crumble02
Z tego co pamiętam, jako dziecko lubiłam panierowane dania, ale bardziej ze względu na samą panierkę niż na to, co się pod nią znajdowało. Szczególnie, jeśli był to np. kotlet schabowy ;) Później, już ‘na swoim’, zaczęłam przygotowywać panierkę nieco inaczej : z dodatkiem sporej ilości ziół, z parmezanem (panierowane tak filety z kurczaka były pyszne!), czy też z dodatkiem orzechów. I najchętniej bez bułki tartej (przyzwyczajenie z czasów, gdy po raz pierwszy zainteresowałam się dietą rozłączną oraz tą Montignaca). Teraz niestety jest trochę trudniej, gdyż panierka bez uprzedniego użycia rozbełtanego jajka ma dosyć ograniczoną zdolność przyczepną ;) Radzę więc sobie inaczej, używając oliwy czy soku z cytryny i do przygotowania panierki, i do posmarowania powierzchni ryby na przykład. Oczywiście smażenie ryby na patelni nie wchodzi w tym momencie w rachubę, gdyż ta pseudo panierka niestety odpadnie podczas przewracania filetów, jednak świetnie w tym przypadku sprawdza się pieczenie ich w piekarniku. Układam rybę na plastrach cytryny, co działa jak swoista ‘izolacja’ zapobiegająca nadmiernemu przypieczeniu się ryby od spodu, a przy okazji nadaje daniu dodatkowego aromatu.
Prezentowana dziś ryba gościła w takiej wersji na naszym wielkanocnym stole. Przygotowałam ją w pistacjowo-kokosowej wersji z dodatkiem czegoś pomiędzy puree a sosem ze słodkich ziemniaków / batatów, do których miłość zrodziła się również w czasie zainteresowania dietą Montignaca (i pozostała już do dziś ;)). Jako iż świetnie pasują one do takiej lekko egzotycznej wersji ryby, to robię z nich często puree czy coś à la gęsty sos właśnie, którym zastępuję tradycyjne ziemniaczane puree. A że nietolerancja laktozy nie pozwala na użycie mleka i masła, to jako zamiennika używam mleka kokosowego, które idealnie z batatami współgra. Możecie takie puree przygotować w wersji tylko kokosowej, lub dodać np. odrobinę startego imbiru dla zaostrzenia smaku czy też trochę posiekanej kolendry (to moja ulubiona wersja). Tym razem jednak, jako iż ryba była już wytarczająco aromatyczna, batatowe puree przygotowane zostało w najprostszej wersji kokosowej. Szczegóły poniżej :)

A skoro o batatach mowa, przypominam Wam również o pysznej zupie z batatów z aromatycznym pesto – klik, która bije wszelkie rekordy popularności wśród znajomych :)

poisson_crumble4
Ryba z orzechową ‘panierką’

ok. 600 g grubych filetów białej ryby (u mnie dorsz atlantycki MSC)
40 g pistacji
40 g wiórków kokosowych
otarta skórka z 1 małej cytryny lub z 1 limonki
ok. 2 łyżki drobno posiekanej natki kolendry lub pietruszki (można pominąć)
1,5 łyżki soku z cytryny
ok. 2 łyżki oliwy / oleju
sól, pieprz do smaku (możemy użyć kajeńskiego)
oliwa / olej + sok z cytryny do ryby
plasterki cytryny do pieczenia ryby

Piekarnik nagrzać do 180-200°C.
Pistacje lekko zrumienić na suchej patelni, wystudzić i poszatkować (ewentualnie lekko zrumienić również wiórki kokosowe). Wymieszać orzechy z otartą skórką i sokiem z cytryny i oliwą, doprawić do smaku solą i pieprzem.
Filety umyć, osuszyć i ewentualnie przekroić na mniejsze części. Lekko skropić rybę sokiem z cytryny i posmarować wierzch oliwą / olejem, lekko posolić. Nakładać łyżką przygotowaną masę z orzechów na wierzch ryby przyciskając orzechy lekko palcami, by ‘przykleiły’ się do ryby. Delikatnie ułożyć filety na plasterkach cytryny (w formie do pieczenia lub na wyłożonej papierem blasze) i piec ok. 10-15 minut (w zależności od grubości filetów). Pod koniec pieczenia ewentualnie lekko zrumienić orzechową posypkę pod grilem piekarnika.
Podawać np. z ziemniaczanym puree lub z dodatkiem świeżego, lekko podduszonego szpinaku (np. w podobnej wersji jak ta – klik, choć aktualnie jeszcze bez szparagów).

Uwagi :
- jeśli filety są stosunkowo cienkie i długie / płaskie, należy przygotować więcej posypki
- danie to można również przygotować w sposób bardziej tradycyjny, panierując rybę najpierw w jajku, a następnie w orzechach; można też usmażyć tak przygotowane filety na patelni, tak jak te tradycyjne

poisson_crumble3
Puree / ‘sos’ z batatów i mleka kokosowego

350 g słodkich ziemniaków (waga po obraniu)
100-125 ml mleka kokosowego (lub śmietanki kokosowej)
sól, pieprz do smaku (możemy użyć kajeńskiego)
sok z cytryny (do smaku)
opcjonalnie : odrobina startego imbiru, szczypta kuminu, świeża kolendra…

Piekarnik nagrzać do 200°C.
Bataty nakłuć widelcem / nożem w kilku miejscach i ułożyć na wyłożonej papierem blasze (często poleca się pieczenie ziemniaków na warstwie grubej soli, która wchłania całą wilgoć, dzięki czemu ziemniaki są o wiele bardziej suche) i piec do miękkości – w zależności od ich wielkości od 30 do 50-60 minut. Następnie lekko je przestudzić, przekroić, wydrążyć miąższ i zmiksować go w blenderze z dodatkiem mleka kokosowego, przypraw oraz odrobiny soku z cytryny.
Jeśli chcemy otrzymać gęstszą konsystencję, dodajemy mniej mleka, a więcej słodkich ziemniaków (również w przypadku, jeśli bataty były mocno wilgotne), a jeśli chcemy otrzymać rzadszą konsystencję – dodajemy nieco więcej mleka podczas miksowania. Przed podaniem podgrzewamy puree lub – jeśli podajemy je od rau – możemy zmiksować bataty z dodatkiem uprzednio mocno podgrzanego mleka kokosowego. Dekorujemy ewentualnie uprzednio zrumienionymi na suchej patelni wiórkami kokosowymi i świeżą kolendrą.
Oczywiście możemy też przygotować tego typu sos / puree przy użyciu ugotowanych, a nie upieczonych batatów, będą one jednak nieco bardziej wilgotne, w związku z czym – jak pisałam wyżej – trzeba będzie zmodyfikować ilość użytego mleka kokosowego, by otrzymać odpowiednią, zadowalającą nas konsystencję. A jeśli chcemy otrzymać dosyć gęste puree, dodajemy ok. 100 ml mleka na 500 – 700 g słodkich ziemniaków.

poisson_crumble1

Przy okazji tematu ryb, przypominam poradnik WWF ‘Jaka ryba na obiad?’ – klik (a tutaj np. również dla francuskojęzycznych czytelników bloga – klik oraz więcj informacji dla zainteresowanych po angielsku – klik).

Pozdrawiam serdecznie!

 

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Morele i jeżyny w różano-migdałowym wydaniu

 

crumble0011_avril2013
Do (krótkich…) wakacji pozostało mi jeszcze 6 tygodni, ale głowa już częściowo jest ‘tam’. Nasze lokum zostało już zarezerwowane (choć to na pierwszy tydzień wojaży czeka jeszcze na potwierdzenie…), a cała reszta, czyli ewentualne przedłużenie pobytu i ostateczna trasa, będzie zależała od czerwcowej pogody. Nie ukrywam, że nie mogę się już doczekać…

Dzisiejsze piękne, błękitne niebo i 25 stopni (sic!) na termometrze (w słońcu, nie w cieniu niestety ;)) idealnie pasują więc do mojego nastroju. I do dzisiejszego deseru z aromatycznych, letnich owoców. W głębi zamrażalnika czekały na swoją kolej zamrożone pod koniec sierpnia morele z tutejszego morelowego zagłębia (merci beaucoup Yolande! :)) oraz mała paczuszka jeżyn. Wykorzystałam je zapieczone z dodatkiem odrobiny miodu, wody różanej i migdałowej kruszonki, choć i z pistacjami świetnie by smakowały (niestety pistacje potrzebne są do jutrzejszej ryby, więc do owoców musiałam zadowolić się migdałami… :)). Dodatek wody różanej możecie ewentualnie pominąć, nadaje on jednak delikatnego aromatu, który według mnie idealnie pasuje do moreli i jeżyn.
Kruszonka z powodów ‘uczuleniowych’ ponownie na oliwie i tak jak kilka wcześniejszych wersji – z użyciem mąki razowej i płatków owsianych, ale możecie oczywiście przygotować ją w sposób bardziej tradycyjny (czyli ze sporą ilością masła ;)).
Jeśli lubicie płatkowo-razowe, zdrowe smaki, to zapraszam na dzisiejszy deser :)

crumble2_avril2013
Morele i jeżyny pod migdałową kruszonką

na 4 małe porcje

40 g mąki orkiszowej, razowej
40 g płatków owsianych
40 g zmielonych migdałów
30-40 g jasnego cukru trzcinowego (używam zmielonego)
ok. ½ łyżeczki cynamonu
ok. 40-50 ml oliwy / oleju
40 g płatków migdałowych

ok. 400-500 g moreli (aktualnie mrożonych)
ok. 150-200 g jeżyn (aktualnie mrożonych)
1 łyżka delikatnego miodu (lub syropu z agawy / cukru trzcinowego)
1 ½ łyżeczki wody różanej (można pominąć)
2-3 łyżki drobno zmielonych migdałów

Piekarnik nagrzać do 180-200°C.
Natłuścić formę do zapiekania (jedną większą lub 4 indywidualne).
Mąkę wymieszać z płatkami owsianymi, zmielonymi migdałami, cukrem i cynamonem, a następnie dodawać powoli oliwę / olej mieszając tak, by utworzyć kruszonkę. Dodać płatki migdałowe i ponownie wymieszać.
Dno naczynia do zapiekania wysypać zmielonymi migdałami, ułożyć owoce (zamrożone), polać je wodą różaną i miodem (lub posypać cukrem) i przykryć kruszonką. Piec ok. 25-30 minut, aż kruszonka dobrze się zrumieni, a owoce będą odpowiednio miękkie. Podawać na ciepło, np. z dodatkiem jogurtu, gałki lodów lub crème fraîche.

crumble3_avril2013
Uwagi :

- zamiast migdałów, do przygotowania kruszonki możemy użyć pistacji (świetnie komponują się i z morelami, i z jeżynami, i z wodą różaną…)

- jeśli kruszonka zbyt mocno się rumieni, a owoce nie są jeszcze odpowiednio miękkie – możemy przykryć foremkę papierem pod koniec pieczenia

- zmielone migdałami wysypane na dno foremki wchłoną ewentualny nadmiar soku z pieczonych owoców; możemy też wymieszać je np. z 1-2 łyżeczkami skrobi kukurydzianej (maizeny), jeśli obawiamy się, że soku będzie zbyt dużo (mnie szczerze mówiąc jego nadmiar nie przeszkadza)

- kruszonkę możemy też upiec osobno i posypać nią upieczone owoce tuż przed podaniem (np. wtedy, gdy przygotowujemy zapiekane owoce dużo wcześniej i nie chcemy, by kruszonka stała się zbyt wilgotna / zmiękła)

Pozdrawiam serdecznie i życzę miłej, słonecznej niedzieli!

(a w przyszłym tygodniu zapraszam na rybę, też z kruszonką ;))

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email