Roczne archiwum: 2013

Książkowy cd.

around-the-wordKsiążkę Davida Loftusa – od blisko 25 lat parającego się fotografią kulinarną – ‘wciągnęłam’ na mikołajkowo-świąteczną listę za sprawą recenzji Margotki – klik. Jego zdjęcia znacie z pewnością z książek Jamiego Olivera, gdyż obaj panowie współpracują ze sobą od wielu już lat. Jak mówi sam Jamie – geniusz Davida polega na tym, iż potrafi on pokazać piękno i wyrafinowanie absolutnie każdej potrawy; zdjęcia Loftusa są niezwykle minimalistyczne i naturalne, skupia się on bowiem na samym daniu, a nie na sztucznie wystylizowanej otoczce kadru.
‘Around the World in 80 Dishes’ (‘W 80 dań dookoła świata’) to kulinarna podróż, którą odbywamy wraz Fileasem Foogiem i z Passepartout (Obieżyświatem) – bohaterami powieści Juliusza Verne’a. ‘W 80 dni dookoła świata’ było jedną z ulubionych powieści Davida, dlatego właśnie postanowił połączyć żniwo swoich kulinarno-fotograficznych  podróży z zamysłem Verne’a, tworząc oryginalną i wyjątkowo smakowitą książkę.
Dzięki przepisom wielu znanych i mniej znanych szefów kuchni (np. wspomnianego już Jamiego Olivera, Nigelli, Rose Gray, Gennaro Contaldo, Hestona Blumenthala, Alice Waters czy Rachel Khoo, czy też samego autora) odwiedzimy Londyn, Paryż, Egipt, Indie, Azję i Amerykę. Wybór receptur oraz wspomniane już świetne zdjęcia Davida są jak idealny koktajl, od którego naprawdę trudno jest się oderwać :)

Danie z okładki to sałatka z kaki, granatem, orzechami i rukolą, i według Davida to jedna z najlepszych sałatek, jakie kiedykolwiek jadł :)

A co do okładki jeszcze, to wersja francuska wygląda nieco inaczej – klik, wydawnictwo Hachette bowiem postanowiło nawiązać do tematyki Verne’a, co szczerze mówiąc nie zaszodziło chyba zbytnio książce (choć nie ukrywam, iż tytułowa sałatka naprawdę apetycznie się prezentuje :)).


David Loftus – ‘Around the World in 80 Dishes: Classic Recipes from the World’s Favourite Chefs’
Twarda okładka, 288 stron
Wyd. : Atlantic Books (kwiecień 2012)


*   *   *

curry-nationKolejna pozycja to coś dla wielbicieli kuchni indyjskiej.
Jej autorką jest Madhur Jaffrey – urodzona w Delhi indyjska aktorka i pisarka, która napisała blisko trzydzieści książek kulinarnych (pierwsza z nich – ‘An Invitation to Indian Cooking’ – została wydana 40 lat temu i zyskała wtedy opinię  jednej z najlepszych książek o kuchni indyjskiej).
Tym razem Madhur Jaffrey przedstawia ponad 100 przepisów na ulubione brytyjskie wersje curry (i nie tylko curry, gdyż pierwszy rozdział poświęcony jest np. przekąskom i zupom). Znajdziemy tu przepisy tradycyjne, często z lekkim, nowoczesnym twistem.
Książka podzielona jest na 11 rozdziałów : przekąski i zupy, baranina, wieprzowina i wołowina, jajka i drób, ryby i owoce morza, dania wegetariańskie, dal, ryż i pieczywo, sałatki i chutneye, napoje i słodkości, mieszanki przypraw; ostatna część (niestety tylko dwie strony…) to kilka słów o produktach i technikach używanych w kuchni indyjskiej.
Książki Madhur Jaffrey sześciokrotnie otrzymały prestiżową Nagrodę Fundacji imienia Jamesa Bearda (czyli coś w stylu kulinarnych Oscarów ;)), można więc polecać je praktycznie ‘w ciemno’ (swoją drogą 80-cio letnia Madhur jest w świetnej formie – być może widzieliście ją kilka miesięcy temu na ekranie w ‘Saturday Kitchen’ Jamesa Martina; zdecydowanie chciałabym być w takiej formie w jej wieku ;)).

Madhur Jaffrey’s Curry Nation
Twarda okładka, 224 strony
Wyd. : Ebury Press (październik 2012)


*   *   *

indian-vegetarianPozostając w klimatach kuchni indyjskiej, słów kilka o o książce Anjum Anand ‘Indian Vegetarian Feast’. Ci, którzy znają już autorkę – klik wiedzą, iż stara się ona spopularyzować kuchnię indyjską, ucząc jak przygotować zdrowe posiłki zawierające mniej tłuszczu, a więcej tego, co dla organizmu najcenniejsze. Propaguje ona gotowanie według zasad ajurwedy i jedna z jej wcześniejszych książek w całości poświęcona była temu właśnie zagadnieniu (Anjum’s Eat Right for Your Body Type: the super-healthy diet inspired by Ayurveda’; ja proponowałam Wam dwa lata temu jeden z przepisów z tej książki – szpinak z kokosem i przyprawami –klik).
Anjum wychowała się w Indiach w domu, w którym królowały dania wegetariańskie (mama wegetarianka, lecz tata mięsożerny ;)) i w jej aktualnej kuchni również przeważają wegetariańskie posiłki (mąż jest wegetarianinem). Jej przepisy są pełne domowego ciepła, są niewymuszone i ‘nieprzekombinowane’ (w cudzysłowie, gdyż nie do końca jestem przekonana do tego słowa w j. polskim ;)). Tradycyjne, często ‘odchudzone’ receptury przeplatają się z tymi bardziej nowoczesnymi, a niektóre z nich są również inspirowane licznymi podróżami Anjum, wszystkie dania pozostają jednak wierne indyjskiej kuchni.
W ‘Indian Vegetarian Feast’ znajdziemy przepisy na śniadania, napoje, przystawki i małe przekąski, sałatki, dania główne, dania z dodatkiem jajek, nabiału, warzyw strączkowych i zbóż. Nie zabrakło tu również deserów i choć jest tu ich zaledwie kilka, to ma się ochotę natychmiast wypróbować każdy z nich (nie bez kozery więc rozdział im poświęcony nosi wielce wymowny tytuł ‘divine desserts’ ;)).


Anjum Anand – ‘Anjum’s Indian Vegetarian Feast’
Twarda okładka, 176 stron
Wyd. : Quadrille Publishing Ltd (wrzesień 2012)

Pozdrawiam serdecznie i życzę Wam miłego weekendu!
A już w następnym wpisie zapraszam na pyszną czerwoną kapustę, w dwóch ‘północnych’ odsłonach :)

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

‚Co zjadła Katie’, czyli książkowe nowości na mojej półce

Powrót do rzeczywistości po ponad 2 tygodniach przerwy nie jest łatwy…  Wybaczcie więc proszę, iż dopiero teraz siadam do pisania (jak widać chyba nie do końca uda mi się zrealizować moje pierwsze – i jedyne właściwie – postanowienie, by nareszcie być choć trochę lepiej zorganizowaną i systematyczną;)).

Dziś zatem pierwszy obiecany wpis o nowych książkach, które pod koniec roku pojawiły się na mojej półce (a raczej pierwsza jego część… ;)).

what-katie-ateZacznę od prezentu mocno przedświątecznego, jakim była książka ‘What Katie Ate’. Jakież było moje zdumienie, gdy w październiku zeszłego roku odkryłam francuską wersję książki na półkach tutejszej księgarni! Zazwyczaj sporo trzeba odczekać zanim francuskie tłumaczenie dotrze do druku (a w przypadku książek kulinarnych do tej pory wydawnictwa niestety nie reagowały z prędkością światła ;)), tym razem jednak francuska wersja ukazała się na rynku wcześniej niż angielska – europejska, która pojawi się dopiero w lutym (Małgoś, dziękuję za info :)).

Autorką książki jest Katie Quinn Davies (Irlandka mieszkająca i pracująca aktualnie w Australii), którą z pewością znacie już z tytułowego bloga ‘What Katie Ate’. Jeśli lubicie jej przepisy i charakterystyczny styl jej zdjęć, to książka Was nie rozczaruje, gdyż jest ona utrzymana w podobnym charakterze : klimat retro, czcionka naśladująca druk starej maszyny do pisania i grube, matowe kartki ‘pożółkłego’ papieru. Wszystko bardzo starannie oprawione w płócienną okładkę z wytłoczonym tytułem (a propos okładki, ta w wersji amerykańskiej – klik zdecydowanie mniej mi się podoba; na szczęście francuska jest dokładnie taka, jak w oryginale…)

Na prawie 300 stronach znajdziemy tu nie tylko przepisy, ale i drobne porady i krótkie opowieści, którymi opatrzone są receptury. Nie są to dania wymyślne czy skomplikowane, ale sama Katie mówi / pisze, iż jej kuchnia ma przede wszystkim być prosta i sezonowa (czyli dokładnie taka, jaką i ja preferuję). Znajdziemy tutaj pomysły na śniadania, obiady i kolacje; na sałatki, małe przekąski i napoje, na warzywa i sosy oraz na desery (ciasta, zapiekane owoce, musy, lody…). Jednym słowem – każdy może znaleźć tutaj coś dla siebie :)

katie-quinn-davies_bio

źródło : wydawnictwo Penguin – klik

Zdjęcia Katie od pewnego czasu można oglądać również na łamach czasopism, np. ‘Living’ Marthy Stewart czy ‘Delicious’. Jak wspomniałam wyżej, jej styl jest dosyć charakterystyczny, odmienny od stylu innej słynnej Australijki – Donny Hay, u której przeważa biel i spory minimalizm (nie ukrywam, iż uwielbiam fotografie Donny; od kilku miesięcy sporo czasu spędzam nie tylko z jej książkami, ale i z elektroniczną, ‚iPadową’ wersją jej czasopisma…). U Kate zdjęcia utrzymane są w nieco ciemniejszych tonacjach, są zdecydowanie bardziej rustykalne. Jej kompozycje sprawiają wrażenie bardzo dobrze przemyślanych i – mimo panującego na nich artystycznego nieładu ;) – idealnie zaplanowanych (praca w zawodzie grafika z całą pewnością pomogła Kate w wyrobieniu sobie fotograficznego ‘oka’). Czysta rozkosz dla wielbicieli ‘vintage’owych’ klimatów :)

(tutaj – klik więcej na temat książki, a dla jej posiadaczy – na stronie wydawnictwa mała errata dotycząca kilku przepisów – klik)

Pozdrawiam serdecznie i zapraszam już niebawem na książkowy ciąg dalszy :)

PS. Melduję, iż aktualnie ‘rozgryzam’ nowy aparat, tak więc przepisy i zdjęcia powoli zaczną się znów ukazywać na łamach bloga :)

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

2012 w kulinarnej pigułce

Witam wszystkich serdecznie w Nowym Roku i raz jeszcze dziękuję za wszystkie świąteczno-noworoczne życzenia! Mam nadzieję, że miło spędziliście wczorajszy wieczór i życzę Wam, by cały 2013 rok był równie udany ;) Niech przyniesie Wam wiele pozytywnych wrażeń, ciekawych doświadczeń i moc niezapomnianych przeżyć. Niech będzie to dla nas wszystkich dobry rok :)

A dziś, tradycyjnie już ;) zapraszam na blogowy przegląd minionego roku w ‘kulinarnej pigułce’. Lubię porównywać to, co pojawiło się na blogu w poprzednich latach, lubię patrząc na zdjęcia przypominać sobie niektóre smaki, zapomniane receptury. I powoli cieszyć się myślą, że już za kilkanaście tygodni będziemy mogli delektować się pierwszymi nowalijkami :)

(a tutaj poprzednie mozaiki : 2011 – klik, 2010 – klik)

mozaique2012_2
Spośród przepisów, które pojawiły się na blogu na początku roku, sporym powodzeniem wciąż cieszy się francuska zupa cebulowa klik, karmelizowana cebula oraz serowa tarta z jej dodatkiem. Zupa marchewkowo-imbirowa również zalicza się do zeszłorocznych faworytów ;) I jeszcze naleśnikiklik, o których znów pewnie przypomnę na początku lutego :)

mozaique2012_1


Potem już robi się coraz bardziej kolorowo : szparagi, rabarbar, bób, groszek…

mozaique2012_3


Zieleń jest już wszędzie, a przede wszystkim na wiosennym talerzu :)

mozaique2012_4


I oczywiście czerwcowe truskawki, których pochłaniam latem olbrzymie ilości (najchętniej jak najmniej przetworzone…).

mozaique2012_5


Zamykam w słoikach sezonowe dary, a ostatnie lody, sorbety, chłodniki i grzanki towarzyszą schyłkowi lata (które zdecydowanie za krótko trwa…).

mozaique2012_6


Na szczęście dynie skutecznie polepszają jesienny nastrój (a kilka egzemplarzy wciąż czeka jeszcze na zużycie… :)).

mozaique2012_7


Grudniowy, świąteczno-noworoczny czas jest chyba jednym z najprzyjemniejszych w roku :)

mozaique2012_8

Ciekawa jestem, co Wam z tych zeszłorocznych blogowych propozycji najbardziej podobało się / smakowało? Które z przepisów  (lub zdjęć) najbardziej przypadły Wam do gustu? Co ewentualnie chcielibyście częściej widywać na blogu?
Wasze opinie i komentarze są zawsze mile widziane :)


Pozdrawiam serdecznie raz jeszcze życząc Wam wszystkim dobrego roku!

(i  – jak pisałam wczoraj – proszę o odrobinę cierpliwości, gdyż nowe wpisy wymagające zdjęć są niestety chwilowo niemożliwe z powodu awarii aparatu… :( )

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email