Do dzisiejszego wpisu idealnie pasują dwa ulubione powiedzenia mojej Babci : ‘czlowiek planuje, Pan Bóg kreskuje’ oraz (to wyjątkowo do mnie pasuje! ;)) ‘jak sie czlowiek spieszy, to się diabeł cieszy’…
Otóż wczoraj późnym wieczorem moje kulinarno-fotograficzne plany zostały porządnie pokrzyżowane i dłoń (na szczęście lewa…) została ozdobiona chirurgicznym ściegiem oraz takim oto ślicznym opatrunkiem ;) Mam cichą nadzieję, że przez ten tydzień ręka wydobrzeje na tyle, bym mogła coś mimo wszystko na Festiwal upichcić (do krojenia dyni zdecydowanie trzeba będzie kogoś zwerbować ;)), choć obawiam się, że nie uda mi sie do końca zrealizować wcześniejszych planów :( Szwy będą zdejmowane dopiero za niecałe dwa tygodnie, więc domyślacie się, jak bardzo się ‚cieszę’… :/
Tak czy inaczej – będę miała dla Was na blogu w tym tygodniu chleb (wszak Światowy Dzień Chleba obliguje) oraz w weekend – pierwszy, tradycyjny już dyniowy wpis :) Już teraz więc serdecznie zapraszam!
‚
Pozdrawiam serdecznie i życzę Wam miłego tygodnia!
(i przestrzegam przed pośpiechem w kuchni ;))
‚
No ladnie…
:-(
Aleksandro – w moim przypadku to juz nie powinno nawet dziwic ;)
ojojoj…
szybkiego powrotu do pełnej sprawności
Kamilo – dziekuje :*
Zdrówka, zdrówka i jeszcze raz zdrówka!!!
A ja najczęściej mówię : „Jak chcesz rozśmieszyć pana Boga, to powiedz Mu o swoich planach!!!!
Pozdrawiam
Bogusia
Bogusiu, podoba mi sie! :))
Ojej współczuję, mam nadzieję, że chociaż ból nie dokucza, zdrowiej :)
Aneto, na szczescie nie – jest lepiej niz myslalam (pod warunkiem, ze zbytnio reki ‚nie uzywam’ ;))
Aleś się ukrzywdziła! Współczuję Ci bardzo i życzę by ręka zagoiła się jak najszybciej.
Serdeczności :)
Dziekuje Wiewiorko!
(i przepraszam, ze jeszcze nie odpisalam… :/ )
Nie przejmuj się, odpiszesz jak będziesz miała wolną głowę i sprawną rękę – nic nie ucieknie :)
Zdrowiej – serdeczności :)
Ojjjojoj! Szybkiego powrotu do sprawności!
Niech zyje niezgrabnosc ;)
Z kuchennych kontuzji, to najwięcej zaliczyłam oparzeń :-( Jak się działa w kuchni, to niestety wypadki przy pracy zdarzają się :-( Życzę szybkiego powrotu do sprawności. Pozdrawiam.
Bozeno – u mnie tez sporo oparzen, choc teraz na szczescie mniej niz zwykle; mam tez na nie na szczescie szybkie i skuteczne antidotum, a mianowicie srebro koloidalne – swietnie wszystko lagodzi.
Dla mnie lewa byłaby tragedią, szczerze współczuję. Jak już jesteśmy przy przysłowiach „do wesela się zagoi” , ale do tego czasu duża niedogodność. Serdecznie pozdrawiam!
Malgosiu, lepiej zeby nas takie kontuzje omijaly szerokim lukiem, bez wzgledu na to ktora reka (odpukuje juz na przyszlosc… ;)).
Prompt rétablissement ma chère Bea…
Merci Anna! :*
Oj, współczuję i szybkiego powrotu do sprawności życzę…
Może i w tym roku uda mi się załapać na dyniowy tydzień – akurat z przyjaciółmi na koniec miesiąca się na dyniową imprezę umówiliśmy, kolega dostarczy towar wprost ze swojego ogródka (Hokkaido mu wyjątkowo obrodziły :) )…
Tobatko, cudnie by bylo!!! Nie moge sie juz doczekac zatem :))
Życzę wszystkiego dobrego i powrotu do pełnej sprawności <3
Bea, szybkie powrotu do zdrowia życzę
Szkatulko, Margot – dziekuje! :*
A wygląda jakbyć miała mitenkę koronkową włożoną niczym panna młoda;-) Beo, szybkiego powrotu do pełnej sprawności życzę i pozdrawiam serdecznie:-)
No wlasnie Marzeno – mowilam Panie pielegniarce, ze nawet nie wyglada tak zle z ta ‚koronkowa rekawiczka’! ;))
O, a ja znałam w wersji „człowiek myśli Pan Bóg kreśli” :)
Odpoczywaj zatem i regeneruj siły tylko się nie odzwyczajaj od gotowania:)
Matewko – tego nie znalam :)
Gotowac faktycznie nie gotuje (straszna to dla mnie tortura…) ale mysle, ze najpozniej w weekend juz choc troche zaczne kucharzyc ;)
Zdrowiej szybko Beo, choć nie wygląda ręka dobrze, to między wierszami zamieściłaś dużą dawkę optymizmu.
Smakowe Kubki – niestety w moim bliskim otoczeniu tyle bylo juz (i jest…) powaznych problemow, ze taka pozszywana reka nie warto sie przejmowac ;)
Dobry tytuł. Eh, life is life, zagojenia! :)
Life is brutal ;))
Ojej, dużo zdrówka życzę!!!
Dziekuje Sylwio! :*
Beo, no jak to tak? Ty taka poukładana Kobieta? Ech życie, nie można planować za bardzo a podkuchenny będzie potrzebny i to bardzo, pozdrawiam, czekam na Twoje przepisy a tymczasem z serdecznościami przesyłam życzenia zdrowia i szybkiego gojenia łapki
j
Jadwigo, JA??? Poukladana?!? Chyba o kims innym piszesz ;) Ja niestety jestem calkowitym przeciwienstwem poukladania w pewnych kwestiach… ;)
(podkuchenny jeszcze nie wie co go w ten weekend czeka ;))
Ajjjjjiiiiiii! Toś się zalatwiła, serdecznie współczuję.
Qd, wiesz nawet nie samo przeciecie bylo najgorsze, ale fakt, ze biore aktualnie leki antykoagulacyjne, ktore niestety spowodowaly, ze trudno bylo zatamowac krwawienie :( Zastanawiam sie teraz czy smiac sie czy plakac, gdyz lekarze przepisujac ten lek ostrzegaja, by uwazac na siebie / na kontuzje, ale przeciez wielu sytuacji nie da sie uniknac (co widac na moim przykladzie ;)).
Beo, współczuję Ci bardzo. Ostatnio mandoliną ciachnęłam sobie kawałek kciuka…
Zdrowiej szybko :-)
Gatito, az mnie ciarki przeszly… Ja wlasnie strasnie sie przez to ‚boje’ mandoliny i uzywam jej teraz tylko w takich specjalnych rekawiczkach.
Zdrowia! Ja od 2 tygodni mam zerwane ścięgno w środkowym palcu prawej dłoni i opatrunek unieruchamiający. Mam nadzieję, że ścięgno wróci do normy i obejdzie się bez operacji. Jeszcze raz dużo zdrowia i szybkiej sprawności!
Beato, koniecznie daj rece odpoczac, jak najdluzej; mnie nascie lat temu koniecznie chciano operowac, ale okazalo sie, ze po dlugim unieruchomieniu wszystko wrocilo do normy, czego i Tobie serdecznie zycze! :*
Ale się urządziłaś :((( życzę szybkiego powrotu do formy
Auć! Mimo, że piszesz o tej przygodzie jakby z humorem i opatrunek nie wygląda złowieszczo… to jednak bardzo współczuję. Niech się szybko goi! Ściskam ;)
No staram sie jak moge ;) Przynajmniej jestem teraz czesciowo ‚obslugiwana’ :D
O tak moja babcia też tak mówiła szczególnie o tym diable. Ale mam nadzieje, że szybko miną Ci te dwa tygodnie i ręka pięknie się zagoi.
To chyba ogólnie jakiś pechowy tydzień był – obfitujący w kuchenne przypadki :
1. Ja poparzona dość dotkliwie (może nie 3 stopnia ale z wielkimi bąblami)
2. moja sąsiadka prawie pozbawiła się palca wskazującego operując w kuchni tasakiem ( skończyło się na szczęście na kilku szwach i zdjęciu paznokcia)
3. Ty z kontuzjowaną pozszywana ręką
4. a tak na koniec w sobotę ratowałam skaleczoną dość dotkliwie dłoń (na szczęście nie moją bo byłaby to ta sama która oparzyłam – a jak wiadomo 2 grzyby w barszcz to za wiele)
Szybkiego powrotu do pełnej sprawności :)))
Dzemdzus, faktycznie nie wesolo!!! Wspolczuje bardzo :(
A na poparzenia naprawde bardzo polecam (jak pisalam wyzej) oklady ze srebra koloidalnego, gdyz naprawde czyni cuda (tylko musi miec dosyc wysokie stezenie, niektore apteczne sa bardzo slabe niestety…). Zreszta w wielu masciach na poparzenia jednym ze skladnikow jest wlasnie srebro.
Bardzo dziękuję za informację, przyda się jak znalazł. Na razie korzystam z przygotowanego ręcznie specyfiku o nieznanym mi składzie (pracująca w szpitalu rodzina zabezpieczyła mi słoiczek tego cuda, przynosi ulgę, a czy działa to się okaże w najbliższej przyszłości). mam podejrzenia że zawiera takowe srebro w składzie (choć skład jest tajemnica szpitala)
Pozdrowienia
Współczuję i jak najszybszego powrotu do sprawności życzę :)
Dziekuje Gin! :*
Beo miła, tym razem podziwiam Twój hart ducha i profesjonalizm. Mimo ran odniesionych na placu (kuchennego) boju nie pozbawiasz nas swej obecności. Trzymam kciuki za Twoją lewicę i niech jak najszybciej wraca do formy.
Swoją drogą, jak wybadali specjaliści od bhp, w domu, a zwłaszcza w kuchni częściej ulegamy wypadkom przy pracy niż w zakładach i firmach, z którymi jesteśmy związane(ni) zawodowo. :)))))))
Silver, ‚glupio mi’ gdy przez caly tydzien nic sie tu nie pojawia… chcialam wiec przynajmniej pokazac dlaczego :)
A co do wypadkow ‚domowych’ to u nas mowi sie, za calkiem sporo jest kontuzji z powodu… smartfonow! Szczegolnie ludzie, ktorzy lamia sobie czy skrecaja konczyny upadajac np. schodzac ze schodow i piszac / czytajac jednoczesnie smsy ;)
(ps. dziekuje za wizyte i komentarz! :))
Trzymaj sie cieplo Bea! Mam nadzieje, ze to nic powaznego.
Pozdrowienia!
Tez mam nadzieje ;) Ale dlon nie boli juz przy stukaniu w klawiature, wiec to dobry poczatek ;)
Życzę zatem szybkiej regeneracji.
Ja w piątek, krojąc dynię świeżo naostrzonym nożem też miałam krwawą przygodę. Akurat pierogi z dynią i sernik z musem dyniowym sobie wymyśliłam…Rana była dość głęboka ale dałam radę…
Pati, dobrze ze dalo rade bez szwow! Uwazaj na siebie :*
Beatko Droga,
życzę Ci szybkiego powrotu do sprawności!
Powiedzenie babci jak najbarzdiej adekwatne,bo ja też miewam takie ,przygody’…
A jedną sprawną ręką piekłam bajgle.
Uściski!
Amber, ja wczoraj juz wlasnorecznie rozkroilam dynie na kolacje, wiec moze w weekend bedzie juz lepiej! :) Choc na bajgle pewnie bym sie nie porwala, podziwiam :))
Beo, szybkiego powrotu do zdrowia i sprawności. Jak widzę taką zabandażowaną dłoń to od razu przypomina mi się jak kiedyś robiąc pesto blenderem ręcznym wsadziłam palucha w śmigło i niechcąco włączyłam blender. Na szczęście palec ocalał. Od tamtej pory, zawsze po skończonym blendowaniu wyłączam blender z kontaktu :-) Pozdrawiam
Ajjjj… Magdo – az mnie ciarki przeszly, gdy wyobrazilam sobie ten palec w blenderze!!! Tez chyba juz teraz bede go wylaczac natychmiast po uzyciu… ;)
Oj Beo, zdrowia dużo życzę. I moze od dzisiaj spieszmy się powoli ;)
Zgodzić się muszę ze opatrunek pierwsza klasa, bardzo elegancki, ale lepiej niech szybko zniknie.
Uściski
Magdo, opatrunek na szczescie juz coraz mniejszy, a w czwartek sciaganie szwow (baaardzo tego nie lubie :/ ).
Beo, życzę Ci szybkiego powrotu do zdrowia!!! Pozdrawiam!