Roczne archiwum: 2014

Kokosowa panna cotta

panna_cotta_coco01
Do pewnych smaków podobno trzeba ‘dorosnąć’. Być może jest w tym trochę prawdy, potrzeba mi bowiem było czasu by przemóc się i zacząć przygotowywać desery typu panna cotta. Nie przepadam za konsystencją potraw z dodatkiem żelatyny, nigdy nie lubiłam galaretek, a z jedzonego u mamy  ciasta z zatopionymi w galaretce owocami zawsze najbardziej lubiłam biszkopt oraz mozolnie wydłubywane z galaretki same owoce ;)
Teraz, od czasu alergii, gdy niestety muszę latem zapomnieć np. o ukochanym tiramisu czy o tradycyjnych lodach, czasami sięgam właśnie po panna cottę, najczęściej na bazie mleka kokosowego. To zdecydowanie najszybszy i najprostszy deser tego typu, jaki można sobie wyobrazić : minuta gotowania + późniejsze stygnięcie i chłodzenie.
Używam tutaj najczęściej pozyskiwanego z wodorostów agaru, ale możecie oczywiście użyć żelatyny, dostosowując odpowiednio jej ilość do pozostałych składników. Różnica w użyciu między agarem a żelatyną polega na tym, iż agar rozpuszczamy w gorącym płynie – musimy koniecznie masę + agar  zagotować, w przeciwnym bowiem razie nie zgęstnieje ona (uwaga : agar jest mniej więcej 6-8 razy silniejszy od żelatyny, co oznacza, że zamiast 1 g agaru użyjemy ok. 6-8 g żelatyny).

panna_cotta_coco3
Preparacje z dodatkiem agaru mogą mieć nieco bardziej zwartą konsystencję niż te z użyciem żelatyny, dlatego zazwyczaj nie dodaję go zbyt dużo, szczególnie wtedy, jeśli deser przygotowywany jest dzień wcześniej (wg mnie jednak najlepszą konsystencję otrzymujemy w dniu przygotowania deseru). Przy okazji warto też dodać, iż agar-agar ułatwia trawienie i wspomaga wydalanie toksyn z organizmu; używa się go również jako środek wspomagający chudnięcie, czego ja akurat osobiście potwierdzić nie mogę, nigdy bowiem nie testowałam agaru pod tym kątem…
Dziś mam dla Was naszą ostatnią, weekendową wersję kokosowej panna cotty (choć właściwie żadna z niej ‘panna’, skoro tytułowej śmietany w niej brak ;)) w dwóch odsłonach : limonkowo-waniliowej z sosem malinowym (lub z mango) oraz w wersji malinowej z mango. Ta druga powstała trochę przez przypadek (‘resztkowo’ ;)), okazało się jednak, że połączenie malin i mango świetnie razem współgra. Polecam :)

panna_cotta_coco2
Kokosowa panna cotta

na 4 większe lub 5-6 mniejszych porcji

500 ml mleka kokosowego
ok. 75 g miodu (lub cukru czy innego środka słodzącego)
1 laska wanilii
otarta skórka z 2 cytryn + 2 limonek
½ łyżeczki agaru w proszku*
na sos :
ok. 300 g malin (można użyć mrożonych)
ok. 2 łyżki miodu / cukru
otarta skórka z ½ pomarańczy
+ kilka świeżych malin do dekoracji
lub :
mango
listki werbeny cytrynowej (lub otarta skórka z 1 limonki)
2-3 łyżki soku pomarańczowego

Mleko kokosowe przelać do rondelka. Laskę wanilii przekroić, wyskrobać nożem nasiona i dodać wraz z miodem i otartymi skórkami cytrusów do mleka. Wsypać agar-agar i mieszając zagotować preparację. Następnie gotować jeszcze przez ok. minutę (regularnie mieszając), zdjąć z ognia, mieszać jeszcze przez chwilę, po czym przelać do przygotowanych naczyń i wystudzić. Wstawić do lodówki, podawać schłodzone np. z sosem malinowym lub z pokrojonym mango.
Sos malinowy :
Maliny przełożyć do rondelka, dodać miód / cukier i otartą skórkę i gotować kilka minut, aż owoce się ‘rozpadną’. Następnie przetrzeć masę przez sito i wystudzić.
Mango pokroić w małą kostkę i wymieszać z posiekanymi listkami werbeny cytrynowej (lub z otartą skórką z limonki) oraz z odrobiną soku pomarańczowego; przykryć i odstawić w chłodne miejsce do maceracji.

panna_cotta_coco_framboise1
Kokosowo-malinowa panna cotta

na 4 większe lub 5-6 mniejszych porcji

400 ml mleka kokosowego
100 ml sosu malinowego (przygotowany jak wyżej)
ok. 50 g miodu (lub cukru czy innego środka słodzącego)
otarta skórka z 1 cytryny
½ łyżeczki agaru w proszku*

Mleko kokosowe przelać do rondelka. Dodać sos malinowy, miód / cukier i otartą skórkę z cytryny, wymieszać. Wsypać agar-agar i stale mieszając zagotować preparację. Następnie gotować jeszcze przez ok. minutę (regularnie mieszając), zdjąć z ognia, mieszać jeszcze przez chwilę, po czym przelać do przygotowanych naczyń i wystudzić. Wstawić do lodówki, podawać schłodzone np. z sosem malinowym i z pokrojonym mango (jak wyżej)

Uwagi :
- ilość agaru* należy dostosować do zaleceń producenta; w moim przypadku (agar bio firmy Morga) to ½ łyżeczki na 500 ml płynu

- ważne jest, by zacząć mieszać preparację zaraz po dodaniu agaru, by nie utworzyły się grudki i by konsystencja była jednolita (z tego powodu często zaleca się wymieszanie agaru z cukrem, by łatwiej równomiernie rozprowadzić go w płynie lub uprzednie rozpuszczenie go w niewielkiej ilości gorącej wody i dodanie już tak przygotowanego płynnego agaru

- panna cottę często przygotowuję w słoiczkach, łatwo bowiem można je wtedy zabrać w plener / na piknik czy jako deser do pracy

*    *    *

Zupełnie nie wiem jak to się stało, że minęły już dwa tygodnie od mojego ostatniego wpisu… Przyznaję, że czerwcowe słońce i upały nieco mnie rozleniwiły i trudno było mi się zmotywować, by zasiąść do pisania, wolne chwile bowiem zdecydowanie milej spędza się w plenerze czy nawet na tarasie, niż przed ekranem komputera (mea culpa…).
Na szczęście ;) wczoraj się rozpadało, potraktowałam to więc jako motywację do powrotu na blogową ścieżkę. Choć jeśli całe lato będzie tak słoneczne i gorące jak miniony czerwiec (jak to możliwe, że już się skończył?! :/ ), to bardzo możliwe, że blogowe wagary jeszcze mi się przytrafią (i mam nadzieję, że mi to wspaniałomyślnie wybaczycie… ;)).

Pozdrawiam serdecznie i miłego tygodnia życzę!

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Truskawki i melon, na upalny weekend

cocktail_melon_fraise_sureau1
Upały wciąż trwają, część posiłków nadal więc zastępują nam sezonowe owoce. Tym razem były to pierwsze w tym sezonie francuskie melony charentais, które najchętniej zjadamy same, w wersji sauté; okazało się, iż melonom aktualny skwar bardzo służy, gdyż były wyjątkowo słodkie i soczyste, o co na początku sezonu nie zawsze jest łatwo. Dwa zostały zamrożone na późniejszy melonowy sorbet / sherbet – klik, a jeden po raz kolejny został zmiksowany wraz z zakupionymi w piątek na farmie truskawkami (jedna z moich ulubionych odmian -  Mara des bois, o smaku poziomek), z dodatkiem syropu z kwiatów czarnego bzu. Powstał pyszny, orzeźwiający i aromatyczny koktajl / smoothie, który i Wam polecam na upalne, letnie dni (dodatek syropu można oczywiście pominąć…).

(lubiącym melona przypominam również tę oto ‚zupę’ owocową – klik, również w połączeniu z truskawkami właśnie)

cocktail_melon_fraise_sureau2
Melonowo-truskawkowy koktajl / smoothie

1 melon (u mnie charentais)
ok. 500 g truskawek*
ok. 2/3 – 1 szklanka płynu (wody / wody kokosowej / soku pomarańczowego lub kostki lodu)
1-2 łyżki syropu z kwiatów czarnego bzu (można pominąć i / lub dodać same kwiaty z 1-2 baldachów)
(opcjonalnie – nieco otartej skórki z cytryny lub soku)

Truskawki umyć, odszypułkować, ewentualnie przekroić na mniejsze kawałki i umieścić w blenderze. Miążsż melona wydrążyć i dodać do truskawek. Zmiksować wraz z pozostałymi składnikami, dodając ewentualnie więcej płynu, w zależności od konsystencji, jaką chcemy uzyskać. Serwować natychmiast.

* Jeśli chcemy otrzymać koktajl o bardziej wyrazistym smaku melona, dodajmy mniej truskawek, ok. 250 g.
Owoce dobrze jest uprzednio schłodzić (lub zmiksować je z dodatkiem kostek lodu).

*   *   *

gateau_anniv_S
Weekend upłynął nam pod znakiem urodzin (po raz kolejny sprawdziła się receptura czekoladowego ciasta dla alergików ;)), wybaczcie więc proszę, że nie zdążyłam jeszcze odpisać na wszystkie komentarze / maile (mam nadzieję, że od jutra zacznę nadrabiać zaległości w korespondencji…).


Pozdrawiam serdecznie i życzę Wam miłego tygodnia!

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Lody bananowe, najprostsze (bez nabiału, bez sorbetiery)

glace_banane_rhub2
… czyli deser z cyklu ‘jak się nie ma co się lubi’ ;)

Jestem osobą, która gdyby mogła, byłaby w stanie żywić się tylko lodami. Na śniadanie, obiad i kolację. I na podwieczorek oczywiście również (na swoje usprawiedliwienie dodam, że tylko latem, zimą bowiem lody mogą dla mnie nie istnieć…). Byłabym w stanie zjeść porcję lodów codziennie. Najchętniej właśnie lodów, nie sorbetów. Nie mam oczywiście nic przeciwko sorbetom i nimi również nie pogardzę, jednak tekstura i kremowość śmietankowo-jajecznych lodów to całkiem inna bajka… I jak nietrudno się domyśleć – to właśnie tej kremowości ‘prawdziwych’ lodów najbardziej mi od czasu alergii brakuje.
Kilka lat temu przyjaciółka przesłała mi linka do tych oto lodów bananowych (wegańskich / raw), przyznaję jednak, że nie od razu je wypróbowałam, gdyż banany nie należą niestety do moich ulubionych owoców… Na zdjęciach jednak lody te wyglądają tak apetycznie, iż ostatecznie i ja im pewnego dnia uległam.
Przygotowanie i składniki? Banalne. Mrozimy banany, miksujemy je następnie / blendujemy same lub z ulubionymi dodatkami i otrzymujemy deser o niesamowicie przyjemnej, kremowej konsystencji (i całkiem dobrym jak na banany smaku ;)), bez potrzeby używania sorbetiery. Dla mnie jest to idealna odmiana dla wszelakich owocowych sorbetów, czy dla lodów na bazie mleka kokosowego (choć po zjedzeniu drugiej porcji zaczynam jednak mocniej wyczuwać ich bananowy smak… ;)).

Z czasem zmieniłam nieco przygotowanie tych lodów i zamiast mrozić banany pokrojone na kawałki (jak stypulują to przepisy) mrożę je całe i dopiero tuż przed użyciem kroję (zamrożone banany kroją się stosunkowo łatwo), gdyż – co ciekawe – zauważyłam iż dzięki temu lody nie zmieniają koloru i nie brązowieją zbyt szybko (również podczas miksowania). Oczywiście wszystko zależy od tego, jakich dodatków będziemy później do nich używać : jeśli dodajemy masło orzechowe czy domową nutellę, to kolor bananów nie jest istotny, jeśli jednak chcemy otrzymać deser o jasnym, kremowym kolorze, użyjmy bananów mrożonych w całości.
Nie wiem, kto rozpowszechnił ten pomysł jako pierwszy, faktem jest jednak, iż recepturę na te lody można znaleźć aktualnie praktycznie wszędzie, również w kilku ostatnich wegańskich książkach, jak np. w pięknie wydanej Vegan Pantry Dunji Gulin czy we francuskiej ‘Veganautorstwa Marie Laforêt.
Oczywiście proporcje jak i dobór dodatków jest dosyć subiektywny, dostosujcie je więc do swoich potrzeb; poniżej wersja podstawowa + kilka wariacji na temat :

glace_banane1
(powyżej – lody tuż po zmiksowaniu…)

Lody bananowe (bez nabiału / bez użycia sorbetiery)

Banany mrozimy (w całości lub pokrojone uprzednio na kawałki – patrz uwagi poniżej).
Jeśli mrozimy je w całości – przed użyciem kroimy banany na kawałki, przekładamy do blendera (możemy dodać odrobinę płynu, jeśli blender nie radzi sobie dobrze z samymi mrożonymi owocami, możemy też dodać na dno  ½ świeżego banana, co ułatwia miksowanie) i miksujemy / mieszamy z ulubionymi dodatkami.

Na 3 banany dodajemy np. :
- ok. 2/3 – 1 szklankę mrożonych owoców, np. maliny, truskawki, jagody (lub owoce egzotyczne)
- kilka łyżek ulubionego masła orzechowego (niestety bardzo lubimy fistaszkowe…) lub domowej nutelli (czy samego kakao)
- zrumienione na suchej patelni płatki kokosowe (ok. 1/2 szkl.) + nieco śmietanki kokosowej / bardzo gęstego mleka kokosowego (ok. 1/3 – 1/4 szkl.)
- uprażone na suchej patelni płatki migdałowe lub orzechy (wymieszać po zmiksowaniu bananów – ok. 1/2 – 3/4 szkl.)
- ok. 1 – 2 łyżki kawy (często używam rozpuszczalnej kawy zbożowej) + uprażone orzechy
- otarta skórka z pomarańczy (świetnie pasuje do wersji czekoladowej lub kawowej)
- ulubione przyprawy (np. wanilia, tonka, cynamon, kardamon, imbir, przyprawa piernikowa…)
- opcjonalnie : syrop klonowy, miód, cukier lub daktyle
- ewentualnie – chlust ulubionego likieru / alkoholu
- szczypta soli

Banany możemy zmiksować same lub z dodatkiem ulubionej substancji słodzącej – u mnie najczęściej 1-2 łyżki syropu klonowego (a np. do wersji kokosowej używam brązowego cukru kokosowego), możemy też zmiksować banany z dodatkiem kilku daktyli. I do tego spora szczypta ulubionych przypraw.
Możemy też opcjonalnie dodać tu mały chlust alkoholu, np. rumu, amaretto, cointreau, czy likieru kawowego / czekoladowego itp. (jeśli nie konsumujemy lodów od razu, dodatek alkoholu pomaga, by lody nie zamroziły się zbyt mocno i by nie miały zbat ‘twardej’ konsystencji, jak wspominałam à propos lodów truskawkowych; przy dłuższym pobycie w zamrażalniku lody bowiem dosyć mocno twardnieją…)

glace_banane_arachides001
(wersja z dodatkiem masła fistaszkowego / arachidowego; w tle – wersja kawowa w formie pitnej – zdążyła się bowiem rozmrozić czekając na zdjęcia ;))

Uwagi :

- lody przygotowane z pokrojonych bananów szybciej zmieniają kolor, te z bananów zamrożonych w całości dłużej utrzymują jasną, kremową barwę

- lody tuż po zmiksowaniu mają dosyć luźną konsystencję (patrz zdjęcia nr 2 i 3), jeśli więc chcemy formować je w gałki, należy przełożyć je do pojemnika i umieścić jeszcze dodatkowo w zamrażalniku

- najlepiej, jeśli dodatki do tych lodów są dobrze schłodzone lub uprzednio zamrożone, lody mają bowiem wtedy lepszą konsystencję (dlatego np. polecam uprzednie zamrożenie dodawanych tutaj owoców, mocne schłodzenie mleka kokosowego, wystudzenie prażonych orzechów…)

glace_banane_rhubarbe1
Jedną z ostatnich wersji były lody bananowe z dodatkiem ‘sosu’ rabarbarowo-truskawkowego :
ok. 500 g umytych i pokrojonych owoców usmażyłam z dodatkiem 2-3 łyżek miodu z kwiatów pomarańczy i otartej skórki z pomarańczy tak, by otrzymać dosyć gęstą konsystencję (prawie jak na dżem). Preparację wystudziłam i schłodziłam przez noc w lodówce. Po zmiksowaniu bananów (z dodatkiem startej tonki oraz 3 łyżek syropu klonowego na ok. 500 g bananów) przełożyłam je do pojemnika i lekko wymieszałam z prażonymi płatkami migdałowymi oraz z sosem owocowym (tak by powstała masa ‘marmurkowa’), a następnie pozostawiłam lody w zamrażarlniku jeszcze na ok. 1-2 godziny. Podałam z dodatkową porcją sosu owocowego i zrumienionych płatków migdałowych.


Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego tygodnia!
(a ja wracam na mój balkonowo-tarasowy ogródek, gdyż ostatnie rośliny czekają na przesadzenie do skrzynek… :))

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email