Na farmie kupiłam jedne z ostatnich już w tym roku pomidorów. Tym razem wybrałam mięsiste i ‘suche’ San Marzano, z części bowiem miał powstać sos, a z ‘resztek’ – jesienna zupa. Warzywa polecam upiec w piekarniku, dzięki temu bowiem otrzymamy zupę o niepowtarzalnym smaku (pieczenie wydobywa smak naszych warzyw i zdecydowanie go wzmacnia).
Do ostatniej wersji dodałam również miąższ upieczonej dyni (tak jak w przypadku tej zeszłorocznej zupy z pieczonej dyni i papryki – klik), co i tutaj okazało się być dobrym pomysłem. A dla pewnej wielbicielki curry, kokosowego mleka i kolendry powstała porcja takiej właśnie wersji (proporcje ‘na oko’ ;)) – pomidory były wtedy pieczone bez tymianku i również Wam taki eksperyment polecam :)
Zupa z pieczonych pomidorów i papryki
ok. 1 kg pomidorów (użyłam odmiany San Marzano)
2 czerwone papryki
1 średniej wielkości cebula (lub 2-3 szalotki)
4-5 ząbków czosnku
ok. 3 łyżki oliwy z oliwek
lekki bulion (może być pół na pół z wodą)
sól, pieprz do smaku
świeży tymianek (lub ewentualnie suszony)
dodatkowo – crème fraîche lub gęsty jogurt do podania
Piekarnik nagrzać do 220°C.
Warzywa umyć i osuszyć. Pomidory przekroić na pół i ułożyć w lekko natłuszczonym żaroodpornym naczyniu (przecięciem do góry). Polać oliwą, posypać solą i pieprzem, ułożyć kilka gałązek tymianku. Na blasze piekarnika ułożyć również paprykę, przekrojoną cebulę / szalotkę i ząbki czosnku. Piec ok. 40 minut, aż pomidory będą dobrze miękkie, a reszta warzyw zbrązowieje (czosnek i cebulę możemy ewentualnie wyjąć nieco wcześniej; paprykę dobrze jest obracać podczas pieczenia). Upieczoną paprykę przełożyć do hermetycznego naczynia (używam szklanego), szczelnie przykryć i pozostawić do przestygnięcia (możemy też umieścić paprykę np. w misce i szczelnie przykryć folią spożywczą) . Następnie obrać paprykę ze skórki, oczyścić z nasion i pokroić. Pomidory pozbawić skórek i przełożyć do garnka lub blendera. Warzywa wraz z czosnkiem i cebulą (pozbawiamy je łusek, a cebulę kroimy na mniejsze kawałki) zmiksować dodając ok. 500 – 700 ml bulionu. Następnie doprawić do smaku i ewentualnie dodać więcej bulionu, jeśli wolimy rzadszą zupę. Serwowac z dodatkiem crème fraîche lub gęstego jogurtu.
Uwagi :
- jeśli nasz organizm dobrze znosi czosnek, możemy dodać całą upieczoną główkę
- zupę możemy przygotować w wersji bardziej paprykowej, dodając nieco papryki w proszku (np. papryczki z Espelette)
- jeśli do zmiksowanych warzyw dodamy mniej bulionu, otrzymamy pyszny sos, np. do makaronu (może się przydać wtedy, gdy czasu na przygotowanie posiłku nie mamy niewiele, wszystko tu bowiem robi się praktycznie ‘samo’ ;))
- tak jak wspominałam na początku wpisu, do zupy możemy też dodać upieczony miąższ dyni (tak jak na poniższym zdjęciu), to trio bowiem świetnie do siebie pasuje (przy okazji przypominam również wcześniejszą zupę z pieczonej dyni i papryki – klik)
(możemy też przygotować wersję z dodatkiem mleka kokosowego, curry, i kolendry – pomidory pieczemy wtedy bez tymianku)
‚
Pozdrawiam serdecznie!
‚
PS. Przez kilka dni nie będę mogła odpowiadać na Wasze maile, w razie pilnych pytań proszę więc pisać w komentarzach pod tym postem, odpowiem w miarę możliwości czasowo-internetowych… ;)).
‚
świetna zupka, ja często robię z samej pieczonej papryki, muszę też spróbować z pomidorami ;)
Uwielbiam zupy z pieczonych warzyw! Pycha!
Zupy z pieczonych warzyw są wspaniałe. Niby nic, a takie upieczenie warzyw daje bardzo wiele :)
Bea, zupy uwielbiam i jeszcze tak pięknie podane , wow
W końcu muszę się zebrać i zrobić taką pyszną zupkę :)
masz racje-pieczenie warzyw podnosi zdecydowanie smak potrawy ,wiec wierze,ze i Twoja zupka byla rewelacyjna :)
Pozdrawiam cieplutko :)
Moja ważna informacja dla Ciebie: baw się dobrze! :)
A zupy jak zwykle pierwsza klasa! :)
Smakowałaby mi ,oj tak. Piękny kolor i piękne zdjęcia! :)
Pozdrawiam ciepło Kochana :*
Uwielbiam zupy z pieczonych warzyw. Piękne zdjęcia :-)
Własnie miałam ochote na zupe dyniowa z dodakiem mleczka kokosowego Ostatnio zostaliśmy – z przypadku właściwie – częstymi gośmi restauracji indyjskich i tam mleczko jest wyczuwalne w wielu potrawach. A z pieczoną dynia zapowiada się ciekawie :0)
Cos mnie tu dawno nie bylo! Tzn. jestem caly czas ale nic nie wpisuje… Dzis nadrabiam zaleglosci: zupa pyszna i aromatyczna. Upieklam przy okazji te podejrzana zielona dynie, na zupe na jutro. Oraz z rozpedu ciasto marchewkowe ktore od dawna czekalo na upieczenie, i dzis nadszedl odpowiedni moment bo pogoda jest u nas bardzo jesienna (od rana leje!!!). Ciasto tez pyszne, puszyste, najlepsze marchewkowe jakie jadlam!
Pozdrawiam!
no i proszę jaka piękna kolorystyka tej zupki to i w smaku musi być przepyszna
j
nie lubię pieczonej papryki, ale zdjęcie zupy wygląda tak kusząco, że chyba spróbuje ją zrobić :)
Ooo, mój organizm świetnie znosi czosnek ;) Zupy z pieczonych warzyw pojawiają się u mnie tej jesieni b. często, to miłe podkręcenie smaku.
Pozdrowienia ciepłe, Beo!
Pomidorowa to jedna z zup jakiej nie lubię (choć same pomidory darzę wielkim smakiem ;), może właśnie wersja piekarnikowa to będzie to ;)
Wygląda bardzo smakowicie i rozgrzewająco!:)
Witam,
Jestem u Ciebie pierwszy raz i na pewno nie ostatni :)
Zupa wygląda pysznie.zachęciłam się i jestem w trakcie jej pitraszenia.Ciekawe jak mi wyjdzie.Pozdrawiam,smakowity ten blog!
Pomidorowa zawsze mile widziana;)
Śliczny rondelek
Dziekuje sedecznie! Niestety to byly juz jedne z ostatnich pomidorow w tym sezonie… Teraz pozostaje nam juz tylko dobry przecier na zime ;)
Pozdrawiam serdecznie!