Tegoroczny Festiwal Dyni miałam rozpocząć zupą, jednak dzięki Wiśle będzie dziś chlebowo. Jej ostatni chleb żytni z dynią wyglądał tak, że nie sposób było mu się oprzeć, a że dzięki Jej uprzejmości udało mi się tchnąć znów trochę życia w mój ospały ostatnimi czasy zakwas (chyżby już hibernacja? ;)), należało ten fakt czym prędzej wykorzystać.
W oryginale jest to chleb żytni z dodatkiem niewielkiej ilości mąki pszennej, u mnie jednak z braku jasnej mąki żytniej został przerobiony na wersję pszenno-żytnią. Nieznacznie tylko zmieniłam proporcje (nieco więcej dyni oraz dodatek mąki razowej), choć muszę przyznać, że kusiło mnie, by dyni dodać jeszcze więcej (tak jak w przypadku mojego pierwszego chleba dyniowego na zakwasie – klik, który upiekłam na początku mojej blogowej – i zakwasowej… - przygody; to był jeszcze czas maszyny chlebowej w kuchni i pierwszych, średnio udanych zdjęć na blogu ;)).
Chleb ten jest szybki i niekłopotliwy. Idealnie wilgotny, o sprężystym miąższu i delikatnym, dyniowym smaku. Mam wrażenie, że nie dałam mu odpowiednio długo wyrosnąć i to może dlatego wydaje mi się bardziej płaski niż w oryginale u Wisły, w niczym jednak nie ujmuje mu to smaku. Jeśli szukacie pomysłu na jesienny chleb, ten z pewnością może podbić Wasze serca.
Jedyne, co sprawiło mi wczoraj problem, to kapryśna, jesienna pogoda; brak dobrego, naturalnego światła niestety coraz bardziej daje się we znaki, a wspomaganie się jego sztucznymi źródłami nie zawsze daje satysfakcjonujące rezultaty. Chleb nie do końca więc ma na zdjęciach taki kolor jak powinien (a dzisiejsze popołudniowe zdjęcie w w słońcu – to ostatnie – jest jeszcze inne niż wczorajsze…) i to na poniższym, trzecim zdjęciu kolor jest najbardziej zbliżony do rzeczywistego.
Poniżej przepis z moimi niewielkimi modyfikacjami, a po oryginał odsyłam Was do źródła – klik.
Wisło, raz jeszcze dziękuję Ci za recepturę, motywację i przede wszystkim – zakwasową pomoc w potrzebie :)
A przepis dołączam również do listy drożdżowo-zakwasowych wypieków u Wisły – klik.
oryginał – chleb żytni dyniowy na zakwasie (Wisła)
forma 30 x 11
zaczyn :
50 g aktywnego zakwasu żytniego
125 g mąki pszennej (650)
125 g mąki żytniej razowej
250 g wody
Składniki dokładnie wymieszać, przykryć szczelnie folią i pozostawić na 8-12 godzin.
Po tym czasie przygotować ciasto chlebowe :
ciasto właściwe :
cały zaczyn
ok. 170 – 180 g wody
200 g bardzo gęstego dyniowego puree*
200 g wysokobiałkowej mąki pszennej (użyłam ponownie 650)
170 g mąki żytniej razowej
1,5 łyżeczki soli
40 – 50 g pestek dyni + 2-3 łyżki do posypania
* dyniowe puree najlepiej jest przygotować piekąc dynię pokrojoną w plastry, np. tak jak tutaj
Wyrośnięty zaczyn wymieszać z wodą, dodać puree dyniowe i dokładnie wymieszać (powstanie gęste, ale lejące się ciasto). Dodać mąkę pszenną i dokładnie wymieszać ciasto (drewnianą łyżką lub na piewrwszym biegu robota, przez ok. minutę), następnie dodać mąkę żytnią wymieszaną z solą oraz pestki dyni i ponownie (krótko) wymieszać, aż do połączenia się składników. Pozostawić ciasto na 15 minut, a następnie przełożyć je do wyłożonej papierem (lub natłuszczonej i wysypanej otrębami) foremki. Powierzchnię chleba wyrównać mokrą ręką i posypać pestkami, lekko przyciskając je do powierzchni ciasta. Foremkę szczelnie przykryć lekko natłuszczoną folią lub wstawić do dużego worka (lub nakryć np. dużą misą) i pozostawić do wyrośnięcia w ciepłym miejscu (np. piekarnik z włączoną żarówką) na ok. 1,5 godziny (ciasto ma dorosnąć do brzegów formy).
Piec w 230 stopniach przez 20 minut, a następnie w 210 st. przez 10-15 minut (ja na koniec dopiekłam jeszcze chleb przez kilka minut już bez foremki, by jego boki stały się bardziej chrupkie).
Wystudzić na kratce.
Idealnie makuje np. z dodatkiem powideł śliwkowych oraz ostatniego dżemu śliwkowo-figowego z malinami… :)
‚
wyglada po prostu kapitalnie!!! przepysznie przede wszystkim :)
Usciski :)
Gosiu, dziekuje! Jesli lubisz zytnie zakwasowce, to jak najbardziej Ci ten polecam :)
Pozdrawiam!
Beo, świetnie Ci wyszedł! Kolor właśnie taki, przygaszony przez żyto i dlatego taki jesienny.
Cieszę się, że zakwas przeżył odwodnienie i daleką drogę. Niech się rozmnaża i służy.
A może dołączysz chleb do listy „Na zakwasie i na drożdżach”? Zapraszam :)
Wislo, bardzo chetnie! Zaraz to po powrocie do domu uczynie :)
Pozdrawiam i raz jeszcze dziekuje! :*
Zdjecia sa przepiekne, nie ma sie do czego doczepic Beatko :) A chleb rewelacyjny. Ja juz mam w zanadrzu kilka dyniowych przepisow. Od jutra zaczynam dyniowac :) Co to by byla za jesien bez dyni i Twojego dyniowego Festiwalu? ;)
Pozdrowienia cieple.
Majko, dziekuje! I ciesze sie, ze i w tym roku sie przylaczysz :) Jesien bez dyni by byla smutna, to fakt… :))
Pięknie wyszedł :) Dziurki jak u Wisly …marzenie :) bardzo jesiennie i ciepło wygląda n zdjęciach :)
Malgosiu, i na dodatek jest pyszny! Czekam na Twoje wrazenia ;)
Kusi mnie ten przepis, ale jeszcze nigdy nie przygotowywałam potraw z dyni. Boję się, że coś pójdzie nie tak, np. za słabo odsączę puree i chleb wyjdzie zbyt wilgotny. Ale chyba zaryzykuję, bo widziałam dzisiaj ładne dynie na straganie przed sklepem osiedlowym. Tylko czy to były dynie ozdobne czy jadalne? Nawet tego nie wiem, muszę się doedukować:).
Dyniello, jesli masz wrazenie, ze puree jest mocno wilgotne, zawsze mozesz ‚dosuszyc’ je podgrzewajac je dodatkowo w garnku (tak jak sie ‚dosusza’ odsaczone ziemniaki do obiadu ;)). Sprobuj ktoregos z dyniowych smakolykow koniecznie – ja nie moglabym juz bez dyni zyc :D
A dynie na targu mam nadzieje jadalne! W razie watpliwosci wystarczy sprobowac odrobiny miazszu – jesli jest mocno gorzki, nie konsumujemy :)
Chlebek wygląda obłędnie i jaki ma śliczny miąższ :)
Dziekuje Anito!
I polecam :)
Bardzo apetycznie wygląda ten chlebek i mam ogromną chęć spróbować go upiec, bo akurat dokarmiłam zakwas :) Nigdy jednak nie wiem jak ważyć zakwas w tak małych ilościach (nie mam takiej wagi – jeszcze) – czy można te 50g przełożyć jakoś na łyżki?
Wlasnie zwazylam moj zakwas – te 50 g to ok. 35-40 ml czyli dobre 2,5 lyzki. A mala wage elektroniczna polecam, przyda sie bardzo przy pozniejszych wypiekach :)
Jak zwykle dyniowe mistrzostwo u Ciebie:-) Piękny ten chlebek:-) A jakie zdjęcia…
Marzeno, dziekuje serdecznie! Ja najbardziej lubie to chyba to drugie zdjecie… :)
Ojej Beo, jaki piękny jest ten chleb! Ma cudowny kolor i jakie dziurki idealne. No po prostu znakomity!
Majano, dziekuje! :*
no i cudny jest, a ja mam tez podobny -HA :) zreszta z Twojego przepisu choc zmodyfikowany nieco ;)
usciski :)
Gosiu, nie wiesz jak sie ciesze, ze i tamta receptura Ci sie przydala! Pieknie wyglada na Twoich zdjeciach (chyba i ja powinnam go raz jeszcze przygotowac, by moc zamiescic tam choc jedno lepsze zdjecie ;)).
Pozdrawiam!
Teraz jak już się oswoiłam z moim zakwasem i nie mogę już żyć bez domowego chleba, to chętnie upiekę sobie takie chleb dla odmiany. To on będzie następny. Ma cudowny kolor :-)
Joanno – polecam! Idealny na jesienne, pochmurne dni :)
Bea, zakochałam się… na zabój… ! Na amen… ! Na zawsze….!!!! W twoim chlebie…. Czas reaktywować zakwas…, bo inaczej sobie tego nie wybaczę….
Dziękuję:)
Ewelino, dziekuje za tak mile slowa! Od kogos, kto robi tak urokliwe, klimatyczne zdjecia jak Ty, to prawdziwy komplement! :*
A zakwas zdecydowanie pora reaktywowac – teraz to najlepszy czas na takie zakwasowce :)
Usciski!
Je n’ai encore jamais osé faire du pain au levain maison. Tu me donnes envie de me lancer dans cette aventure…
Ton pain à l’air délicieux!
Anna, je te le conseille vivement! Ce n’est pas comparable… en tout cas moi, j’adore ce goût! Et si en plus c’est à la courge, c’est encore mieux :))
Wspaniały :)
Strasznie mnie kusi pieczywo na zakwasie, ale troszkę się boję… Na razie upiekłam dwa chleby na poolish – w tym jeden dyniowy – i były po prostu wspaniałe. Próbowałam też chleba na takim chyba trochę oszukanym zakwasie – mąka z wodą odstawione na 12 godzin, po tym czasie na powierzchni pojawiły się bąbelki. I takie cudo dodałam do reszty składników z odrobiną drożdży. Wyszło fantastycznie, więc może powinnam się i za prawdziwy zakwas zabrać…? Muszę tylko jeszcze trochę poczytać :)
Beatko to taki chlebowy mercedes:) Pięknie Ci się upiekł, a ja przeis zapisze i też upiekę:) pozdrawiam
Pingback: Festiwal Dyni 2013 – podsumowanie | Bea w Kuchni
Pingback: Chleb pszenno-orkiszowy z dynią (na zaczynie drożdżowym) | Bea w Kuchni
Pingback: Pszenno - żytni chleb śniadaniowy z dynią - VEGGETON
Pingback: Rye - wheat breakfast bread with pumpkin - VEGGETON
Wlasnie nastawilam na ostatnie 1.5godz.ale wciaz jest ciasto plynne tak ma byc?