Gdyby nie jedna z czytelniczek bloga, to dzisiejszego wpisu z pewnością by nie było…
Mniej więcej tydzień temu dostałam od niej przesympatycznego maila wraz z przepisem na ciasteczka, którym chciała się ze mną – a za pośrednictwem bloga również i z Wami :) – podzielić. Na dodatek ciasteczka te przypomniały mi moje ulubione, orzechowe ‘baci di dama’, uległam więc sile perswazji opisu oraz zdjęcia, które dostarczyły odpowiedniej motywacji do działania :)
Ciasteczka są niezwykle proste w przygotowaniu i dosyć szybkie (no może za wyjątkiem procesu toczenia miniaturowych kuleczek ;)), a dzięki temu, że nie zawierają mąki ani jajek, przydadzą się również niektórym alergikom.
Poniżej zamieszczam tekst i przepis Silver wraz ze zdjęciem (za zgodą autorki), a pod nim moje drugie ciasteczka – zmodyfikowane ‘baci di dama’ (których jednak już raczej nazwać tak nie można… ;)).
Zapraszam do ciasteczkowej lektury!
Tytułowe „buziaczki” warte są popularyzacji, są bowiem proste a wykwintne zarazem; to moje (i nie tylko) ulubione ciastka orzechowe, które jesienno-zimową porą magicznie poprawiają nastrój :) Odnajduję w nich kwintesencję smaku orzecha laskowego, który cudownie komponuje się z jesienią. Pochodzenie tego przepisu „ginie w mrokach dziejów”. Koleżanka, od której dostałam go jakieś 20 lat temu, miała go od babci, a ta od znanej w okolicy kucharki weselnej. Gdyby szukać genezy, stawiam na to, że „buziaczki” mają pochodzenie galicyjskie, a ściślej – wywodzą się z okolic Cieszyna (ja sama jestem Ślązaczką cieszyńską :)).
Ciasteczka „buziaczki”
120 g masła
120 g zmielonych orzechów laskowych
200 g cukru pudru
2 łyżki kakao
+ orzechy laskowe do dekoracjiMasło utrzeć z cukrem. Do masy dodać orzechy oraz kakao i wszystko razem wymieszać na jednolitą masę (można także wszystkie składniki zagnieść na stolnicy, ale ja robię to w makutrze). Z masy toczyć w dłoniach kuleczki wielkości orzecha i w każdą wetknąć połówkę orzecha laskowego lub zblanszowanego i obranego ze skórki migdała. Piec 5-6 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni, jeśli na termoobiegu (ja tak robię) to w 175 stopniach C. Z tej porcji składników powinno wyjść 80 ciasteczek.Po wyjęciu z piekarnika buziaczki przez chwilę są lekko miękkie, po ostygnięciu robią się lekko chrupiące, a kiedy trochę poleżą w puszce, nabierają idealnej konsystencji (dla mnie idealnej) i oddają swój niepowtarzalny smak.
Uwagi :
- obowiązkowo należy uży tu orzechów laskowych; próbowałam raz z włoskimi i wyszły placki zamiast zgrabnych półkulek…
- w oryginalnym przepisie na tę porcję była przewidziana jedna łyżka kakao, ja jednak zawsze dodaję dwie
- ponieważ ciasteczka te są słodkie i baaardzo orzechowe, nie mogą być większe niż solidny orzech laskowy
* * *
Jak pisałam wyżej, ciasteczka Silver przypomniały mi jedne z moich ulubionych ciasteczek, a mianowicie włoskie (a konkretnie rzecz biorąc piemonckie) ‘Baci di dama’ (czyli ‘pocałunki kobiety’), które niestety z braku cierpliwości piekłam niezwykle rzadko – toczenie miniaturowych kuleczek (i jeszcze późniejsze sklejanie ich) nie jest niestety moją mocną stroną ;). Tym razem więc postanowiłam upiec od razu większe ciasteczka, pozostawiając je solo, a dzięki Silver – i tutaj dodałam również kakao (co w oryginalnym przepisie również czasami ma miejsce).
Nie śmiem absolutnie nazywać ich już teraz ‘baci di dama’ (często w polskich przepisach zwanych również ‘całuskami’), dlatego przechrzczone zostają na ‘orzechowe ciasteczka’, jeśli jednak macie ochotę upiec również te oryginalne, to przepis po włosku znajdziecie np. tutaj – klik, a po polsku polecam wersję u Eweliny – klik.
Orzechowe ciasteczka
na 34 – 35 ciasteczek o wadze ok. 10 -11 g
100 g masła (użyłam masła bez laktozy)
100 g b. drobno zmielonych orzechów laskowych
100 g cukru pudru (u mnie jasny trzcinowy, zmielony)
ok. 70 – 80 g mąki
spora szczypta soli
1,5 – 2 łyżki kakao
otarta skórka z ½ pomarańczy
+ orzechy laskowe do dekoracji
Piekarnik nagrzać do 160-170 st.
Masło utrzeć z cukrem, następnie dodać pozostałe składniki i dokładnie wymieszać (lub zagnieść) na jednolitą masę. Z masy toczyć w dłoniach kuleczki o wadze ok. 10-11 g (większe od orzecha laskowego, lecz mniejsze od włoskiego), układać je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i w każdym ciasteczku umieścić orzech laskowy, lekko przyciskając go do ciasta (nie za mocno, ciasto będzie bowiem wtedy ‘pękać’). Piec ok. 12 – 15 minut, a następnie wystudzić na kratce.
‚
Pozdrawiam serdecznie i życzę Wam miłej niedzieli!
A Silver raz jeszcze dziękuję za przepis i motywację :)
‚
prezentują się cudownie :)
To prawda – bardzo urokliwe malenstwa :)
Pozdrawiam!
Dziękuję, Beo, za gościnę i gratuluję udanego (jak zawsze chyba:)) wypieku Twoich ciasteczek, które bardzo elegancko prezentują się w stylowej paterce na starym stole. Swoją drogą ciekawe to podobieństwo nazw ciastek piemonckich (baci di dama) i polskich całusków/buziaczków. To żywy dowód na to, że podobnie jak wątki bajek, tak przepisy/smaki wędrują po świecie zadomawiając się w nowych miejscach. Dziś, gdy świat jest globalną wioską, nikogo to już nie zastanawia, ale przecież nie zawsze istniał internet…
Silver, to ja raz jeszcze dziekuje! :*
Masz racje – receptury zyja wlasnym, miedzynarodowym zyciem (a teraz w dobie globalizacji bedzie pewnie to coraz bardziej zauwazalne…).
Pozdrawiam serdecznie!
wlasnie na cos takiego mialam ochote. a gdyby tak pod orzeszka kapnac nieco masy czekoladowej? to wtedy mniej Kakao do buziaczka, co?
Cafe ole – mysle, ze to bardzo dobry pomysl : nieco mniej kakao (czy nawet mozesz pominac, tak jak w ‚baci di dama’) i do tego ‚kapka’ czekolady :)
Fantastyczna propozycja na umilenie grudniowego czasu oczekiwania :) Pycha!
Dokladnie tak Kamilo! :)
Bea, Jak zwykle precyzja w każdym calu :)!!
Miło też „zobaczyć” znajomą koleżankę, Silver :)
Ziutko, dziekuje!
I milo mi Ciebie tu widziec! :)))
Prześliczne ciasteczka oba, bardzo kuszące
Margot, polecam i jedne i drugie! :)
Jakiez cudne Bea – zwłaszcza do kawy.
I chyba się pokuszę o te ‚buziaczki’, gdyż mam do zagospodarowania sporą ilosc orzechów :)
Patko, do mojej gorzkiej gawy pasuja idealnie! :) Niestety mimo masla bez laktozy jadam tylko jedno… ale lepsze to niz nic ;)
Orzechowe ciasteczka, whmm pychotka:-)
Marzeno, sa pyszne! Polecam wiec serdecznie :)
Aranżacja pierwszej fotki prześliczna, buziaczki na starej paterze prezentują się apetycznie. Pewnie skorzystam z przepisu, pierników nie piekę, więc podsunęłaś mi pomysł na coś nowego.
Bozeno, dziekuje! Patera wyszukana w ‚starociach’, bardzo ja lubie :)
Pozdrawiam!
Uwielbiam orzechowe ciasetczka. Chetnie sprobowalabym i jednych i drugich. Wygladaja mega apetycznie ;)
Pozdrowienia.
Majko, polecam! :)
Wspaniałe!
Dziekuje Ewo! I za komentarz, i za wizyte :)
yumi! do popołudniowej kawki – ideał!
Zuza, dokladnie tak ;)
Pochrupałabym sobie te cudeńka…
Pati, niestety puszka juz pusta… Pozostaja wiec tylko te wirtualne ;)
Beatko oba rodzaje ciasteczek czarują swoim wyglądem, dlatego też wiem, ze upiekę je któregoś dnia z dzieciakami łobuziakami:). Buziaczki
Jolu, udanej degustacji zatem! :))
Ciekawa jestem czy buziaczki można by przygotować z dodatkiem mielonych migdałów zamiast orzechów?
Gratuluje bloga, jest świetny :)
Maju, jako iz wloskie ‚baci di dama’ piecze sie rowniez w wersji z migdalami, to czemu nie? :)
zrobię, przekonał mnie prosty sposób wykonania, a co tam trzeba iść z duchem czasu
pozdrawiam
j
Jadwigo, gdy Silver przyslala mi te pierwsza wersje, od razu pomyslalam o Tobie, gdz ciasteczka sa bez maki! :)
Pozdrawiam
Piękne ciacha, do schrupania ! Porywam kilka buziaczków:)
Dziekuje Majano! I milego dnia zyzcze :)
Jedne i drugie ciasteczka wyglądają bardzo smakowicie, takie maleństwa idealnie by pasowały do którejś z moich świątecznych puszek :)
Gin, mam wiec nadzieje, ze ciasteczka posmakuja obdarowanym!
Przepięknie wygladają a z całą pewnoscią jeszcze lepiej smakują ;) uwielbiam takie małe dodatkid o kawy „na raz” – dzięki nim choć trochę dbamy o naszą figurę ale też dostarczamy sobie słodkiej przyjemności
Chętnie bym pochrupała :)
Beo, w tam roku porwalam sie na buziaczki. Jak sie okazalo z motyka na slonce sie porwalam bo choc normalnie nie mam oroblemu z pieczeniem i w zasadzie sie udaje to dzis cos nie poszlo jak mialo. Ciasteczka wyszly plaskate. Sa do tego mega przeslodkie…. Chce sprobowac jeszcze raz do nich podejsc… z mniejsza iloscia cukro to na pewno… tak latwo sie nie poddam… Jak myslisz gdzie moglam popelnic blad?
Jak długo można przechowywać te cudeńka.Chciałabym upiec na nadchodzące święta.
Bufetko, nigdy jeszcze nie przechowywalam ich dluzej niz 3 tyg., zazwyczaj wiekszosc ciasteczek pieke tydzien – 10 dni przed Swietami…
Pozdrawiam
Dziękuje bardzo.Napewno zrobię.