Archiwa autora: Bea

Domowy ocet aromatyzowany, czyli przetwory dla zapracowanych ;)

bocaux2013
Produkowane teraz hurtowo ;) domowe dżemy i przetwory przydają się nie tylko w naszej kuchni / spiżarni, ale są też świetnym pomysłem na kulinarne podarki. Co jednak zrobić, gdy nie mamy na tę radosną, kulinarną twórczość ;) ochoty / energii / czasu? Przygotować coś, co wymaga ich naprawdę niewiele :)
Przede wszystkim dobrym pomysłem są wszelakie rumy ‘smakowe’ (o których szerzej wspominałam tutaj – klik), których przygotowanie wymaga od nas jedynie cierpliwości w oczekiwaniu na degustację : wybrany owoc / owoce / przyprawy (najczęściej laska wanilii i / lub listki cynamonowca czy inne przyprawy) zalewamy rumem i odstawiamy na 4 do 6 tygodni, następnie dosładzamy do smaku syropem z cukru trzcinowego i odstawiamy na kolejne 2 tygodnie. Niczego nie filtrujemy, owoce pozostawiamy cały czas zatopione w bursztynowej cieczy, a później ewentualnie konsumujemy je wraz z trunkiem (lub jako dodatek do deseru :)). Zamiast rumu możemy oczywiście użyć innego trunku, bardziej lub mniej szlachetnego (może to też być np. koniak czy brandy…).
Możemy też przygotowane owoce najpierw zasypać cukrem czy zalać miodem, a gdy puszczą sok – zalać rumem (czy innym alkoholem), zakręcić i odstawić (tak jak np. w przypadku tych czereśni – klik).

vinaigre_framboises
Korzystając z sezonowych owoców, możemy również przygotować aromatyzowany ocet, który może wzbogacić smak wielu dań, nie tylko tych wytrawnych. Najczęściej przygotowuję wersję malinową lub z czarnej porzeczki, choć była też już figowa i jeżynowa (na specjalne ‘zamówienie’ ;)). Tak naprawdę można tutaj użyć każdego praktycznie owocu – wiśni, czereśni, jagód, truskawek, moreli czy brzoskwiń. Dużą popularnością cieszą również wersje bardziej egzotyczne, z dodatkiem mango czy marakui; widziałam też w sprzedaży np. ocet na bazie miąższu papryki z dodatkiem papryczki z Espelette lub pomidorowy. Można też przygtować wersję ziołową octu, np. z estragonem, tymiankiem czy rozmarynem.
Jak w przypadku wszystkich domowych przetworów, pamiętajmy o tym, by używać idealnie czystych, suchych, wyparzonych naczyń. Na szczęście jeśli chodzi o przetwory octowe, ryzyko zakażenia jadem kiełbasianym / botuliną jest o wiele mniejsze niż w przypadku przetworów na bazie oliwy (polecam ten artykuł – klik), jednak i tak nie warto podejmować niepotrzebnego ryzyka. Dlatego używajmy tylko idealnie świeżych, zdrowych owoców / ziół, bardzo dokładnie osuszonych lub wcześniej podgotowanych (przetwory bez podgrzewania przygotowujemy tylko na własną odpowiedzialność! Bo choć nasze babcie tak właśnie często postępowały, to nie chciałabym mieć dziś nikogo ‘na sumieniu’… ;))
vinaigres
Ocet  malinowy / z czarnej porzeczki

250 g malin lub czarnej porzeczki
250 ml octu winnego (lub balsamicznego)
opcjonalnie : 1 gałązka rozmarynu

wersja I
Owoce opłukać i osuszyć, a następnie przełożyć do suchego, wyparzonego słoika (można lekko je rozgnieść) i zalać octem (ewentualnie dodać gałązkę rozmarynu). Pozostawić na kilka-kilkanaście dni w ciemnym, chłodnym miejscu, a następnie przecedzić / przefiltrować, przelać ocet do suchych, wyparzonych butelek i szczelnie zamknąć.

Uwagi :
- wersję malinową przygotowuję na occie z czerwonego wina i dodaję do niego kilka łyżek octu balsamicznego, co wzbogaca smak produktu końcowego; wersja z czarną porzeczką tym razem przygotowana została tylko na bazie octu balsamicznego;

- rozmaryn świetnie pasuje i do malin, i do czarnej porzeczki, ale możemy oczywiście jego dodatek pominąć;

- tak jak w przypadku soków czy galaretek – jeśli chcemy otrzymać klarowny ocet, pozostawiamy owoce do powolnego odsączenia na sicie wyłożonym gazą / etaminą, bez ugniatania / odciskania ich; jeśli jednak nie przeszkadza nam wersja lekko ‘zagęszczona’, możemy delikatnie odcisnąć owoce podczas odsączania;

- jeśli chcemy otrzymać nieco gęściejszy ocet, o konsystencji ‘syropu’ czy tzw. ‘kremu’, możemy po odsączeniu zagotować go z dodatkiem miodu / cukru (ok. 50 g na 250 ml octu) i gotować go przez kilka minut, aż płyn nieco się zredukuje i zgęstnieje; ściągamy ewentualne szumowiny, filtrujemy i przelewamy do suchych, wyparzonych butelek (być może widzieliście już podobną wersję np. u Nigela Slatera – klik).

vinaigrs_framboise
wersja II
Owoce opłukać i osuszyć, a następnie przełożyć do suchego, wyparzonego słoika, lekko je rozgnieść. Ocet mocno podgrzać (ale nie zagotować) i wlać do słoika (ewentualnie dodać gałązkę rozmarynu). Zakręcić i odstawić na  minimum dwa tygodnie (a najlepiej trzy). Następnie przecedzić / przefiltrować, przelać ocet do suchych, wyparzonych butelek i szczelnie zamknąć.

wersja IIIz użyciem mrożonych owoców
Owoce umieścić w rondlu, dodać ok. 2 łyżki miodu lub cukru i gotować kilka minut na wolnym ogniu, aż owoce całkowicie się rozmrożą i puszczą sok. Następnie przełożyć do suchego, wyparzonego słoika, dodać ocet (i ewentualnie rozmaryn), zakręcić i odstawić na  minimum dwa tygodnie. Następnie przecedzić / przefiltrować, przelać ocet do suchych, wyparzonych butelek i szczelnie zamknąć.


Pozdrawiam serdecznie!

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Koktail z czarną porzeczką

cocktail_fraise_framb_cassis01
Jeśli wciąż ‘cierpicie’ ;) na nadmiar czarnej porzeczki, to warto wykorzystać ten fakt spożywając ja również na surowo (na przykład jako dodatek do koktajli owocowych), jest ona bowiem niezwykle cennym dla naszego zdrowia owocem.
Przede wszystkim, czarna porzeczka jest jednym z najcenniejszych źródeł witaminy C – zawiera jej aż 200 mg w 100 g (czyli więcej niż cytryna, kiwi czy pomarańcze), tak więc już 50 g tego owocu pokrywa nasze dzienne zapotrzebowanie na wit. C. Poza tym czarna porzeczka zawiera duże ilości rutyny (witaminy P), która wspomaga przyswajanie witaminy C oraz – między innymi – uszczelnia ściany naczyń krwionośnych, zmniejszając i wzmacniając ich przepuszczalność. Dodając do tego zawarty w czarnej porzeczce błonnik, witaminę E, cynk i siarkę (które również pozytywnie wpływają na wygląd naszej skóry, włosów i paznokci) oraz antocyjany, otrzymujemy produkt niezwykle cenny dla naszego zdrowia, o silnym działaniu przeciwzapalnym.
Pektyna zawarta w porzeczkach (o której wspominałam à propos przetworów) przyda się nie tylko dla szybkiego zagęszczenia naszego dżemu ;), ale i dla naszego zdrowia, pektyny są bowiem swoistą naturalną ‘miotełką’ : nie tylko przyspieszają trawienie, ale przy okazji wiążą i neutralizują substancje toksyczne znajdujące się w jelitach. Korzystajmy więc z dobrodziejstw czarnej porzeczki póki sezon trwa!

cocktail_fraise_framb_cassis02
Koktajl z czerwonych owoców i czarnej porzeczki

na 4 porcje

300 g truskawek
200 g malin
200 g czarnej porzeczki
ok. 200 ml soku z pomarańczy, mleka roślinnego, jogurtu lub wody
opcjonalnie : wasz ulubiony ‘słodzik’ – miód, syrop z agawy, cukier trzcinowy, ksylitol…

Truskawki umyć, odszypułkować, ewentualnie przekroić na pół. Czarną porzeczkę opłukać i oddzielić od łodyżek. Wszystkie składniki umieścić w blenderze i zmiksować. Podawać dobrze schłodzone.

ewentualne dodatki :
- możemy dodać tutaj również nieco otartej skórki z cytryny / limonki lub pomarańczy
- tak jak w przypadku innych koktajli czy smoothies – możemy zmiksować składniki również z dodatkiem kostek lodu
- płynów możemy dodać więcej / mniej w zależności od tego, jaką konsystencję koktajlu preferujemy (swoją drogą – dodatek mleka kokosowego również świetnie tutaj pasuje, choć wtedy otrzymamy wersję nieco bardziej kaloryczną, co nie wszystkim odpowiada…)
- czarna porzeczka bardzo lubi się też z wodą różaną (nie tylko w kuchni, ale i w przemyśle kosmetyczno-perfumeryjnym :)), tak więc i tutaj jej dodatek idealnie pasuje (od czasu tego koktajlu – klik – przepis na końcu linkowanego wpisu – najchętniej dodawałabym jej do każdego koktajlu z malin czy truskawek… :)); szczypta zmielonego kardamonu lub cynamonu również jest jak najbardziej godna polecenia
- osobom zwracającym uwagę na równowagę zasadowo-kwasową poleca się przygotowywanie tego typu koktajli z dodatkiem mleka migdałowego, gdyż migdały mają dobroczynne dla nas działanie zasadotwórcze (polecam domowe mleko migdałowe – klik), szczególnie jeśli są uprzednio poddane skiełkowaniu
- jeśli chcemy otrzymać bardziej pożywny koktajl, dodajmy również banana (będzie to kolejny zasadowy składnik naszego koktajlu…)


Pozdrawiam serdecznie!

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Czerwona porzeczka, gościnnie

groseiiles_rougesPrzyznaję, iż za czerwoną porzeczką nie przepadam… Właściwie mogła by dla mnie chyba nie istnieć, co w przypadku jej czarnej kuzynki jest zależnością odwrotnie proporcjonalną ;). W związku z powyższym czerwonej porzeczki przetwarzam niewiele i jest to chyba jedyny owoc, jaki trafia do mojej kuchni najczęściej dzięki kulinarnym podarkom, a nie dzięki moim własnym ‘tworom’ ;)
Teściowa jest u nas specjalistką od wszelakich galaretek, szczególnie porzeczkowej oraz pigwowej (oraz od tradycyjnego, morelowego dżemu :)), to u niej więc pobierałam pierwsze ‘galaretkowe’ lekcje naście lat temu. Jednak jako iż ja zdecydowanie wolę konsystencję dżemu niż galaretki, to przetwarzam porzeczki ‘po mojemu’, teściowej pozostawiając pieczę nad galaretkową tradycją :)
Czerwona porzeczka jest niezwykle bogata w pektynę, dzięki czemu używając jej nie musimy już dodawać soku z cytryny podczas przygotowywania dżemów czy galaretek (często dodaje się galaretki porzeczkowej czy samych porzeczek do innych, ubogich w pektynę owoców, by łatwiej otrzymać odpowiednią konsystencję dżemu).
Przygotowując galaretkę, najczęściej gotuje się owoce przez kilka minut z dodatkiem wody (ok. 200 ml na 1 kg porzeczki), następnie pozostawia się na kilkanaście minut w rondlu, po czym przekłada się owoce na wyłożone gazą czy etaminą sito i pozostawia je na kilka-kilkanaście godzin, by sok całkowicie spłynął (nie odciskamy owoców, pozwalamy sokowi swobodnie spływać, w przeciwnym bowiem razie galaretka będzie mętna). Następnie ważymy otrzymany sok i dodajemy prawie tyle samo cukru (to wersja tradycyjna), ja zaś dodaję go przynajmniej o połowę mniej i przedłużam wtedy gotowanie / smażenie.
Przygotowując porzeczkowy dżem, gotuję owoce kilka minut z dodatkiem ok. 100 ml wody i cukru (można je oczywiście wcześniej zasypać cukrem i odstawić na kilka godzin), studzę i odstawiam na noc, a następnego dnia przecieram je (można przetrzeć owoce całkowicie lub tylko częściowo, w zależności od tego jak bardzo skórki i pestki nam przeszkadzają ;)). Następnie łączę otrzymaną masę porzeczkową z innymi owocami i gotuję / smażę tak długo, aż dżem zacznie odpowiednio gęstnieć.
Czerwona porzeczka lubi się między innymi z truskawkami, malinami, czereśniami, brzoskwiniami / morelami (choc ja tutaj wolę czarną porzeczkę…); pasuje do niej skórka pomarańczowa i cytrynowa, wanilia (lub tonka), czerwone wino (w tym również Porto), ale i Cointreau czy nawet Limoncello. Próbowałam kiedyś również połączenia porzeczki z miętą, jednak mariaż ten nie do końca przypadł mi do gustu…

confit_pommes_groseilles001
Dziś mam dla Was tylko dwie porzeczkowe propozycje; pierwsza jest ‘występem gościnnym’, gdyż nie jest mojego wyrobu, ale zagości tu dzięki przyjaciółce :) Tak jak ja – uwielbia ona eksperymentować podczas robienia dżemów i wszelakich przetworów, zawsze mamy więc coś ciekawego do przedyskutowania i porównania :) Tym razem stałam się posiadaczką porcji pysznego dżemu porzeczkowo-jabłkowego (tak, tak – nawet mnie smakuje! :D ).
Merci Élise! :*
Druga propozycja zaś powstała specjalnie dla Was (smażenie zakończone praktycznie przed chwilą… ;)) i biorąc pod uwagę mój ambiwalenty stosunek do czerwonej porzeczki, było to nie lada wyzwanie ;) Ale czego się nie robi dla Czytelników! :D By złagodzić smak porzeczki postanowiłam ‘ożenić’ ją z jagodami, których słodycz idealnie przełamała kwaskowość dżemu. I tradycyjnie już, jak to u mnie – nie obyło się na koniec bez małego chlustu, ale o tym przeczytacie poniżej ;)

confit_pommes_groseilles2
Dżem z czerwonej porzeczki z jabłkami, wg. Elizy

(confiture pommes-groseilles, d’après Élise :))

ok. 1 kg czerwonej porzeczki
2 małe jabłka lub 1 duże
ok. 500-650 g cukru
opcjonalnie : otarta skórka z małej pomarańczy lub wanilia / tonka

Porzeczkę opłukać, osuszć, oddzielić od gałązek. Przełożyć do rondla o grubym dnie, dodać cukier oraz ok. 100 ml wody, gotować kilka minut, po czym odstawić do wystudzenia i pozostawić pod przykryciem w chłodnym miejscu na noc (możemy pominąć ten etap smażąc dżem od razu, jednak wtedy może to trwać nieco dłużej). Następnego dnia porzeczkę przetrzeć przez sito, przełożyć otrzymaną masę do rondla (ewentualnie dodać otartą skórkę z pomarańczy lub wanilię / tonkę).  Jabłka obrać i pokroić (lub zetrzeć na tarce o grubych oczkach), dodać do porzeczki i gotować / smażyć owoce aż dżem odpowiednio zgęstnieje (im mniej cukru, tym dłużej gotujemy / smażymy), od czasu do czasu ściągając ewentualne szumowiny z powierzchni. Gorący dżem przełożyć do suchych, gorących słoików (najlepiej wyprażonych w piekarniku) i dokładnie zakręcić. Dżem można również zapasteryzować.

confit_groseille_myrtille001
Dżem z czerwonej porzeczki z jagodami

ok. 500 g czerwonej porzeczki
ok.250-350 g jagód (lub więcej)
ok. 300-350 g cukru (używam jasnego trzcinowego)
opcjonalnie : otarta skórka z limonki + 1 małej pomarańczy (lub nasiona z 1 laski wanilia / otarta tonka)

Porzeczkę opłukać, osuszć, oddzielić od gałązek. Przełożyć do rondla o grubym dnie, dodać połowę cukru oraz ok. 100 ml wody, gotować kilka minut, po czym odstawić do wystudzenia i pozostawić pod przykryciem w chłodnym miejscu na noc (możemy pominąć ten etap smażąc dżem od razu, jednak wtedy może to trwać nieco dłużej).
Jagody zasypać pozostałym cukrem wymieszanym z otartą skórką (lub z wanilią / tonką), wymieszać i pozostawić pod przykryciem w chłodnym miejscu na noc.
Następnego dnia porzeczkę przetrzeć przez sito, przełożyć otrzymaną masę do rondla, dodać jagody i gotować / smażyć owoce aż dżem odpowiednio zgęstnieje (im mniej cukru, tym dłużej gotujemy / smażymy), od czasu do czasu ściągając ewentualne szumowiny z powierzchni. Gorący dżem przełożyć do suchych, gorących słoików (najlepiej wyprażonych w piekarniku) i dokładnie zakręcić. Dżem można również zapasteryzować.
Jak wspominałam już wielokrotnie – moim ulubionym zajęciem jest… testowanie różnych dodatków do dżemów :). Tym razem więc testy były cztery : z ‘chlustem’ Cointreau, Limoncello, Porto oraz likieru z czarnej porzeczki. Każde połączenie jest wg mnie udane, każde bowiem wydobywa inne nuty smakowe; jeśli więc chcecie podkreślić cytrynową świeżość – dodajcie Limoncello; jeśli ma być aromatycznie i ‘zimowo’ – Cointreau; Porto dodaje więcej słodyczy i świetnie dopełnia się z porzeczką i jagodami, a likier z czarnej porzeczki nadaje dżemowi nieco więcej charakteru.

*   *   *

Pisząc o porzeczkowych przetworach nie sposób nie wspomnieć o pewnej tradycyjnej francuskiej (a ściślej rzecz biorąc lotaryńskiej, z miasteczka Bar-le-Duc) wywodzącej się ze średniowiecza recepturze, gdzie porzeczki (czerwone lub białe) pozbawia się nasion wydłubując je delikatnie gęsim piórem (sic!) tak, by nie uszkodzić kształtu owocu, a następnie umieszcza się je w bardzo gorącym syropie, zagotowuje i natychmiast przekłada do słoików. Porzeczki napełniajłą się wchłoniętym syropem i zatopione w nim wyglądają niezwykle dekoracyjnie (nazywa się je również konfiturowym kawiorem z Bar). Jeśli chcecie zobaczyć jak wygląda przygotowanie takiej konfitury, możecie zobaczyć fragment emitowanego niedawno w jednym z francuskich dzienników reportażu tutaj – klik (kliknijcie na pierwszy fragment; możecie od razu przejść do 65’ reportażu; w 81’ najlepiej widać gęsie póro w akcji :)).


                                                                zdjęcie – mylorraine.fr

*   *   *

Co do porzeczki jeszcze, to francuskojęzycznych czytelników zainteresuje być może fakt, iż w Szwajcarii nie nazywamy jej ‘groseille’ tak jak we Francji, a ‘raisinet’ (nie mylić z ‘raisinée’, która to preparacja jest swego rodzaju syropem powstającym z długo gotowanego soku – najczęściej jabłkowego lub gruszkowego i jest niezwykle popularnym, tradycyjnym tutejszym produktem; często funkcjonuje tutaj pod nazwą ‘vin cuit’, czyli ‚gotowane wino’, choć z winem nie ma dziś absolutnie nic wspólnego; dzięki 24 godzinnemu gotowaniu i odpowiedniej redukcji soków otrzymuje się produkt o konsystencji melasy i o bardzo intensywnym, specyficznym smaku i aromacie; jesienią organizowane są festyny, podczas których w olbrzymich kotłach przygotowuje się ‘vin cuit’ dla całego praktycznie miasteczka / wioski; jeśli będą chętni, to z przyjemnością w sezonie napiszę Wam więcej o naszym ‘gotowanym winie’ ;))
(tutaj możecie zobaczyć przykładowe gotły z gotującym się syropem – klik)

A skoro już o Szwajcarii i tradycjach mowa, to jutro, znów obudzi nas z pewnością orkiestra dęta – klik, by już o świcie uczcić święto narodowe Szwajcarii :) Dziwny kraj, prawda? 1-go Maja świętują… pracując :), a w wolny od pracy dzień budzą obywateli skoro świt ;) Dobrze więc, że mają takie dobre sery, czekoladę i piękne góry, to całą resztę można im wybaczyć ;)


Pozdrawiam serdecznie (mając nadzieję, że wytrwaliście do końca tego przydługiego wpisu ;)).

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email