Druga połowa listopada minęła pod znakiem wytężonej pracy (powoli zbliża się koniec kursu…) oraz pierwszych jesienno-zimowych wirusów, które na szczęście udało się już przegonić (mam nadzieję, że bezpowrotnie…).
Gdyby nie świąteczne ozdoby na ulicach oraz bożonarodzeniowy jarmark, który mijam codziennie w drodzie z pracy, to chyba trudno by mi było uwierzyć, że mamy już grudzień i że właśnie zaczął się pierwszy tydzień Adwentu (a skoro o Adwencie mowa, to nie mogę nie podlinkować tu jednego z ostatnich, klimatycznych wpisów Ewy – klik oraz drugiego – u GreenCanoe – klik). Pora więc zacząć myśleć nie tylko o świątecznym menu, ale i o ewentualnych kulinarnych podarkach, które przygotować można już teraz. Wszystkie pomysły znajdziecie tutaj – klik, szczególnie jednak polecam Wam np. domowe ekstrakty – klik, pyszny korzenny syrop z czarnej porzeczki, zimowy dżem i chutney czy np. wspaniały, aromatyczny rum, pachnący pomarańczami i wanilią.
Tradycyjnie już polecam Wam ciasteczkowy przypominacz – klik, a oprócz ciasteczek i pierniczków również te większe gabarytowo wypieki, np. ten oto zeszłoroczny piernik – klik lub wcześniejszy, z melasą i kandyzowanym imbirem.
Z dań wytrawnych natomiast polecam Wam np. ten oto wegański pasztet orzechowy – klik czy też czerwoną kapustę w skandynawskim stylu, a na rozgrzewkę po jesienno-zimowym spacerze nie może oczywiście zabraknąć grzanego wina (u nas inauguracja grzańcowego sezonu miała miejsce w miniony weekend :)).
Wszystkie dotychczas opublikowane na blogu świąteczne receptury znajdziecie w zakładce ‘Boże Narodzenie’ (i mam cichą nadzieję, że uda mi się jeszcze coś świątecznego tu w grudniu opublikować…).
‚
Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego tygodnia!
A już niebawem zapraszam na gościnny wpis i pyszne ciasteczka :)
‚