Wiecie już, że za makaronem nie przepadam, w związku z czym ten domowy przygotowuję niezwykle rzadko; wyjątek stanowią jednak niektóre ravioli (pierogi / uszka…) z cienkiego, delikatnego ciasta, najchętniej z jakimś ciekawym, oryginalnym farszem.
Nie ukrywam, iż lepienie pierogów i im podobnych tworów nie jest moją ulubioną formą spędzania wolnego czasu ;) dlatego też popełniam je niezwykle rzadko. Od czasu do czasu jednak porywam się na ten szalony pomysł (po czym sprzątając kuchnię z fruwającej wszędzie mąki obiecuję sobie, iż prędko się to nie powtórzy ;)).
Od czasu alergii niestety musiałam pożegnać się z tradycyjnym, jajecznym makaronem; wcześniej przygotowywałam najczęściej taki podstawowy, czyli 100 g mąki + 1 jajko (lub tylko żółtka), używając do ciasta czasami również jakichś dodatków smakowych, jak np. otartą skórkę cytryny (również cytryna + mak świetnie smakowała!), papryczkę z Espelette, curry, szafran, zioła czy szpinak (w kolejce czekają również np. buraki :)). Teraz jednak przyszła pora, by przerzucić się na przepis babciny, z dodatkiem wrzątku zamiast jajek. Dzięki zaparzonej w tej sposób mące ciasto staje się elastyczne i idealnie wałkuje się i skleja, a pierożki absolutnie nie rozklejają się podczas gotowania.
Niestety mam wrażenie, że pierogi / ravioli z ciasta bez dodatku jajek nieco bardziej marszczą się podczas gotowania, na szczęście jednak zupełnie nie zmienia to ich walorów smakowych :)
Przepis z pewnością już znacie, jest to bowiem dosyć tradycyjny sposób przygotowania ciasta na pierogi czy wigilijne uszka, na prośbę Siostry jednak dodaję go również do blogowej kolekcji, teraz w wiosennej, szparagowej (a nawet szparagowo-truflowej ;)) odsłonie.
(do ciasta dodałam tym razem sporą szczyptę szafranu, by otrzymać bardziej apetyczny kolor ciasta; na zdjęciu poniżej ravioli z farszem z mieszanki białych i zielonych szparagów, a pod przepisem – z samych zielonych i rukoli)
Ciasto na pierogi / ravioli (bez jajek)
2 szklanki mąki
1 szklanka wrzątku
1 łyżka oliwy
(opcjonalnie – spora szczypta sproszkowanego szafranu, rozpuszczona uprzednio w odrobinie wody)
Mąkę wsypać do misy miksera / robota, zalać wrzątkiem i wyrobić z dodatkiem oliwy na gładkie, elastyczne ciasto (jako iż każda mąka inaczej chłonie płyn, wody możemy na początku dodać odrobinę mniej i ewentualnie dodać jej więcej podczas wyrabiania ciasta; wyrabiając ciasto ręcznie możemy na początku mieszać je drewnianą łyżką, by się nie poparzyć). Gdy ciasto lekko przestygnie – odstawić je do lodówki na minimum godzinę (zawinięte w folię spożywczą lub umieszczone w hermetycznym pojemniku).
Następnie podzielić ciasto na kilka części i każdą z nich rozwałkować na lekko umączonym blacie na pożądaną grubość (używam maszynki do makaronu), a następnie nałożyć ulubiony farsz, bardzo dokładnie skleić uszka (smaruję brzegi wodą) odkładając je na lekko umączonym blacie / tacy / ściereczce i ugotować je w osolonej wodzie* (ok. 1-2 minuty, gdy wypłyną na powierzchnię, są gotowe).
*często nie dodaję soli do ciasta na makaron, solę jedynie wodę do gotowania (ok. 1 łyżeczka soli na 1 litr wody), co w połączeniu z odpowiednio doprawionym farszem / sosem będzie już wystarczająco słone
Pierogów / ravioli z tych proporcji wychodzi dosyć dużo, dlatego możecie ewentualnie przygotować je z połowy porcji, lub też część ich bezpośrednio zamrozić.
Farsz tym razem był szparagowy :
ok. 300 g ugotowanych al dente szparagów (kilka minut na parze, następnie natychmiast przekładam je do lodowatej wody, by zatrzymać proces gotowania, odsączam, osuszam, miskuję) + ok. 75 – 100 g koziego sera białego + 2-3 łyżki startego sera typu pecorino / parmezan + otarta skórka z ½ cytryny, sól i świeżo zmielony pieprz do smaku
W drugiej wersji zielone szparagi zostały zmiksowane z dodatkiem rukoli (reszta jak powyżej) i podane ze szparagowym puree (ugotowane zielone szparagi zmiksowane z odrobiną rukoli i z niewielką ilością bulionu, do otrzymania konsystencji gęstego sosu, doprawione solą, pieprzem i oliwą).
Obydwie wersje podane zostały z przygotowanymi na patelni cytrynowymi szparagami : gdy woda na ravioli zaczyna się gotować, przygotowane uprzednio główki szparagów wrzucam na patelnię z rozgrzanym tłuszczem i smażę kilka minut (mają pozostać al dente), doprawiając solą, odrobiną soku z cytryny i otartą skórką z cytryny; w tym czasie wrzucam ravioli do gotującej się wody , a następnie wyławiam je i odsączone natychmiast przekładam na patelnię do szparagów (ewentualnie możemy dodać nieco wody z gotowania ravioli lub z gotowania szparagów do farszu) i podsmażam wszystko razem krótką chwilę. Przekładam na talerze i podaję ze startym pecorino (na zdjęciu toskańskie pecorino z truflami), a że szparagi świetnie według mnie smakują z aromatem trufli właśnie, to skrapiam całość odrobiną truflowej oliwy (nie ukrywam, że kilka plasterków trufli również świetnie tu pasuje – tym razem niestety ze słoiczka…).
‚