Archiwa kategorii: bez jajek i mleka krowiego

Focaccia dyniowa

focaccia_courge1

Skoro zaczęłam tegoroczne dyniowanie od wytrawnego wypieku, pozostanę w tej tematyce jeszcze i dziś, zapraszając Was na dyniową focaccię.
Pomysł na nią zrodził się podczas pieczenia tej oto focaccii bareseklik; skoro robiłam już kiedyś pizzę z dodatkiem dyniowego puree, dlaczego nie dodać go i tutaj? Do tego skarmelizowana, czerwona cebula (podobna jak tutaj – klik, lecz smażona krócej) oraz podduszony por (gdy nie mogę zdecydować co wolę – połowa powstaje z cebulą, a połowa z porem :)).
Ciasto jest delikatne, elastyczne, aksamitne w dotyku. Dodatek dyni pozytywnie wpływa na strukturę i wilgotność ciasta oraz na jego konsystencję, przy okazji nadając wypiekowi pięknego, słonecznego koloru. Idealne danie na jesienny, pochmurny dzień :)

Przepis dołączam również do listy drożdżowo-zakwasowych wypieków u Wisły – klik.

focaccia_courge2
Focaccia dyniowa

forma 28 x 38 cm

425 g mąki pszennej* (u mnie 650 lub 720)
*(100 g mąki możemy też zastąpić razową – u mnie orkiszowa)
150 g dyniowego puree (najlepiej z upieczonej, suchej odmiany dyni)
1,5 łyżeczki suchych drożdży
ok. 250 ml letniej wody
1,5 łyżeczki soli
3 łyżki oliwy
(+ dodatkowo oliwa do formowania i polania ciasta)
opcjonalnie – suszone oregano, por, karmelizowana czerwona cebula

Upieczoną, ostudzoną dynię dokładnie rozgnieść / zmiksować.
Mąkę wymieszać z solą i dynią, dodać oliwę, drożdże oraz tyle wody, by otrzymać dosyć luźne, kleiste ciasto (ilość użytej wody zależy od rodzaju mąki i jej wilgotności / chłonności oraz od konsystencji naszego dyniowego puree); staramy się nie dosypywać zbyt dużo mąki, nawet jeśli ciasto jest dosyć kleiste – pomagamy sobie wtedy zwilżonymi oliwą dłońmi. Wyrobione, gładkie i elastyczne ciasto (wyrabiałam je ok. 7 minut, najpierw na pierwszym biegu robota, później na drugim i na koniec chwilę na czwartym, co dobrze wpływa na sprężystość ciasta) pozostawić w przykrytej misie do wyrośnięcia na ok. godzinę (ciasto ma podwoić objętość).

W tym czasie przygotować nadzienie :
- jeśli używamy pora : umytą i osuszoną jego białą część pokroić na plastry i dusić kilka minut w 1-2 łyżkach oliwy, aż lekko zmięknie (nie dopuszczamy do zbytniego zrumienienia), lekko posolić
- jeśli przygotowujemy karmelizowaną czerwoną cebulę : 2-3 czerwone cebule pokroić w cienkie krążki (używam mandoliny) i smażyć / dusić ją kilka minut, aż stanie się miękka i zacznie zmieniać kolor, mieszając od czasu do czasu; możemy też dodać tutaj odrobinę miodu (rozmarynowy lub tymiankowy będzie idealny) i nieco octu balsamicznego (lub porto, jak w przypadku tej receptury – klik) i smażymy jeszcze kilka – kilkanaście minut

Gdy ciasto odpowiednio wyrośnie – delikatnie przełożyć je do naoliwionej lub wyłożonej papierem do pieczenia formy i odstawić do ponownego wyrośnięcia (pod przykryciem) na ok. 40 minut.
Piekarnik nagrzać do 220 stopni.
2-3 łyżki oliwy wymieszać z ok. ¼ – ½ łyżeczki oregano.
W wyrośniętym cieście zrobić palcami zagłębienia i nałożyć przestudzonego pora lub cebulę, lekko wciskając je w ciasto; skropić oliwą wymieszaną z oregano i lekko posolić. Wstawić do nagrzanego piekarnika i piec foccacię ok. 20-30 minut, aż wierzch zacznie się rumienić (grubszą foccacię pieczemy nieco dłużej, cieńszą – krócej; jeśli focaccia zbyt mocno się rumieni – przykrywamy ją folią aluminiową). Po upieczeniu skrapiamy oliwą.

focaccia_courge03     Tu z dodatkiem upieczonej z ziołami dyni (dla mnie bowiem dyni nigdy nie za wiele! ;))

Uwagi :
- czas i temperaturę pieczenia należy przystosować do naszego piekarnika (w przypadku mocniej nagrzanego piekarnika maks. 20 minut pieczenia wystarcza, lecz nadzienie zbyt mocno się wtedy rumieni…)

- drożdży można dodać nieco mniej, wydłużając wtedy czas rośnięcia ciasta (

- jak wspomniałam wyżej – ilość użytej wody zależy również od rodzaju mąki i jej wilgotności / chłonności oraz od samego puree dyniowego, dlatego najlepiej jest dolewać jej stopniowo; pamiętajmy, iż ciasto na focaccię ma być bardziej luźne niż np. na pizzę

- jak w przypadku innych tego typu wypieków, ciasto można też pozostawić do wyrośnięcia na noc w lodówce

- focaccia na pierwszych zdjęciach upieczona została z dodatkiem puree z dyni Hokkaido, jej kolor jest dzięki temu bardzo intensywny; ta ostatnia zaś (poniżej) była z dodatkiem puree z dyni Butternut i jej kolor jest / był zdecydowanie jaśniejszy

focaccia_courge4

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Śliwki Anno Domini 2013 i ciasto

powidla2013_4
Kolejny weekend upływa pod znakiem śliwek. Smażę tegoroczne powidła (tzn. w zasadzie same się przecież smażą, ja ich tylko od czasu do czasu doglądam…), a dziś będzie finisz w postaci ostatniego już smażenia z dodatkiem niewielkiej ilości cukru i przekładanie do słoików. Powstała wersja najprostsza – z dodatkiem odrobiny cynamonu i szczypty kardamonu oraz z chlustem porto, i druga wersja (tak jak dwa lata temu – klik) – nieco orientalna, z dodatkiem wody różanej i kardamonu, pyszna. Na jesienno-zimowych tostach smakuje wybornie.
(Evayo – po raz kolejny serdecznie dziękuję! :))

Te śliwki, które nie są wystarczająco dojrzałe do przetworów, zużywam albo do korzennego syropu – klik, albo do ciasta. Oczywiście po raz kolejny na bazie bananowego (wszyscy o nie teraz dopytują, a w pracy każdy kawałek jest wyjątkowo chętnie rozchwytywany ;)) i okazuje się, że i w tej śliwkowej odsłonie ciasto również świetnie smakuje. Tym razem w większej formie (z półtorej porcji), by użyć więcej śliwek niż w wersji keksówkowej; i do tego syrop klonowy, który idealnie pasuje do jesiennych wypieków.

gateau_banane_prun2
Ciasto bananowo-migdałowe ze śliwkami (wegańskie)

forma 23 x 23 cm

ok. 350 g węgierek
525 g mocno dojrzałych bananów (waga po obraniu)
ok. ½ łyżki soku z cytryny
otarta skórka z ½ pomarańczy
100 ml syropu klonowego
ok.100 -125 g jasnego cukru trzcinowego, zmielonego
2 łyżki (30 ml) amaretto lub rumu
1 łyżka mleka (używam migdałowego) lub dodatkowa łyżka amaretto
nasiona z 1 laski wanilii lub 1 małe starte nasionko tonki (lub ½ łyżeczki mocnego ekstraktu waniliowego / z tonki) – można pominąć
150 g b. drobno zmielonych migdałów
150 g razowej mąki orkiszowej (lub pszennej)
150 g jasnej mąki orkiszowej (lub pszennej)
1¾ łyżeczki proszku do pieczenia
spora szczypta soli
¾  łyżeczki cynamonu
ok. ¼ łyżeczki mielonego kardamonu
dodatkowo :
płatki migdałowe do posypania
1-1½ łyżki cukru trzcinowego wymieszanego ze szczyptą cynamonu i kardamonu

Piekarnik rozgrzać do 180 – 200 stopni.
Śliwki umyć, osuszyć, przekroić na pół, wypestkować.
Banany pokroić na kawałki i rozgnieść widelcem (lub przecisnąć przez praskę / zmiksować), wymieszać z sokiem z cytryny, dodać cukier, alkohol i otartą skórkę oraz wanilię lub ekstrakt (i ewentualne mleko), dobrze wymieszać.
Wymieszać wszystkie suche składniki a następnie połączyć je z masą bananową (mieszamy tylko do połączenia się składników, niezbyt długo).  Przełożyć masę do wyłożonej papierem (lub natłuszczonej i wysypanej mąką) formy, ułożyć połówki śliwek (układam je ‘na stojąco’, lekko zatapiając je w cieście), posypać owoce cukrem wwymieszanym z przyprawami oraz płatkami migdałowymi.
Piec w 180 st. przez ok. godzinę, przykrywając ewentualnie ciasto pod koniec pieczenia, jeśli zbyt mocno brązowieje.
Po upieczeniu pozostawić jeszcze na kilka minut w foremce, a następnie wystudzić na kratce.

gateau_banane_prun1
Uwagi :
- ilość cukru można oczywiście zmniejszyć / zwiększyć, również w zależności od tego, jak słodkie / kwaśne są śliwki
- ilość użytego płynu zależy od typu mąki i jej chłonności, jeśli więc masa po wymieszaniu wydaje się zbyt zwarta / sucha, możemy dodać jeszcze wtedy 1-2 łyżki płynu (ja używam tutaj maks. 3 – 3,5 łyżki płynu, najczęściej samego amaretto :))

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Pieczony bakłażan z pomidorami, na szybko

aubergines_tomates1

Drugi w Waszym rankingu tuż po focaccii znalazł się pieczony bakłażan, tak więc dziś o nim słów kilka.
Przepis pochodzi z ostatniego numeru ‘Jamie Magazine’ i jest niezwykle prostym i smacznym pomysłem na przygotowanie oberżyny. Jeśli lubicie połączenie bakłażana i pomidorów (czyż można tego nie lubić???) podrasowanych odrobiną cynamonu i orzeszków piniowych – natychmiast zapiszcie sobie co trzeba na jutrzejszą listę zakupów ;) Oczywiście wolałabym móc delektować się bakłażanami alla parmigiana, póki co jednak mozarella i cała reszta nie wróciła jeszcze niestety do łask

oryginał : Jamie Oliver – ‘Jamie Magazine’ nr 42

aubergines_tomates2
Pieczony bakłażan z pomidorami

2 większe lub 3 mniejsze bakłażany
oliwa
ok. ½ łyżeczki mielonego cynamonu
sól, pieprz
3-4 szalotki
2-3 lekko zmażdżone ząbki czosnku
200-250 g pomidorków koktajlowych (użyłam olivetti)
ocet z czerwonego wina (używam balsamicznego)
ok. 50 g orzeszków piniowych
opcjonalnie – feta do posypania
(w oryginale dodatkowo 50 g miąższu z chleba oraz 2 łyżki rodzynek)

Piekarnik nagrzać do 220 st.
Orzeszki piniowe zrumienić na suchej patelni.
Umyte i osuszone bakłażany pokroić w plastry (ok. 1 cm grubości) i ułożyć na blasze (lub w naczyniu żaroodpornym / patelni itp.); posmarować je lekko oliwą, posypać cynamonem, solą i pieprzem. Po ok. 8 – 10 minutach dodać pokrojone w ósemki szalotki, czosnek oraz pomidory i piec jeszcze ok. 10 minut; gdy warzywa są już miękkie, skropić je octem (ok. 1 łyżka, do smaku) i oliwą, doprawić do smaku.
Podawać posypane orzeszkami piniowymi.

aubergines_tomates3
Ja serwowałam warzywa na kromkach zrumienionego na patelni chleba, przetartego ząbkiem czosnku i lekko skropionego oliwą. Dodatek fety i cebuli dymki (tymianku w drugiej wersji) był również trafiony.

U Jamiego upieczone warzywa posypuje się okruchami chleba wymieszanymi z orzeszkami piniowymi, rodzynkami, szczyptą cynamonu, soli i pieprzu oraz chlustem oliwy i zapieka się je jeszcze ok. 5-10 minut, nam jednak wersja uproszczona zdecydowanie bardziej smakowała :)

Świetnie pasował tutaj również kozi ser z regionu Ardèche, o lekko kremowej konsystencji, jak dla mnie wręcz idealny. A jako iż Ardèche słynie z kasztanów, wiele tamtejszych serów dojrzewa na liściach kasztanowca właśnie. Uwierzcie mi na słowo – serowa poezja :)

fromage_ardeche1

 

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email