Archiwa kategorii: bez jajek i mleka krowiego

Słońce na talerzu, czyli aromatyczna zupa z batatów

r_champs_nuages

Miniony weekend był niestety dosyć pracowity i taki będzie również cały ten tydzień (przygotowywanie i sprawdzanie egzaminów końcowych…), na szczęście znalazł się czas również na krótkie ‘wypady’ w plener. Lipcowa aura nie rozpieszczała nas zbytnio, miło jest więc znów poczuć promienie słońca na twarzy i patrzeć na niebieskie, a nie na szaro-bure niebo.

r_fenetre2

jeden z domków na naszej ‘spacerowej’ trasie

Lipcowy deszcz i wilgoć spowodowały niestety wizytę pewnych nieproszonych gości na moim balkonowym ogródku – mszyce i mączliki jakoś nie mają ochoty sobie pójść i nie dają za wygraną. Ja póki co też nie, choć powoli zaczynam tracić cierpliwość… Najbardziej boję się o moją lippię trójlistną (wspominałam o niej tutaj – klik) i szałwię ananasową, choć i lubczyk znów zaczyna marnieć niestety; no cóż, może nie będzie aż tak źle.

sauge_ananas

szałwia ananasowa

W lipcu, z powodu takich a nie innych temperatur, na naszym stole o wiele częściej niż to zazwyczaj latem bywa pojawiały się wszelakie ‘rozgrzewające’ potrawy, przede wszystkim przeróżne warzywne curry oraz zupy. Między innymi przepyszna zupa z batatów z mlekiem kokosowym i arachidowo-koledrowym pesto, która swoim słonecznym kolorem poprawiała nam nastrój w pochmurne dni (o pesto wspominałam Wam w maju, a propos szparagów – klik, zupa jednak nie doczekała się jeszcze publikacji ;)).
Przepis pochodzi z książki ‘Food for family & friends’, zmieniłam jednak nieco proporcje składników w zupie (przede wszystkim płynów), z tych oryginalnych bowiem otrzymałam coś w stylu rzadkiego napoju, który na dodatek miał niewiele wspólnego z ‚książkowym’ zdjęciem ;)


bataty_coco_pesto1

Zupa z batatów z aromatycznym pesto

na 4 porcje

na zupę :
2 łyżki oliwy
1 czerwona cebula
700 g batatów (słodkich ziemniaków)
1 łyżka pasty curry (w oryginale czerwona, ja używam żółtej, delikatniejszej)*
ok. 650 ml bulionu warzywnego (więcej, jeśli wolicie nieco rzadsze zupy)
150 ml mleka kokosowego
*możemy też użyć suchej przyprawy curry

na pesto :
100 g niesolonych orzeszków ziemnych, lekko zgrilowanych
2 ząbki czosnku, posiekane (u mnie 1 duży)
2 łyżki drobno startego świeżego imbiru (u mnie 1 łyżka)
2 zielone papryczki chili, pozbawione nasion i posiekane (pomijam)
1 mały pęczek świeżej kolendry
garść listków mięty
garść listków bazylii
2 łyżki tajskiego sosu rybnego lub sojowego (używam sojowego)
2 łyżki soku z limonki
1 łyżka cukru trzcinowego (używam syropu z agawy)
opcjonalnie – kilka łyżek oleju arachidowego lub delikatnej oliwy, jeśli wolimy mniej suchą konsystencję pesto

Cebulę obrać i poszatkować. Bataty obrać, umyć i pokroić w kostkę. Na rozgrzanej oliwie poddudusić cebulę (2-3 miunuty), dodać bataty, wymieszać, przykryć i dusić ok. 15 minut, aż warzywa zaczną mieć lekko złoty kolor. Wtedy dodać pastę curry, dobrze wymieszać i smażyć jeszcze przez 3-4 minuty; następnie dodać bulion oraz mleko kokosowe, zagotować zupę i zmiksować.
Składniki pesto umieścić w blenderze lub malakserze i dokładnie zmiksować.
Serwować podgrzaną zupę z dodatkiem pesto.

bataty_coco_pesto2

*   *   *

A dziś, żeby tradycji stało się zadość – klik, jak co roku obudziła nas orkiestra dęta, choć tym razem – wyjątkowo! –  dwadzieścia cztery minuty później niż zwykle ;)

Pozdrawiam serdecznie życząc Wam udanego i – mam nadzieję – prawdziwie słonecznego tygodnia! :)

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Soupe au pistou, czyli…

legumes_soupe_pistou2

francuska zupa warzywna z bazylią.
To kolejne z moich młodzieńczych ;) wakacyjnych wspomnień. Zalany słońcem ogród Babci Elizy, kosz pełen świeżych, pachnących warzyw i poznawanie tajników rodzinnej, francuskiej kuchni. I tyle nowych smaków! Codziennie kolejne, kulinarne ‘odkrycie’. Przy okazji tej zupy takim odkryciem był fenkuł. Lekko anyżkowy, o nieco specyficznym smaku. Nie od razu się polubiliśmy, z czasem jednak jest nam razem chyba coraz lepiej ;)
Tytułowe pistou (czyt. ‘pistu’) to nic innego jak kuzyn włoskiego pesto, z tą różnicą, iż nie dodaje się do niego orzeszków piniowych i parmezanu (choć dziś można spotkać również wersje z dodatkiem startego sera). Bazylia i czosnek w połączeniu z bukietem letnich warzyw świetnie się w tej zupie dopełniają, nadając jej wspaniałego aromatu (w niektórych regionach pistou przygotowuje się również z dodatkiem pomidora, który miksujemy razem z bazylią, czosnkiem i oliwą).

basilic_ail

bazylia i czosnek tym razem z uprawy biodynamicznej


Dość długo myślałam, że jedynym słusznym przepisem na tę zupę jest receptura Babci Elizy. Z czasem jednak odkryłam, iż właściwie każda gospodyni robi ją na swój sposób. W niektórych domach nie dodaje się ziemniaków, w innych marchewki czy fenkuła. Zawsze jednak jest fasola (biała, czerwona i zielona fasolka), cukinia i pomidory. Czasami pod koniec gotowania dodaje się garść lub dwie drobnego makaronu, by zupa była bardziej syta (u nas jednak zamiast makaronu była zawsze pyszna, chrupiąca bagietka :)). Często dodaje się też nieco startego sera. Najważniejsze jest jednak, by nie zabrakło tu świeżej bazylii, to ona jest bowiem dopełnieniem smaku tej pysznej zupy. To pełnia lata na naszym talerzu :)

A poniżej lekko zmodyfikowana wersja przepisu Babci Elizy :

soupe_pistou02


Soupe au pistou, czyli francuska zupa warzywna z bazylią

ok. 250 g świeżej białej i czerwonej fasoli (czyli ok.450- 500 g strąków)*
1 cebula
1 średniej wielkości fenkuł lub pół większego (ok. 150g)
1-2 marchewki (często pomijam)
ok. 200 g ziemniaków
250 g zielonej fasolki
350 g cukinii
1-2 pomidory
ok. 1,5 l wody lub bulionu (mniej lub więcej, w zależności od tego, jaką konsystencję preferujecie)

na pesto :
pęczek bazylii
3-4 ząbki czosnku
kilka łyżek oliwy

opcjonalnie : ok. 150 g dodać startego parmezanu, sera gruyère czy np. mimolette

*jeśli używamy fasoli suszonej, zalewamy ją na noc zimną wodą, na drugi dzień odcedzamy, zalewamy świeżą wodą i gotujemy fasolę do miękkości (ja tym razem użyłam fasoli borlotti)

Fasolę zalać zimną wodą i gotować ok. 30-40 minut.
Warzywa umyć, cebulę posiekać.
Zieloną fasolkę pokroić na ok. 2 cm kawałki, cukinię w półksiężyce (ok. 0,5 cm grubości); pomidory sparzyć, obrać ze skórki, pozbawić nasion i pokroić w małą kostkę.
Ziemniaki i marchewkę obrać i pokroić wraz z fenkułem w średniej wielkości kostkę.
Cebulę podsmażyć na rozgrzanej oliwie, następnie dodać marchew, ziemniaki i fenkuł i smażyć jeszcze kilka minut. Dodać podgotowaną, odsączoną fasolę i zalać gorącą wodą lub bulionem (jeśli zalewamy warzywa wodą – posolić do smaku). Po ok. 10-15 minutach dodać zieloną fasolkę, po kolejnych kilku minutach – cukinię oraz  pomidory i gotować jeszcze 8-10 minut (lub do odpowiedniej dla nas miękkości).
Przygotować pesto : umytą i osuszoną bazylię zmiksować z czosnkiem i oliwą, dodać nieco soli i pieprzu do smaku.
Przed podaniem zupę wymieszać z pesto (ewentualnie można też dodać startego sera). Uwaga – nie gotujemy zupy z pesto, dodajemy je, gdy zupa jest już gotowa.

Smacznego!

soupe_pistou1

A zupę tę obiecałam niedawno Peli, w ramach jej Letniego Festiwalu Zupy, do którego może i Wy się przyłączycie? ;)


  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Winno-owocowa ‘zupa’ na upalny weekend

owoce_czerwiec2011

Czy ja już kiedyś pisałam, że kocham lato? ;) I wszystkie jego kulinarne dary? ;) Nawet nie trzeba się zbytnio zastanawiać, co zrobić na obiad / kolację / podwieczorek (niepotrzebne skreślić ;)), zawsze bowiem można wymyśleć coś niezwykle szybkiego, ze składników jakie akurat mamy ‘pod ręką’. A gdy upały doskwierają tak jak teraz, gdy nie mam ochoty rozgrzewać piekarnika na weekendowe ciasto, to robię sałatkę owocową, czasami w wersji nieco bardziej luksusowej ;) zwanej po francusku ‘zimną zupą owocową’ (soupe froide de fruits). I przypominają mi się wtedy pewne wakacje…

Lato 1992, południowo-zachodnia Francja, zauroczenie regionem, jego mieszkańcami (w szczególności zaś jednym z nich ;)). I zauroczenie kuchnią rzecz jasna. Poznałam wtedy wiele wspaniałych potraw, regionalnych specjalności i miałam nawet przyjemność przyglądać się szefowi pewnej małej rodzinnej restauracyjki, od kuchni. To był naprawdę wyjątkowy czas. Dni upływały nam na zwiedzaniu, na przesiadywaniu w ogródku uroczego, kamiennego domku z zielonymi okiennicami, na rozmowach i – rzecz jasna – na grze w pétanque! ;) A w porze przygotowywania posiłków podglądałam Babcię Elizę (Mémé Elise) oraz jej córki, każda z nich bowiem miała jakąś swoją ‘specjalność’. Kuchnia codzienna nie była może zbytnio wyszukana, to wtedy jednak nauczyłam się, że najważniejsze jest, by składniki były jak najlepszej jakości. I że często im prościej, tym lepiej. Tak jak np. dzisiejszy deser :) Jest niezwykle szybki i prosty, a przy okazji efektowny (i smaczny, oczywiście :)).
Tego typu ‘zupę owocową’ możemy przygotować na białym lub różowym winie czy też na szampanie; dobrze, jeśli wino ma jak najbardziej bardziej owocowy bukiet (fruité), świetnie będzie on bowiem współgrał z deserem. Możliwości są właściwie dowolne wystarczy dobrać i dosłodzić składniki wedle smaku i upodobań. Niektórzy nie gotują uprzednio wina, a tylko mieszają wszystkie składniki i odstawiają je do lodówki. Ja jednak podaję Wam przepis, jakiego nauczyłam się w domu Babci Elizy :)

soupe_froide_fruits1


Zimna ‘zupa’ winno-owocowa

proporcje na 4 osoby

ok. 500 g owoców (np. truskawki, maliny, jagody)
1 pomarańcza
300 ml białego wina
ok. 100 ml syropu owocowego (tym razem użyłam syropu z kwiatów czarnego bzu)*
*lub ewentualnie – cukier do smaku

Truskawki umyć, osuszyć i odszypułkować, przekroić na połówki. Jagody i maliny bardzo delikatnie wypłukać (w misce, nie pod bieżącą wodą) i dokładnie osuszyć.
Z pomarańczy zetrzeć ‘paski’ skórki (najlepiej nożykiem / skrobakiem do cytrusów – zesterem), wycisnąć sok.
Sok z pomarańczy, otartą skórkę, wino oraz syrop (lub cukier) wlać do rondelka i delikatnie podgrzewać przez ok. 5 minut (nie gotować na mocnym ogniu). Następnie zalewę wystudzić, dodać owoce i odstawić do lodówki na min. 2 godziny. Serwować dobrze schłodzone.

soupe_froide_fruits2

W ten sam sposób możemy przygotować inne warianty ‘zupy’ dodając różne syropy owocowe, czy też np. syrop z agawy lub syrop klonowy (syropu dodajemy do smaku, w zależności bowiem od użytego wina – oraz od słodyczy samego syropu – będziemy potrzebować go mniej lub więcej). Możemy też dodać np. listki mięty czy bazylii do przygotowywanej zalewy (webena cytrynowa – lippia trójlistna – również świetnie tu pasuje!).

lippia2011


(o werbenie cytrynowej wspominałam również tutaj – a propos ciasta – klik i tutaj – a propos ryby – klik)


Druga wersja ‘zupy’ była z melonem i truskawkami :


soupe_froide_melon1

1 melon + ok. 250 g truskawek, białe porto, sok z 1 pomarańczy + syrop truskawkowy (lub truskawkowo-rabarbarowy) do smaku (porto jest słodsze od tradycyjnych białych win, dlatego syropu dodajemy o wiele mniej niż w pierwszym przepisie) + 2-3 gałązki bazylii lub mięty i przygotowanie – jak wyżej.

W ramach testów jedną małą porcję zrobiłam wczoraj ze startą tonką i okazuje się, że melon i tonka bardzo się lubią! Co bardzo mnie rzecz jasna ucieszyło ;) Choć mimo wszystko melona najczęściej jadam w tej najprostszej wersji – z dodatkiem czerwonego porto. Tak tak, kolejne wspomnienie tamtych (bardzo wyjątkowych… ;)) wakacji :)


soupe_froide_melon2

Pozdrawiam serdecznie! I życze wszystkim udanego tygodnia :)

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email