Archiwa kategorii: egzotyczne

Cytryna i kokos

babkacococitron2
*
Dziś obiecana babka cytrynowo-kokosowa. Jak dla mnie – jedna z lepszych jakie do tej pory jadłam. A wszystko za sprawą Eweny, która już jakiś czas temu zachęciła mnie do zakupu książki „Everyday Cakes & Cookies” wydawnictwa The Australian Women’s Weekly (Eweno, raz jeszcze dziękuję! :) ) . Na początku, wertując książkę po raz pierwszy, byłam lekko zawiedziona, że nie ma w niej ani jednego zdjęcia ;) Nic na to nie poradzę, zdjęcia bardzo mocno działają na moją wyobraźnię i często to one właśnie przyczyniają się do wyboru danego dania. Gdy jednak wczytałam się w przepisy natychmiast stwierdziłam, że najchętniej wypróbowałabym wszystko! I że trudno będzie zdecydować, co powinno pójść na pierwszy ogień ;)
Ostatecznie wybrałam przepis na ciasto z cytrynowo – kokosową nutą. Rzecz jasna ;) przepis lekko zmodyfikowałam : jak zwykle zmniejszyłam ilość cukru, a mleko krowie zastąpiłam kokosowym (zmieniając nieco pierwotne proporcje), co bardzo korzystnie wpłynęło na smak ciasta. Jest ono delikatne, wilgotne (za sprawą cytrynowego syropu) i aromatyczne. Jeśli i Wy lubicie cytrynowo-kokosowe wypieki, z całą pewnością i ta babka przypadnie Wam do gustu.

*
babkacitroncoco01

*

Babka cytrynowo-kokosowa

na formę z kominkiem o średnicy 21 cm

125 g miękkiego masła
1 łyżka otartej skórki z limonki (u mnie : pół na pół limonka i cytryna)
180 g cukru
3 jajka
260 g mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia
90 g wiórków kokosowych
150 ml jogurtu (kubeczek 180 g)
150 ml mleka kokosowego

syrop :
80 ml soku z limonki (u mnie : pół na pół limonka i cytryna)
160 g cukru
60 ml wody

Piekarnik rozgrzać do 180°C.
Mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia i wiórkami kokosowymi. Jogurt wymieszać z mlekiem kokosowym. Masło utrzeć z cukrem na białą, puszystą masę. Następnie dodawać po jednym jajku, dalej miksując. Dodać otartą skórkę, a następnie partiami dodawać mąkę i jogurt, ciągle miksując. Masę wlać do natłuszczonej i lekko wysypanej mąką formy z kominkiem i piec ok. 45 minut (lub do suchego patyczka).
Przygotować syrop : cukier, sok i wodę podgrzewać w rondelku nie doprowadzając do zagotowania aż do rozpuszczenia się cukru, następnie gotować na bardzo wolnym ogniu przez ok. 3 minuty.
Upieczone ciasto pozostawić w formie przez 5 minut, a następnie przełożyć na kratkę i nasączyć jeszcze ciepłe gorącym syropem.

Smacznego!

*
babkacococitron3

*

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Każdy ma jakiegoś bzika

epices
*

Tak, tak moi drodzy, jestem pewna, że każdy z nas ma jakiegoś ‘bzika’ ;) Moim kulinarnym ‘bzikiem’ z całą pewnością są zioła i wszelakie przyprawy. Nie wyobrażam już sobie bez nich mojej kuchni. I choć szafka z przyprawami powoli pęka w szwach, to i tak nie umiem się oprzeć i regularnie powiększam moją ‘kolekcję’ (na powyższym zdjęciu widoczna jest ta część przypraw, która w szafce się już nie mieści ;) ).

Czasami dostaję coś ciekawego do wypróbowania od moich ‘międzynarodowych’ uczniów, częściej jednak kupuję przyprawy na targu (nota bene również od jednego z byłych uczniów ;) ) lub w jednym z moich ulubionych sklepików z przyprawami, który jest swoistą jaskinią Ali Baby – spędzam tam często blisko godzinę (ku rozpaczy czekającego męża ;)) i najchętniej kupiłabym absolutnie wszystko! To z całą pewnością jeden z moich ulubionych sklepików (po tym z serami rzecz jasna ;) ).

*
colombo
*

Od pewnego czasu regularnie odnawiam moje zapasy colombo (którym to ‘zaraziła’ mnie Anoushka :) ). Podobnie jak curry, colombo jest mieszanką kilku przypraw. Jest to mieszanka bardzo popularna szczególnie w Sri Lance, na Antylach czy na wyspie Réunion. Bazę stanowi kolendra, papryka chili, kumin i kurkuma do których dodaje się np. : cynamon, goździki, gałkę muszkatołową, anyż, imbir, szafran, gorczycę, pieprz, tamarynd, czosnek.
Często dodaje się colombo do dań z batatami, maniokiem, z zielonymi bananami, z roślinami strączkowymi, ale również z warzywami czy daniami na bazie jajek (mnie np. bardzo smakuje ‘orientalny’ omlet z colombo).
Inną mieszanką w podobnym stylu jest massalé z wyspy Réunion. Jest to mieszanka nieco podobna do Garam Massala używanego w kuchni indyjskiej, a w jej skład wchodzi najczęściej : kurkuma, kolendra, kumin, gorczyca, pieprz, cynamon, kardamon, goździki, kozieradka.
Oczywiście w wypadku, gdy colombo lub massalé nie posiadamy, możemy zastąpić je naszą ulubioną mieszanką curry.
Przy okazji warto dodać, że ‘colombo’ czy ‘massalé’ to także nazwa samej potrawy (tak jak np. mianem ‘curry’ określa się i przyprawę, i rodzaj dania).

*

epicesaccacia*

Poza regularnym uzupełnianiem przyprawowych ‘braków’, zawsze staram się kupić również coś nowego. Ostatnio był to na przykład czarny ‘wędzony’ kardamon oraz prażone, mielone nasiona akacji (widoczne na powyższym zdjęciu), które smakiem i aromatem przypominają kawę (w niektórych krajach używa się ich właśnie jako ‘zamiennika’ kawy). Jest to dosyć oryginalny dodatek np. do deserów, nadający im kawowego posmaku. A przy okazji – nowe kulinarne doświadczenie ;)

*

epicescitronmyrthe
*

Podczas ostatnich zakupów zaopatrzyłam się również w niezwykle aromatyczną przyprawę o nazwie ‘cytrynowy mirt’ (edycja : dzięki info Nevl. podanego w komentarzach dopisuję, że chodzi o roślinę Backhousia citriodora  / lemon myrtle – rodem z Australii),  której smak i aromat jest naprawdę zniewalający. To świeżość cytryny bez jej nadmiernej kwaśności, a jednocześnie coś więcej, niż tylko cytrynowy posmak (w takich momentach bardzo żałuję, że mogę pokazać Wam tylko zdjęcie, a nie wydobywający się ze słoiczka aromat…). Przyprawa ta śwetnie sprawdziła się w jogurtowych sosach, również jako dodatek do ryb i warzyw i aktualnie jest to chyba najczęściej używana przyprawa w mojej kuchni ;) Będę z nią również eksperymentować w sezonie owocowym – mam wrażenie, że rabarbar czy truskawki będą w takim towarzystwie wybornie smakować.

*

sumac
*

Kolejna przyprawa, która znalazła się w koszyku to sumak. Popularna między innymi w Turcji, Libanie, Syrii, Afganistanie i Iranie, przyprawa ta pozyskiwana jest z amarantowych owocostanów drzewa / krzewu sumak. Już na początku, po otwarciu opakowania zdumiewa nas dosyć mocny, octowo-kwaśny zapach; jeśli nie wiemy, co akurat wąchamy, mamy wrażenie, że stoi przed nami otwarta buteleczka octu ;) Ze względu na ten właśnie kwaśny aromat i smak, Grecy i Rzymianie używali sumaku zamiast owoców cytryny właśnie, które to wtedy były jeszcze rzadkością.
Jest to bardzo popularna przyprawa do ryb, owoców morza i mięs, do sałatek, do potraw z warzyw strączkowych czy też do jogurtowych sosów. Dodaje się jej również do wody do gotowania ryżu czy makaronu – w celu uzyskania ciekawej barwy. Na Bliskim Wschodzie przygotowuje się również wywar z ziaren sumaku, który łagodzi bóle żołądka.
To z całą pewnością bardzo ciekawa i oryginalna przyprawa, której warto choć raz spróbować.

*

epicestonka3

*

Kolejna ciekawostka o której warto wspomnieć to tonka (zwana też bobem / fasolą tonka).
Jeszcze dwa-trzy lata temu ta przyprawa nie była aż tak bardzo znana / popularna (dawniej używano jej przede wszystkim w przemyśle perfumeryjnym), dziś jednak żadne szanujące się czasopismo kulinarne czy restauracja nie mogą o niej nie wspomnieć ;)
Te czarne, podłużne i pomarszczone ziarna pochodzą z owocu tropikalnego drzewa rosnącego w Ameryce Południowej – Dipteryx odorata. Produkuje ono owalny owoc, który po zbiorze suszy się przez rok a następnie wydobywa się z niego te oto małe czarne ziarenka. Są one dosyć gorzkie, poddaje się je więc 1-2 dniowej maceracji w rumie, a następnie ponownie się je suszy. Tonka ma bardzo specyficzny zapach – nuta wanilii i rumu miesza się z lekko migdałowym i karmelowym aromatem. Niektórzy twierdzą też, że wyczuć tu można zapach siana, skóry i tytoniu, mój nos jednak aż tak daleko się nie posuwa ;)
Jak radzą specjaliści – tonki możemy użwać wszędzie tam, gdzie pasuje nuta wanilii – do deserów i ciast, do czekolady, do niektórych sałatek owocowych, lecz także np. do puree z dyni, ziemniaków lub batatów, czy np. do przegrzebków (to ostatnio bardzo modne połączenie w kuchni francuskiej).
Ziarenka najlepiej jest ścierać na tarce tuż przed użyciem, dosyć szybko bowiem tracą one aromat. Uważać należy też z użytą ich ilością – pół ziarenka wystarczy do zaromatyzowania potrawy dla czterech osób (przy okazji – ziarenek tych można również użyć do przygotowania aromatycznego cukru, tak jak w przypadku lasek wanilii).
Uwaga : ze względu na zawartość kumaryny (tak jak w cynamonie np.), podobno nie powinno się spożywać tej przyprawy w zbyt dużych ilościach (nie jest to jednak do końca udowodnione, szczegóły dla chętnych tutaj – klik).

(info o ‘fasoli’ tonka na podstawie artykułu z ‘Saveurs’ nr 173)

*

*    *    *    *    *

*
Ciekawa jestem czy i Wy niektóre z tych przypraw znacie i lubicie lub czy ewentualnie którejś z nich chcielibyście posmakować. Jeśli tak – napiszcie proszę której (i dlaczego ;)), a ja – drogą losowania – wybiorę kilku szczęśliwców, z którymi bardzo chętnie się podzielę :)

*
Pozdrawiam serdecznie!

*

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Cukinia. Odsłona pierwsza – zupy.

courgettesCzy macie swoją ulubioną kulinarnie porę roku? I ulubione warzywo czy owoc, na które przez cały rok czekacie?

Domyślam się, że dla większości z Was (jak i dla mnie ;) ) jest to wiosna i lato, szczególnie jesli chodzi o owoce; zawsze żałuję, że nie można się ich ‘najeść’ na zapas ;) Co do warzyw zaś, to muszę przyznać, że każda pora roku ma dla mnie swój urok. Jesień powita nas wspaniałymi dyniami, które konsumować możemy aż do wczesnej wiosny (i których nie mogę się już doczekać…). Będzie topinambur, salsefia, pasternak, buraczki oraz sporo warzyw, które na szczęście mogą ‘przezimować’. Ale oczywiście wielu warzyw znów będzie mi brakować, to latem przecież mamy tak wspaniały ich wybór. Cały rok bowiem czekam na moje ulubione trio : pomidor – cukinia – bakłażan, które mogłabym jeść bez końca. Każde z osobna lub wszystkie trzy razem, z przeróżnymi dodatkami albo i bez nich. I na każdy możliwy sposób ;)

*

Niedawno Małgosia pisała o swojej miłości do cukinii i muszę przyznać, że ma rację : cukinia to naprawdę niesamowite warzywo! Tak wiele potraw można z niej wyczarować : od sałatek i przystawek, przez dania główne aż po deser! Zupy, tarty, zapiekanki, ciasta, muffinki, przetwory na słono i słodko… Na dodatek cukinia zawiera bardzo mało kalorii, za to sporo potrzebnych naszemu organizmowi substancji co czyni ją jeszcze ciekawszą (możecie o tym przeczytać np. u Polki). Równie pyszna na surowo, gotowana, pieczona, faszerowana. I to właśnie dzięki tej ‘wszechstronności’ cukinia jest głównym warzywem również mojej kuchni latem ;)

*

Ostatanio dosyć często na naszym stole pojawiały się szybkie cukiniowe zupy. Ich zaletą jest to, że nawet dobrze przestudzone świetnie smakują (również np. w wersji gaspacho). Za każdym razem można je przygotować na inny sposób, by otrzymać ciekawy, odmienny smak. Często do zup z cukinii dodaję też 1-2 ziemniaki, by otrzymać bardziej ‚kremową’ konsystencję. Ta najczęściej pojawiająca się na naszym stole zupa ma mniej więcej takie oto proporcje :

*

soupecourgettes

Zupa z cukinii, wersja podstawowa :

1 średniej wielkości cebula, 3 ząbki czosnku, 300 g ziemniaków, 750 g cukinii (jeśli jest ekologiczna, nie musimy jej obierać ze skórki), pęczek trybuli + ok. litr bulionu

Cebulę i czosnek szatkuję i podsmażam na oliwie, następnie dodaję warzywa i chwilę je duszę, zalewam bulionem i gotuję do miękkości (ok. 15 min.), dodaję poszatkowaną trybulę i całość miksuję.

***
W drugiej natomiast wersji trybula jest zastąpiona przez szczypiorek, a na koniec gotowania dodaję ok. 120 g kremowego koziego serka (wg mnie połączenie smaku cukinii i koziego serka jest naprawdę wyjątkowe ;) ) i całość miksuję; na talerzu dodaję kilka kawałków koziego sera o nieco twardszej konsystencji. I jest to z całą pewnością jedna z naszych ulubionych zup :)

*

Niedawno, w jednym z czasopism kulinarnych bardzo spodobało mi się zdjęcie pewnej cukiniowej zupy, a po przeczytaniu przepisu okazało się, że i jej skład przypadł mi do gustu. Również z dodatkiem trybuli (wszak cukinia kocha trybulę! ;) ), na liście skladników dodatkowo widnieje miód, migdały i amaretto. Czy taka zupa może nie smakować? Pewnie może, jednak miłośnikom cukinii i migdałowych smaków z całą pewnością przypadnie do gustu :)

*

soupecourgeamaretto

Zupa z cukinii z migdałowo-miodową nutą

(porcja na 2 osoby)

masło do podsmażenia warzyw (u mnie oliwa)
1 ząbek czosnku
1 mała cebula
400 g cukinii (pokrojonej w kostkę)
2 łyżki kaszki manny (nie dodałam)
400 ml bulionu
1 łyżeczka miodu
1 łyżka posiekanej trybuli
sól, pieprz

dodatkowo:
2 łyżki kremowego serka typu ‘quark’
odrobina amaretto (do smaku)
2 łyżki migdałów (w płatkach lub ‘słupkach’)
trybula do dekoracji

Cebulę i czosnek poszatkować i podsmażyć na tłuszczu, dodać cukinię i kaszkę mannę i jeszcze chwilę dusić. Następnie dodać bulion i gotować ok. 10-15 min. Warzywa zmiksować, dodać miód i trybulę, doprawić do smaku.
Już na talerzach udekorować serkiem wymieszanym z amaretto , posypać migdałami i trybulą.

(Le Menu, nr 7/8 2009)

*

I na koniec jeszcze jedna zupa z cukinii, tym razem w wersji nieco bardziej egzotycznej. Miałam bowiem trawę cytrynową, z którą chciałam ‘coś’ upichcić; było też czekające na ‘wykończenie’ mleko kokosowe oraz – rzecz jasna – cukinia ;) Z całości powstała więc pyszna zupa, wzbogacona o smak curry. Oto szczegóły:

*

soupecourgettecoco

Zupa z cukinii z egzotyczną nutą

oliwa z oliwek
1 mała cebulka
1 ząbek czosnku
2-3 źdźbła trawy cytrynowej
250 g ziemniaków
700 g cukinii
ok. litr bulionu
sól, pieprz
2 łyżeczki curry
ok. 150 ml mleka kokosowego

Cebulę i czosnek poszatkować. Trawę cytrynową przekroić wzdłuż na pół i lekko zmiażdżyć nożem. Ziemniaki obrać i pokroić wraz z cukinią w kostkę. Rozgrzać oliwę i udusić na niej cebulę i trawę cytrynową, po chwili dodać curry, zamieszać, chwilę jeszcze dusić, dodać ziemniaki i cukinię i podsmażyć je chwilę. Wlać bulion i gotować warzywa ok. 15-20 minut. Wyciągnąć trawę cytrynową, dodać mleko kokosowe i po chwili całość zmiksować. Ewentualnie doprawić do smaku.

*

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°

*

To tyle na dziś.
W następnym odcinku opowiem Wam o moim ostatnim kulinarnym eksperymencie (oczywiście cukiniowym! ;) ), jednak już nie w formie zupy ;)

*

Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkim udanego tygodnia!

*
(przepisy uczestniczą w akcji ‚Cukiniowy sierpień’)
*
></a>

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email