Archiwa kategorii: jesien

Kapusta z grochem i ziemniakami oraz chwilowa (?) przerwa na blogu…

 

kapusta_z_grochem1
Nadrabiam przedświąteczne zaległości i – jako iż poproszono o to w komentarzach – podaję dziś obiecany przepis na wspomnianą kapustę z grochem. Jak pisałam wtedy – u nas była to potrawa gotowana nie od święta i nie na Wigilię (w Wigilię mama gotowała zawsze kapustę z grzybami), znam jednak wiele osób, które kapustę z grochem serwują właśnie podczas wigilijnej wieczerzy. U nas kapustę z grochem gotowało się z dodatkiem ziemniaków i kminku, a na koniec mama ‘dosmaczała’ potrawę pieprzem ziołowym. Ja kminek zamieniłam na mój ulubiony kmin rzymski, a czasami dodaję tu również nieco sosu sojowego / tamari (choć mama pewnie by tej modyfikacji nie zaaprobowała ;)).

kapusta_z_grochem3
Kapusta z grochem i ziemniakami

Na groch :
300 g łuskanego grochu
2 średniej wielkości ziemniaki (ok. 200 g po obraniu)
ok. 1/4 – 1/3 łyżeczki majeranku
ok.¼ łyżeczki mielonego kuminu (lub kminku)
sól, do smaku

Groch namoczyć przez ok. pół godziny, wylać wodę z moczenia (choć etap namaczania można pominąć), wypłukać i zalać groch świeżą wodą (ok. 3 cm nad powierzchnię grochu), dodając kumin / kminek, zagotować i gotować na bardzo wolnym ogniu.
Ziemniaki obrać, opłukać i pokroić w małą kostkę. Gdy groch zaczyna być lekko miękki, dodać ziemniaki, posolić i gotować do miękkości (dolewamy ewentualnie nieco więcej wody, jednak nie za dużo, by potrawa nie była później zbyt rzadka). Gdy ziemniaki i goch już się ‘rozpadają’ – lekko rozgnieść je (bardziej lub mniej, w zależności od tego jaką konsystencję końcową preferujecie). Zestawić z palnika.

Na kapustę :
500 g kapusty kiszonej
1 cebula (lub duża szalotka)
2 łyżki oliwy / oleju
ok. ½ łyżeczki mielonego kuminu (lub kminku)
ok. 1/3 – 1/2 łyżeczki majeranku
3 – 5 ziaren ziela angielskiego
3 liście laurowe
sól i świeżo mielony pieprz – do smaku
(dodatkowo u mamy zawsze pod koniec gotowania ‘dosmaczanie’ pieprzem ziołowym :))

Kapustę dobrze odcisnąć (pozostawiając nieco kwasu), a jeśli jest bardzo kwaśna – wypłukać w zimnej wodzie, dobrze odcisnąć i poszatkować (niezbyt drobno).
Cebulę / szalotkę drobno posiekać i zeszklić na tłuszczu; dodać kapustę, dusić kilka minut z cebulą, a następnie zalać wodą (nieco nad powierzchnię kapusty), dodać przyprawy i gotować na wolnym ogniu do miękkości, od czasu do czasu mieszając i ewentualnie dodając nieco gorącej wody, jeśli kapusta zaczyna przywierać do dna garnka / jest zbyt sucha.
Gdy kapusta jest już miękka (po ok. 30 – 40 minutach), dodajemy ugotowany uprzednio groch z ziemniakami, solimy i doprawiamy jeszcze np. odrobiną pieprzu (lub pieprzu ziołowego), dokładnie mieszamy i gotujemy jeszcze przez kilka minut (jeśli kapusta wydaje nam się zbyt mało kwaśna, to dolewamy nieco pozostawionego kwasu, do smaku).

W niektórych rodzinach do tej kapusty dodaje się również ugotowane uprzednio i poszatkowane suszone grzyby, u nas jednak zawsze były to dwa oddzielne dania : kapusta z grzybami lub kapusta z grochem.

*   *   *

Moi drodzy – tym ostatnim tegorocznym wpisem żegnam się z Wami na jakiś czas… Życie przynosi nam czasami bardziej lub mniej miłe niespodzianki i wymusza zmiany, nie zawsze do końca pozytywne i nie zawsze te, których się spodziewaliśmy… Trudno mi niestety przewidzieć, czy przerwa ta będzie trwała kilka tygodni czy kilka miesięcy, wolę więc niczego na razie nie obiecywać. W miarę możliwości postaram się odpowiadać na Wasze pytania w komentarzach i mailach, choć nie ukrywam, że może to być mniej regularne niż do tej pory. A gdy tylko znajdę tochę więcej czasu i energii, to postaram się wstawić coś na bloga (tym bardziej, że mam jeszcze kilka zaległych przepisów, które czekają na publikację…). Ale jak pisałam wyżej – wolę niczego dziś nie obiecywać.
Pozdrawiam Was wszystkich bardzo serdecznie (jak zwykle – i tych znanych mi już czytelników, jak i tych anonimowych) i przyznaję, że już teraz wiem, iż bardzo będzie mi brakować Waszych komentarzy i maili, naszych wirtualnych, blogowych ‚spotkań’. Czasami jednak głowa zaprzątnięta jest zupełnie innymi problemami i trudno jest wykrzesać z siebie energię na robienie zdjęć, pisanie czy nawet na gotowanie (wybaczcie też proszę, że zaniedbałam odwiedzanie zaprzyjaźnionych blogów i że nie zawsze udaje mi się odpowiadać na Wasze maile…).
Przyjaciółka podesłała mi niedawno pewien cytat :  ‘Co ma zostać, zostanie, a co ma zniknąć, zniknie. Czas rozwiąże wiele spraw, a to, czego nie rozwiąże czas, sama rozwiążesz’ czego i sobie i Wam życzę :)
A na nadchodzący Nowy Rok życzę Wam wszystkim, by był on radosny i pogodny, pełen uśmiechu i pozytywnej energii!

Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za każdą (mimo iż ‘tylko’ wirtualną ;)) spędzoną z Wami chwilę :)


EDYCJA : po lekturze pierwszych komentarzy pragnę od razu uspokoić Was – absolutnie nie chodzi o żadne moje problemy zdrowotne!
Byc może z czasem wszystko się jakoś na nowo poukłada i znajdę czas, energię i wenę na pisanie bloga…

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Zupa z pieczonego selera i jabłka

 

zupa_seler001
Chyba zgodzicie się ze mną, że nic tak dobrze nie rozgrzewa w jesienno-zimowy wieczór jak dobra, kremowa zupa! (no może poza dobrym grzańcem ;)). A jeśli smakowała Wam listopadowa zupa ziemniaczana z pieczonymi jabłkami (autorstwa Dominiki, która – jak pewnie wiecie – jest zwyciężczynią tegorocznej edycji MasterChefa!), to może i jej selerowa wersja przypadnie Wam do gustu?
Lubię używać tutaj dodatkowo wędzonego czosnku, którego smak idealnie pasuje do takich jesiennych klimatów. Do tego tymianek, podprażone orzechy i grzanki serowe (u mnie z owczym lub kozim serem) i mamy już pełnię kulinarnego szczęścia :)

zupa_selerowa2
Zupa z pieczonego selera i jabłka

500 g selera (waga po obraniu)
1 jabłko
ok. 100 – 120 g białej części pora
1 szalotka
3 ząbki wędzonego czonsku
½ łyżeczki wędzonej papryki (można pominąć)
ok. litr wywaru
kilka gałązek tymianku
sos sojowy lub sól – do smaku
świeżo mielony pieprz z młynka
dodatkowo :
orzechy laskowe / grzanki serowe

Piekarnik nagrzać do 200°.
Seler obrać i pokroić w kostkę (nie za dużą). Jabłko obrać, pozbawić gniazd nasiennych i pokroić w ćwiartki lub w dużą kostkę, a następnie wraz z selerem przełożyć do naczynia żaroodpornego, skropić oliwą, lekko posolić, dodać gałązki tymianku i wymieszać. Piec do miękkości (ok. 40 minut).
Por umyć, osuszyć i pokroić w plasterki. Szalotkę drobno poszatkować.
Gdy seler zaczyna być już miękki, szalotkę lekko podsmażyć na rozgrzanym tłuszczu (kilka minut, nie doprowadzając do zrumienienia), a następnie dodać por oraz przeciśnięty przez praskę czosnek (i ewntualną paprykę) i dusić kilka – kilkanaście minut. Następnie dodać upieczony seler z jabłkiem (oddzielam gałązki tymianku), wymieszać, dodać bulion i doprawić do smaku. Gotować jeszcze chwilę, po czym zmiksować.
Podawać np. ze zrumienionymi na suchej patelni orzechami (staram się pokroić je w ‘plastry’) i listkami tymianku oraz z serowymi grzankami (przygotowuję je podobnie jak do zupy cebulowej, grillując je chwilę w piekarniku).

Uwagi :

- sos sojowy można oczywiście pominąć i doprawić zupę solą, mnie jednak wyjątkowo pasuje tutaj jego wędzony posmak, a dodatkowo zupa nabiera bursztynowego koloru :)
(można też w zamian użyć odrobiny wędzonej soli, np. Maldon)

- zamiast tymianku można użyć również majeranku (tak jak we wspomnianej wcześniej zupie ziemniaczanej)

- czosnek można też upiec (razem z warzywami lub tak jak tutaj – klik, bezpośrednio całą główkę)


Pozdrawiam serdecznie!

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Orzechowe ciasteczka i gościnny wpis

caluski02
Gdyby nie jedna z czytelniczek bloga, to dzisiejszego wpisu z pewnością by nie było…
Mniej więcej tydzień temu dostałam od niej przesympatycznego maila wraz z przepisem na ciasteczka, którym chciała się ze mną – a za pośrednictwem bloga również i z Wami :) – podzielić. Na dodatek ciasteczka te przypomniały mi moje ulubione, orzechowe ‘baci di dama’, uległam więc sile perswazji opisu oraz zdjęcia, które dostarczyły odpowiedniej motywacji do działania :)
Ciasteczka są niezwykle proste w przygotowaniu i dosyć szybkie (no może za wyjątkiem procesu toczenia miniaturowych kuleczek ;)), a dzięki temu, że nie zawierają mąki ani jajek, przydadzą się również niektórym alergikom.
Poniżej zamieszczam tekst i przepis Silver wraz ze zdjęciem (za zgodą autorki), a pod nim moje drugie ciasteczka – zmodyfikowane ‘baci di dama’ (których jednak już raczej nazwać tak nie można… ;)).

Zapraszam do ciasteczkowej lektury!

Tytułowe „buziaczki” warte są popularyzacji, są bowiem proste a wykwintne zarazem; to moje (i nie tylko) ulubione ciastka orzechowe, które jesienno-zimową porą magicznie poprawiają nastrój :)  Odnajduję w nich kwintesencję smaku orzecha laskowego, który cudownie komponuje się z jesienią. Pochodzenie tego przepisu „ginie w mrokach dziejów”. Koleżanka, od której dostałam go jakieś 20 lat temu, miała go od babci, a ta od znanej w okolicy kucharki weselnej. Gdyby szukać genezy, stawiam na to, że „buziaczki” mają pochodzenie galicyjskie, a ściślej – wywodzą się z okolic Cieszyna (ja sama jestem Ślązaczką cieszyńską :)).

buziaczki_silver

Ciasteczka „buziaczki”  

120 g masła
120 g zmielonych orzechów laskowych
200 g cukru pudru
2 łyżki kakao
+ orzechy laskowe do dekoracji

Masło utrzeć z cukrem. Do masy dodać orzechy oraz  kakao i wszystko razem wymieszać na jednolitą masę (można także wszystkie składniki zagnieść na stolnicy, ale ja robię to w makutrze). Z masy toczyć w dłoniach kuleczki wielkości orzecha i w każdą wetknąć połówkę orzecha laskowego lub zblanszowanego i obranego ze skórki migdała. Piec 5-6 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni, jeśli na termoobiegu (ja tak robię) to w 175 stopniach C. Z tej porcji składników powinno wyjść 80 ciasteczek.Po wyjęciu z piekarnika buziaczki przez chwilę są lekko miękkie, po ostygnięciu robią się lekko chrupiące, a kiedy trochę poleżą w puszce, nabierają idealnej konsystencji (dla mnie idealnej)  i oddają swój niepowtarzalny smak.

Uwagi :
- obowiązkowo należy uży tu orzechów laskowych; próbowałam raz z włoskimi i wyszły placki zamiast zgrabnych półkulek…
- w oryginalnym przepisie na tę porcję była przewidziana jedna łyżka kakao, ja jednak zawsze dodaję dwie
- ponieważ ciasteczka te są słodkie i baaardzo orzechowe, nie mogą być większe niż solidny orzech laskowy

*   *   *

Jak pisałam wyżej, ciasteczka Silver przypomniały mi jedne z moich ulubionych ciasteczek, a mianowicie włoskie (a konkretnie rzecz biorąc piemonckie) ‘Baci di dama’ (czyli ‘pocałunki kobiety’), które niestety z braku cierpliwości piekłam niezwykle rzadko – toczenie miniaturowych kuleczek (i jeszcze późniejsze sklejanie ich) nie jest niestety moją mocną stroną ;). Tym razem więc postanowiłam upiec od razu większe ciasteczka, pozostawiając je solo, a dzięki Silver – i tutaj dodałam również kakao (co w oryginalnym przepisie również czasami ma miejsce).
Nie śmiem absolutnie nazywać ich już teraz ‘baci di dama’ (często w polskich przepisach zwanych również ‘całuskami’), dlatego przechrzczone zostają na ‘orzechowe ciasteczka’, jeśli jednak macie ochotę upiec również te oryginalne, to przepis po włosku znajdziecie np. tutaj – klik, a po polsku polecam wersję u Eweliny – klik.

caluski01
Orzechowe ciasteczka
na 34 – 35 ciasteczek o wadze ok. 10 -11 g

100 g masła (użyłam masła bez laktozy)
100 g b. drobno zmielonych orzechów laskowych
100 g cukru pudru (u mnie jasny trzcinowy, zmielony)
ok. 70 – 80 g mąki
spora szczypta soli
1,5 – 2 łyżki kakao
otarta skórka z ½ pomarańczy
+ orzechy laskowe do dekoracji

Piekarnik nagrzać do 160-170 st.
Masło utrzeć z cukrem, następnie dodać pozostałe składniki i dokładnie wymieszać (lub zagnieść) na jednolitą masę. Z masy toczyć w dłoniach kuleczki o wadze ok. 10-11 g (większe od orzecha laskowego, lecz mniejsze od włoskiego), układać je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i w każdym ciasteczku umieścić orzech laskowy, lekko przyciskając go do ciasta (nie za mocno, ciasto będzie bowiem wtedy ‘pękać’). Piec ok. 12 – 15 minut, a następnie wystudzić na kratce.

caluski_kawa

Pozdrawiam serdecznie i życzę Wam miłej niedzieli!

A Silver raz jeszcze dziękuję za przepis i motywację :)

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email