Archiwa kategorii: korzennie

Biscotti

Moje dzisiejsze biscotti to prawdziwy kulinarny debiut jeśli chodzi o ten wypiek. Biscotti które jadłam wcześniej nigdy do końca mnie urzekły, widocznie nie trafiłam wtedy na ‘mój’ smak. Aż do teraz, gdy postanowiłam wypróbować dwa z podanych przez Bajaderkę przepisów na forum Mniam. Te niesamowicie pyszne biscotti znikają w zastraszającym tempie i nie mogę nie podzielić się z Wami tymi smakowitymi recepturami.

Przepisów na biscotti jest sporo; te najsłynniejsze wywodzą się z miasta Prato w Toskanii i znane były już w XIII wieku. Ich nazwa oznacza ‘pieczone dwa razy’ : ‘bis’-‘cotto’. To podczas tego drugiego zapiekania staną się one bardziej lub mniej suche w zależności od tego, jak długo pozostaną w piekarniku. Swietnie przechowują się w hermetycznej puszce do kilku tygodni (o ile wystarczy Wam na tyle silnej woli :))
Mogą też być pięknym, smakowitym prezentem świątecznym, dlatego może i Wam w nadchodzącym czasie te przepisy się przydadzą.

Cytuję (za zgodą Bajaderki) :

Biscotti z suszonymi żurawinami i orzechami

2 1/4 szklanki mąki
1 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
170 g miękkiego masła
3/4 szklanki cukru
2 duże jajka
2 łyżeczki otartej skórki z cytryny
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
1/2 łyżeczki ziaren anyżu (niekoniecznie)*
1 1/4 szklanki suszonych żurawin
1/2 szklanki orzeszków pistacjowych (można uzyć piniowych)**

*zamiast niego dodałam szczyptę cynamonu
**użyłam pół na pół piniowych i pistacjowych
Rozgrzać piekarnik do 165ºC. Mąkę przesiać z proszkiem do pieczenia. Masło i cukier utrzeć mikserem na gładką masę, dodać jajka, po jednym, wymieszać ze skórką cytrynową, wanilią i anyżem. Dodać mąkę i wymieszać tylko do momentu kiedy składniki dobrze się połączą. Wymieszać z żurawinami i orzechami (ciasto będzie dość lepkie, takie ma być). Podzielić na dwie części i dobrze umączonymi rękami uformować 35-38 cm, lekko spłaszczone wałki. Ułożyć na blasze i piec około 30 minut aż do momentu kiedy będą wydawały się suche i zaczną się lekko rumienić. Wyjąć, przestudzić i pokroić na lekko ukośne 2cm kromeczki – ułożyć z powrotem na blasze i piec około 8 minut z każdej strony, aż do momentu kiedy się ładnie zrumienią. Wystudzić.

Można użyć oczywiście dowolnych suszonych owoców – pyszne są z suszonymi jagodami i orzechami wloskimi na przykład.

(moje biscotti były dosyć kruche, może odrobinę za długo piekłam je w pierwszej fazie…)

Korzenne Biscotti z koryntkami

1 szklanka koryntek
2 łyżki brandy*
2 1/4 szklanki mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody
1/2 łyżeczki świeżo zmielonego (bardzo ważne!) białego pieprzu**
po 1/2 łyżeczki zmielonych goździków, cynamonu, imbiru, gałki muszkatałowej
szczypta soli
3 duże jajka
3/4 szklanki cukru
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
1 lyżka otartej skórki z pomarańczy
1 lyżka otartej skórki z cytryny

* użyłam rumu
** nie dodałam
Koryntki zalać bandy i zostawić aby nasiąkły. Rozgrzać piekarnik do 180ºC.

W dużej misce wymieszać razem mąkę, proszek do pieczenia, sodę, przyprawy korzenne i sól. Jajka ubić z cukrem do białości (około 10 minut), dodać wanilię i otarte skórki, wymieszać. Suche składniki przesiać do miski z ubitymi jajkami i delikatnie wymieszać szpatułką lub drewnianą łyżką, dodać koryntki razem z brandy i delikatnie wymieszać. Ciasto będzie dość miękkie więc przełożyć je łyżką na płaską blachę formując dwa rulony o wymiarach około 30 x5cm. Lekko zwilżonymi w wodzie dłońmi wygładzić ciasto. Piec około 30 minut, aż będą rumiane – wyjąć, przestudzić przez 10 minut, obniżyć temperatureę piekarnika do 165ºC. Pokroic na około 1,5 cm kromeczki i układać ponownie na blasze – podpiec przez około 7-8 minut. Wystudzić na drucianej siateczce.

Te biscotti nabieraja wlasciwego smaku dopiero po kilku dnaich – sa dość pikantne w smaku dzięki białemu pieprzowi.

(Przepisy pochodzą z książki ‘Biscotti’ by Maria Robbins)

Smacznego !

Bajaderko, jak zwykle dziękuję za świetne przepisy ! :)

I pozdrawiam Was wszystkich bardzo serdecznie !

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Pierniczki z Bazylei – ‘Basler Läckerli’

Dziś słów kilka o Läckerli, a konkretnie o ‘Basler Läckerli’ czyli o ‘pierniczkach’ z Bazylei.
Jest to jeden z tradycyjnych szwajcarskich wypieków, na bazie miodu, migdałów i kandyzowanych skórek owocowych. To swoista odmiana piernika, znana już w XIV wieku, a pierwsza oficjalna wzmianka o ‘Basler Läckerli’ pochodzi z 1720 roku. Läckerli są chyba równie znane i popularne co szwajcarska czekolada i sery i są bardzo chętnie kupowane przez turystów, ale nie tylko przez nich rzecz jasna! To coś jak polskie pierniczki toruńskie, tak bardzo znane nam wszystkim i lubiane.
Nie muszę chyba precyzować, iż większość osób je kupuje, a nie wypieka w domu i najczęściej, gdy oznajmiam komuś że piekę Läckerli, spotykam się z wyrazem wielkiego zdumienia na twarzy ;) Te ‘kupne’ i te ‘domowe’ są rzecz jasna nieco inne, co dla mnie absolutnie nie znaczy gorsze; wręcz przeciwnie, osobiście wolę je od tych ‘oryginalnych’, mąż zresztą też :) Jednak przyznaję, że od czasu do czasu, gdy mam ochotę na kawałeczek Läckerli, to kupuję go w firmowym sklepie Läckerli Huus, który mieści się praktycznie obok mojego miejsca pracy (zachęcam Was również do obejrzenia ich strony internetowej). Teraz panuje tam już rzecz jasna iście świąteczna atmosfera, a półki uginają się od prezentowych pudełek i wszelakich pakunków.
lack4

Dawniej wypiekano i konsumowano Läckerli wyłącznie w okresie Swiąt, teraz oczywiście są dostępne przez cały rok.
A oprócz tradycyjnych ‘pierniczków’, w Läckerli Huus można też kupić np. karmelki czy herbatę o smaku Läckerli właśnie

lackproduits

Oprócz tych z Bazylei, znane są tutaj również Läckerli z Zurichu, nie są jednak podobne w smaku (ani wyglądzie) do tych pierwszych : ich ciasto nie zawiera mąki, a jedynie migdały, miód / cukier i białka ubite na pianę oraz dodatki takie jak skórka cytrynowa, czekolada, czy np. woda różana. Do ich wyrobu używa się drewnianych foremek (jak te do speculoos (speculaas / spekulatius); ciasto ‘schnie’ przez noc, a następnie Läckerli piecze się przez ok. 5 minut w bardzo wysokiej temperaturze.
W 1839 roku znanych było ponoć blisko trzydzieści różnych odmian Läckerli! Nie są one jednak tylko szwajcarską specjalnością, gdyż są znane również w Alzacji np.; przyznam jednak, że nigdy ich tam nie jadłam, nie mam więc porównania niestety. Obiecuję zrobić to następnym razem, zazwyczaj bowiem obdarowywana jestem tradycyjnymi piernikowymi sercami ;)

Dzisiejszy przepis zaczerpnęłam z blogu Cake in the City; zachowałam proporcje, zmieniłam jednak nieco sposób wykonania. Jeśli więc i Wy macie ochotę spróbować Läckerli, oto przepis (uwaga : mocno słodkie! :)).

lackerlis

Basler Läckerli

na ok. 50 sztuk

forma ok. 25cm x 35cm

150 g zmielonych migdałów
150 g kandyzowanej skórki pomarańczowej i cytrynowej
1 łyżeczka cynamonu
1 łyżeczka przyprawy do piernika
350 g mąki
10 g sody (ok. 2 łyżeczek)
450 g miodu (można dać mniej)
130 g cukru (u mnie jasny trzcinowy)
+ cukier puder i sok z cytryny do przygotowania lukru*

*ja zrobiłam lukier cytrynowy, jednak tradycyjnie najczęściej robi się lukier z dodatkiem kirschu (tak jak np. do ciasta marchewkowego, jak pisałam tutaj)

 

Miód i cukier podgrzewać w rondelku aż do całkowitego rozpuszczenia się cukru. Następnie gotować jeszcze ok. 2 minut, zdjąć z palnika i pozostawić masę do lekkiego przestudzenia.
Migdały wymieszać z drobno pokrojonymi skórkami i przyprawami. Mąkę wymieszać z sodą.
Do miodu dodać migdały i wymieszać; następnie partiami dodawać mąkę (uwaga, masa jest dosyć gęsta i ‘ciężka’). Po dokładnym wymieszaniu, przelać masę do formy wyłożonej papierem i rozsmarować na ok. 1 cm wysokości. Uwaga : jako, że ciasto jest mocno klejące, czynność ta nie należy do najłatwiejszych ;) Przykryć foremkę i zostawić ciasto na około godzinę.
Nagrzać piekarnik do160°- 170°C i piec Läckerli ok. 15 minut. Nie mogą być zbyt wypieczone, gdyż dodatkowo twardnieją stygnąc.
Z cukru pudru i soku z cytryny przygotowujemy dość gęsty lukier.
Po wyciągnięciu z piekarnika zostawiamy Leckerli na kilka minut do przestygnięcia, po czym kroimy na kwadraty (ok. 3 cm x 3 cm) i lukrujemy. Pozostawiamy je do całkowitego wystygnięcia i wyschnięcia lukru, układamy w hermetycznych pudełkach i – jeśli mamy na tyle silnej woli – czekamy kilka dni aż skruszeją ;)
Ja przyznam się, że zjadam je już na świeżo po upieczeniu :)

Smacznego !

Przepis ten bierze udział w Weekendzie Korzennym oraz w Festiwalu Pierniczkow :)

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Ciasto miodowe

Gdy wczoraj zobaczyłam to ciasto (na jednym ze zdjęć Bajaderki, na forum Mniam), od razu wiedziałam, że muszę je zrobić ;) Miodowe, lekko piernikowe. I bardzo szybkie! Co przecież też jest nie lada zaletą ;) A jako, że przepis pochodzi z ksiazki „A Treasury of Jewish Holiday Baking” Marcy Goldman, to świetnie ‘nadał’ się na Festiwal Kuchni Żydowskiej prowadzony przez Sinistrę. Dlatego dziś rano czym prędzej udałam się do kuchni by i u nas zapachniało tym wyjątkowym, aromatycznym ciastem. Jedyna modyfikacja na jaką sobie pozwoliłam, to – jak zwykle – zmniejszenie ilości cukru i ‘zamiana’ białego na jasny trzcinowy. I dodałam też trochę kwiatu muszkatołowca (o którym pisałam Wam w poprzednim poście), co okazało się nader dobrym pomysłem ;)
Ciasto to jest w smaku bardzo podobne do naszych tutejszych ‘pain d’épice’ i jestem pewna, że na stałe wejdzie już do mojego wypiekowego repertuatu. Świetne nie tylko do popołudniowej kawy czy herbaty, lecz również na śniadanie, posmarowany cienką warstwą masła :)Wszystkich chętnych zapraszam już teraz na ciasto, a Bajaderce raz jeszcze dziękuję za to, że podzieliła się z nami tym fantastycznym przepisem! :)
*miodownikCytuję za Bajaderką :

Ciasto miodowe (Lekach)

”Aromatyczne, puszyste i wilgotne korzenne ciasto. Najprostsze jakie może być – jednomiskowe. Z tej porcji wychodzą 3 keksówki (20x11cm). No i jak z tego typu ciastami bywa, nabiera smaku z czasem.

(szklanka = 250 ml)

3 1/2 szklanki mąki
1 łyżka proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody
szczypta soli
4 łyżeczki sproszkowanego cynamonu
1/2 łyżeczki zmielonych goździków
1/2 łyżeczki zmielonego ziela angielskiego
1 szklanka oleju
1 szklanka miodu
1 1/2 szklanki cukru (ja użyłam trochę mniej niż 1 szklankę)
1/2 szklanki brązowego cukru
3 jajka
1 łyżeczka extraktu z wanilii
1 szklanka ciepłej kawy lub mocnej herbaty
1/2 szklanki swieżo wyciśniętego soku z pomarańczy
1/4 szklanka wódki lub whisky (zamiast alkoholu mozna użyć więcej kawy lub soku pomarańczowego)*

*ja użyłam rumu

Rozgrzać piekarnik do 180ºC. Foremki wysmarować masłem.
W dużej misce (miksera) wymieszać razem pierwsze 7 składników, dodać pozostałe składniki i dobrze wymieszać razem. Wlać do foremek i piec około 45-55 minut. Zostawić w foremkach 15 minut, wyjąć na drucianą siateczkę i kompletnie wystudzić.”

Dodam jeszcze, że ciasto jest bardzo rzadkie i nie należy się tego bać ;) Ja dodałam mniej kawy gdyż byłam pewna, że kosystencja i tak jest już zbyt płynna; jednak po konsultacji z Bajaderką okazało się, że to całkiem normalne :) dlatego następnym razem zrobię z całą ilością kawy, dla porównania. Choć przyznam, że dla nas ta dzisiejsza konsystencja jest wyjątkowo zadowalająca :)

Smacznego!

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email