*
Na naszych blogach i w naszych kuchniach coraz bardziej czuć Święta. Pachnie piernikami, korzennymi przyprawami oraz przeróżnymi zimowymi smakołykami. Część pierniczków została już upieczona, część dopiero czeka w kolejce; niektóre są już polukrowane, choć u mnie będzie ich raczej niewiele, co roku bowiem przypominają mi one o moim braku zdolności manualnych ;) Ale kto wie, może kiedyś, po latach lukrowania, i ja będę miała się czym pochwalić? ;)) Póki co jednak – królują u mnie proste kształty oraz niezwykle proste zdobienia ;)
*
*
Nie wiem jak u Was, ale u mnie pierniczki dzielą się na te do jedzenia oraz na te do ozdoby ;) Te do zjedzenia to najczęściej wspominane już wielokrotnie pierniczki autorstwa Aganiok oraz Bakerlady. Jak dla mnie są one idealne w smaku i konsystencji, to przysłowiowe ‘niebo w gębie’ ;)
Do dekoracji zaś (np. do wyrobu wszelakich ozdób choinkowych) wyjątkowo przypadł mi do gustu przepis na ‘pierniczki bardzo imbirowe’, zaproponowany kilka lat temu przez Bajaderkę.
*
*
Nie są to puchate, mocno rosnące podczas pieczenia pierniczki : są one bardziej kruche i nie odkształcają się zbytnio podczas pieczenia. Ciasto jest bardzo plastyczne, świetnie się je wałkuje i wycina ozdobne kształty. Dla niektórych pierniczki te są mało słodkie, jeśli więc nie macie zamiaru ich lukrować – dodajcie do ciasta nieco więcej cukru.
Pierniczki są korzenne i niezwykle aromatyczne (również dzięki dodatkowi melasy*). Idealne dla amatorów wyrazistych, zdecydowanych smaków :)
*(melasę możemy ewentualnie zastąpić miodem)
*
*
Tym razem dodałam nieco mniej sody niż w przepisie, by pierniczki nie urosły zbytnio podczas pieczenia.
I na koniec jeszcze ważna uwaga dla roztargnionych – jeśli zapomnicie o dodaniu sody do gorącej masy cukrowej i dodacie ją dopiero później, razem z mąką – nie zaszkodzi to zupełnie pierniczkom, będą tak samo smaczne i udane ;)
Cytuję za Bajaderką, z niewielkimi zmianami :
Pierniczki bardzo imbirowe
szklanka – 250 ml
1 szklanka melasy (można użyć miodu)
1/2 szklanki ciemnego cukru trzcinowego
1/2 szklanki białego cukru (użyłam jasnego trzcinowego)
4 łyżeczki zmielonego imbiru
4 łyżeczki cynamonu
1/2 łyżki sody (w oryginale 3/4)
250 g miękkiego masła
2 jajka
6 szklanek mąki
lukier :
2 białka
2 szklanki cukru pudru
odrobina soku z cytryny
+ ewentualnie kolorowe barwniki i inne dodatki do dekoracji pierniczków
W rondelku mocno podgrzać melasę, cukier, imbir i cynamon. Kiedy cukier się rozpuści, dodać sodę, dobrze wymieszać (masa bardzo się spieni) i zdjąć z palnika. Masło umieścić w misce miksera, wlać gorącą masę, wymieszać i lekko przestudzić. Dodawać po jednym jajku ciągle ubijając i stopniowo wsypywać mąkę.
Jako iż konsystencja ciasta zależy od wilgotności i rodzaju użytej mąki oraz od wielkości jajek, jeśli ciasto podczas wyrabiania okaże się zbyt suche – wystarczy dodać np. odrobinę mleka, by składniki odpowiednio się połączyły.
Rozgrzać piekarnik do 165ºC (u mnie : 170º). Podzielić ciasto na 3-4 części, każdą wałkować na żądaną grubość (u mnie : 4 mm), wycinać dowolne kształty i układać pierniczki na wyłożonej pergaminem blasze. Jeśli ciasteczka będziemy później zawieszać, to dziurki należy zrobić jeszcze przed pieczeniem (np. grubą wykałaczką czy zapałką).
*
*
Piec w zależności od grubości ciasteczek 10-20 minut aż zmienią kolor (piekłam moje nieco krócej, ok. 8-9 minut, czas pieczenia należy dostosować do naszego piekarnika). Studzić na kratce.
*
*
Pierniczki możemy też polukrować.
W tym celu bardzo dokładnie mieszamy składniki lukru tak, by powstała gęsta, jednolita masa, bez grudek. Jeśli chcemy otrzymać kolorowe lukry, dodajemy odrobinę barwnika (w proszku lub płynnego, w zależności od waszych preferencji). Masę przekładamy do woreczka lub do rękawa cukierniczego i zdobimy pierniczki. Po całkowitym wyschnięciu przekładamy pierniczki do pudełek lub zawieszamy na choince.
Udanej zabawy ! :)
*
A przy okazji przypominam też o wszelakich innych świątecznych ciasteczkach, które znajdziecie tutaj na blogu, w zakładce Boże Narodzenie – klik.
Największym powodzeniem cieszy się ten oto szwajcarski kwartet : Zimtsterne – Brunsli – Milanais – Chräbeli czyli gwiazdki cynamonowe (Etoiles à la cannelle – Zimtsterne), czekoladowo-migdałowe ciasteczka z Bazylei (Bruns de Bâle – Brunsli), ciasteczka mediolańskie (Milanais – Mailanderle) oraz ciasteczka anyżkowe (Chräbeli) :
- kruche choinki czekoladowo-pomarańczowe
- gwiazdki z białą czekoladą, nugatem i limonkową nutą
- oraz kruche ciasteczka z żurawiną i pistacjami
*
Jednak do świątecznych ciasteczek wrócę jeszcze niebawem… :)
*
Pozdrawiam serdecznie !
*