Archiwa kategorii: korzennie

Imbir kandyzowany

imbirkandyzwsyropie01
*
Miniony weekend pachniał nie tylko kawą i pomarańczami, ale również (a może przede wszystkim ;) ) imbirem. Już jakiś czas temu Bareya zapytał mnie o przepis na imbir kandyzowany, stwierdziłam więc, że chyba już pora, by ponownie przetestować kilka przepisów. Pierwszy imbir kandyzowany jaki robiłam kilka lat temu mnie nie zachwycił. Był zdecydowanie zbyt mocny w smaku, zbyt agresywny dla podniebienia. Jeśli więc nie macie ochoty zionąć ogniem po jego spożyciu, wybierzcie taki przepis, w którym imbir gotuje się najpierw kilka minut w samej wodzie, najlepiej dwa lub trzy razy; jeśli natomast wolicie faktycznie bardzo mocny imbirowy smak – wygotujcie go tylko raz. W przepisach w których cukru jest o wiele więcej niż wody, płatki imbirowe stają się – jak dla mnie – nieco zbyt ‘twarde’ po ugotowaniu i wystygnięciu, a syrop bardziej przypomina gęsty, twardniejący karmel niż syrop cukrowy. Jeden z nich np. całkowicie zastygł po przełożeniu do słoiczka, przed użyciem więc będzie trzeba go ponownie podgrzać i rozpuścić. Ale takie są właśnie uroki kulinarnych testów ;)
Ostatecznie moim zdecydowanym faworytem okazał się przepis Davida Lebovitza (co nie powinno dziwić, wszak jego przepisy są naprawdę świetne!). Imbir z tego przepisu jest dokładnie taki jak lubię : delikatny, lecz nadal ‘imbirowy’ ;), słodki i rozpływający się w ustach. Syrop ma idealną konsystencję i świetnie nadaje się również jako dodatek do wszelakich deserów, wypieków czy koktajli. A przy okazji podczas przygotowawania go w Waszym domu unosić się będzie wspaniały, imbirowy, orzeźwiający aromat :)
Przygotowanie kandyzowanego imbiru jest naprawdę łatwe, warto więc pokusić się o zrobienie go takim oto domowym sposobem (a przy okazji może to być również sympatyczny podarek np. świąteczny).

*
imbirkandyzwsyropie

Imbir kandyzowany

źródło : David Lebovitz

500 g świeżego imbiru
800 g cukru
(użyłam nieco więcej – ok. 850 g jasnego trzcinowego)*
1 litr wody
szczypta soli

Uwaga :
Kupując kłącza imbiru pamiętajmy, by miały one gładką skórkę, by nie były pomarszczone czy wysuszone; wybierajmy te, które są najcięższe, to bowiem świadczy również o ich świeżości.

Imbir obrać ze skórki (używam obieraczki, takiej jak do pomidorów np.) i pokroić na dosyć cienkie plasterki (ok. 1,5 – 2 mm). Przełożyć imbir do rondelka o grubym dnie i nalać tyle wody, by imbir był przykryty. Zagotować, następnie zmnijszyć ogień i gotować na bardzo wolnym ogniu przez 10 min. Odcedzić, ponownie zalać imbir zimną wodą i powtórzyć gotowanie.
Wodę, cukier sól oraz odcedzony imbir wymieszać w rondelku i gotować tak długo, aż syrop uzyska temperaturę 106°. Jeśli nie posiadamy termomentra cukierniczego – gotujemy syrop tak długo, aż będzie mieć konsystencję ciekłego miodu (ważne jest, by syrop gotować na bardzo wolnym ogniu).

Jeśli chcemy otrzymać ‘suchy’ imbir kandyzowany – odcedzamy płatki imbiru z syropu, przekładamy np. na papier do pieczenia wysypany odrobiną cukru i jeszcze ciepły obtaczamy w cukrze. Pozostawiamy do całkowitego wyschnięcia.

*
imbirkandyzowany22*

Jeśli chcemy przechowywać imbir bezpośrednio w syropie – pozostawiamy preparację do wystygnięcia (na minimum godzinę lub na całą noc), a natępnie przekładamy do czystych słoiczków i przechowujemy w chłodnym miejscu (najlepiej w lodówce), do roku.
‘Suchy’ kandyzowany imbir możemy przechowywać w temperaturze pokojowej (szczelnie zamknięty) przez kilka miesięcy.

*

* jeśli użyjecie cukru rafinowanego, kolor syropu będzie nieco jaśniejszy, ja jednak lubię ten bursztynowy, głęboki kolor jaki można uzyskać dzięki dodatkowi cukru trzcinowego.

A już w ‘następnym odcinku’ – syrop imbirowy z korzenną nutą :)Mam *

*
Pozdrawiam serdecznie !

*

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Ciasto dyniowo-pomarańczowe

ciastocourgeorange22

*
Festiwal Dyni dobiega już końca. Na Waszych blogach widziałam mnóstwo ciekawych przepisów, choć nie wszędzie jeszcze udało mi się dotrzeć (do końca tygodnia powinnam jednak to nadrobić ;) ).

Tradycyjnie już na koniec Festiwalu pojawia się u mnie jakiś słodki wypiek. Większość przepisów na dyniowe słodkości to przepisy z dodatkiem dyniowego puree. Ja zaś zdecydowanie wolę te ciasta, gdzie dodaje się surową, startą dynię.
Rok temu na bazie marchewkowego wymyśliłam sobie dyniowo-czekoladowe ciasto, w tym roku zaś zmodyfikowałam przepis, który od września jest u nas (i z tego co wiem – nie tylko u nas ;) ) prawdziwym hitem – ciasto cukiniowe, o którym wspominałam Wam całkiem niedawno.

*

ciastocourgeorangepetit
*

Jako że dynia wyjątkowo dobrze czuje się w pomarańczowo-korzennym towarzystwie, do ciasta dodałam otartą i kandyzowaną skórkę z pomarańczy oraz spory chlust Grand Marnier ;) Lekko tylko zmieniłam proporcje ciasta, a dla dodatkowego, lekko orzechowego smaku dodałam również mąkę orkiszową.
Mimo iż tegoroczny Festiwal Dyni dobiegł już końca, nie oznacza on oczywiście końca przepisów z dynią w roli głównej. Mam więc nadzieję, że nie macie jeszcze dyni dosyć, z całą pewnością bowiem regularnie będzie ona nadal pojawiać się na blogu ;)
*

ciastocourgeorange1

Ciasto dyniowo-pomarańczowe

na keksówkę o wymiarach 30 x 11 cm

200 g miąższu dyni
125 g miękkiego masła (użyłam tłuszczu roślinnego)
160 g cukru (u mnie jasny trzcinowy)*
3 jajka
80 g jogurtu (użyłam owczego)
50 ml (ok. 4 łyżki) Grand Marnier (lub soku pomarańczowego)
220 g mąki (u mnie pół na pół pszenna z jasną orkiszową)
1  łyżeczka proszku do pieczenia
3/4  łyżeczki sody
otarta skórka z 1 pomarańczy
1 łyżeczka cynamonu
1 łyżeczka przyprawy do piernika
1/2 łyżeczki ‘kwiatu’ muszkatołowca
50 g bardzo drobno zmielonych orzechów włoskich
75 g kandyzowanej skórki pomarańczowej**
75 g orzechów włoskich
75 g gorzkiej czekolady***

*
*więcej jeśli lubicie mocno słodkie ciasta
**jeśli nie lubicie skórki kandyzowanej, można dodać więcej otartej skórki z pomarańczy

***w wersji bardziej bakaliowej czekoladę możemy zastąpić posiekanymi daktylami lub rodzynkami

*

Piekarnik rozgrzać do 180°.
Miąższ dyni zetrzeć na tarce (ścieram na małych otworach), odcisnąć nadmiar soku. Orzechy lekko zrumienić na suchej patelni. Posiekać czekoladę, orzechy i skórkę kandyzowaną (skórkę siekam bardzo drobno).
Mąkę wymieszać z proszkiem, sodą i przyprawami. Masło utrzeć z cukrem na kremową masę, a następnie dodawać po jednym jajku dalej ucierając. Dodać otartą skórkę z pomarańczy, Grand Marnier lub sok pomarańczowy, wymieszać, a następnie dodawać partiami mąkę na przemian z jogurtem. Na koniec dodać dynię, orzechy, czekoladę, skórkę kandyzowaną i raz jeszcze wymieszać. Wlać masę no natłuszczonej i oprószonej mąką (lub wyłożonej papierem) formy i piec ok. 50 – 55 minut (w mniejszych foremkach pieczemy ciasto krócej). Pozostawić ciasto na chwilę w wyłączonym piekarniku (drzwiczki lekko uchylone) a następnie studzić na kratce.

*

ciastocourgeorangecake

*

Tym razem ciasto upiekłam w małych ‚prezentowych’ ;) keksówkach oraz  w mniejszych, ‘babkowych’ foremkach (tak jak wspomniałam w przepisie – pamiętajmy iż używając mniejszych foremek pieczemy ciasto krócej).

Smacznego!

*

*    *    *

Już teraz dziękuję Wam wszystkim za udział w naszym tegorocznym wspólnym dyniowaniu i proszę o przesyłanie ostatnich linków do Waszych przepisów. Mam nadzieję, że pod koniec tygodnia uda mi się zakończyć i umieścić tutaj podsumowanie Festiwalu.

*

Pozdrawiam serdecznie !

*

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Leżakowanie, czyli ciasto na świąteczne pierniczki

Dzisiejszy wpis będzie dosyć ‘ekspresowy’… Czasu mam ostatnio jak na lekarstwo, na dodatek trwa remont utrudniający mi kulinarno-fotograficzne życie, a wczoraj – jakby tego wszystkiego było mało – samochód wyzionął ducha (zaliczyliśmy holowanie na platformie ;) ).
A jutro? Jutro podobno ma spaść śnieg. Pewnie przeze mnie, w tym tygodniu bowiem przygotowuję ciasto na świąteczne pierniczki :) Im dłużej bowiem ciasto leżakuje, tym lepsze będą nasze pierniczki, już teraz więc warto się o nie zatroszczyć. Dlatego i Was  zachęcam do przygotowania ciasta i ‘zapomnienie’ o nim na kilka długich tygodni ;)

(a dzisiejszy wpis dedykuję tym wszystkim, którzy prosili mnie rok temu, by w odpowiednim czasie im o ‘nastawieniu’ ciasta przypomnieć ;) ).

*

foremki2010
*
Wprawdzie foremki będą jeszcze musiały trochę poczekać na użycie, jednak już teraz powoli zaczynam wyciągać je z czeluści kuchennych szafek. A dziś dodatkowo spotkało mnie coś niezwykle miłego, do ‘katarzynkowej’ kolekcji bowiem dołączyła kolejna, prawdziwa toruńska foremka! A wszystko to za sprawą Ushii, która pamiętała, że mam katarzynkowego bzika ;))
Ushii, raz jeszcze bardzo serdecznie Ci dziękuję! :*

Wróćmy jednak do ciasta…
Podobnie jak w poprzednich latach – i tym razem przygotowuję ciasto z przepisu Aganiok (tutaj na forum CinCin, tutaj – na Mniamie) oraz Bakerlady, z pewnością jednak (jak zwykle ;) ) skuszę się jeszcze na jakieś inne, dobrych pierniczków bowiem nigdy za wiele ;)
Przepis Aganiok jest bardzo podobny do przepisu na piernik staropolski (oryginalny pochodzi z książki “W staropolskiej kuchni i przy polskim stole” autorstwa  M. Lemnis i H. Vitry; rok temu przepis ten prezentowała Tatter, z pewnością pamiętacie jeszcze jej smakowite zdjęcie tutaj – klik). Pierniczki te robią prawdziwą furorę, mam więc nadzieję, że i Wam przepis przypadnie do gustu.

*

ciastoaganiok2

Tak wyglądało zeszłoroczne ciasto na pierniczki ‚Aganiok’

Pierniczki Aganiok

500 g miodu
2 niepełne szklanki cukru
250 g masła
1 kg i 1 szklanka mąki tortowej (ja używam mąki T650 lub 780)
3-4 jajka
3 płaskie łyżeczki sody oczyszczonej
1/2 szklanki mleka
szczypta soli
1 szklanka siekanych orzechów włoskich
1/2 szklanki siekanej skórki pomarańczowej
1/2 szklanki rodzynek (jeśli są duże, można je również posiekać)
(bakalie można oczywiście zmienić wg uznania)
1 czubata łyżka ciemnego kakao
2 płaskie łyżeczki cynamonu*
2 płaskie łyżeczki imbiru*
1/2 łyżeczki pieprzu*
1/2 łyżeczki mielonych goździków *
1/2 łyżeczki kardamonu*

do smarowania pierników:
1 jajko
2-3 łyżki mleka

*możemy też użyć jednego opakowania dobrej przyprawy do piernika, np. firmy Kotanyi

Miód, cukier i tłuszcz włożyć do garnka o grubym dnie, powoli podgrzewać stale mieszając, aż wszystkie składniki się połączą, odstawić z gazu i dodać bakalie oraz przyprawy, wymieszać.
Do malaksera (lub do dużej miski jeśli wyrabiamy ciasto ręcznie) wrzucić większość przesianej mąki, jaja, sól, sodę rozpuszczoną w zimnym mleku, kakao, wymieszać. Po chwili dodać gorącą masę z tłuszczu i miodu (jeśli wyrabiamy rękami, to można ją lekko przestudzić), ponownie wymieszać. Na końcu, gdy masa jest już jednolita, dodać pozostałą mąkę i wymieszać.
Ciasto przełożyć do naczynia, przykryć lnianą ściereczką – powinno oddychać. Odstawić na kilka tygodni w chłodne miejsce (spiżarnia, ewentualnie lodówka) aby dojrzewało.
Ciasto kiedy odpoczywa zmieni konsystencję z lepkiej i luźnej, na zwięzłą i twardawą. Po ok. 6 tygodniach można przystąpić do pieczenia pierniczków. Ciasto wałkować, lekko podsypując mąką, na ok. 0,5 cm, wykrawać pierniczki. Pierniczki tuż przed włożeniem do piekarnika smarować jajkiem rozmąconym z mlekiem.
Piec pierniki w 160-170 stopniach przez ok. 10 minut, w zależności od wielkości (a także w zależności od piekarnika!).
Kiedy wyjmujemy gotowe pierniczki z piekarnika, ich brzeg powinien być już twardy, a środek pozostawać jeszcze miękki, wtedy powinny zachować miękkość po ostygnięciu.

Gdyby jednak były zbyt twarde, to do puszki z piernikami należy włożyć na kilka dni cząstki jabłek i przemieszać kilkakrotnie.

A tutaj zeszłoroczne pierniczki już po upieczeniu :

*

aganiok09

pierniczki ‘Aganiok’

*
bakerlady09

pierniczki ‘Bakerlady’

*
*  *  *

EDYCJA

Właśnie  ‚odkryłam’, że Aganiok od niedawna prowadzi też bloga! Oto więc bezpośredni link do jej pierniczków – klik.

*

Pozdrawiam serdecznie !

*

I przypominam, że Festiwal Dyni już tuż-tuż ! :D

*

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email