Czy lubicie maślane ciasteczka ? Jeśli tak, to być może i te przypadną Wam do gustu. Delikatne, kruche, rozpływające się w ustach. I do tego pekany i syrop klonowy. Dla mnie to bardzo zimowe smaki. Nie tylko na Święta ;)
Przepis wypatrzony dzięki niezastąpionej Bajaderce (oryginał po angielsku tutaj – klik), choć odrobinę go zmodyfikowałam : część masła zastąpiłam dodatkowym żółtkiem i dodałam nieco więcej syropu klonowego (jego smak i tak pozostaje lekko tylko wyczuwalny). Do jednej porcji dodałam też otartą skórkę z pomarańczy, która świetnie tu pasuje.
Z białek, które Wam pozostaną możecie upiec np. czekoladowe Brunsli lub Gwiazdki cynamonowe (lub zrobić lukier do pierniczków ;) ), a jeśli dysponujecie dodatkowymi żółtkami – np. te oto choinki czekoladowo-pomarańczowe. Możecie też upiec np. keks z białek z makiem (u mnie zwało się to ‘piegusek’ ;)) lub zamrozić nadmiar białek (jak i żółtek z resztą).
*
Ciasteczka z pekanami i syropem kolonowym
na ok. 35 sztuk
200 g miękkiego masła
100 g cukru
2 żółtka
3 łyżki syropu klonowego
1/2 łyżeczki ekstraktu z wanilii
ok. 280 g mąki
150 g pekanów
otarta skórka z 1 pomarańczy (można pominąć)
Orzechy posiekać.
Masło ubić mikserem aż będzie lekkie i puszyste, stopniowo dodawać cukier i ubijać aż masa będzie dobrze połączona. W małej miseczce lekko rozbełtać żółtka, syrop klonowy i wanilię. Ciągle ubijając, wlać powoli do masy. Następnie dodać orzechy i – stopniowo – mąkę i dobrze wymieszać (ilość dodanej mąki zależy nie tylko od wielkości naszych żółtek, ale i od samego typu i wilgotności użytej mąki, dobrze jest więc dosypywać jej stopniowo, by ciasto nie zrobiło się zbyt suche). Ciasto podzielić na 2 części, lekko spłaszczyć, zawinąć w folię i schłodzić przez min. 2 godziny (wyjąć z lodówki na ok. 10 minut przed planowanym wałkowaniem, by ciasto lekko się ociepliło i łatwiej wałkowało).
Piekarnik rozgrzać do 165º – 170ºC.
Ciasto rozwalkowac na grubosc 6-7 mm (jeśli ciasto jest dosyć klejące, polecam wałkowanie przez papier lub folię, by nie dosypywać zbyt dużo dodatkowej mąki) i wycinać kółleczka o średnicy ok. 5 cm (lub inne kształty), układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia (jak większość tego typu ciasteczek – możemy schłodzić je jeszcze kilkanaście minut przed samym pieczeniem) i piec okolo 15 minut, aż będą lekko zlote (uważamy, by nie spiec zbytnio ciasteczek).
Wystudzić na kratce i przełożyć do puszek.
*
- jedną z porcji upiekłam ze zmielonym cukrem trzcinowym, co zupełnie nie wpłynęło na konsystencję ciasta
- jak dopisałam w przepisie (i jak wspominałam już wcześniej na blogu) – jeśli ciasto jest dosyć klejące, radzę wałkować je przez folię spożywczą lub papier do pieczenia, dzięki czemu unikniemy dodatkowego podsypywania ciasta mąką – co wpływa na konsystencję ciasta; również foremki możemy delikatnie ‘maczać’ w mące, dzięki czemu ciasto idealnie się od nich odkleja
- i ostatnia uwaga – najlepiej upiec ciasteczka od razu z podwójnej a nawet potrójnej porcji ;)
Smacznego !
*