Archiwa kategorii: lato

Koniec lata i przetwory ze śliwek

campagnesept*

Kończące się lato jest dla nas wyjątkowo łaskawe. Słońce i upały nas nie opuszczają (odpukuję…) i właściwie tylko zerkając w kalendarz przypominam sobie, że to już wrzesień. Że to już koniec września… Korzystam więc ile mogę z tej wspaniałej aury (dziś było nieco ponad 30 stopni!) i wygrzewam się na słońcu jak jaszczurka. A wracając do domu zamykam lato w słoikach ;)

Tym razem śliwki, bowiem czas już najwyższy by pomyśleć o śliwkowych przetworach na zimę.
*

sliwki2010

*

Najpierw jednak słów kilka dla Basi, która zapytała mnie, czy mam tutaj dostęp do tych prawdziwych ‘węgierek’. Tak jak pisałam w poprzednim poście, najczęściej spotyka się tutaj dwie odmiany śliwek : ‘Fellenberg’ oraz śliwkę ‘z Bazylei’ :
*

*

pruneaufellenbergbale

Fellenberg (większa) po lewej; śliwka z Bazylei (mniejsza) po prawej

*

Nie umiem niestety powiedzieć, jak te odmiany mają się do polskich węgierek oraz czy i która jest ich stuprocentowym odpowiednikiem. Mam wrażenie, że to jednak ta druga (z Bazylei) bardziej przypomina w smaku węgierki, choć powidła robię i z tych drugich (Fellenberg) i są równie smaczne. A może ktoś z Was, drodzy czytelnicy, podpowie czy śliwki ze zdjęć podobne są do polskich węgierek? Będę niezmiernie wdzięczna ;)

*

Przejdźmy jednak do konkretów, wszak śliwki czekają na przetworzenie ;)

*

confituresniadanie222

powidła po pierwszym dniu smażenia

*

Tak jak z pewnością większość z Was, każdej jesieni robię zapas powideł śliwkowych. Co roku bardzo podobnie : pierwszego dnia smażę wypestkowane śliwki z dodatkiem odrobiny wody (do godziny) i odstawiam je do wystygnięcia; drugiego dnia (lub tego samego dnia wieczorem) znów smażę je ok. godzinę (regularnie mieszając) i ponownie odstawiam; trzeciego dnia mniej więcej w połowie gotowania dodaję nieco cukru (do smaku) – najczęściej trzcinowy – i gdy konsystencja powideł jest już odpowiednia, przekładam je do wyparzonych / wypieczonych słoików i pasteryzuję ok. 20 minut. Zazwyczaj robię jedną porcję ‘al naturale’ ;) a drugą w wersji korzennej : w zależności od nastroju dodaję cynamonu, czasem również nieco imbiru, kardamonu, goździków czy otartej skórki z pomarańczy. A czasem i rumu (dodam, że z amaretto i armaniakiem również świetnie smakują! ;) ).

W zeszłym sezonie polecałam Wam również pyszne śliwki w czekoladzie; na bazie przepisu podanego przez Joannę na forum CinCin zrobiłam coś nieco innego, wzbogacając dżem o suszone śliwki. Muszę (nieskromnie ;) ) przyznać, że był to całkiem dobry pomysł i wiem, że i niektórym z Was przepis ten przypadł już do gustu. Jeśli więc macie ochotę na coś więcej niż tradycyjne powidła, polecam Wam ten oto zeszłoroczny przepis :

*

pruneauxchocolat

Śliwki w czekoladzie II

400 g suszonych śliwek (waga po wypestkowaniu)
50 ml rumu + 50 ml gorącej wody
900 g śliwek
250 g cukru (użyłam trzcinowego)
1,5 łyżeczki cynamonu
0,5 łyżeczki imbiru w proszku
szczypta zmielonych goździków
2 łyżki kakao
50 g gorzkiej czekolady (o zawartości 70% kakao)

Suszone śliwki pokroiłam w małą kostkę i namoczyłam w rumie z wodą (przykryte folią i pozostawione na noc). Następnego dnia umyłam, wypestkowałam i pokroiłam śliwki, dodałam namoczone suszone śliwki i smażyłam na wolnym ogniu aż masa była dobrze rozgotowana i gęsta. Wtedy zmiksowałam wszystko, jeszcze chwilę smażyłam, dodałam cukier i przyprawy i pozostawiłam na wolnym ogniu regularnie mieszając, aż masa dobrze zgęstniała. Dodałam kakao i czekoladę, dokładnie wymieszałam, przełożyłam do wyparzonych słoików i zapasteryzowałam.
*

*   *   *

Jeśli natomiast czasu macie niewiele i smażenie oraz wekowanie przetworów zupełnie Was nie pociąga, proponuję prezentowany również w zeszłym sezonie przepis na śliwki w słodkiej, aromatycznej marynacie klik, które robię już od dobrych kilkunastu lat; szybkie, banalnie proste, idealne np. do zimowych deserów.

Tym zaś, którzy wolą śliwki w wersji nieco bardziej wytrawnej polecam zaszłoroczny przepis na śliwkowy chutney - klik :

*

chutneypruneaux1

*

*  *  *

*

To tyle na dziś na temat śliwek. Mam jeszcze kilka czekających w kolejce przepisów i jeśli tylko zdążę z sesją zdjęciową ;) to zamieszczę je tutaj już niebawem.

A tymczasem wracam do smażenia tegorocznych powideł… :)
*

Pozdrawiam serdecznie!

*
confituresniadanie

na śniadanie do wyboru : powidła tradycyjne lub z czekoladą

*

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Tarta i ciasto ze śliwkami

sliwkimigdaly01

*
Choć przede mną nieco dłuższy weekend niż zwykle (wolny poniedziałek), to niestety upłynie mi on pod znakiem sprawdzania testów, wystawiania ocen i obliczania średnich (tak, tak – koniec kolejnego kursu ;) ). Ale za to na pociechę, do kawy będzie małe co nieco ze śliwkami. Śliwek bowiem w ten weekend zabraknąć nie może ;)

Tak jak wspominałam Wam rok temu, w trzeci weekend września tradycyjnie przygotowuje się tutaj tarty ze śliwkami właśnie. I choć dziś dzień ten nie jest już synonimem postu i modlitw, to tradycja tarty ze śliwkami pozostała.
Do ich wypieku używa się śliwek podobnych do polskich węgierek. Przy okazji mała ciekawostka językowa : po francusku śliwka to prune, a śliwka suszona to pruneau. Mianem prune we Francji określa się tylko śliwki okrągłe (również mirabelki czy renklody), natomiast te fioletowe, podłużne (‘węgierki’) zwane są quetsches. W Szwajcarii zaś te oto ‘węgierki’ nazywa się mianem pruneau (dwie najczęściej uprawiane i kupowane to odmiana ‘Fellenberg’ oraz tzw. ‘śliwka z Bazylei’), co zawsze wzbudza lekkie zdziwienie na twarzy moich francuskich rozmówców, gdy słyszą oni bowiem o tarcie z pruneaux, mają wizję wypieku z suszonymi, a nie świeżymi śliwkami właśnie ;)
*

tartepruneaux01
*
Ta tradycyjna, najprostsza wersja tarty ze śliwkami to (jak pisałam tutaj – klik) tylko kilka składników : ciasto kruche lub półkruche, zmielone migdały, śliwki i odrobina cukru; spód tarty wysypujemy mielonymi migdałami, kładziemy pokrojone śliwki (stroną przeciętą do góry), posypujemy je cukrem (ewentualnie wymieszanym z odrobiną cynamonu) i pieczemy około 30-35 minut w 180°-200°C. Przed pieczeniem śliwki można też zalać śmietanowo-jajeczną masą (jak np. w przepisie na tarteletki z mirabelkami). Można oczywiście posypać ją płatkami migdałowymi czy kruszonką, wersja ‘podstawowa’ jednak tego nie wymaga ;)
*

tartepruneaux22
*
Śliwki możemy też pokroić na ćwiartki i ułożyć je ‘na stojąco’ (jak na zdjęciu powyżej), co również daje dosyć sympatyczny efekt wizualny. A tu już po upieczeniu :
*

tartepruneaux3
*

Jeśli natomiast macie ochotę na coś bardziej ‘treściwego’, polecam Wam nieco inną wersję śliwkowo-migdałowego wypieku. Przepis wzorowany na tych oto tarteletkach z brzoskwiniami – klik, świetnie spisuje się również w wersji śliwkowej. Wypróbowane w połączeniu z cynamonem, kardamonem oraz tonką (z każdym z osobna rzecz jasna ;) ). Możemy użyć samej tylko migdałowej masy do wypieku tarteletek, możemy też nałożyć ją na kruche czy półkruche ciasto i upiec ‘prawdziwą’ ;) tartę. Ja wolę owoce w samej tylko miękkiej, migdałowej otoczce, ostateczny wybór jednak pozostawiam Wam :)

*

sliwkimigdaly1

*

Tarteletki migdałowo-śliwkowe

na 4 foremki o średnicy ok. 12 cm

3-4 śliwki na każdą foremkę

85 g miękkiego masła (lub nieutwardzanego tłuszczu roślinnego)*
100 g cukru (użyłam jasnego trzcinowego)
2 jajka
szczypta soli
100 g migdałów
3 płaskie łyżki maizeny
2 łyżki amaretto
1/2 łyżeczki zmielonego cynamonu (lub kardamonu)
(lub 1/2 startego ziarna tonki )
otarta skórka z cytryny

+ do posypania : 1 łyżka cukru muscovado + 1/2 łyżeczki cynamonu (kardamonu / tonki)

* ok. 2 łyżki masła możemy również zastąpić 2 łyżkami ‘crème fraîche’

Masło utrzeć z cukrem; następnie (dalej miksując) dodawać po jednym jajku, po czym dodać zmielone migdały, maizenę wymieszaną z solą, przyprawy, otartą skórkę z cytryny oraz amaretto i wszystko dobrze wymieszać. Masę wlać do natłuszczonych foremek, ułożyć owoce, posypać cukrem wymieszanym z przyprawami i piec ok. 30 minut w 180°.

*  *  *

A jeśli lubicie marcepan, to polecam Wam moje zeszłoroczne ciasto śliwkowe z marcepanem właśnie, z całą pewnością jedno z naszych ulubionych ;)
*

gateaupruneauxmassepain01
*

Pozdrawiam serdecznie i życzę Wam udanego (może też śliwkowego? ;) ) weekendu!

*

A ja wracam pod koc, do herbatki z kwiatów lipy z nieprzyzwoitą wręcz ilością imbiru, soku z cytryny i miodu, by jak najszybciej zwalczyć podarowane mi kilka dni temu przez uczniów wirusy ;)

*

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Tarta z cukinią i kozim serem

tartechevrecourgettes1
*

Kolejny przepis który czeka w kolejce już od lipca… Gdy bliżej się nad tym zastanawiam to stwierdzam, iż często to właśnie moje ulubione i najczęściej przygotowywane dania najdłużej czekają na publikację ;)
Tak jak i ta oto tarta. Jest w niej wszystko, co kocham : cukinia, kozi ser, do tego odrobina czosnku, czarnych oliwek i suszonych pomidorów. A całość ‘podkręcona’ tymiankiem i orzeźwiającą cytryną. To idealna tarta na późne lato. Chociaż nie, nie tylko na późne lato, ale na cały cukiniowy sezon ;)

Jak wspominałam kilka miesięcy temu, niezbyt przyjemna alergia na produkty mleczne oraz na jajka (na mięso kurze z resztą też…) zmusiła mnie do wyeliminowania tych produktów z mojej diety. W zapomnienie poszły więc  wszelakie wytrawne serowo-kremowe tarty, których baaardzo mi brakowało. Owszem, piekłam takie na bazie miękkiego tofu z dodatkiem śmietanki ryżowej, sojowej czy owsianej, jednak to nie do końca było to, co lubię. Nie zrozumcie mnie źle : te tarty były  smaczne, owszem, nie miały jednak smaku mojego ulubionego serka koziego czy parmezanu ;) Teraz więc, gdy nareszcie znów coraz częściej mogę sięgać po jajka i produkty kozie i owcze (choć i krowie coraz lepiej toleruję – niech żyje akupunktura!), nie mogę oprzeć się upieczeniu choć jednej tarty w tygodniu.
*

tartehuiledolive1
*

Jeśli przygotowujecie domowe ciasto na tartę (do czego oczywiście zachęcam), to możecie dodać do niego również nieco posiekanych ziół (ilość wedle uznania), będzie to bowiem bardzo sympatyczny, dodatkowy ‘akcent’ naszego wypieku. Podpatrzyłam ten pomysł jakiś czas temu w jednym z wertowanych czasopism kulinarnych i od tej pory dosyć często go stosuję (dostosowując typ ziół i ich ilość do rodzaju nadzienia).

Z powodu alergii tradycyjne kruche ciasto na bazie masła (takie jak np. prezentowane przy okazji tarty o wdzięcznej nazwie ‘cholera’ ;) ) zamieniłam na ciasto z dodatkiem oliwy z oliwek*. Niestety mam wrażenie, że ciasto to jest jednak nieco twardsze niż to klasyczne i szczerze mówiąc, nie do końca przypadło mi do gustu. Dlatego też często przygotowuję teraz moje tarty bez spodu z ciasta, dzięki czemu mogę do woli delektować się tym, co w tego typu wypiekach lubię najbardziej – pysznym, delikatnym serowym farszem :) Tyle tylko, że wtedy to jest już raczej zapiekanka, a nie tarta, mnie jednak zupełnie to nie przeszkadza, wręcz przeciwnie ;) Tym bardziej, że ‘nawyk’ ten pozostał mi z czasów, gdy po raz pierwszy zainteresowałam się dietą tzw. rozdzielną (jak np. dieta Montignaca).

By nadać tarcie letniego, ‘słonecznego’ aromatu, użyłam mojego ulubionego tymianku cytrynowego (Thymus citriodorus) oraz odrobiny otartej skórki z cytryny, i jedno i drugie bowiem świetnie komponuje się z cukinią. Jeśli tymianku cytrynowego nie posiadacie, możecie dodać nieco więcej otartej skórki z cytryny oraz użyć innych, Waszych ulubionych ziół, cukinia bowiem lubi się z większością ziołowych aromatów.
*

(przy okazji zerknijcie również na łososia z cytrynowym tymiankiem u Małgosi – klik)

*

tartechevrecourgettes0

Tarta z cukinią kozim serem

na formę o średnicy ok.22 cm

ciasto kruche (np. takie) lub francuskie*

ok. 300 g cukinii
2 łyżki oliwy z oliwek

150 g kremowego serka koziego (lub owczego)
100-120 g jogurtu (użyłam koziego)**
80 g startego twardego koziego lub owczego sera (użyłam pecorino)
2 jajka
1-2 ząbki czosnku
garść czarnych oliwek + kilka suszonych pomidorów
kilka gałązek świeżego tymianku cytrynowego
sól, pieprz
(opcjonalnie : otarta skórka z 1/2  cytryny)

**w zależności od konsystencji sera

Piekarnik rozgrzać do 200°C.
Cukninę umyć, pokroić w plasterki (ok. 2-3 mm – nie powinny być ani za cienkie, ani za grube) i dusić ok. 5 minut na rozgrzanej oliwie, lekko posolić, wystudzić.
Oliwki, pomidory i czosnek bardzo drobno zmiksować, tymianek posiekać. Ser kozi wymieszać z jogurtem, dodać jajka oraz pozostałe składniki farszu i ponownie dobrze wymieszać. Doprawić do smaku.
Formę wyłożyć ciastem, dno ponakłuwać widelcem. Połowę cukinii wymieszać z masą serową, wlać na ciasto i na wierzchu ułożyć pozostałe plasterki cukinii.
Piec ok. 35 minut (jeśli tarta zbyt szybko brązowieje, obniżyć nieco temperaturę pod koniec pieczenia i ewentualnie przykryć tartę folią aluminiową).
Przed podaniem udekorować świeżym tymiankiem.

*

tartechevrecourgettes2
*

* ciasto kruche na oliwie, o którym wspominałam wyżej :

200 g mąki
100 g semoliny
1/2 łyżeczki soli
4 łyżki oliwy z oliwek
ok. 90 ml zimnej wody
ewentualnie zioła jako dodatek

Mąkę i semoilnę wymieszać z solą i ziolami, dodać oliwę  i wyrabiać dodając partiami wodę. Uformowane w kulę ciasto zawinąć w folię i pozostawić na min. godzinę w lodówce. Rozwałkować dosyć cienko (ok. 2-3 mm), wyłożyć ciastem formę, nakłuć widelcem.
Przed nałożeniem farszu ciasto możemy również wcześniej podpiec (ok. 10 min w 180°C).

*
*    *    *

Wielbicielom cukinii polecam również :

*

- tartę z cukinią, kozim serem i orzeszkami pinowymi – klik
*

tartecourgetteschevre1
*
- pyszny sernik cukiniowy – klik

- małe cukiniowe co nieco – klik, na chleb, tosty czy bruschettę

- jajka w kokilkach z dodatkiem cukinii – klik

- kilka zup z cukinią – klik

- oraz pyszny, ‘jesienny’ chleb z cukinią i orzechami – klik
(który proponowałam Wam w ramach 43 wydania Weekendowej Piekarni)

*
paincourgettes2

*

Pozdrawiam serdecznie życząc Wam miłej, słonecznej i smakowitej niedzieli :)

*

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email