Archiwa kategorii: pasztety i pasty

Wegański pasztet orzechowy (‘nut roast’)

nut_roast1
Od kiedy mój organizm zaczął niezbyt dobrze tolerować jajka i ‘krowiznę’, staram się unikać tych produktów wszędzie tam gdzie to możliwe, a przynajmniej mocno je ograniczać. Jeśli tylko brak jajek nie wpływa zbyt negatywnie na smak czy konsystencję potrawy, to zastępuję je innymi składnikami, zazwyczaj z dosyć dobrym skutkiem (niestety o jajecznicy i jajkach sadzonych musiałam chwilowo zapomnieć… :/ ).
Tak właśnie od czasu alergii jest np. z wszelakimi wegetariańskimi / wegańskimi pasztetami, które piekę dosyć regularnie (i najczęściej ‘na oko’ ;)). Są idealnym dodatkiem do obiadu czy kolacji, ale też dobrym pomysłem na lunch do pracy (lub na poranne śniadanie, dla tych którzy je jadają :)).
Inspiracją do upieczenia pasztetu, który przygotowałam na minione Święta był jeden z odcinków programu ‘Nigel Slater’s 12 Tastes of Christmas’, a dokładnie rzecz biorąc jego przepis na ‘porcini nut patties’ (orzechowo-borowikowe paszteciki), gdzie połączenie kasztanów, orzechów i suszonych borowików brzmiało wyjątkowo świątecznie :).
Mój, poza tymi trzema składnikami, ma niewiele wspólnego z oryginałem, ale bardzo nam w tej wersji posmakował. Zamiast jajka dodałam ugotowaną czerwoną soczewicę, która pomaga zaspoić masę (a w drugiej wersji zamiast soczewicy był dodatek pasternaku i selera); nie dodałam bułki tartej, za to sporo orzechów i kasztanów i mimo, iż pasztet jest dosyć delikatny, to nie kruszy się, nie rozpada. Polecam upieczenie go w kąpieli wodnej, gdyż świetnie wpływa to na konsystencję pasztetu -  jest dzięki temu kremowy i wilgotny.
Na Święta podany był on ze wspomnianą w poprzednim wpisie kapustą czerwoną w skandynawskim stylu – klik oraz z winno-grzybowym sosem (przepis poniżej).

nut_roast02

Wegański pasztet orzechowo-grzybowy

proporcje na formę ok. 11 x 24 cm

40-45 g suszonych borowików
(ok. 15 g więcej jeśli przygotowujemy również sos, przepis poniżej)
ok. 100-150 g czerwonej soczewicy (lub ok. 200 g pasternaku, korzenia selera)
3 łyżki oliwy / oleju / masła
100 g pora (biała część)
1 ząbek czosnku
200 g ugotowanych / upieczonych kasztanów
200 g orzechów nerkowca (lub innych, waszych ulubionych)
50 ml wywaru grzybowego
2-3 łyżki sosu sojowego
1 łyżeczka suszonego rozmarynu
1-1,5 łyżeczki suszonego tymianku

Grzyby zalać ok. 400 ml gorącej wody (jeśli będziemy przygotowywać również poniższy sos winno-grzybowy, zalewamy je ok. 800 ml wody), odstawić na min. 30 minut, a następnie ugotować do miękkości. Przełożyć grzyby na sito, zachowując wodę z ich gotowania do pasztetu (i ewentualnie do sosu).
Soczewicę wypłukać w zimnej wodzie (płuczemy tak długo, aż woda będzie czysta) i ugotować w lekko posolonej wodzie (ok. 1,5 do 2 objętości wody na 1 obj. soczewicy) do miękkości (ok. 15-20 minut). Przestudzić.
Piekarnik rozgrzać do 200°.
Białą część pora umyć, osuszyć i pokroić w plasterki. Ząbek czosnku zmiażdżyć i drobno posiekać (lub przecisnąć przez praskę). Rozgrzać tłuszcz na patelni i poddusić na nim pora z dodatkiem czosnku, aż lekko zmięknie.
Następnie orzechy, kasztany, pora, grzyby oraz ok. 2/3 ugotowanej soczewicy umieścić w malakserze, dodać zioła oraz ok. 50 ml wywaru z ugotowanych grzybów i 2-3 łyżki sosu sojowego, doprawić świeżo zmielonym pieprzem (kilka obrotów młynkiem), zmiksować. Jeśli masa nie wiąże się dostatecznie – dodajemy pozostałą część soczewicy. Po zmiksowaniu możemy ewentualnie dodać więcej soli / sosu sojowego czy pieprzu, do smaku.
Zagotować wodę w czajniku (potrzebna będzie do kąpieli wodnej).
Gotową masę przełożyć do natłuszczonego lub wyłożonego papierem naczynia / keksówki, a następnie formę z masą wstawić do większego naczynia żaroodpornego / brytfanny i delikatnie wlać do niego zagotowaną uprzednio wodę, mniej więcej do 1/2 wysokości foremki z masą. Piec pasztet przez ok. godzinę (jeśli używamy głębszej foremki lub jeśli pieczemy pasztet z podwójnej porcji – przedłużamy odpowiednio czas pieczenia).

nut_roast04Uwagi :

- pasztet pieczony w kąpieli wodnej (bain-marie) jest bardziej wilgotny i delikatniejszy, ale możemy oczywiście upiec go w keksówce tylko na blasze piekarnika, bez kąpieli wodnej

- piekąc pasztet na Święta do jednej z porcji dodałam również żurawinę i posiekane pistacje (ładnie prezentuje się pasztet przełożony żurawinową masą, jak np. u Lorraine Pascale – klik lub gdy żurawiny wyłożymy na dno foremki, jak np. u Jamiego – klik).

- poza sezonem kasztanów używam już ugotowanych (polecam ekologiczne kasztany w słoiku, nie w plastikowym, hermetycznym opakowaniu – ze względów zdrowotnych)

- zamiast soczewicy możemy również dodać ok. 200g upieczonych (lub ugotowanych) warzyw korzeniowych (u mnie najczęściej z dodatkiem pasternaku lub selera, może być np. pół na pół)

- możemy też upiec małe paszteciki formując z masy kulki (jak na zdjęciu obok), paszteciki mogą jednak wtedy być bardziej suche (pieczemy je przez ok. 30-35 minut w 200°); można też usmażyć je na patelni, formując spłaszczone kotleciki / coś à la orzechowe burgery – na drugi (i trzeci ;)) dzień smakują równie dobrze i świetnie sprawdzają się np. jako lunch do pracy, polecam!

nut_roast5


Wszystkim lubiącym tego typu pasztety polecam również dwa wcześniejsze :
- sojowo-warzywnyklik
- oraz sojowo-soczewicowyklik

*   *   *

Dodatkiem do świątecznej orzechowej pieczeni był również wspomniany na początku wpisu sos na bazie czerwonego wina i wywaru z suszonych grzybów. Przygotowałam go – tak jak i pasztet / pieczeń – z dodatkiem rozmarynu i tymianku, a dla zagęszczenia sosu użyłam uprzednio ugotowanych, suszonych borowików.
Pomysł na dodatek zmiksowanych grzybów zaczerpnęłam od Michela Roux (seniora) z przepisu na kremowy sos (‘coulis’) ze świeżych borowików (z jego książki o sosach – klik), gdzie wszystkie składniki są na koniec miksowane na gładką masę; dzięki temu otrzymałam sos o idealnej konsystencji bez dodatku mąki / maizeny (na te proporcje płynów dodałam 3 spore łyżki ugotowanych suszonych grzybów, wszystko jednak zależy od tego, jaką konsystencję sosu preferujecie).

nut_roast3

Sos z suszonych grzybów i czerwonego wina

na ok. 500 ml sosu

ok. 3-4 łyżki ugotowanych suszonych borowików*
2-3 łyżki oliwy / oleju / masła
2 duże szalotki
1-2 ząbki czosnku
250 ml czerwonego wina
250 ml wywaru z ugotowanych, suszonych grzybów
200-250 ml bulionu warzywnego
1 liść laurowy
3 ziarenka ziela angielskiego
½ łyżeczki suszonego rozmarynu
½ – ¾ łyżeczki suszonego tymianku
sól, świeżo mielony pieprz do smaku

*ok. 15 g suszonych grzybów, które namaczamy w ok. 350-400 ml wody, a następnie gotujemy do miękkości

Szalotki obrać i drobno posiekać, czosnek zmiażdżyć i drobno posiekać (lub przecisnąć przez praskę). Rozgrzać tłuszcz i poddusić / zeszklić szalotkę, dodać czosnek i smażyć jeszcze  chwilę (nie dopuszczamy do zrumieniena). Następnie dodać wino i gotować na średnim ogniu przez kilka-kilkanaście minut tak, by 1/3 wina odparowała (zredukować o 1/3). Następnie dodać wywar z ugotowanych grzybów oraz bulion, zioła, przyprawy i gotować przez ok. 20 minut (ponownie redukując sos o mniej więcej 1/3). Następnie ‘wyłowić’ liść laurowy oraz ziele angielskie, dodać ugotowane uprzednio grzyby i całość dokładnie zmiksować. Jeśli chcemy otrzymać idealnie gładki sos – przecedzić /przetrzeć przez sito. Doprawić do smaku solą i świeżo mielonym pieprzem.

Pozdrawiam serdecznie!

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Pasztet sojowo-warzywny

pasztetwarzywa
*
Pasztety warzywno-sojowe czy soczewicowe piekę dosyć często. Są one bogate w białko i pożywne – mogą stanowić dodatek do obiadu lub być osobnym, samodzielnym daniem czy też kanapkowym ‘smarowidłem’. Plusem takich domowych pasztetów jest przede wszystkim fakt, iż wiemy co się w nich kryje ;) Poza tym za każdym razem – modyfikując dodatki i przyprawy – możemy upiec coś zupełnie innego. Oczywiście taki domowy pasztet to dodatkowy czas i energia potrzebne na jego zrobienie. Jego smak jednak z całą pewnością to wszystko zrekompensuje ;)
*

pasztetsojowy11
*
To Margot ‘zaraziła’ mnie jakiś czas temu tego typu pysznościami :) Podany przez nią przepis na sojowo-soczewicowy pasztet z pieczarkami (o którym wspominałam tutaj – klik) piekę naprawdę często. To świetna baza do dalszych ‘wariacji na temat’ ;)
Jedną z takich wariacji jest właśnie dzisiejsza propozycja. Zamiast ziemniaków (z myślą o tych, którzy są na ewentualnej diecie ;) ) dodałam upieczone warzywa, a dodatkowo – korzystając ze świetnego pomysłu Truskawkowej Ani :) – również pieczony czosnek. Pasztet upiekłam w kąpieli wodnej, dzięki temu jest idealnie wilgotny.

*
pasztetsojowy3

Pasztet sojowo-warzywny

proporcje na formę ok. 11 x 24 cm

oliwa z oliwek
200 g soi
ok. 350 g warzyw (u mnie : korzeń pietruszki, marchewka i pasternak)
ok. 300 g pieczarek
2-3 łyżki posiekanej natki pietruszki
1 cebula
1 główka czosnku + 1 ząbek
2 duże lub 3 małe jajka
ok. 1,5 łyżki sosu sojowego
1,5 łyżki majeranku
1 łyżka zmielonego kuminu
sól, pieprz
spora szczypta papryczki z Espelette
+ do smaku : odrobina zmielonej gałki muszkatołowej, kolendry oraz goździków

Soję wypłukać pod bieżącą wodą, następnie zalać ją zimną wodą i pozostawić na noc do namoczenia. Następnego dnia soję wypłukać i ugotować w świeżej wodzie (ok. 1,5 – 2 godziny). Następnie soję odcedzić (ja dodatkowo ponownie ją płuczę) i jeszcze ciepłą zmielić.

Piekarnik rozgrzać do 200°C.

Warzywa obrać, pokroić na równej wielkości kawałki, ułożyć je na wyłożonej papierem blasze, lekko posmarować oliwą i oprószyć solą. Ściąć górę główki czosnku (tak, by widać było odkryte ‘wierzchołki’ ząbków), umieścić ją w kokilce / ramekinie, posmarować łyżką oliwy i upiec wraz z warzywami do miękkości (ok. 25 – 30 minut). Gdy główka czosnku lekko przestygnie – naciskamy mocno na jej spód, by wydobyć upieczone ząbki (same bardzo ładnie wtedy ‘wyskakują’ z osłonek).

Cebulę oraz jeden ząbek czosnku zeszklić w 2-3 łyżkach oliwy. Dodać oczyszczone i pokrojone pieczarki i dusić do miękkości; na koniec dodać natkę pietruszki i wymieszać.

Następnie zmielić jeszcze ciepłe warzywa, pieczarki, cebulę oraz czosnek i wymieszać z soją.

Dodać jajka, sos sojowy, przyprawy i dokładnie wymieszać – w razie potrzeby dosolić lub doprawić. Przełożyć masę do natłuszczonej keksówki i piec w 180°C około 1-1,5 godziny (w zależności od wielkości / głębokości użytej formy).

*
pasztetsojowy21*

Uwagi :
Jeśli chcemy, by pasztet był wilgotny, polecam upieczenie go w kąpieli wodnej : formę z masą wstawiamy do większej foremki / brytfanny i delikatnie wypełniamy ją gorącą wodą, mniej więcej do 1/3 wysokości foremki z masą (jeśli forma jest niska – nalewamy wody do maks. połowy wysokości).

*

*  *  *

*
I na koniec, na prośbę czytelniczki Agaty :) przypominam Wam o domowych pisankach ‘z listkiem’, które pokazywałam dwa lata temu i które niektórym z Was bardzo przypadły do gustu :
*

ppisanki1
*
Po szczegóły odsyłam Was tutaj – klik, klik (zdjęcia i opis znajdują się pod koniec wpisu).

*

Pozdrawiam serdecznie!

*

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Bakłażan. Paszteciki. I schyłek lata.

legumespanierNawet jeśli nie chcemy jeszcze o tym myśleć, to lato niestety powoli chyli się ku końcowi. I choć dni są jeszcze pełne słonecznego ciepła, to wrzesień przyniósł ze sobą lekki, lecz coraz bardziej już wyczuwalny powiew jesieni : chłodniejsze ranki, chłodne wieczory. Orzeźwiające sałatki coraz częściej ustępują miejsca ciepłym, bardziej sycącym potrawom, a popołudniowo-wieczornym seansom lektury już niebawem towarzyszyć będą aromatyczne, rozgrzewające herbaty.
Póki co jednak staram się intensywnie korzystać z ostatnich warzywnych dobroci lata, których już za niedługo tak bardzo będzie mi brak. Nadal więc króluje przede wszystkim cukinia, bakłażan i pachnące słońcem pomidory.

W lipcu wspominałam Wam o moim nowym książkowym nabytku – ‘Les imprévus de Marine’. Jako pierwsze przetestowałam wtedy ciasto migdałowe z czereśniami i kardamonem, później przyszedł czas na jedno z moich ulubionych warzyw – bakłażana.

Niestety problem niektórych przepisów ‘książkowych’ często polega na tym, że w fazie końcowej danie nie zawsze wygląda tak, jak na zdjęciu w książce. Tak było też niestety i tym razem ;) Kolor upieczonej, gotowej już potrawy zupełnie nie przypominał tej z fotografii (mimo, że – jak nigdy ;) – d o k ł a d n i e trzymałam się przepisu); poza tym, pomidory na zdjęciu miały wspaniały, intensywny kolor, o jaki trudno przecież w przypadku pomidorów po obróbce cieplnej. Dlatego też stwierdziłam, że do zdjęcia pozostawię je jednak w kokilkach ;)

Samo danie jest smaczne. W konsystencji to coś à la flan, suflet czy terrina. Jeśli lubicie smak bakłażana, to i te oto papetons (tradycyjnie jest to danie z kuchni prowansalskiej) powinny Wam posmakować. Przyznam jednak, że mnie czegoś w nich brakowało. Może dlatego, że bakłażana lubię, jednak najczęściej w towarzystwie innych warzyw ;) Dlatego też postanowiłam ten przepis zmodyfikować, dodając do masy startą cukinię i pomidora. I to właśnie w tej wersji ‘paszteciki’ (bo tak je roboczo nazwałam) najbardziej nam zasmakowały, a dodatek tych kolorowych warzyw równie dobrze wpłynął nie tylko na smak, ale i na ich aspekt wizualny ;) Pomidorów – jako dodatek – tym razem już nie gotowałam, za bardzo bowiem cenię sobie smak tych dojrzałych na słońcu i pachnących latem pomidorów, które najchętniej zjadam na surowo. Pokrojone, w ostatniej chwili wymieszałam je z odrobiną oliwy z oliwek i świeżą bazylią. I to w takiej wersji gościć będą odtąd na naszym stole ;)

Oto obydwa przepisy :

*

auberginespapetons

Bakłażanowe ‘papetons’

na 6 porcji

2-3 bakłażany (razem ok. 850 g)
6 jajek
100 ml crème fraiche
2 płaskie łyżki mąki
2 łyżki tapenady (pasta z czarnych oliwek)
2 ząbki czosnku
masło do wysmarowania foremek
sól, pieprz

na ‘sos’ pomidorowy :
800 g pomidorów
1 łyżka oliwy z oliwek
1 ząbek czosnku
bazylia
sól, pieprz

Bakłażany umieścić w naczyniu żaroodpornym i upiec (ok. 30 minut w 250ºC). Wystudzić, wydrążyć miąższ (mamy go otrzymać ok. 500g) i zmiksować z posiekanym czosnkiem i tapenadą. Dodać jajka, mąkę i śmietanę oraz dodać płaską łyżeczkę soli i trochę pieprzu, dobrze wymieszać. Przelać masę do natłuszczonych ramekinów / kokilek (nie napełniać ich zbytnio) i piec je ok. 30 minut w 180ºC.

Pomidory obrać ze skórki i usunąć pestki, pokroić miąższ w małą kostkę. Rozgrzać olej, dodać pomidory oraz poszatkowany czosnek i dusić do miękkości na wolnym ogniu. Doprawić do smaku.

Serwować ‘papetons’ lekko przestudzone, z pomidorowym ‘sosem’ i poszatkowanymi listkami bazylii.

(możemy też upiec masę w jednej większej foremce, wydłużamy wtedy czas pieczenia o ok. 15 minut)

*

auberginepapetons2

‘Paszteciki’ warzywne

700 g bakłażana
300 g cukinii
2 duże pomidory
2-3 ząbki czosnku
4 jajka
100 ml crème fraiche
papryczka z Espelette
2 łyżki maizeny
2 łyżki tapenady (pasta z czarnych oliwek)

dodatkowo :
3 duże pomidory
oliwa z oliwek
bazylia
sól, pieprz

Bakłażany kroimy na pół, zawijamy w folię aluminiową i pieczemy (ok. 45 minut w 200ºC).
Cukinię ścieramy na tarce, miąższ z pomidorów kroimy w małą kostkę. Upieczone bakłażany wydrążamy, miąższ miksujemy z posiekanym czosnkiem i tapenadą, dodajemy cukinię, pomidory, jajka, maizenę i śmietanę, doprawiamy do smaku i dokładnie mieszamy. Natłuszczone ramekiny napełniamy masą (do 2/3 wysokości) i pieczemy ok. 35 minut w 180ºC.

Pozostałe pomidory kroimy w małą kostkę, doprawiamy do smaku. Przed podaniem dodajemy poszatkowane listki bazylii i odrobinę oliwy z oliwek, mieszamy. Podajemy z lekko przestudzonymi ‘pasztecikami’.

*

Smacznego!

auberginepapetons3

*

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email