Archiwa kategorii: przetwory

Morele, jeżyny i lipcowe przetwory

abricots_mures1

Kolejny sobotni poranek na targu, kolejne owocowo-warzywne zakupy. Teraz w koszyku królują przede wszystkim morele, jeżyny i maliny, towarzyszą im również pierwsze tutejsze brzoskwinie. Naprawdę trudno się oprzeć panoszącym się na straganach wspaniałościom… Wycieram spływający po brodzie brzoskwiniowy sok, szoruję fioletowe od jeżyn palce i paznokcie, i po raz kolejny obiecuję sobie, że będę bardziej uważać na moje białe ubrania ;)

Od kiedy upiekłam pewne zeszłoroczne ciasto (klik), połączenie moreli z jeżynami wyjątkowo mnie zauroczyło. Te dwa owoce są wręcz stworzone do bycia razem! ;) Dlaczego więc nie zamknąć ich w słoiczku, by zimą przywołały słoneczne, wakacyjne wspomnienia? Do tego odrobina amaretto (świetnie tutaj pasuje) lub jedna z naszych ulubionych przypraw (przetestowałam wersję z cynamonem, kardamonem, wanilią i tonką – każda jest naprawdę pyszna!).

abricots_mures_casserole

owoce po pierwszym zagotowaniu

Jeśli wolicie słodsze dżemy, możecie oczywiście dodać więcej cukru, ja jednak preferuję przetwory mniej słodkie i taką wersję proponuję Wam poniżej. Metoda ‘odsączania’ owoców, o której wspominałam między innymi a propos ostatnich dżemów czereśniowych – klik, pozwala na zachowanie takiej konsystencji owoców, jaka Wam najbardziej odpowiada, gdyż gotujemy sam sok, a owoce (podgotowane wcześniej) dodajemy już na sam koniec.
Mam nadzieję, że i Wam ten morelowo-jeżynowy mariaż przypadnie do gustu (ja w przeciągu ostatnich 2 tygodni zrobiłam już 5 jego wersji ;)).

abricots_mures_confit1

Dżem morelowo-jeżynowy z amaretto

proporcje na ok. 700-800 ml dżemu

1,1 – 1,2 kg moreli (1 kg po wypestkowaniu)
500 g jeżyn
ok. 350-400 g cukru (więcej jeśli lubimy słodsze dżemy)
sok z 1 małej cytryny
opcjonalnie – ok. 50 ml amaretto
(lub przyprawy, np. ½ – ¾ łyżeczki cynamonu / kardamonu, ziarna z 1-2 lasek wanilii lub 1 starte nasionko tonki)

Jeśli nie lubimy skórek owocowych w dżemach – morele sparzyć i pozostawić we wrzątku na ok. minutę, następnie przełożyć je do zimnej wody, obrać ze skórki, wypestkować i pokroić na kawałki (każdą połówkę kroję na 4). Jeżyny delikatnie opłukać i osuszyć. Owoce zalać sokiem z cytryny, zasypać cukrem (ewentualnie wymieszanym z przyprawami) i odstawić na ok. 1-2 godziny; następnie owoce zagotować (od zagotowania pozostawiam owoce na ogniu przez ok. 3 minuty), po czym odstawić do całkowitego wystygnięcia (najlepiej na całą noc, do lodówki).
Następnego dnia zagotować owoce i gotować je jeszcze kilka minut, aż będą odpowiednio miękkie; wtedy owoce odsączyć na gazie lub sicie (niewielką ich część pozostawiam w garnku, by rozgotowując się lekko ‘zagęściły’ powstający syrop), sok z owoców przelać do garnka i gotować aż zacznie gęstnieć (dolewając również ten skapujący z owoców sok), regularnie zdejmując z powierzchni ewentualne szumowiny (trwa to ok. 25-40 minut; im mniej użyjemy cukru, tym dłużej gotuje się sok). Wtedy dodać owoce oraz amaretto, zagotować i przełożyć gorący dżem do gorących, wypieczonych w piekarniku słoików, szczelnie zakręcić i pozostawić do całkowitego wystygnięcia. Możemy też dżem dodatkowo zapasteryzować (jak zwykle polecam metodę piekarnikową – klik).

abricots_mures_sirop

W podobny sposób możemy również przygotować syrop morelowo-jeżynowy (tak jak syrop rabarbarowo-truskawkowy o którym pisałam w czerwcu – klik) : owoce przygotować jak wyżej, dodając ewentualnie nieco wody do gotowania (nie więcej niż 50 – 100ml na każdy kilogram owoców);  gotować ok. 10 minut, następnie wystudzić, po czym odcedzić owoce (pozostawiamy owoce na sicie, odciskamy bardzo delikatnie, w przeciwnym bowiem razie syrop będzie mętny). Następnie sok przelać do garnka, dodać sok z 1 małej cytryny oraz cukier (do smaku, w zależności od owoców – średnio używam 400-600 g cukru na każdy litr soku), zagotować i gotować kilka minut, aż syrop zacznie gęstnieć (ściągnąć ewentualne szumowiny). Gorący syrop przelać do czystych, suchych, wyparzonych lub wypieczonych butelek i szczelnie zamknąć. Przechowywać w chłodnym, ciemnym miejscu do 6 miesięcy. Po otwarciu przechowywać w lodówce.
Morelowo-jeżynowo połączenie posmakowało mi na tyle, że być może nastawię też morelowo-jeżynową nalewkę, będzie idealna na świąteczne (i nie tylko) kulinarne podarki :)

O moich zeszłorocznych morelowych przetworach możecie przeczytać tutaj – klik; zerknijcie też na wspomniane na początku wpisu morelowo-jeżynowe ciasto z marcepanemklik, jest bowiem naprawdę pyszne! ;)

gateauabricotsmures

Pozdrawiam serdecznie i życzę Wam udanego tygodnia!

A  przepis dodaję do morelowo-brzoskwiniowej akcji, którą zorganizowała Kabamaiga :)


  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Czerwcowe przetwory – czereśnie dla Pani i Pana ;)

confit_cerises20111

W tym roku, przez wiosenne fale upałów, wszystkie warzywa i owoce tak szybko pojawiają się na targu, że wprost trudno nadążyć z korzystaniem z nich w pełni. Sezon na kolejne produkty mija, a ja mam wrażenie, że przecież dopiero co się zaczął… Od prawie dwóch tygodni są już morele (muszę jak najszybciej pomyśleć o tegorocznych morelowych przetworach, zanim owoce znikną ze starganów) i praktycznie skończyły się już wiśnie, z których wyjątkowo mało w tym roku skorzystałam. No cóż, trudno jest na wszystko znaleźć czas… Dlatego w soboty (zamiast choć raz porządnie się wyspać ;)) wstaję wcześniej, zabieram wiklinowy kosz i udaję się na targ, by później zamknąć w słoiczkach kolejne skarby lata.


-confit_cerise2011_cuilleres

W miniony weekend zrobiłam kilka słoiczków dżemu czereśniowego, inspirowanych po raz kolejny niezawodnymi przepisami Cristine Ferber, o której wspominałam Wam już niejednokrotnie. Jako iż redukuję zawsze ilość cukru w moich przetworach (wtedy gdy to możliwe rzecz jasna), dżemy smażę więc nieco dłużej niż przewidują to przepisy pani Ferber, no ale coś za coś niestety ;) W przepisach oryginalnych używa ona zazwyczaj ok. 800 g cukru na 1 kg owoców, w związku z czym syrop gęstnieje o wiele szybciej podczas gotowania /smażenia. Jeśli lubimy bardziej jędrne, krótko gotowane owoce, metoda o której wspomina Ch. Ferber (a której ja nauczyłam się również od tutejszych ‘babć’ ;)) jest wyjątkowo godna polecenia, najdłużej bowiem gotuje się sam syrop owocowy (wspominałam o tym kilka razy m.in. w komentarzach, odpowiadając na pytania dotyczące zbyt rzadkiego dżemu właśnie). W wielu przepisach autorka poleca używanie specjalnego termometru cukierniczego, bowiem to w temperaturze 105°C syrop nabiera odpowiedniej gęstości, jeśli jednak takiego termomentru nie posiadacie, wystarczy gotować syrop / dżem na wolnym ogniu tak długo aż odpowiednio zgęstnieje, sprawdzając jego konsystencję za pomocą ‘babcinej’ metody ‘talerzykowej’ : jak przypomina Agnieszka w swoim ostatnim wpisie – klik, by sprawdzić gęstość dżemu wystarczy nałożyć kroplę dżemu na uprzednio schłodzony talerzyk ; gdy dotknięta po chwili powierzchnia dżemu lekko marszczy się – jest on odpowiedniej konsystencji. Bez termometru więc również można sobie poradzić – wszak nasze babcie i bez niego smażyły wspaniałe dżemy i konfitury :)

Dzisiejsze przepisy noszą (w oryginale) nazwę ‘confiture de Madame’ i ‘confiture de Monsieur’, czyli konfitura dla Pani i Pana ;) Do pierwszej dodałam również maliny, gdyż wspaniale pasują one do różanego smaku, do drugiej zaś dodałam kilka korzennych przypraw, by wzmocnić głęboki, czereśniowy i ‘rozgrzewający’ smak. Obydwie preparacje bardzo mi smakują, choć to tej różanej najtrudniej było mi się oprzeć podczas smażenia ;)

confit_cerises_madame

Confiture de Madame, czyli czereśniowy dżem dla Pań ;)

proporcje na ok. 700 ml dżemu

1,2 kg (1 kg po wydrylowaniu) czereśni o jasnym miąższu
(np. odmiana Napoleon)
250 g malin
ok. 250-300 g cukru
sok z 1 cytryny
ok. 3 łyżki wody różanej
opcjonalnie – dwie garści suszonych płatków z róży

Czereśnie umyć, osuszyć, wydrylować, zalać sokiem z cytryny zasypać cukrem i odstawić na ok. 1-2 godziny; następnie owoce zagotować, po czym odstawić do całkowitego wystygnięcia (najlepiej na całą noc).
Następnego dnia czereśnie odsączyć na gazie lub sicie i sok przelać do garnka; maliny przetrzeć przez sito, dodać je do soku z czereśni, dodać połowę wody różanej i gotować aż sok zacznie gęstnieć (dolewając również spływający z czereśni sok), regularnie zdejmując szumowiny z powierzchni. Wtedy dodać czereśnie oraz resztę wody różanej i gotować do odpowiedniej konsystencji, (uwaga – przetwory z czereśni mają nieco rzadszą konsystencję, chyba że będziemy je dość długo smażyć…). Na koniec dodać płatki roży, dobrze wymieszać, zagotować i przełożyć gorący dżem do gorących, wypieczonych w piekarniku słoików, szczelnie zakręcić i pozostawić do całkowitego wystygnięcia. Możemy też dżem dodatkowo zapasteryzować (polecam metodę piekarnikową – klik).

confit_cerises_monsieur2

Confiture de Monsieur, czyli czereśniowy dżem dla Panów ;)

proporcje na ok. 700 ml dżemu

1,2 kg czarnych czereśni (1 kg po wydrylowaniu)
250 g malin
ok. 250-300 g cukru
sok z 1 cytryny
ok. 3 łyżki kirschu

opcjonalnie – ok. 1 łyżeczka cynamonu, ½ łyżeczki imbiru, ¼ łyżeczki mielonego ziela angielskiego

Czereśnie umyć, osuszyć, wydrylować, zalać sokiem z cytryny zasypać cukrem i odstawić na ok. 1-2 godziny; następnie owoce zagotować, po czym odstawić do całkowitego wystygnięcia (najlepiej na całą noc).
Następnego dnia czereśnie odsączyć na gaziue lub sicie i sok przelać do garnka; maliny przetrzeć przez sito, dodać je do soku z czereśni, dodać połowę kirschu oraz przyprawy i gotować aż sok zacznie gęstnieć (dolewając spływający z czereśni sok), regularnie zdejmując szumowiny z powierzchni. Wtedy dodać czereśnie oraz resztę kirschu i gotować do odpowiedniej konsystencji, (uwaga – przetwory z czereśni mają nieco rzadszą konsystencję, chyba że będziemy je dość długo smażyć…). Przełożyć gorący dżem do gorących, wypieczonych w piekarniku słoików, szczelnie zakręcić i pozostawić do całkowitego wystygnięcia. Możemy też dżem dodatkowo zapasteryzować (polecam metodę piekarnikową – klik).

*  *  *

Mam nadzieję, że i Wam te dwie propozycje przypadną do gustu, są naprawdę pysznym dodatkiem do niedzielnego śniadania, czy do gofrów / naleśników na podwieczorek. O ile oczywiście lubicie czereśnie i czereśniowe przetwory ;)

Polecam Wam również zeszłoroczne przetwory czereśniowe :

confiturecerisetilleul

- czereśnie i wiśnie z kardamonem

- czereśnie i wiśnie w czerwonym winie

- czereśnie i wiśnie z kwiatami lipy

- oraz szybkie i wyjątkowo pyszne – czereśnie i wiśnie w rumie

(wszystkie przepisy tutaj – klik)

Z czereśni możecie przygotować też pyszny syrop lub sok, w podobny sposób jak syrop rabarbarowy i truskawkowy, o których wspominałam tutajklik (zerknijcie również na czereśniowy ‘nektar’, który niedawno pokazywała u siebie Kaba – klik).

Pozdrawiam serdecznie!

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Czerwcowe przetwory – truskawki, ananas i rum

Gdy po raz pierwszy skosztowałam sałatki z truskawek i świeżego ananasa, pokochałam tę wyjątkowo dobrze dobraną parę. Parę wręcz idealną :) Smak ten postanowiłam więc przenieść z talerza do słoiczków, dodając do towarzystwa odrobinę rumu i wanilii (a za drugim razem – tonki). Dżem jest wyjątkowo aromatyczny, pod warunkiem oczywiście, że użyjemy równie aromatycznych, słodkich, dojrzałych owoców.
Wybierając ananasa zwracajmy uwagę na jego zapach (choć jeśli owoc pachnie zbyt intensywnie, może to oznaczać, że jest przejrzały), na jego ciężar (tak jak w przypadku np. melonów –  biorąc do ręki dwa owoce tej samej wielkości wybieramy ten, który jest cięższy); kolor nie jest oznaką dojrzałości ananasa, niektóre odmiany bowiem są bardziej żółte inne zaś – bardziej zielone, podobno jednak (tak mawiają moi ‚egzotyczni’ ;) uczniowie) jeśli łatwo można oderwać jeden z listków (wybieram taki w środku ‘pióropusza’) oznacza to, że owoc jest dobrze dojrzały.

ananas_truskawki_dzem1

Dżem truskawkowo-ananasowy

proporcje na ok. 700 ml dżemu

500 g świeżego ananasa* (ananas o wadze ok. 1,2 kg)
500 g truskawek*
50 ml rumu
ok. 300 – 400 g cukru** (używam jasnego trzcinowego)
sok z ½ cytryny lub z 1 limonki
1 laska wanilii (lub 1 duże ziarenko tonki)

*waga owoców po przygotowaniu
** nieco mniej lub więcej, w zależności od tego jak słodkie są nasze owoce

Ananasa dokładnie obrać, pokroić na plastry, a następnie na małe kawałki, odcinając twardy, centralny rdzeń (mniej więcej połowę ananasa kroję na bardzo małe kawałki, by łatwiej się on rozgotował). Truskawki opłukać, odszypułkować, osuszyć i pokroić na połówki lub w ćwiartki. Owoce przełożyć do osobnych naczyń i każde zasypać połową cukru i zalać połową soku z cytryny, przykryć i odstawić na ok. 2 godziny (możemy wstawić owoce do lodówki).
Laskę wanilii przekroić i wyskrobać nożem nasionka (jeśli użyjemy tonki – zetrzeć ją na tarce z jak najmniejszymi otwrami). Ananasa przełożyć do rondla, dodać rum oraz wanilię / tonkę, zagotować i smażyć na wolnym ogniu ok. 10 -15 minut, następnie dodać truskawki i dalej smażyć owoce do otrzymania odpowiedniej konsystencji, w trakcie smażenia ściągając ewentualne szumowiny (jeśli owoce puściły za dużo soku i dżem nadal jest zbyt płynny, pod koniec smażenia możemy dodać odrobinę naturalnej pektyny).
Gorący dżem przełożyć do czystych, suchych, gorących słoiczków, szczelnie zakręcić i pozostawić do wystygnięcia odwracając je ‘do góry nogami’ (dżem można też zapasteryzować, jednak tylko wtedy, gdy nie używamy pektyny).

Jak zwykle polecam sterylizowanie / wypiekanie słoików w piekarniku, są one bowiem suche i odpowiednio gorące podczas nakładania dżemu, dzięki czemu nie musimy przetworów dodatkowo pasterytować (więcej szczegółów na temat pasteryzacji tutaj – klik)

ananas_truskawki_dzem2

Tak jak wspominałam a propos ostatnich rabarbarowo-truskawkowych przetworów, dodatek naturalnej pektyny owocowej (używam ekologicznej) może być przydatny przy robieniu dżemów z owoców zawierających mało pektyny (jak truskawki np.), w przypadku, gdy nie chcemy używać zbyt dużych ilości cukru lub gdy nie chcemy smażyć dżemu zbyt długo. Jeśli doddamy pektyny tylko trochę, nie otrzymamy ‘żelowej’ galaretki, a naprawdę idealną ‘dżemową’ konsystencję, pektyna pomoże bowiem np. owocom puszczającym dużo soku szybciej się ściąć. Przykładowo jedno opakowanie takiej pektyny (50 g) przewidziane jest na kilogram owoców, a ja dodaję jej maksymalnie 2 łyżeczki (5-8 g) pod koniec smażenia dżemu. Gwarantuję, że ani nie zmienia to smaku dżemu, ani nie nadaje galaretkowatej konsystencji, a w przypadku przetworów z truskawek może być pomocne (więcej o naturalnej pektynie możecie przeczytać tutaj – klik).

*  *  *

Jeśli natomiast czasu nie macie zbyt wiele na przygotowanie dżemu, polecam coś zdecydowanie szybszego : ananasowo-truskawkowy rum :)

ananas_truskawki_rum1

Ananas i truskawki w rumie

proporcje na 2 litrowy słoik

500 g ananasa*
500 g truskawek*
rum
1 laska wanilii (lub 1 duże ziarenko tonki)
ok. 250-300 g cukru (używam jasnego trzcinowego)

* waga owoców po wydrylowaniu

Ananasa dokładnie obrać, pokroić na plastry, a następnie na kawałki, odcinając twardy, centralny rdzeń. Truskawki opłukać, odszypułkować i dokładnie osuszyć. Przełożyć owoce do czystego, suchego słoika), zasypać cukrem i odstawić na kilka godzin. Następnie dodać przekrojona wzdłuż laskę wanilii i zalać owoce rumem tak, by były całkowicie zakryte alkoholem. Słoik szczelnie zamknąć i odstawić na 4-6 miesięcy, na początku codziennie lekko nim poruszając, by cukier dobrze się rozpuścił.

ananas_truskawki_rum2

Po maceracji możemy rum przefiltrować, lub pozostawić wraz z owocami (uwaga – owoce niestety z czasem wyglądają nieco mniej estetycznie niż na początku maceracji…). Jeśli rum jest wg Was zbyt mało słodki – można dosłodzić go syropem cukrowym (polecam cukier trzcinowy, wyjątkowo dobrze bowiem komponuje się on z rumem i ananasem).
Takiego rumu możemy używać np. jako dodatek do deserów czy koktajli, czy też konsumować sam (z umiarem rzecz jasna ;)).

(w zeszłym roku prezentowałam Wam przygotowane w ten sposób wiśnie i czereśnie – klik)

W podobny sposób możemy przygotować nalewkę, którą zowie się tutaj ‘kawalerską’ (dziękuję za przypomnienie! ;)) : do wielkiego słoja (lub specjalnego, glinianego garnka) wkładamy umyte, osuszone truskawki, zasypujemy cukrem, zalewamy rumem i szczelnie zamykamy; następnie dodajemy kolejne owoce lata – maliny, czereśnie, morele, mirabelki itp. za każdym razem zasypując owoce cukrem i zalewając rumem. Po ostatnim dołożeniu owoców czekamy jeszcze ok. 2-3 miesiące i degustujemy np. w okolicy Bożego Narodzenia ;)
Do słoja możemy też dodać np. laskę wanilii czy cynamon, cukru natomiast radzę dodawać z umiarem, zawsze bowiem można dosłodzić nalewkę nieco później (tutejszy ‘babciny’ przepis to tyle samo cukru co owoców, dla mnie to jednak zdecydowanie za dużo).


*  *  *

A na koniec już (jak zwykle się rozpisałam…), jeśli macie nadmiar truskawek i nie wiecie co z nimi zrobić ;) to polecam Wam również taki oto mus truskawkowy (przepis u Agatki – klik) :

mus_truskawkowy2011

Ja zrobiłam go nieco inaczej (na bazie przepisu Christine Ferber) – truskawki, cukier i sok z cytryny (te same proporcje co u Agatki) zmiksowałam bez gotowania, przełożyłam do słoiczków i zapasteryzowałam w piekarniku w kąpieli wodnej (mus taki można również zamrozić).


Pozdrawiam serdecznie !
I życzę miłego tygodnia :)

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email