Archiwa kategorii: sery

Rabarbar i kubański szpinak

Mój ostatni post oraz zakupione zioła i kwiaty chyba nareszcie przywołały prawdziwie wiosenną aurę, temperatury bowiem od wczoraj są wyjątkowo przyjemne. Z radością więc wybrałam się na niedaleką ‘farmę’ by kupić trochę świeżych warzyw, a przede wszystkim młody, świeżo zrywany rabarbar :) Ma on o wiele lepszy smak i wygląd niż ten ‘sklepowy’, jak zresztą wszystkie warzywa i owoce które tam kupuję. Wszystko jest naturalnie dojrzałe i dopiero co zebrane, to prawdziwa uczta dla oczu a później – dla podniebienia :)

fermerhubarbe

Powiedzcie sami, czyż nie jest śliczny ? :) Ten ‘sklepowy’ jest zawsze taki wielki, grubaśny, zwiotczały lub podeschnięty; a ten jest dokładnie taki, jaki sama chciałabym zrywać z własnego ogródka ;) Poza tym, lubię kupować u tych ludzi bo wiem, że płacę im za ich pracę; bardzo ciężką pracę. I nie żałuję wydanych u nich pieniędzy. A kupić u nich można nie tylko owoce i warzywa, także świeże jajka, oleje, miody, bardzo tutaj popularny sok jabłkowy, kiełbasy i przeróżne inne specjały; nawet kwiaty prosto z ogródka :)

fermefleurs3

Zawsze mają kilka odmian smacznych, świeżych, tego samego dnia zrywanych sałat.

fermesaladesdivers

Szczególnie lubię młode listki sałaty sprzedawane na wagę, kupuję je o wiele częściej niż te ‘główkowe’ :

fermesalades

Tym razem, oprócz ‘tradycyjnych’ sałat, kupiłam też szpinak kubański (Claytonia perfoliata – Montia perfoliata) czyli klajtonia przeszyta lub zdrojek przeszyty :

fermepourpier
Przyznaję, że miałam nieco trudności, by znaleźć dokładny odpowiednik znanej przeze mnie tylko francuskiej jego nazwy, dlatego z góry przepraszam i proszę o komentarz jeśli jest w tym jakaś nieścisłość (a przy okazji – podziękowania dla Caritki i Joanny za pomoc :). Po francusku pourpier, roślina ta dzieli się na ‘letnią’ (d’été) i ‘zimową’ (d’hiver); ten na zdjęciu to właśnie ten zimowy : roślina ta pochodzi z Ameryki Północnej a dzięki emigrantom dotarła aż do Kuby, później do Europy i Australii. Listki zbiera się bardzo młode, są wtedy delikatne, soczyste i lekko kwaskowate. Zawierają dużo witaminy C oraz betakarotenu, są bogate w magnez, wapno i żelazo. W kuchni przygotowuje się je podobnie jak szpinak : można użyć ich do wszelkiego rodzaju sałatek, zup, sosów czy omletów, wszystko zależy od naszej inwencji. Już same w sobie listki tegoż ‘szpinaku’ są bardzo dekoracyjne, często służą więc do końcowej dekoracji dań czy kanapek. Ja najchętniej przygotowuję go w wersji sałatkowej właśnie, by nadmierna obróbka termiczna nie zniszczyła zawartych w nim witamin. Tym bardziej, że teraz, po zimie, odrobinę więcej nam ich potrzeba ;) Tak więc na śniadanie zagościł dziś u nas serek ziołowy z dodatkiem szpinaku kubańskiego właśnie :
*

serekziolowy111

Serek ziołowy

200 g kremowego serka typu Philadelphia
2-3 łyżki jogurtu naturalnego
2-3 łyżki posiekanych ziół (u mnie : szczypiorek, natka pietruszki i drobno pokrojony szpinak kubański)
sól, pieprz do smaku
dla lubiących pikantne smaki : zmiażdżony ząbek czosnku

Serek dobrze wymieszać z jogurtem, dodać zioła (od szpinaku kubańskiego odrywamy łodyżki i siekamy tylko listki), doprawić do smaku i wymieszać.

Najlepiej smakuje rzecz jasna z pieczywem domowego wypieku :)

To tyle na dziś.
Mam nadzieję, że pogoda dopisze i że wszyscy spędzicie piękny, wiosenny weekend! U mnie – w związku z poczynionymi zakupami – będzie rabarbarowo i przetworowo :) Wiecie więc już, co w najbliższym czasie czeka Was w Mojej Kuchni ;)

Pozdrawiam serdecznie !
*

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Wytrawne muffinki

muffsales3

Oto ciąg dalszy mojego muffinkowego szaleństwa, tym razem w wersji wytrawnej. Bardzo lubię wszelkiego typu małe, ‘indywidualne’ przekąski, które można równie dobrze zaserwować na przyjęciu, lecz także zabrać ze sobą w plener; takie są właśnie wszelkiego typu wytrawne muffinki i babeczki : szybkie, praktyczne, smakowite. Te dzisiejsze to propozycja dla wielbicieli serów, szczególnie tych pleśniowych, o dość specyficznym smaku. Niech jednak Ci, którzy za nimi nie przepadają nie zniechęcają się od razu : każdy przepis można przecież zmodyfikować tak, by nam odpowiadał. No chyba, że faktycznie zupełnie nie lubicie serów ;)

Ja jestem ich ogromną wielbicielką i mogłabym jeść je praktycznie ‘na okrągło’; tym bardziej, że gatunków jest przecież tyle, że za każdym razem można spróbować czegoś innego, nowego. Jakiś czas temu, po raz pierwszy spróbowałam francuskiego sera Fourme d’Ambert rodem z Owerni, którego smak bardzo przypadł mi do gustu. Jest on z rodziny tych pleśniowych i wytwarzany jest z mleka krowiego.

muffsalesfromage

Najlepsze są oczywiście te, które zostały zrobione latem, gdy krowy wypasane są na pastwiskach pokrytych świeżą, soczystą i aromatyczną trawą; ważne też, by ser dojrzewał dość długo : od 2 do 6 miesięcy, wtedy odkrywa bowiem całe swe bogactwo smaku i aromatów. Najczęściej używałam go do różnego typu sałatek lub zapiekanek, lecz kiedy trafiłam na Magdalenki z tym właśnie serem, od razu pobiegłam w stronę kuchni ;)

Wytrawne muffinki serowo-oliwkowe

(6 dużych muffinek lub 10-12 mniejszych lub 20 magdalenek)

100 g sera Fourme d’Ambert (lub innego sera plesniowego typu Roquefort)
100 g miękkiego masła*
3 jajka
130 g mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia
40 g zielonych oliwek (u mnie ‘faszerowane’ papryką)
szczypta soli, pieprz

*można zastąpić ok. 100 ml śmietany (lub 1/3 masła + mleko), gdyż z masłem są jednak – wg mnie – nieco za ‘ciężkie’

Ściąć ‘skórkę’ z sera, następnie pokroić go w małą kostkę i odstawić na około godzinę by ‘zmiękł’. Ser wraz z masłem (lub śmietaną) rozetrzeć widelcem tak, by otrzymać kremową konsystencję; wbić jajka i dobrze wymieszać. Następnie dodać przesianą z proszkiem mąkę (robię to zawsze w 3 etapach, by składniki dobrze się połączyły) oraz lekko zmiksowane oliwki, doprawić do smaku (radzę wcześniej spróbować, gdyż niektóre sery + oliwki już same w sobie są wystarczająco słone) i dobrze wymieszać.

Natłuścić foremki (muffinkowe, babeczkowe lub ‘magdalenkowe’) i napełnić je farszem serowym. Piec w temperaturze 200°C : w formach muffinkowych / babeczkowych piec ok. 20-25 minut (w zależności od ich wielkości), w ‘magdalenkowych’ nieco krócej.

Są to wspaniałe wytrawne przekąski na przystawkę lub aperitif, idealne na piknik w plenerze :)

Ja osobiście wolę wersję ze śmietaną / mlekiem, lecz każdy z Was może ten przepis zmodyfikować tak, by znaleść swój ulubiony smak.

Często robię tego typu muffinki z serem owczym lub kozim, z czarnymi oliwkami, suszonymi pomidorami, z dodatkiem ziół czy dodatkowych przypraw. Mam nadzieję, że ten przepis Was zainspiruje i że podzielicie się ze mną Waszymi wariacjami na ten temat :)

Pozdrawiam serdecznie i życzę udanych eksperymentów kulinarnych !

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email