Archiwa kategorii: slodkosci

Z różą

Wiosną mój organizm zaczyna domagać się nowych kolorów i smaków. Warzywno-serowe zapiekanki nie pociągają już tak jak wszelakie sałatki. Zieleń wprasza się też do wypieków (stąd np. sporo pistacji ostatnio), jak magnes przyciąga mnie świeżość i słoneczny kolor cytryn oraz… zniewalający zapach róży :)
*

alaroseii

Woda różana, konfitura z płatków róży oraz… mój ulubiony makaronik o smaku róży :)

*
W róży ‘zakochałam’ się z resztą chyba już na dobre. Gdy po raz pierwszy powąchałam wody różanej i gdy spróbowałam deseru z jej dodatkiem wiedziałam, że to jest TO. Nie lubię tylko, gdy smak jej jest z lekka ‘chemiczny’, ciężki, przesycony – tego wręcz nie trawię. Jednak delikatna, naturalna różana nuta jest jak najbardziej mile widziana.
Dawno już nie miałam okazji zasmakować dobrej konfitury z płatków róży. Ostatnia jaką mnie poczęstowano bardziej przypominała lepki, cukrowy syrop o smaku róży niż prawdziwą, dobrą konfiturę. Jakież więc było moje zaskoczenie gdy pewnego dnia odebrałam na poczcie przesyłkę, w której znajdował się słoiczek przepysznej konfitury z płatków róży! Byłam bardzo mile zaskoczona i niesamowicie wzruszona. To przecież niesamowite, że ludzie, których nawet nie znamy osobiście, robią nam tak miłe niespodzianki. I że czasami te nasze internetowe znajomości i więzi okazują się tak ciepłe i sympatyczne :) Dziś, dzięki internetowi, usługom pocztowym ;) i życzliwym ludziom – świat mamy praktycznie na wyciągnięcie ręki. Majeczko – raz jeszcze serdecznie Ci dziękuję za tę pyszną niespodziankę! :)

Ale wróćmy do konfitury.
Nie omieszkałam bowiem użyć jej do wypróbowania pewnego przepisu, który czekał na swoją kolej już od ponad roku. I bardzo teraz żałuję, że czekał tak długo ;) Ciasto (z moimi niewielkimi tylko zmianami) okazało się aromatyczne, lekko wilgotne, dokładnie takie jak lubię. Jedna porcja babeczek została upieczona z konfiturą malinową (jak w przepisie), druga z różaną. Obydwie są przepyszne :)

*babezkizroza11
*

Babeczki różane z konfiturą

proporcje na ok. 8-9 indywidualnych babeczek

150 g miękkiego masła
130 g cukru
3 jajka
150 g mąki
niecałe 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
2 łyżki wody różanej
1 łyżka mleka
kilka łyżeczek konfitury z róży (lub np. malinowej)

Masło utrzeć z cukrem do białości. Dodawać po jednym jajku dalej ucierając. Następnie dodać wodę różaną i mleko, wymieszać. Na koniec dodać partiami mąkę – przesianą i wymieszaną z proszkiem do pieczenia i wymieszać do połączenia składników. Do natłuszczonych foremek nakładać trochę ciasta, następnie łyżeczkę-półtorej konfitury i dopełniać ciastem (nie więcej niż 2/3 wysokości foremki). Piec ok. 20 minut w 180°.

(przepis oryginalny – ‘Saveurs’ nr 168)

Z powyższego ciasta możemy też upiec same babeczki, bez dodatku konfitury; będą delikatniejsze i mniej słodkie; w wersji mini również sympatycznie się prezentują :)

*
babeczkizroza2
*

Pozdrawiam serdecznie !
*

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Dzień Makaronika

macarons1
*
Jak pisałam Wam dwa lata temu20 marca obchodzony jest we Francji Dzień Makaronika. Nie jest to jednak tylko i wyłącznie kolejne komercyjne święto, bowiem dochód ze sprzedaży przekazywany jest na cele charytatywne (co roku jest to inna fundacja na rzecz chorych dzieci). I choć teoretycznie Szwajcaria również jest na liście krajów ‘uczestniczących’ (jak również Niemcy, Belgia, Luksemburg, Japonia i Stany Zjednoczone), to przyznać muszę, że żadna z pytanych o to wczoraj osób nic o makaronikowym święcie nie wiedziała ;) Nawet – o zgrozo ! ;) –  sprzedawcy w szwajcarskim sklepiku Ladurée… Nie omieszkałam więc ich o Dniu Makaronika poinformować ;) I oczywiście – jak zwykle – nie oparłam się pokusie i zakupiłam kilka(naście…) tych kolorowych ‘klejnocików’.
Wariacji na temat tego renesansowego ciasteczka jest wiele, jednak podstawą przepisu są niezmiennie : białka, cukier puder oraz zmielone na ‘mąkę’ migdały. Dopiero na początku naszego wieku zaczęto je ‘sklejać’, tworząc tym samym prawdziwe mini-arcydzieła sztuki cukierniczej (a to dzięki pomysłowi wnuka założyciela słynnej Ladurée).

Oto aktualnie dostępne makaronikowe smaki :

*macaronsboiteii
*

(na zdjęciu od lewej – od góry do dołu)

malina – pralina – pistacja – wanilia – czekolada –
kasztan – karmel – róża – gorzka czekolada – czereśnia –
piernik – zielone jabłuszko – cytryna – kawa – lukrecja

*

Sami przyznajcie – czy można się im oprzeć? ;) Lekko chrupiąca ‘skorupka’ oraz delikatnie wilgotne, kremowe wnętrze, czyli idealny towarzysz dla popołudniowej kawy :)

W lutym z wielką przyjemnością stwierdziłam, że makaroniki podbiły serca sporej rzeszy bloggerek. A wszystko to za sprawą Olcik i jej lutowej propozycji w ramach Weekendowej Cukierni Polki. Wszystkie makaroniki wspaniale się prezentowały, przyznać jednak muszę, że moje serce podbiły szczególnie te, które pokazała nam Gosia (klik!)

*

makaronikigosia

zdjęcie wklejam za pozwoleniem Gosi :)

*

Sami chyba przyznacie, że są absolutnie przeurocze! Moje pierwsze makaroniki nie były nawet w połowie tak urokliwe… Ale udały się, w smaku były dokładnie takie jak powinny, więc ich aspekt wizualny aż tak bardzo mnie wtedy nie zraził ;)

I mimo iż makaroniki ubóstwiam, to sama piekę je dosyć sporadycznie. Przyznaję, że wolę od czasu do czasu kupić sobie kilka sztuk za każdym razem o innym smaku, niż mieć np. 30 takich samych makaroników… Wygodnictwo, lenistwo, nazwijcie to jak chcecie ;) Poza tym niebezpieczeństwem pieczenia takich smakołyków jest fakt, iż dziwnym trafem niezwykle szybko wtedy znikają one z pudełeczka ;) Dla własnego więc ‘bezpieczeństwa’ ograniczam się do zakupu kilku tylko sztuk. Tylko  wczoraj wyjątkowo  ‘zaszalałam’ na dzisiejszą okazję ;)

*laduree

*

Wirtualnie więc częstuję Was,  życząc wszystkim miłego weekendu oraz… cudownej wiosny! Słonecznej, zielonej i pełnej pozytywnej energii :)

*

Pozdrawiam serdecznie !

*

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Zielono. Wiosennie. Pistacjowo

czosnekniedzwiedziii
*
Ostatnio (hmmm… ciekawe dlaczego? ;) ) coraz bardziej ‘ciągnie’ mnie w stronę wszystkiego co zielone, świeże, lekkie. No dobrze, może nie zawsze lekkie, ale i tak lżejsze od raclette czy fondue ;)
Na spacerach szukam pierwszych oznak wiosny (jeszcze ich trochę mało…) i jak jaszczurka łapię rozgrzewające, nieśmiałe promienie słońca. Wczoraj w lesie znalazłam już nawet pierwsze listki czosnku niedźwiedziego, choć prawdziwy sezon na niego zacznie się chyba dopiero pod koniec marca (teraz listki są jeszcze malutkie, w większości miejsc wręcz mikroskopijne ;) ).

*
pistachesii

*
W miniony weekend postanowiłam więc przygotować coś słodkiego z taką właśnie wiosenną nutą. Zamarzyło mi się i coś zielonego (pistacje), i coś bardziej ‘kwiatowego’ (róża), i tak oto powstały ‘wariacje na temat’ ;)
Dziś pierwsza – pistacjowa – z crema di limoncello (uwielbiam to połączenie!) oraz jej pistacjowo-różany wariant. Nota bene – wersja z limoncello świetnie smakowała również z malinowo-różanym ‘coulis’, ale o tym będzie już w następnym odcinku ;)

*
pistacjowe2
*

‚Ciasteczka’ pistacjowo-cytrynowe

100 g drobno zmielonych pistacji
30 g drobno zmielonych migdałów
120 g cukru
2 jajka
30 g stopionego masła
2 łyżki crema di limoncello
otarta skórka z 1 cytryny + 1 limonki
50 g mąki

Piekarnik rozgrzać do 180°.
Białka ubić na pianę. Pistacje i migdały wymieszać z cukrem, dodać żółtka i dalej mieszając wlać stopione masło, otarte skórki oraz limoncello, a na koniec mąkę (masa w tym stadium jest dosyć zwarta i ‚kleista’). Następnie dodajemy partiami białka i delikatnie mieszamy. Wlewamy masę do natłuszczonych foremek i pieczemy ok. 20-25 minut (uważamy by zbytnio ich nie przesuszyć).

Z tej porcji wyjdzie nam ok. 5-6 większych ‚ciasteczek’ (o śr. 8 cm) lub 8-9 muffinek.

Zamiast limoncello możemy dodać 2 łyżki wody różanej (i tylko jedną otartą skórkę z cytryny) oraz kilka mrożonych malin. Obydwie wersje są pyszne :)

*pistacjowemuffinki

*

*    *    *    *    *

Jak już wspomniałam w komentarzach pod poprzednim postem – losowanie ‚przyprawowe’ zostało zakończone :) Chętnych z komentarzy pod wpisem podzieliłam wg interesujących Was przypraw. Sumaku np. mam na tyle, by wszystkich chętnych obdzielić, jednak akacji (której mam najmniej) oraz lemon myrth dla wszystkich by niestety nie wystarczyło :/ Dlatego też przy reszcie przypraw zmuszona byłam dokonać losowania. Mam nadzieję, że wybaczycie mi fakt, iż ilości wysłanych przypraw nie będą niestety zawrotne, chciałam jednak by jak najwięcej osób mogło ich skosztować i by było w miarę ‘sprawiedliwie’ ;)

Oto alfabetyczny spis wylosowanych osób, które proszę o przesłanie mi adresu drogą mailową :

Caracordata
Elka
Fellunia
Gwiazdka
KaroLina
Kasia (fiołkowa)
Kass
Krokodyl
Lo
Lula Lu
Majana
Mich
Monika (przy stole)
Niedzielka
No Onion
Ptasia
Qd
Vinrouge
Viri
Wiosanna
Zaytoon

*

Pozdrawiam serdecznie!

*

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email