Archiwa kategorii: slodkosci

Czekoladowy weekend, odsłona trzecia

Dziś pora na deser, który lubią chyba wszyscy, pod warunkiem, że lubią czekoladę, rzecz jasna :)
Jest to fondant au chocolat czyli deser lekko wypieczony z wierzchu, ukrywający wspaniały, półpłynny środek, który podbije serce każdego łasucha. Jest to z całą pewnością jeden z moich ulubionych deserów czekoladowych, gdyż muszę przyznać, że czekoladę preferuję w tej nieprzetworzonej postaci ;) Ten deser jest jednak wyjątkowy i na stałe już zagościł w naszej kuchni.
Dziś proponuję Wam wersję nieco ciekawszą, z egzotycznym owocowym ‘coulis’.

fondant1

Fondant au chocolat

(przepis z ksiazki ‚Fondu de chocolat’)

(na 4 porcje)

Na ‘coulis’:

6 owoców marakui
1 owoc mango
sok z 2 pomarańczy
150 g cukru
1 laska wanilii

Na ‘fondant’ :

4 jajka
125 g czekolady (uzywam tej o zawartosci 70 % kakao)
90 g cukru
65 g miękkiego masła
30 g mąki
szczypta soli

Z owoców marakui wydrążyć miąższ i dobrze przetrzeć go przez sitko tak, aby otrzymać jak najwięcej soku. Mango zmiksować. Do rondelka wlać sok z pomarańczy, dodać przetarty sok z marakui, mango oraz cukier. Laskę wanilii przepołowić i wydrążyć z niej ziarenka; dodać je do owoców. Następnie gotować na bardzo wolnym ogniu przez 45 minut, aż sok dobrze zgestnieje ; odstawić do wystudzenia.
(dobrze jest przygotowac ten ‘coulis’ dużo wcześniej, aby miał czas odpowiednio schłodzić się przed podaniem)

Nagrzać piekarnik do 200°.
Białka ubić na sztywną pianę ze szczyptą soli. Rozpuścić czekoladę i cukier (ja robię to w kąpieli wodnej); przestudzić lekko masę, przełożyć ją do salaterki, dodać żółtka, masło i mąkę, dobrze wymieszać. Następnie dodać białka i znów delikatnie wymieszać aż do połączenia się składników. Wlać masę do 4 dobrze natłuszczonych foremek na suflety (ramekiny, kolilki, jak kto woli ;) ) i piec je około 8-10 minut. Po wyjęciu z piekarnika odczekać kilka minut, po czym przełożyć każde ‘fondant’ na talerzyk i polać / udekorować zimnym, owocowym ‘coulis’.

fondantsauce1

Zamiast ‘coulis’ mozna podac np. sos waniliowy lub kulkę waniliowych lodów; w każdej wersji znika w zastraszającym tempie :)

Jeśli wolicie wersję nieco mniej płynną, wystarczy przedłużyć pieczenie o 2-3 minuty, jadnak ta pierwsza jest naprawdę warta grzechu ;)

fondant2

Smacznego!

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Czekoladowy weekend, odsłona druga

Jak pisałam wczoraj, chcę przedstawić Wam te czekoladowe przepisy, które najczęściej goszczą na moim stole. Jednym z nich jest mus czekoladowy, który bardzo polubiliśmy. Pochodzi on z książeczki z przepisami Montignaca. Przyznaję, że nigdy wcześniej nie pomyślałabym, że jeden z moich ulubionych deserów to przepis polecany na jakiejś diecie! Jest baaardzo intensywnie czekoladowy z pomarańczową nutą.

Ten drugi to kremowy deser z białą czekoladą. Na początku wzbudził on moje zdziwienie : serek Philadelphia + biała czekolada + cynamon!?! Nie byłam pewna, co z tego wyniknie. Ciesze się jednak bardzo, że spróbowałam, gdyż za każdym razem robi furorę! Może i Wy go polubicie? ;)

moussechocnoir

Mus czekoladowy (MM)

(porcja na 6-8 osob)

400g dobrej gorzkiej czekolady (min. 70% kakao)
8 jajek
70 ml rumu
4 łyzeczki kawy rozpuszczalnej
szczypta soli
(ja jeszcze dodaje otartą skórkę pomarańczową)

Czekoladę połamać na małe kawałki; kawę rozpuścić w 1/2 szklanki gorącej wody, wlać do czekolady, dodać rum i rozpuscić wszystko w kąpieli wodnej ciągle mieszając (jak pisałam wyżej, dodaję też opcjonalnie otartą skórke z pomarańczy).

Białka ubić na sztywną pianę ze szczyptą soli.

Lekko przestudzić rozpuszczoną czekoladę, dodać żółtka (po jednym, energicznie mieszając); następnie dodać stopniowo białka mieszając delikatnie. Gdy masa będzie już jednolita, przełożyć do indywidualnych miseczek lub zostawić w jednej większej. Wstawić do lodówki na minimum 5 godzin. Przed podaniem udekorować wedle uznania ;)

deserbialaczek-1

Kremowy deser „cheescake” z biała czekolada

(na 4 większe porcje lub 5-6 mniejszych)

przepis oryginalny to :

125 g serka typu Philadelphia
180 g creme fraiche
100 g białej czekolady
1/4 łyzeczki cynymonu

ja daję :

200 g serka
180 d creme fraiche
150-200 g czekolady
1/2 – 3/4 łyzeczki cynamonu

Serek dobrze wymieszać z creme fraiche.

Czekoladę rozpuscić w kąpieli wodnej uważając, by woda nie była zbyt gorąca.

Nastepnie wymieszać czekoladę z masą serową, dodać cynamon, przełożyć do miseczek deserowych i wstawić do lodówki na kilka godzin.

Jest więc to bardzo szybki, a przy okazji bardzo smakowity, delikatny deser dla wszystkich kochajacych białą czekoladę :)

Próbowałam już kilku innych wersji, na przykład z mielonymi pistacjami oraz z drobno posiekanymi żurawinami, czy z otartą skórką z limonki; za każdym razem nie tylko smakowo, ale i estetycznie godne polecenia.

Smacznego!

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Czekoladowy weekend, odsłona pierwsza

czekolada-1

Witam Was w pierwszym dniu czekoladowego weekendu!

O czekoladzie można by pisać właściwie bez końca. Jej historia (i nie tylko…) jest bardzo ciekawie opisana na stronie DomCzekolady. Pozwolę sobie tutaj zacytować kilka ciekawych informacji z tejże strony właśnie :

„Od tysiącleci, czekolada jest fenomenem, budzącym niemałe emocje, który fascynował i nadal zadziwia ludzi. Czekolada jest wyrobem cukierniczym, sporządzanym z miazgi kakaowej, tłuszczu kakaowego (masło kakaowe) lub tłuszczu cukierniczego, środka słodzącego i innych dodatków.

Najwcześniej, kakao, przygotowywane z ziaren zawartych w owocach kakaowca, było stosowane przez Olmeków, zamieszkujących terytorium współczesnego Meksyku. Stanowili oni pierwszą wysoko rozwiniętą kulturę Ameryki Środkowej. Te tereny, ciepłe i wilgotne, były idealne do uprawy wrażliwego drzewa kakaowego.
Majowie, którzy osiedlili się na tych ziemiach kilka stuleci po zniknięciu Olmeków, rozwinęli prawdziwy kult czekolady. Zastosowali nasiona kakaowca do przygotowania gorzkiego i mocno przyprawionego napoju. Pili go, a także stosowali jako ofiarę podczas świętych rytuałów przeprowadzanych przez kapłanów, królów i arystokrację. Czekoladę z pianką także uważa się za odkrycie Majów. Uzyskiwali oni taką czekoladę przelewając płyn z naczynia do naczynia bądź mieszając go energicznie specjalnym patyczkiem w dzbanku zakończonym długą wąską szyjką zapobiegającą wylewaniu. Spożywali napój zarówno na gorąco jak i na zimno. Majowie pozostawili dokładne receptury na przyrządzanie i przyprawianie czekolady oraz opisy wszelkich rytuałów z nią związanych, w zapisanych złożonym pismem hieroglificznym Kodeksach – wielokolorowych zwojach i manuskryptach.

Pierwszym Europejczykiem, który spróbował kakao, był Krzysztof Kolumb. Podczas swojej czwartej wyprawy do Nowego Świata w 1502 roku po skosztowaniu napoju stwierdził, że jest zbyt gorzki i ostry. Garstka ziaren przywiezionych wtedy jako ciekawostka na dwór hiszpański nie wywołała jeszcze poruszenia na Starym Kontynencie.
Europejczycy początkowo uważali napój z roztartych ziaren kakaowych za obrzydliwy. Hiszpańscy mnisi opracowali nową receptę na przyrządzanie napoju z ziaren kakaowca, dodając do zmielonych na pył nasion cukier i znany na kontynencie cynamon i anyż oraz wyłącznie gorącą wodę. Od tego czasu, czekolada stała się przepysznym, cudownie aromatycznym smakołykiem, na którego punkcie zwariowała cała Hiszpania. Nowa moda rozpowszechniła się tak dalece, że w kościołach filiżanką gorącej czekolady umilano sobie dłużące się nabożeństwa.
Na hiszpańskim dworze, czekolada pozostawała przysmakiem przez prawie 100 lat. I przez tyle lat Hiszpanie pilnie strzegli tajemnicy czekolady. Wyjawienie sposobu uprawy jak i wywóz zdrowego, zarodowego ziarna kakaowego, karane były śmiercią.

W 1615 roku, gdy hiszpańska księżniczka Anna wyszła za mąż za francuskiego króla Ludwika XIII, napój po raz pierwszy skosztowano we Francji. Stamtąd rozprzestrzenił się na inne królewskie dwory, stał się też popularny wśród europejskiej arystokracji. Tajemnicę gorącego napoju poznały inne dwory dopiero w XVII wieku, za sprawą pewnego Florentyńczyka, który ukradł Hiszpanom przepis na jego udoskonalenie.”

To tyle historii na dzisiaj :)

Długo zastanawiałam się, co przygotować na ten nasz wspólny czekoladowy weekend… Przepisów, które lubię i którymi chciałabym się z Wami podzielić jest tak wiele, że te cztery dni to stanowczo za mało! Dlatego wybrałam te słodkości, które najczęściej goszczą w mojej kuchni, bo przcież to właśnie do Mojej Kuchni jesteście zaproszeni! :)

Jako, że czekoladę nazywano „Napojem Bogów”, postanowiłam więc zacząć nasze świętowanie od… przepysznej, gorącej czekolady :)

Przepisów na nią jest wiele. Oto kilka z tych moich ulubionych :

chocchaud1

(proporcje na 4 osoby)

120 g gorzkiej czekolady (70% kakao)
50 cl mleka
30 g mocnego kakao
45 g cukru

Zetrzec czekolade na wiórki. W rondelku zagotować mleko, kakao i cukier. Zdjąć z palnika, dodać czekoladę i miksować na wysokich obrotach (min. 2 minuty)
Kiedy czekolada jest wystarczająco „zmusowana”, wlewamy ją do filiżanek i dekorujemy posypując kakao.
(ja dodatkowo czesto dodaję otartą skąrkę z pomarańczy)

A tutaj dwie wersje gorącej czekolady na sposób hiszpański :
I.
60 g gorzkiej czekolady
250 ml ciepłego mleka
1/2 łyżeczki cynamonu
1 łyżka cukru (ja dodaję brązowy)

Czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej wraz z ciepłym mlekiem i cynamonem. Dodać cukier i ubijać / miksować. Kiedy masa jest dobrze rozpuszczona i jednolita zdjąć z palnika i ubijać jeszcze chwilkę.

II.
80 g gorzkiej czekolady
1 litr ciepłego mleka
1/2 łyżeczki cynamonu
1 żółtko
Przygotowanie jak wyżej; na koniec dodajemy żółtko i miksujemy do uzyskania pożądanej konsystencji.

chocchaud2Życzę udanej degustacji !

A jaki jest Wasz ulubiony sposób na gorącą czekoladę?

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email