Podobno dobre rzeczy przychodzą do tych, którzy czekają. I choć nie do końca w to wierzę (czasami zdecydowanie trzeba temu czekaniu trochę pomóc ;)), to cierpliwie wciąż czekam na kolejne tegoroczne nowalijki. A w tym roku trzeba się będzie wyjątkowo uzbroić w cierpliwość, gdyż zima, która z lekka się ‘zasiedziała’, opóźnia warzywno-owocowe plony. Na szczęście od kilku tygodni jest już rabarbar, co zdecydowanie czekanie nam umila ;)
Co roku na ‘pierwszy ogień’ idzie rabarbarowe crumble; bywa w wersji ‘duńskiej’ – z dodatkiem płatków owsianych w kruszonce, bywa w wersji migdałowej lub kokosowej. Tym razem to ta kokosowa zainaugurowała tegoroczny sezon rabarbarowy :)
Poniżej ostatni weekendowy crumble; były też te oto kokosowe bułeczki – klik w formie ciasta z rabarbarem, niestety nie doczekały się zdjęć – może następnym razem będą mieć więcej szczęścia (a ja – czasu ;)).
na 4 małe porcje
500 g rabarbaru
ok. 70 g cukru (lub kilka łyżek miodu, syropu z agawy etc.)
1-2 łyżeczki maizeny (można pominąć)
60 g mąki orkiszowej, razowej
60 g wiórków kokosowych
ok. 30-40 g jasnego cukru trzcinowego (używam zmielonego)
1 małe starte ziarno tonki (lub nasiona z 1 laski wanilii)
ok. 40 ml oliwy / oleju (lub tłuszczu kokosowego czy rozpuszczonego masła)
Piekarnik nagrzać do 180-200°C.
Natłuścić formę do zapiekania (jedną większą lub 2-4 indywidualne).
Wiórki kokosowe lekko zrumienić na suchej patelni.
Rabarbar umyć, osuszyć i pokroić. Wymieszać z cukrem i maizeną i przełożyć do natłuszczonej formy do pieczenia. Mąkę wymieszać z wiórkami kokosowymi, cukrem i startą tonką / wanilią, a następnie dodawać powoli oliwę / olej mieszając tak, by utworzyć kruszonkę. Posypać nią rabarbar i piec ok. 25-30 minut, aż kruszonka dobrze się zrumieni, a rabarbar będzie odpowiednio miękki. Podawać na ciepło, np. z dodatkiem jogurtu, gałki lodów lub crème fraîche.
Po wcześniejsze rabarbarowe przepisy odsyłam Was do zakładki rabarbar – klik. Znajdziecie tam ciasta, drożdżowe bułeczki, desery, napoje i syropy, dżemy… Sporym powodzeniem cieszy się zeszłoroczne ciasto rabarbarowo-kokosowe – klik oraz wcześniejsze migdałowo-kokosowe. Z niecierpliwością czekam też na truskawki, gdyż ich mariaż z rabarbarem jest wyjątkowo udany (niestety truskawki dopiero powoli zaczynają kwitnąć i będą w tym roku raczej mocno spóźnione…).
Przy okazji namawiam Was też do mrożenia rabarbaru, by móc później wykorzystać go np. do pysznego dżemu z dodatkiem moreli lub innych późniejszych sezonowych owoców.
‚
Pozdrawiam serdecznie!
‚