‚
Powoli czas pożegnać się nie tylko z serowymi, zimowymi daniami, ale i z dynią niestety. Ostatnie sztuki czekają niecierpliwie na zużycie i za tydzień lub dwa z pewnością będą już tylko wspomnieniem. Na szczęście ich miejsce powoli zajmą wszelakie nowalijki (i czosnek niedźwiedzi! :)), więc nie będzie czasu na dyniowe tęsknoty ;) A że wiosenna aura nastraja również do uporządkowania zawartości kuchennych szafek, to stopniowo ‘upłynniam’ zapasy wszelakich warzyw strączkowych, które świetnie pasują np. do dyni właśnie (jeśli nie macie dyni, możecie bez problemu zastąpić ją słodkimi lub zwykłymi ziemniakami, czy nawet marchewką).
Bardzo lubię dania jednogarnkowe, bezproblemowe, w miarę szybkie. Oprócz przygotowania warzyw – cała reszta robi się ‘sama’. Dzisiejsza wersja jest połączeniem dwóch moich ulubionych : tej ‘ziemniaczanej’, opublikowanej 4 lata temu – klik oraz dyniowo-szpinakowej – klik. By danie było pożywne i bogate w białko (co jest wyjątkowo ważne, gdy spożywa się mało białka zwierzęcego), często dodaję ciecierzycę oraz czerwoną soczewicę (szczególnie ta ostatnia jest bardzo bogata w białko właśnie), a jeśli chcemy, by danie zawierało wszystkie potrzebne nam aminokwasy – serwujemy je dodatkowo z ryżem (najlepiej basmati). W ten sposób będzie pożywnie, zdrowo i na dodatek (wbrew pozorom…) dietetycznie, gdyż i soczewica i ciecierzyca mają niski indeks glikemiczny (IG), dynia* i bataty za to mieszczą się w tej pośredniej (czyli wciąż dobrej dla nas) kategorii.
*niestety na polskiej stronie nadal nie widnieje informacja, zamieszczana od kilku lat w publikacjach dotyczących indeksu glikemicznego, iż w takich warzywach jak np. marchew, buraki czy dynia stężenie czystej glukozy jest bardzo niskie, dlatego (gdy różnica między IG a stężeniem czystej glukozy jest duża) produkty te, spożywane od czasu do czasu i nie w nadmiernych ilościach, są przyjazne naszemu zdrowiu i organizmowi (IG dyni to 75, jednak jej SCG wynosi tylko 7 g)
‚
A teraz już zapraszam na dzisiejsze curry, czyli kolejne danie z kategorii ‘cudów’ ;))
‚
Warzywno-strączkowe curry
200 g szpinaku
ok. 1 kg miąższu dyni (lub batatów)
2-3 łyżki masła sklarowanego lub oleju / oliwy
1 duża cebula (tym razem użyłam czerwonej)
2-3 ząbki czosnku
ok. 100 – 150 ml przecieru pomidorowego
1 łyżeczka startego świeżego imbiru
1,5 – 2 łyżeczki mielonej kolendry
1,5 – 2 łyżeczki mielonego kuminu
2-3 łyżeczki białej gorczycy (możemy też użyć czarnej)
1/2 – 3/4 łyżeczki kurkumy
spora szczypta chilli lub pieprzu Cayenne
150 g czerwonej soczewicy
ok. 250 g ugotowanej ciecierzycy
niecały litr wody
(jeśli używamy suchej ciecierzycy – moczymy ją dzień wcześniej (min. 12 godzin), płuczemy, zalewamy czystą wodą, a następnie gotujemy do miękkości, solimy pod koniec gotowania)
Szpinak umyć i osuszyć (polecam ‘wirówkę’ do sałat) i lekko posiekać, jeśli listki są dosyć duże.
Dynię (lub bataty) obrać, oczyścić i pokroić w średniej wielkości kostkę.
Cebulę i czosnek drobno poszatkować (osobno).
Cebulę udusić na rozgrzanym tłuszczu, następnie dodać starty imbir i czosnek oraz resztę przpraw (oprócz kurkumy), dobrze wymieszać. Po około minucie dodać kurkumę i przecier pomidorowy i dusić jeszcze kilka minut. Następnie dodać pokrojone warzywa, dobrze wymieszać z pomidorami, wlać wodę, posolić. Po ok. 10 minutach dodać wypłukaną na sicie soczewicę i zamieszać. Po upływie kolejnych 10 minut dodać ciecierzycę, wymieszać wszystkie składniki i gotować jeszcze kilka minut. Na koniec dodać szpinak, zamieszać i zdjąć z ognia gdy szpinak lekko ‘zwiędnie’.
Jak większość tego typu dań, curry to świetnie smakuje podane z ryżem basmati.
.
.
uwagi :
- jak wspominałam wyżej, danie to możemy przygotować z dyni, batatów czy też z dodatkiem ziemniaków; przyprawy radzę dozować wedle Waszych upodobań, szpinaku również można dodać nieco więcej / mniej
- jeśli zamiast warzywnego curry chcemy otrzymać coś bardziej w formie zupy, wystarczy dodać nieco więcej wody podczas gotowania
- do gotowania ciecierzycy możemy dodać szczyptę sody oczyszczonej, dzięki czemu nieco szybciej się ona ugotuje, a przy okazji zmniejszy się jej ‘negatywny’ wpływ na nasze trawienie ;)
(kilka dodatkowych informacji na ten temat znajdziecie w komentarzach do wpisu o warzywach strączkowych – klik)
‚
Pozdrawiam serdecznie!