Archiwa kategorii: wiosna

Szparagi, czosnek niedźwiedzi i risotto

czosnek_niedzw_kwiaty

Weekend jak zwykle minął za szybko. Ale to nic, przecież już za kilka dni będzie następny ;) Pogoda znów dopisała (co nie jest niestety dobrą nowiną dla rolników…), były więc copiątkowe zakupy na farmie, sobotnia wizyta na targu i kawa z przyjaciółką nad jeziorem oraz – by tradycji stało sie zadość – oczywiście spacer ‘na wsi’ ;) A zamiast z tradycyjnym tutejszym ‘pierwszomajowym’ bukietem konwalii, z lasu wróciłam z bukiecikiem kwiatów czosnku niedźwiedziego :) Kwiaty posłużyły jako dodatek do sałatki, liście zaś postanowiłam ożenić ze szparagami, które co weekend kupuję bezpośrednio od rolnika.
*

szparagi_czosnek_niedz
*
Tym razem wszystkie te składniki zakończyły swój żywot w aromatycznym risotto (tak na marginesie, to zadzwia mnie fakt, że dania które najczęściej goszczą na moim / naszym stole niezwykle rzadko – by nie rzec sporadycznie lub wcale… – (nie) pojawiają się na blogu; choć dla risotto mam niestety wytłumaczenie – to nie jest zbyt wdzęczna do zdjęć potrawa ;))
*

risotto_asperges001

*
Nie ma chyba nic prostszego do przygotowania jak pyszne, sycące, aromatyczne risotto.
Sekret dobrego risotto to przede wszystkim dobry gatunkowo ryż (najczęściej używam odmiany Carnaroli, nieco rzadziej Vialone Nano, choć i powszechnie używane Arborio też się oczywiście nadaje), dobry wywar / bulion oraz mieszanie, mieszanie i jeszcze raz mieszanie ;) Dzięki mieszaniu bowiem z ziarenek ryżu szybciej uwalnia się skrobia, dzięki czemu nasze risotto będzie idealnie kremowe. Bazą dobrego risotto jest też wspomniany właśnie dobry wywar / bulion, który – podczas dodawania go do gotującego się ryżu – musi stale być gorący (dodanie zimnego płynu powoduje nagłe obniżenie temperatury i zatrzymuje gotowanie ryżu). I oczywiście wino, które nada wspaniałego, delikatnego posmaku. I jeszcze starty parmezan lub pecorino. A dodatki wedle uznania i / lub zawartości lodówki ;)

*
risotto_asperges2
*

Tym razem dodałam również kilka posiekanych liści czosnku niedźwiedziego, którego zdecydowaną zaletą jest fakt, iż możemy cieszyć się czosnkowym aromatem, bez jego anty-wampirowych właściwości ;) Do tego otarta skórka z cytryny, która nadaje świeżości i delikatnie ‘podkręca’ smak. I nic już więcej nie mówię, tylko zapraszam do stołu :)

*

risotto_asperges03

Risotto ze szparagami i czosnkiem niedźwiedzim

na 4 porcje :

ok. 500 – 600 g zielonych szparagow + 2 łyżki oliwy
1 cebula lub 1-2 szalotki
1 ząbek czosnku
2 łyżki oliwy + nieco masła (można użyć tylko oliwy)
350 g ryżu do risotto (Carnaroli, Vialone Nano lub Arborio)
ok. 200 ml białego wytrawnego wina
ok. litr wywaru / bulionu (użyłam warzywnego)
sól, pieprz do smaku
ok. 30 g masła
swieżo starty Parmesan lub Pecorino (ok. 60-80 g)
ok. 10 liści czosnku niedźwiedziego (można pominąć)
opcjonalnie – otarta skórka z 1 cytryny

Szparagi umyć, osuszyć, odłamać zdrewniałe końcówki; odciąć główki, łodygi pokroić na kawałki.
Wywar / bulion zagotować i pozostawić na najmniejszym ogniu, by cały czas był ciepły. Ząbek czosnku zmiażdżyć, a następnie poszatkować wraz z cebulą.
Oliwę i masło rozgrzać w rondlu i udusić cebulę z czosnkiem (ok. 4-5 minut) nie dopuszczając do zbrązowienia. Następnie dodać ryż, wymieszać i smażyć ok. 3 minuty na wolnym ogniu stale mieszając. Dodać wino, zamieszać i gdy wino już odparuje – dodać ok. 1,5 – 2 chochle wywaru / bulionu i gotować na wolnym ogniu regularnie mieszając; za każdym razem gdy ryż wchłonie już większość płynu – dolewamy kolejną chochlę (lub półtorej) wywaru i dalej mieszamy.
W międzyczasie szparagi dusimy kilka minut na dobrze rozgrzanej patelni (mają pozostać ‘al dente’) w 2 łyżkach oliwy (lub gotujemy na parze).
Po ok. 15 minutach gotowania sprawdzamy stopień miękkości ryżu (ma on być wystarczająco miękki, jednak nie rozgotowany). Gdy konsystencja ryżu jest już odpowiednia (zazwyczaj po ok. 18 – 20 minutach), zdejmujemy garnek z ognia, dodajemy masło (uczuleniowcy mogą pominąć ;)) starty ser, szparagi (kilka główek pozostawiamy do dekoracji), otartą skórkę z cytryny oraz pokrojone liście czosnku niedźwiedziego i ewentualnie doprawiamy do smaku.

Serwujemy natychmiast :)

*
szparagirabarbar
*
A następny przepis z minionego weekendu będzie – jak na maj przystało ;) – rabarbarowy :)
Jako iż sezon w pełni, przypominam o zakładkach ‚rabarbar’klik oraz ‚szparagiklik, w których znajdziecie dodatkowe przepisy prezentowane już na blogu.

Pozdrawiam serdecznie!

*

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Weekend na wsi ;)

r1

*

Witam Was poświątecznie i raz jeszcze dziękuję serdecznie za wszystkie życzenia! Mam nadzieję, że i Wy spędziliście miły, wielkanocny weekend :) U nas, jako iż pogoda dopisała, upłynął on nie tyle pod znakiem jedzenia (choć i tego rzecz jasna nie zabrakło ;)), co spacerów; nic nie ładuje moich baterii tak dobrze jak kilka godzin w plenerze : w górach, nad jeziorem, w winnicach, czy tak po prostu na wsi – ważne tylko, by było słychać więcej ptasich śpiewów niż ludzkich głosów ;)

*

r2

*

Choć niestety nie mieszkam na wsi (codzienne dojazdy do pracy z lekka mnie na razie przerażają…), to do takich miejsc jak te na zdjęciach mam na szczęście zaledwie kilka minut, dlatego gdy tylko mam wolną chwilę, to tam właśnie najczęściej ‚wybywam’ ;)
Tak było w miniony weekend :

*

r333*

*

r6*

*
r10

*

*
r4

*

*
r5

*

*

r8

*

Sady, pola i las…

*r7

*
… a w głębi lasu - la Venoge, w której (ku mojemu zdziwieniu…) pływają nie tylko małe rybki, ale i całkiem pokaźne okazy (niestety zdjęcia ‚okazów’ niezbyt udane ;))

*

r12

*
Wilgoć i cień to idealne warunki dla czosnku niedźwiedziego, który rośnie tu jak na przysłowiowych drożdżach :)
(aktualnie w trakcie kwitnienia)

*

r_ail_ours

*

Czy pamiętacie to zdjęcie z jednego z wcześniejszych wpisów? Tak drzewa te wyglądały dwa tygodnie temu :
*
campagne_avril1

*
a tak w miniony weekend :

*

r111

*
Większość drzew i krzewów (niestety…) już przekwita i zaczynają się już pierwsze zawiązki owoców, są już nawet pierwsze kłosy na polach :

*

r9

*
Tylko aktualna susza niestety zaczyna martwić, z niecierpliwością więc czekamy na kilka deszczowych dni.
A po powrocie z wiosennego spaceru doglądam moich tegorocznych roślinek :

*

ziola2011

*
Oregano ma się całkiem dobrze, czosnkowy szczypiorek również, reszta nasion nieco mniej, ale to normalne – za późno niestety je w tym roku wysiałam; bazylia jak na razie też całkiem nieźle sobie radzi (tu na zdjęciu 2-tygodniowa mieszanka trzech różnych gatunków) :

*

bazylia2

*

I na koniec jeszcze mój ostatni eksperyment – rukiew wodna; nie wiem niestety, jak duża urośnie w domowych warunkach, bowiem w naturze potrzeuje ona sąsiedztwa strumienia / rzeki, chciałam jednak przekonać się, co z tego wyniknie (hoduję ją na specjalnym ‚sitku’, korzenie są stale zanurzone w wodzie) :

*

rukiew_wodna2011

*

To tyle na dziś. Następny wpis będzie już nieco bardziej kulinarny, obiecuję ;)

Pozdrawiam serdecznie!

*


  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Pisanko-kraszanki z naturalnych barwników

oeufs2011
*
Po raz kolejny z niedowierzaniem stwierdzam, że czas zdecydowanie za szybko płynie… W styczniu miałam wrażenie, że do świąt tak daleko, a tu nagle okazuje się, że to już! Jak to możliwe?! Przewracane kartki kalendarza niestety potwierdzają, że to jednak nie pomyłka i że pora chyba pomyśleć o świętach (mam nadzieję, że nie zapomnieliście o wysianiu rzeżuchy ? ;) )

W moim rodzinnym domu na Wielkanoc nie piekło się raczej mazurków, ale baby i babki wszelakie. Było oczywiście sobotnie strojenie koszyczka, święcenie, niedzielne wspólne śniadanie, a później świąteczny obiad. I jak w większości chyba polskich domów – były jajka. Duuużo jajek ;)

Co roku przypominam sobie jedne z moich pierwszych, własnoręcznych pisanek. Miałam kilka lat i nie spodobało mi się zbytnio, by móc malować tylko wydmuszki, koniecznie chciałam pomalować również jajka przeznaczone do świątecznej konsumpcji ;) Mama w końcu uległa moim prośbom, a ja tak bardzo przejęłam się moją malarsko-dekoracyjną rolą i z tak wielką dokładnością pomalowałam jajka, że kolorowe wzorki widać było nawet po obraniu skorupek ;) Goście jednak dzielnie wszystko spałaszowali, a ja do dziś uśmiecham się do tych wspomnień (swoją drogą, może to jednak nie do końca moja wina, tylko wina użytych farbek? przynajmniej tak się pocieszam ;) )
*

oeuf_teintures1
*

Teraz zamiast pisanek co roku robię kraszanki, farbując jajka w kilku naturalnych barwnikach; bardzo lubię kolor skorupek barwionych łuskami z cebuli – są takie ciepłe i domowe. Tyle tylko, że trzeba odpowiednio wcześniej pamiętać o zrobieniu łuskowych zapasów, z czym u mnie niestety krucho (krucho nie z cebulą, a z pamięcią niestety ;)). Dlatego w ostatniej chwili ratuję się czym mogę, wciąż obiecując sobie, że w przyszłym roku na pewno będę o cebuli pamiętać! ;)

*

oeuf_teintures_bleus
kolor niebieski – wywar z czerwonej kapusty; pastelowo-zielony kolor na dole – wywar z chabrów;
jajka popękane – kurkuma + wywar z czerwonej kapusty

*

Tak więc, gdy łusek brak, sięgam po mocny wywar z buraków, z czerwonej kapusty* (uzyskujemy śliczny, niebieski kolor), z kwiatów nagietka, z chabrów lub hibiskusa, z kurkumy czy kawy. Naturalnych barwników jest oczywiście więcej : herbata, jagody, kora dębu, olchy lub modrzejca kampechiańskiego czy łupiny orzecha włoskiego (do przygotowanych wywarów najczęściej dodaje się również nieco octu, ja dodaję ok. 2-3 łyżki na szklankę płynu). Jajka można gotować bezpośrednio w przygotowanym wcześniej wywarze lub ugotować je wcześniej w wodzie, a następnie zamoczyć w odpowiedniej miksturze (im dłużej pozostawimy jajka w barwniku, tym intensywniejszy kolor otrzymamy, dzięki czemu ilość wariacji kolorystycznych jest praktycznie nieskończona :))

*liście z jednej średniej wielkości główki kapusty kroję i zalewam mniej wiecej szklanka wody (czasami troche wiecej), dodaję ok. 3 łyżki octu i gotuję przez mniej więcej pół godziny, a następnie moczę ugotowane już jajka (wkładam do gorącego wywaru i pozostawiam na tak długo, jak wymaga tego kolor); można też gotować jajka od razu w wywarze, mnie jednak prościej jest najpierw ugotowac jajka osobno, a potem je do woli farbować w różnych barwnikach ;)
(jeśli zaś chodzi np. o suszone kwiaty, używam mniej więcej 100-150 g na szklankę wody i postępuję tak, jak powyżej; kurkumy używam ok. 2-3 łyżek na szklankę wody i gotuję zazwyczaj tylko kilkanaście minut)

Jako iż lubię eksperymentować, to często mieszam różne barwniki, brakuje mi jednak cierpliwości, by pozostawić w nich jajka na dłużej oraz skrupulatności, by notować wyniki eksperymentów ;) Niektóre z nich są bardziej udane, inne mniej, ale ta nieprzewidywlność jest chyba właśnie najlepszą częścią całej zabawy. Oprócz przeróżnych odcieni błękitu i zieleni (widocznych na powyższym zdjęciu) otrzymałam też niezwykle przypadkowo takiego oto ‘dziwoląga’ :

*

oeuf_taches*

Chcąc spłukać nadmiar kurkumy za mocno potarłam skorupkę, która w kilku miejscach zaczęła się odbarwiać; skoro więc jajko i tak już było wizualnie spisane na straty, postanowiłam zanurzyć je w wywarze z kapusty, by sprawdzić, jak wyglądać będą te odbarwienia. Efekt bardzo pozytywnie mnie zaskoczył i muszę przyznać, że to chyba najładniejsza pisanko-kraszanka, jaką udało mi się kiedykolwiek wyprodukować ;)
(te popękane, kolorowe jajka z powyższych zdjęć to również testy – z egzemplarzy, które pękły podczas gotowania)

*

oeuf_teintures_3couleurs

jajko zielone – czerwona kapusta (niebieski) + kurkuma

*

Te naturalnie farbowane jajka nie zawsze wyglądają idealnie niestety : skorupka nie zawsze jednakowo chłonie kolor, często widoczne są plamki czy przebarwienia; mnie jednak zupełnie to nie przeszkadza, tym bardziej, że to właśnie w ten sposób możemy otrzmymać nie tylko oryginalne kolory, ale i faktury (np. pocierając jajko ‘pastą’ z kurkumy, już po namoczeniu, skorupka wygląda jak misterna rzeźba ;))

*
oeuf_teintures_curcuma

*

A poniżej : jajko farbowane w kawie (w górnym lewym rogu), w wywarze z czerwonych chabrów (w górnym prawym rogu), na dole po lewej mieszanka soku z kapusty i buraków, a po prawej – bardzo dziwna, spontaniczna mieszanka ;) która nie do końca niestety jest udana, gdyż kolor ściera się częściowo przy dotknięciu skorupki (muszę jednak przyznać, że efekt i tak mi się podoba; zła wiadomość jest za to taka, że raczej nie uda mi się tego koloru odtworzyć… ale to nic, będą przecież inne ;) )
*

oeuf_teintures_bruns

*

I na koniec przypominam jeszcze link do ‘listkowych’ pisanek – klik, które również są niezwykle dekoracyjne :

*

ppisanki

*
Pozdrawiam serdecznie!
I chętnie poczytam i o Waszych ulubionych domowych sposobach na farbowanie jajek ;)

*

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email