Choć dziś mamy już pierwszy dzień października, to prawdziwa jesień do nas jeszcze (na szczęście…) nie zawitała. To nadal bardziej babie lato niż jesień, z moimi ulubionymi temperaturami (ok. 22-24 stopnie w cieniu) i słonecznym, prawie bezchmurnym niebem. Tafla jeziora mieni się w blasku słońca, a ja siadam na wielkich, rozgrzanych kamieniach, zamykam na chwilę oczy i rozkoszuję się tym błogim, rozleniwiającym ciepłem. Nadal noszę tylko T-shirt, szorty i sandałki i nie chcę nawet myśleć o tym, że już za jakiś czas wszystko to znów będzie tylko wspomnieniem…
Na dodatek okazuje się iż handlowcy bardzo dbają o to, byśmy nie zapomnieli o zbliżającej się zimie. Pominę milczeniem golfy, botki i kurtki puchowe które już od połowy sierpnia (!!!) panoszą się na sklepowych półkach. To jestem jeszcze w stanie ‘przeżyć’. Jednak czy możecie sobie wyobrazić, że już w zeszły weekend w niektórych sklepach pojawiły się ozdoby bożonarodzeniowe?!? I co roku pojawiają się one mniej więcej dwa tygodnie wcześniej niż w poprzednich latach. Nie wiem jak Wy, ale ja zupełnie nie mam jeszcze ochoty patrzeć na bombki, świąteczne dekoracje czy pudełka na ciasteczka z Mikołajem, aniołkami i choinką. Tym bardziej wiedy, gdy na dworze słońce i upał! I gdy na straganach nadal królują letnio-jesienne warzywa. Dlatego też czym prędzej wychodzę ze sklepu i kieruję się w stronę moich ulubionych sprzedawców na targu. I znów jest pięknie, słonecznie i – wczoraj ;) – jeszcze wrześniowo ;)
*
*
Będąc wczoraj na targu zakupiłam między innymi coś, co zawsze kojarzy mi się z kolorowym schyłkiem lata, a mianowicie kwiaty cukinii, z pewnością jedne z ostatnich w tym sezonie. Te które widzicie na powyższym zdjęciu, to kwiaty męskie (rosną bowiem na łodyżce); żeńskie zaś to te z zalążkiem cukiniowego owocu. Jadalne są na szczęście i jedne i drugie, choć jesli mamy ogródek warto pamiętać, by zrywać właśnie kwiaty męskie, a nie żeńskie, by nie zaszkodzić późniejszym plonom naszej cukinii (jednocześnie pamiętając, by nie zrywać ich zbyt dużo). Okazuje się jednak, że jest też pewna odmiana cukinii, która produkuje bardzo dużo kwiatów męskich, a niewiele żeńskich, co dla wielbicieli tychże kwiatów jest z pewnością świetną nowiną! A ja znów żałuję, że nie mam ogródka…
Wróćmy jednak do wczorajszego zakupu. Po chwili namysłu stwierdziłam, że kwiaty te posłużą mi jako ‘wypełnienie’ słonecznej, jesiennej tarty. Na szczęście w lodówce czekały wszystkie niezbędne składniki by najpierw kwiaty nafaszerować, a następnie zapiec. Oto szczegóły :
*
Tarta z faszerowanymi kwiatami cukinii
na foremkę 11 x 35 cm
200 g ciasta francuskiego (lub kruchego)
8-9 kwiatów cukinii
na farsz :
75 g ricotty*
75 g kremowego serka koziego*
1 żółtko
1,5 łyżki parmezanu
25 g orzeszków piniowych
3/4 łyżki posiekanej natki pietruszki
kilka listków bazylii
sól, pieprz
* możemy oczywiście użyć tylko 150 g ricotty lub tylko serka koziego
na tartę :
3 łyżki ricotty
1 jajko
2-3 łyżki parmezanu
ok. 50 ml słodkiej śmietany
1 łyżka posiekanej natki pietruszki
kilka listków bazylii
sól, pieprz
25 g orzeszków piniowych
+ 1-2 łyżki startego parmezanu do posypania tarty
Piekarnik rozgrzać do 200°C.
Foremkę wyłożyć ciastem, dno gęsto ponakłuwać widelcem, obciążyć ciasto np. fasolą i zapiec spód tarty ok. 12 minut. Przestudzić.
Kwiaty cukinii opłukać i bardzo delikatnie osuszyć, a następnie – ostrożnie otwierając kwiaty – usunąć znajdujące się w ich środku pręciki (ja robię to pęsetą).
Orzeszki piniowe zrumienić na suchej patelni i ostudzić. Połowę (25 g) posiekać.
Wymieszać składniki farszu : rozetrzeć serki z jajkiem, dodać parmezan, orzeszki piniowe, natkę pietruszki oraz porwane na kawałki listki bazylii, doprawić do smaku. Nafaszerować kwiaty cukinii (możemy użyć do tego rękawa cukierniczego) i ułożyć je na podpieczonym spodzie tarty. Następnie wymieszać pozostałe składniki (bez orzeszków), zalać masą spoód tarty (do mniej więcej ¾ wysokości kwiatów) i całość posypać orzeszkami piniowymi oraz parmezanem.
Piec ok. 25-30 minut w 200°C.
Smacznego!
*
* * * * *
To tyle na dziś, a już na początku przyszłego tygodnia pozwolę sobie zaprosić Was na tegoroczny Festiwal Dyni :) Jako, że kilka osób już mnie o niego pytało to mam nadzieję, że i tym razem mogę liczyć na Was i na nasze wspólne ‘dyniowanie’ ;)
*
Pozdrawiam serdecznie!
*