Wczesnojesienna zupa warzywna

soupe_haricots2014_2
Zupa wprawdzie już dawno zjedzona, ale podobna będzie również i w ten weekend. Jesienne chłody coraz częściej zaczynają o sobie przypominać, tak więc pora najwyższa, by w kuchni znów zagościły rozrzewające zupy. Ta ostatnia powstała na bazie receptury jednej z moich ulubionych zup – francuskiej soupe au pistou’ (klik). Tym razem był tutaj dodatek pierwszych tegorocznych dyni*, ponownie fasoli borlotti (to jedna z moich ulubionych) i wrześniowych pomidorów.

* A skoro o dyniach mowa – już za niedługo zaproszę Was na kolejny Festiwal Dyni! Mam nadzieje, że i tym razem licznie się do grona dyniujących przyłączycie :)

soupe_haricots2
Wczesnojesienna zupa warzywna

ok. 250 g świeżej fasoli (waga po wyłuskaniu)*
1 cebula
1-2 ząbki czosnku
1-2 marchewki
ok. 350 g dyni (waga po spreparowaniu)
350 g cukinii
3-4 duże pomidory
ok. 1,2 – 1,5 l wody lub bulionu (mniej lub więcej, w zależności od tego, jaką konsystencję preferujecie)
dodatkowo : mały pęczek natki pietruszki + kilkanaście listków bazylii

*jeśli używamy fasoli suszonej, zalewamy ją na noc zimną wodą, na drugi dzień odcedzamy, zalewamy świeżą wodą i gotujemy fasolę do miękkości

Fasolę zalać zimną wodą i gotować ok. 30-40 minut.
Warzywa umyć, cebulę drobno posiekać, czosnek zmiażdżyć. Dynię i marchewkę pokroić w średniej wielkości kostkę, cukinię w półksiężyce (ok. 0,5 cm grubości); pomidory sparzyć, obrać ze skórki, pozbawić nasion i pokroić w małą kostkę.
Cebulę podsmażyć na rozgrzanej oliwie, następnie dodać czosnek i po chwili marchew i dynię i smażyć jeszcze kilka minut. Dodać podgotowaną, odsączoną fasolę i zalać gorącą wodą lub bulionem (jeśli zalewamy warzywa wodą – posolić do smaku). Po ok. 15 minutach dodać cukinię oraz  pomidory i gotować jeszcze ok. 10 – 15 minut (lub do odpowiedniej dla nas miękkości). Na koniec dodać poszatkowaną pietruszkę i bazylię.

soupe_haricots03

*   *   *

Jak zwykle po powrocie potrzeba mi było trochę czasu by zasiąść przed klawiaturą… Wróciłam z kilkoma nowymi przepisami (między innymi na duńskie ciasto z jabłkami, które planuję upiec w ten weekend) oraz z kilkoma nowymi ‘skorupami’ ;) które też pewnie niebawem zagoszczą na blogu (do tej pory nie wiem jak udało mi się je zmieścić do walizki, która już przy wyjeździe była pełna ;)). Tym razem było bez zdjęć (jechałam tylko z bagażem podręcznym, a aparat zajmuje niestety sporą jego część…), było rodzinnie i bardzo ‘bezstresowo’ ;) Leniwa popołudniowa kawa w słońcu na tarasie, zbieranie ostatnich malin i jeżyn w ogrodzie, odwiedzanie naszych ulubionych miejsc, a nawet rozmowa z Isabellą Smith, zwaną duńską Marthą Stewart! :) Zamiast duńskich restauracji zaś – tym razem wizyta między innymi w kopenhaskiej (bretońskiej) naleśnikarni ‘La Galette’ (polecam!) oraz w pewnej włoskiej restauracji, gdzie na szczęście moja mocno kulejąca ‘włoszczyzna’ wystarczyła do prowadzenia rozmowy z właścicielem (Włoch z okolic Rimini) tylko po włosku, co uczyniło miniony duński tydzień jeszcze ciekawszym językowo niż zwykle ;). Z nadmiaru wrażeń o mały włos spóźniłabym się nawet na samolot… Na szczęście jednak tak się nie stało, dzięki czemu o kopciuszkowej godzinie szczęśliwie dotarłam do domu, a ‘skorupy’ bezproblemowo przeżyły nieplanowaną podróż w luku (tak to jest, gdy trafia się na sam koniec boardingu… ;)).


Pozdrawiam serdecznie i miłego weekendu życzę!

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Ciasto czekoladowe ze śliwkami

gateau_choc_prun1
Sezon na śliwki w pełni, tym razem więc trafiły nie tylko do słoików, ale i do ciasta. Mając niewiele czasu do dyspozycji, wybórł padł na to, co najszybsze, czyli kryzysowe ciasto czekoladowe – klik, tym razem wzbogacone o śliwki właśnie, z migdałową kruszonką (taką jak tu – klik, lecz z oliwą zamiast masła) i lekko korzenną nutą (będzie więc idealne na powitanie jesieni :)).
Powstała również druga wersja (szczegóły pod koniec wpisu), z dodatkiem powideł śliwkowych, dzięki czemu ciasto miało konsystencję lekko przypominającą brownies (dodałam też nieco więcej kakao, ciasto było bowiem przeznaczone dla jeszcze większego czekoladoholika niż ja ;)).
Do ciasta można też dodać chlust alkoholu – np. cointreau, armaniaku czy np. amaretto.

gateau_choc_prun2
Ciasto czekoladowe dla alergików, ze śliwkami i midałową kruszonką

na formę 25 x 25cm

migdałowa kruszonka :
30 – 40 g oliwy / oleju (lub zimnego masła)
40 g mąki
40 g cukru
40 g bardzo drobno zmielonych migdałów
szczypta soli
opcjonalnie – ¼ łyżeczki mielonego kardamonu

Wszystkie składniki dokładnie wymieszać tak, by otrzymać konsystencję kruszonki (jeśli używamy masła, siekamy wszystkie składniki).

na ciasto :
ok. 15 – 20 węgierek

350 g mąki (używam T650 – 720)
40 – 50 g kakao w proszku (gorzkiego)
1 łyżeczka cynamonu
¼ – ½ łyżeczki imbiru
200 g cukru (używam zmielonego trzcinowego – więcej, jeżeli lubicie słodsze ciasta)
1 łyżeczka sody
1/3 łyżeczka proszku do pieczenia
¼ łyżeczki soli
150 ml oliwy / oleju
1 łyżka octu (używam jabłkowego lub cydrowego)
ok. 400 ml soku pomarańczowego

Piekarnik nagrzać do 170-180 st.
Keksówkę wyłożyć papierem do pieczenia.
Śliwki umyć, dokładnie osuszyć i wypestkować.
Wymieszać w misce suche składniki. Zrobić dwa oddalone od siebie zagłębienia – jedno mniejsze i drugie większe; najpierw w większe zagłębienie wlać oliwę / olej, a następnie w drugie – ocet, po czym natychmiast wlać sok pomarańczowy i dokładnie wymieszać, dosyć szybko, nie dłużej niż 20-30 sekund (w przypadku ciasta z owocami lepiej jest przygotować ciasto o gęstszej konsystencji, by lepiej utrzymało owoce). Przelać masę do formy, lekko wygładzić wierzch i bardzo szybko nałożyć na wierzch śliwki, posypać kruszonką i natychmiast wstawić do piekarnika.
Piec ok. 30 – 35 minut (ciasto ma wciąż być lekko błyszczące na powierzchni; jeśli jest matowe, oznacza to, iż będzie lekko przesuszone…). Pozostawić jeszcze kilka minut w formie, a następnie wystudzić na kratce.

gateau_choc_prun3
I druga wersja – o konsystencji przypominającej brownies, z dodatkiem powideł śliwkowych :
ok. 80 g powideł śliwkowych + 350 ml soku pomarańczowego : powidła podgrzałam lekko z dodatkiem 100 ml soku (odlany z przygotowanych 350 ml) tak, by doprowadzić powidła do stanu płynnego, a następnie dodałam resztę soku, wymieszałam i dodałam do ciasta (w drugiej wersji ciasto już bez kruszonki, posypane tylko płatkami migdałowymi).

gateau_choc_prun04
*   *   *

A skoro o śliwkach mowa, to przypominam oczywiście przepisy na przetwory z ich udziałem, np. tutajklik i tutaj.
Polecam Wam również dwa wczesniejsze ciasta ze śliwkami oraz tartę.


Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego weekendu!

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Normandzki chleb jabłkowy (na zaczynie drożdżowym)

chleb_jablko3

Brakowało mi naszego wspólnego pieczenia… Nie zawsze jednak jest mi łatwo tak zorganizować się w weekend, by i na wypiek chleba starczyło mi czasu. Tym razem jednak mając ‘na stanie’ sporo suzonych jabłek oraz normandzkiego cydru sprężyłam się i upiekłam normandzki chleb jabłkowy zaproponowany w tym miesiącu przez Kamilę.

pommes_sechees01
Jedyną zmianą, jakiej dokonałam, było przygotowanie chleba na zaczynie drożdżowym (poolish), a nie na zakwasie jak w oryginalnej recepturze, gdyż chleb miał trafić również do osób, które zakwasowców muszą unikać; wykorzystałam tu proporcje z tego wcześniejszego chleba czekoladowego – klik (polecam przeczytanie uwag dotyczących zaczynu umieszczonych tam pod koniec wpisu).

Ja piekłam chleb z 2/3 porcji, z której przygotowałam dwa owalne bochenki. Ciasto jest plastyczne (ale nie lepkie) i nie sprawia żadnych problemów przy wyrabianiu czy późniejszym formowaniu bochenków. Jedyne, co różni mój chleb od oryginału to fakt, że niestety dodałam do niego tylko połowę jabłek – drugą czekającą na dodanie porcję zobaczyłam na blacie niestety już po fakcie… ;)

chleb_jablko4
Normandzki chleb jabłkowy (na zaczynie drożdżowym)
wg Jeffreya Hamelmana z książki „Chleb”, proporcje  na 2 średniej wielkości bochenki
(oryginalne proporcje tutaj – klik)

Na zaczyn :
125 g mąki chlebowej
125 g wody
niecała ¼ łyżeczki suchych drożdży

Składniki zaczynu dokładnie wymieszać, przykryć i zostawić w temperaturze pokojowej na ok. 8 godzin.

Na ciasto właściwe :
430 g mąki chlebowej
60 g mąki orkiszowej razowej
ok. 10 g soli
cały zaczyn
3 g drożdży instant
ok.150 g wody
200 g cydru jabłkowego
140 g suszonych, pokrojonych jabłek

Mąki wymieszać z solą, dodać zaczyn, drożdże oraz płyny i mieszać przez 3 minuty, aż otrzymamy ciasto o średniej gęstości. Następnie wyrabiać ciasto jeszcze 3 minuty, aby rozwinąć siatkę glutenu. Dodać pokrojone w kostkę jabłka i wyrabiać, aż równomiernie się rozmieszczą w cieście. Ciasto włożyć do naoliwionej miski, szczelnie przykryć i pozostawić do wyrośnięcia na ok. 45 – 55 minut; po tym czasie ciasto odgazować i złożyć (u Dany – klik możecie zobaczyć jak składanie powinno wyglądać) i pozostawić do wyrośnięcia na kolejne 45 – 55 minut.
Ciasto podzielić na porcje i uformować bochenki o okrągłym lub podłużnym kształcie (zdjęcie instruktażowe np. tutaj – klik) i zostawić pod przykryciem do ponownego wyrośnięcia (wkładam je do dużego worka) – u mnie trwało to niecałą godzinę.
Piekarnik rozgrzać do 230°C.
Piec chleb w 230°C przez 15 minut (z parą), a następnie w 220° przez 25 minut, aby zapobiec nadmiernemu ściemnieniu cukru w jabłkach i cydrze (jeśli chleb zbyt mocno się rumieni, pod koniec pieczenia możemy obniżyć temperaturę do 200°.

chleb_jablko1
Chleb ten znajdziecie również na blogach :
Akacjowy blog  -  Bajkorada  – By było przyjemniej  – Fabryka kulinarnych inspiracji  – Forks’N’Canvas  – Grahamka,kajzerka i weka  – Konwalie w kuchni  – Kuchnia Alicji  – Kuchnia Gucia  – Kuchennymi drzwiami  – Kulinarne przygody Gatity  – Leśny zakątek  – Lubię to… gotowanie!  – Nieład malutki  – Ogrody Babilonu  – Proste potrawy  – Smak mojego domu  – Smakowity chleb  – W poszukiwaniu slow life  – Zakalce mojego życia  – Z kartoflanego pola

Chleb dodaję również do wrześniowej listy Na zakwasie i na drożdżach‚ – klik, nad którą w tym miesiącu pieczę sprawuje Małgosia z Akacjowego blogu.


*   *   *

Jako iż już jutro rano będę w samolocie, listę piekących dopiszę dopiero po powrocie, jednak już teraz dziękuję Wam wszystkim za kolejne wspólne chlebowanie :)
Do przyszłego wtorku będę miała ograniczony dostęp do internetu, tak więc w razie pilnych pytań pozostawiajcie proszę komentarze pod ostatnim wpisem (w ten sposób łatwiej mi je będzie odnaleźć). Przygotowałam jeszcze jeden wpis do automatycznej publikacji – będzie ciasto na weekend! :)

Pozdrawiam serdecznie!

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email