Czego nie może zabraknąć na blogu podczas dyniowego tygodnia (i na dodatek przy okazji ‘urodzinowego’ wpisu ;)) ? Dyniowej zupy rzecz jasna! (wiem, wiem, staję się nudna i przewidywalna… ;)). Jako iż zeszłoroczna dyniowa zupa z dodatkiem jabłka i cydru cieszyła się wśród degustujących sporym powodzeniem, to postanowiłam i tym razem pozostać przy dyniowo-jabłkowym duecie. Wybórł padł na wersję z dodatkiem wędzonego boczku i szałwii z przepisu Katie Quinn Davies, przygotowaną już kilkukrotnie (z niewielkimi tylko zmianami).
Zapraszam!
Zupa z pieczonej dyni i jabłek, z wędzonym boczkiem
na 4 porcje
1kg dyni pokrojonej w ok. 3 cm kostkę
1 łyżeczka kuminu (użyłam ok. ½ łyżeczki mielonego)
3 łyżeczki posiekanych liści szałwii
oliwa
2 jabłka (np. Granny Smith), obrane i pokrojone w ok. 3 cm kostkę
250g wędzonego boczku (pokrojonego w plastry lub w kostkę / ‘zapałki’)
1 cebula (u mnie 3 małe szalotki)
3 zmiażdżone ząbki czosnku
ok. 1 – 1 ¼ litra bulionu (u mnie warzywny, w oryginale z kurczaka)
podprażone na suchej patelni nasiona dyni lub np. orzechy laskowe
(w oryginale dodatkowo 120 g sera koziego)
Piekarnik rozgrzać do 200°. Blachę wyłożyć papierem do pieczenia.
Kostki dyni oprószyć kuminem i szałwią, skropić 2-3 łyżkami oliwy, dokładnie wymieszać, przełożyć na blachę i piec ok. 15 minut. Następnie dodać jabłka i piec jeszcze ok. 15 – 20 minut (lub dłużej, do miękkości).
Boczek wysmażyć / zrumienić partiami na rozgrzanej patelni (na średnim ogniu). Przełożyć na osobny talerz, odsączyć na ręczniku papierowym.
Cebulę / szalotki drobno poszatkować i zrumienić na ok. 2 łyżkach tłuszczu z wysmażonego boczku (lub na oliwie). Pod koniec dodać zmiażdżony czosnek i smażyć jeszcze ok. 1 minutę.
Upieczoną dynię zmiksować w blenderze z przesmażoną cebulą dodając połowę bulionu (ja dodaję również mniej więcej 1/3 pokrojonego boczku), następnie przelać do rondla i zagotować dodając tyle bulionu, by otrzymać odpowiednią dla nas konsystencję. Gotować jeszcze chwilę, doprawić do smaku.
Serwować z plastrami boczku i / lub np. ze zrumienionymi nasionami dyni lub orzechami laskowymi.
Uwagi :
- w oryginale miksujemy zupę z dodatkiem sera koziego (ja wybieram tę wersję gdy pomijam bekon)
- jeśli dodajemy ser, używamy więcej bulionu (pomijając ser, jeśli lubimy gęste zupy, wystarczy nam ok. 1 litr bulionu)
‘
* * *
‘
To niestety ostatnia moja propozycja w tegorocznej edycji naszego Festiwalu. Wszystkim uczesniczącym w nim serdecznie dziękuję za udział, a wszystkim czytelnikom bloga – za kolejny wspólnie spędzony ze mną rok.
Nie ukrywam, że miniony rok to nie był łatwy dla mnie czas… Jednak dzięki wszystkim Waszym miłym słowom, mailom i komentarzom motywowałam się do kontynuacji bloga, choć doskonale wiem, że wpisy są tu zdecydowanie zbyt rzadkie… Niestety nie mogę Wam obiecać, że wkrótce to się zmieni i wróci kiedyś do poprzedniego stanu rzeczy, póki co jednak mam nadzieję, że od czasu do czasu coś tutaj dla siebie znajdziecie :)
‘
Pozdrawiam serdecznie i życzę wspaniałego weekendu!
‘