Jesienne ciasto czekoladowe z gruszkami i czerwonym winem

jesien_jezioro

Lato w tym roku wyjątkowo nie chce ustąpić miejsca jesieni i wciąż nie skąpi nam słońca i wysokich jak na tę porę roku temperatur. Poza nieco chłodniejszymi porankami i wieczorami, wciąż nie jest potrzebna na spacerach kurtka, ba – każde okrycie wierzchnie z długim rękawem jest wręcz zbyteczne. I gdyby nie to, że wokół wciąż coraz więcej jest złotych, spadających liści, to trudno by było uwierzyć, że to już październik… (i że najwyższy już czas by nastawić ciasto na pierniki!!! ;)).

jesien_pomidory
Niestety mimo intensywnego, październikowego słońca, nie zdążą już dojrzeć ostatnie, pozostałe na krzakach pomidory; i to chyba ich właśnie będzie mi teraz brakować najbardziej : pachnących słońcem, słodkich, aromatycznych pomidorów… No cóż, trzeba się będzie uzbroić w cierpliwość (pocieszając się butelkową passatą ;) ).

jesien_gruszki2015
Z sąsiedzkiego ogródka wracam nie tylko z pomidorkami koktajlowymi do sałatki, ale również z całkiem sporym zapasem gruszek. Większość z nich zostaje zjedzona na poczekaniu; są słodkie i lepkie od soku, króry spływa po rękach i brodzie. Kilka z nich postanawiam też zużyć do ciasta czekoladowego, wszak gruszka i czekolada to zdecydowanie bardzo udany duet.

gateau_poire_chocolat1
Z drugiej jednak strony gruszka bardzo lubi się też z czerwonym winem (uwielbiam gruszki gotowane w czerwonym winie, z dodatkiem dużej ilości cynamonu i korzennych przypraw…), a czerwone wino nie stroni od towarzystwa czekolady (dowodem na to jest np. ten oto przepis na ciasto – klik, który od kilku już lat cieszy się sporym powodzeniem w blogosferze, a sporo innych znajdziecie np. tutaj – klik).

gateau_poire_chocolat3
Jednak jako iż w moim przypadku (alergii ciąg dalszy…) klasyczne ciasto z dodatkiem jajek czy produktów mlecznych wciąż nie wchodzi w rachubę, to modyfikacji uległa po raz kolejny receptura na znane Wam już kryzysowe ciasto czekoladoweklik. W wersji jesiennej – z dodatkiem gruszek, korzennych przypraw i czerwonego wina właśnie (choć mnie najbardziej smakuje z dodatkiem przygotowanego uprzednio i wystudzonego grzanego wina – klik).

gateau_poire_chocolat2
Jesienne ciasto czekoladowe z gruszkami i czerwonym winem

keksówka  ~ 25-27 cm x 10-11 cm

2 – 3 gruszki
260 g mąki (używam T650 – 720)
40 – 50 g kakao w proszku (gorzkiego)
165 – 180 g cukru (używam zmielonego trzcinowego)*
1 – 1 ½ łyżeczki cynamonu
½ – ¾ łyżeczki mielonego imbiru
¼ – ½ łyżeczki mielonego kardamonu
1 łyżeczka sody
¼ łyżeczki soli
(opcjonalnie – ok. 50 g b. drobno posiekanego kandyzowanego imbiru)
100 ml oliwy / oleju
1 łyżka octu (używam jabłkowego lub cydrowego)
250 ml płynu (np. pół na pół czerwonego wytrawnego wina i wody lub soku pomarańczowego, lub korzennego, wystudzonego grzanego wina)
opcjonalnie : kilka ciasteczek korzennych do pokruszenia na powierzchni ciasta (u mnie speculaas) lub kruszonka (np. migdałowa – klik)

*jeśli używam wytrawnego wina, dodaję nieco więcej cukru; w przypadku grzanego wina – cukru dodaję mniej

Piekarnik nagrzać do 170-180 st.
Keksówkę wyłożyć papierem do pieczenia.
Gruszki obrać, pokroić na ćwiartki, wydrążyć.
Wymieszać w misce suche składniki (wraz z ewentualnym posiekanym imbirem). Zrobić dwa oddalone od siebie zagłębienia – jedno mniejsze i drugie większe; najpierw w większe zagłębienie wlać oliwę / olej, a następnie w drugie – ocet, po czym natychmiast wlać płyn i dokładnie wymieszać (dosyć szybko, nie dłużej niż 20-30 sekund). Przelać masę do formy, lekko wygładzić wierzch, ułożyć ćwiartki gruszek (lekko zatapiając je w cieście), posypać ewentualnie pokruszonymi ciasteczkami (lub waszą ulubioną kruszonką) i natychmiast wstawić do piekarnika. Piec ok. 40 minut (ciasto ma wciąż być lekko błyszczące na powierzchni; jeśli jest matowe, oznacza to, iż będzie lekko przesuszone…). Pozostawić jeszcze kilka minut w formie, a następnie wystudzić na kratce.


A jeśli nie musicie unikać nabiału, to polecam Wam również jedno z wcześniejszych jesiennych ciast, gruszkowo-imbiroweklik.

Pozdrawiam serdecznie i życzę udanego tygodnia!
(i przypominam o zbiżającym się naszym blogowym Festiwalu Dyni! :))

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Festiwal Dyni – czy będą chętni?

courges2015
W miniony czwartek wróciłam z pierwszych tegorocznych ‘hurtowych’ ;) dyniowych zakupów. Wprawdzie z powodu aktualnych problemów ‘czaso-przestrzeniowych’ ;) dyni w tym sezonie będzie u mnie zdecydowanie mniej niż w poprzednich latach (nie mogę tym razem niestety ulokować aż 60 okazów…), mam jednak nadzieję, że uda mi się przygarnąć choć 25 – 30 dyniowych lokatorów ;)
W związku z powyższym pora jak najbardziej odpowiednia, by pomyśleć o  tegorocznym Festiwalu i przede wszystkim zapytać Was, czy i w tym roku będą na niego chętni? Wiem, wiem – blog niestety w tym roku lekko opustoszał (za co przepraszam…), ale staram się, by choć raz w tygodniu wpisy się tutaj pojawiały, choć i to nie zawsze łatwo mi przychodzi… Wiem, że czasu (i możliwości…) na nasze wspólne dyniowanie będę miała tym razem mniej niż zwykle, ale nawet w takiej nieco ‘okrojonej’ formie dyni zabraknąć tu nie może! Pod warunkiem oczywiście, że wciąż macie na to ochotę :)
Jeśli tak, to tegoroczny Festiwal planowałam poprowadzić w podobnym terminie co poprzednie : od 23 do 31 października.
Zasady i szczegóły pozostają niezmienne (można zapoznać się z nimi np. w zeszłorocznym wpisie – klik).

Pozdrawiam serdecznie!

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Seler i gruszka. Sok.

celeri_poires
Oooh jak miło jest mieć wolny poniedziałek! Nie obraziłabym się, gdyby każdy tydzień tak wyglądał (wolna środa lub piątek też by mi chyba nie przeszkadzały ;)). Trzy wolne dni, do tego słoneczne i prawie że upalne (wciąż można się wygrzewać w słońcu nad jeziorem, choć śmiałków do kąpieli już jednak teraz zdecydowanie mniej ;)).
Jest czas na długie, leniwe spacery, na nadrabianie lektur na tarasie ulubionej kafejki z jeziorem w tle i na kolejne domowe soki (szczególnie jeśli zostaje nam sporo łodyg selera po przygotowaniu sałatki z poprzedniego wpisu – klik ;)). Tym razem seler ponownie w połączeniu z ogórkiem (tak jak tutaj – klik), jednak w bardziej jesiennej już wersji – z dodatkiem gruszki. I do tego jak zwykle imbir oraz cytryna. Do drugiej wersji trafiły również jabłka i czekający na zużycie fenkuł. Każda pyszna :)
A jeśli od smaku selera nie stronicie, to polecam Wam również wersję najprostszą : jabłka, łodygi selera, cytryna i imbir (proporcje wedle uznania); jest to niezwykle orzeźwiający i naprawdę bardzo smaczny sok, i zazwyczaj nawet tym grymaszącym smakuje ;)

jus_celeri_poire1
Sok selerowo – gruszkowy

na ok. 500 ml soku

(najlepiej, by wszystkie składniki pochodziły z upraw ekologicznych)

2 duże lub 3 mniejsze gruszki
3 – 4 łodygi selera
kawałek ogórka (u mnie 200 g)
ok. ¼ cytryny
kawałek imbiru (do smaku)

Warzywa / owoce umyć i osuszyć, ewentualnie przekroić na mniejsze kawałki, a następnie przepuścić przez wyciskarkę lub ewentualnie sokowirówkę. Serwować natychmiast.

jus_celeri_poire2
Zielony sok jesienny (wersja II)

(najlepiej, by wszystkie składniki pochodziły z upraw ekologicznych)

2 duże lub 3 mniejsze gruszki
2 duże lub 3 mniejsze jabłka
4-5 łodyg selera
kawałek ogórka (u mnie ok. 250 g)
mały fenkuł
ok. ¼ – ½ cytryny
kawałek imbiru (do smaku)

Warzywa / owoce umyć i osuszyć, ewentualnie przekroić na mniejsze kawałki, a następnie przepuścić przez wyciskarkę lub ewentualnie sokowirówkę. Serwować natychmiast.


Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego tygodnia!

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email