WP # 81, cytrynowe bułeczki oraz jagodzianki

buleczkicytrynowe2
*

Dziś, za sprawą Majany, mieliśmy pyszne śniadanie ! :)
A to wszystko za sprawą zaproponowanego przez nią w ramach lipcowej Weekendowej Piekarni przepisu (tylko dlatego, że tym razem wyjątkowo piec możemy przez cały miesiąc – zdążyłam na czas ;) ).
Majana wybrała dla nas delikatnie cytrynowe bułeczki (przepis oryginalny to słodki wieniec cytrynowy, który pochodzi z książki Małgorzaty Zielińskiej (Mirabbelki) - ‘Drożdżowe Wypieki’). Jako że często piekę drożdżówki / bułeczki z podobnych proporcji, byłam pewna, że i te nam posmakują :)

Dokonałam tylko kilku niewielkich zmian. Przede wszystkim – jako że nadal niezbyt dobrze toleruję produkty krowie – mleko zastąpiłam pół na pół owczym i kokosowym a masło – nieutwardzaną margaryną bio. Poza tym, jako że z jajkami dopiero zaczynamy na nowo się lubić ;) do wypieku użyłam tylko jednego jajka dodając do ciasta nieco więcej mleka. Ciasto pięknie wyrosło, było bardzo plastyczne przy formowaniu bułeczek, a jego struktura po upieczeniu jest bardzo delikatna i puszysta. Jeśli jeszcze nie piekliście ich – spróbujcie koniecznie! Z pewnością i Wam posmakują :)

Majano, raz jeszcze dziękuję Ci za tę smakowitą propozycję ! :)

(poniżej przepis z moimi modyfikacjami; oryginał tutaj – klik)

*

buleczkicytrynowe1

Bułeczki delikatnie cytrynowe

300 g mąki
1 łyżeczka drożdży instant  (dodałam odrobinę więcej)
120 ml mleka (pół na pół owcze + kokosowe)
80 g cukru
60 g nieutwardzanej margaryny bio
1 jajko
otarta skórka z 1 cytryny
1/4 łyżeczki soli

dodatkowo : 1 jajko + płatki migdałowe do posmarowania i posypania

moja wersja ‘maszynowa’ :

Mleko wraz z margaryną lekko podgrzałam. Dodałam jajko, rozbełtałam je w mleku i wlałam do ‘wiaderka’ maszyny. Dodałam otartą skórkę z cytryny, przesianą i wymieszaną z solą mąkę, cukier oraz drożdże i nastawiłam program ‘ciasto / dough’.
Po zakończeniu programu (1h30) z ciasta uformowałam 9 bułeczek o wadze ok. 70 g każda.
7 z nich umieściłam w okrągłej, natłuszczonej formie o średnicy 23 cm (spód 18 cm), przykryłam je i pozostawiłam do ponownego wyrośnięcia.

(dwie pozostałe bułeczki, które nie zmieściły się do foremki upiekłam osobno, ale o tym za chwilę).

Po ok. 45 minutach bułeczki posmarowałam jajkiem rozkłóconym z odrobiną mleka, posypałam je płatkami migdałowymi i piekłam je ok. 30 minut w 180°.
*

buleczkicytrynowe3*

Ciasto tych dwóch bułeczek, które nie zmieściły się do foremki, zostało wykorzystane do zrobienia szybkich jagodzianek – owoce wymieszałam z odrobiną cukru i otartej skórki cytrynowej, napełniłam nimi bułeczki, przed pieczeniem posmarowałam je jajkiem, a już po wystygnięciu – polukrowałam delikatnie cytrynowym lukrem.
Dzięki dodatkowi tłuszczu roślinnego (oraz roślinnego mleka) ciasto dłużej niż tradycyjne pozostaje świeże i dziś smakuje tak samo dobrze jak wczoraj. Miło jest mieć wakacje i móc jeść takie pyszności na śniadanie (a przede wszystkim mieć czas na prawdziwe śniadanie ;) ).
*

buleczkicytrynjagod

*

A teraz już wracam do smażenia konfitur, robienia nalewek, pieczenia tarty czereśniowej oraz testowania pewnego nader smakowitego, orzeźwiającego przepisu na letni deser.
Oczywiście szczegóły już niebawem ;)

*
Pozdrawiam serdecznie !

*

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

37 odpowiedzi nt. „WP # 81, cytrynowe bułeczki oraz jagodzianki

  1. Lena

    Beo!!! Ależ piękne te Twoje bułeczki!!! Przepis bardzo mi się podoba, z pewnością bym go przeoczyła gdyby nie Ty :)
    Mam trochę zaległości do nadrobienia u Ciebie, ale tak jak pisałam we wczorajszym mailu – krucho u mnie ostatnio z czasem…

    Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie!

  2. szarlotek

    Też się zastanawiałam czy to ciasto będzie pasowało do jagód i jak widzę wszystko jest OK :) Kusisz kobieto, oj kusisz… tarta czereśniowa, nalewki i ta niespodzianka. Bedę wygladac tych pyszności ;D

  3. margot

    posmakuje, posmakuje
    a zdjęcia takie apetyczne ,a ja po podróży nie mam nic domowego jeszcze upieczonego ,że żal wielka ,że nie można sobie jednej bułeczki urwać , żal

  4. Bea Autor wpisu

    Leno, dziękuję Ci serdecznie ! A na maila zaraz odpiszę :)

    Jolanto, witaj :) Te bułeczki nie mogą chyba nie smakować, prawda ? :)

    Szarlotku, tylko czasu mi nie starcza na robienie zdjęć i wpisy… Ale postaram się trochę zmobilizować. Tym bardziej, że od poniedziałku wracam do pracy na pełny etat, więc czasu na pichcenie i fotografowanie znów będzie trochę mniej :/

    Margot, a gdzie Ty się nam podziewałaś? Też żałuję, że tylko wirtualniemogę Cię poczęstować… :*

  5. EVE

    Beo, cudownie apetyczne te bułeczki i jagodzianki!!! aż ślinianki wariują na ich widok…
    dziś po pracy zakasam rękawy i do dzieła!!!

  6. An z Chatki

    Podziwam to Twoje pieczenie w taki upał :) w domu mam 28 stopni ciepła i wymiękam i nikt by mnie nie namówił na włączenie piekarnika na tyle czasu co piecze się ciasto :) przez ostatnie dni ograniczam sie tylko do konfitur i wystarcza mi włączanie piekarnika na krótko, tylko do tego celu. Gotowanie obiadu mnie wykańcza, więc staram się raz na 2 dni cokolwiek gotować. Całe szczęście nalewki nei wymagają gotowania. Ale za to owoce w słojach stoja na parapecie i puszczają cudownie dużo soku :)

    Ps. Książkę dzisiaj wysłałam.

    Pozdr i sciskam
    An

  7. Bea Autor wpisu

    Eve, witaj :) Polecam Ci to ciasto na bułeczki, są pyszne :)

    Kasiu, u mnie takie śniadanie to wielka rzadkość ;)

    Grażyno, jestem pewna, że i Tobie bułeczki posmakują :)

    An, piekłam je wczoraj o 22.15 więc nie było już gorąco na szczęście ;) W ciągu dnia staram się nie nagrzewać dodatkowo mieszkania, bo i tak jest już wystarczające piekiełko…
    A na obiad (i na kolację ;)) są najczęściej sałatki rzecz jasna; właśnie za chwilę jedziemy na farmę po kolejną porcję pomidorów między innymi ;)
    PS. Za książkę już teraz baaardzo serdecznie dziękuję! :*

    Margot, czyli gdybym była w PL od zeszłego piątku (jak teoretycznie miało być…) to byśmy się spotkały! Mam nadzieję, że kiedyś nam się to jednak uda :)

  8. Majana

    Beatko, nie masz pojęcia ,jak bardzo się cieszę, że je zrobiłaś! :) No i ze tak posmakowały :)
    Wiesz, pięknie u Ciebie wyglądają! Sa takie puszyste i widać, że przepyszne z tymi zmianami, których dokonałaś. Bardzo mi się podoba dodatek mleczka kokosowego. Będe musiała zrobić następnym razem z tym mleczkiem. Bo, że je zrobię znowu to wiem :)

    Jagodzianki równiez pięknie i wspaniale się prezentują, uwielbiam te buły z jagodami. Koniecznie musze zrobić zanim jagody się skończą. A ja jeszcze nie jadłam ani jagód ani malin w tym sezonie. Na razie zajadam się porzeczkami hihih;-)
    Wczoraj też działałam z konfiturą :)

    Pozdrowienia serdeczne i jeszcze raz dziękuję , :**
    Majana

  9. viridianka

    piękne i cytrynki i jagodzianki, ciekawa jestem co to za nalewki jeszcze zrobisz (; ja mam ochotę na porzeczkową tylko nie wiem czy czarna czy czerwoną, a może białą? (;
    a truskawkowa już u mnie jest w piwnicy (:

  10. An z Chatki

    Mimo wszystko, podziwiam :) tutejsze pomidory, miękkie na przecier, kupuję w sierpniu, wtedy są tanie. Ale i tak nie wystarczy na cała jesień i zimę, więc posiłkuję się przecierami sklepowymi;) Obecne, pomidory są słodkie, z Francji, ale nie tanie, kupuję tylko „na teraz”.

    Doczytałam z poprzednich wpisów, ze walczysz z mszycami na petuniach. Miałam piękne, zwisały z balkonu i żarły je mszyce. Walczyłam przez 3 lata, kupowałam różne opryski bio i nie bio, ale juz dałam sobie z nimi spokój. Te mszyce przenosiły mi się na zioła. Zmieniłam koncepcję rośliną i nie sadzę już petunii. Nie lubię peralgonii, więc kupuję begonie w różnych kolorach, niecierpki, lobelie, fuksję. Obecenie mam tez róże, lwie paszcze, maciejke, zioła i 3 pomidory :)

    Pozdr An

  11. asiejka

    bardzo tu dzisiaj słodko. byłam o poranku.. przyszłam znów nacieszyc oczu tymi rumianymi i puchatymi bułeczkami. cudnie sobie radzisz z tą alergią i rozpieszczasz pysznościami. ściskam mocno, a.

  12. Majana

    To jeszcze raz ja ;) Beatko, nie wiem czy już masz, ale jest 3 książka Ferenca Mate pt „Mądrość Toskanii” oraz nowa Frances Mayes „Codziennośc w Toskanii” :) Na razie czytam tę drugą:)

  13. kass

    Pyszności Beo! bułeczki piekłam tylko że nie zdążyłam utrwalić tak szybko zniknęły…a jagodzianek jeszcze nie piekłam, wszystko przede mną, czekam na ciut miższe temperatury…pozdrawiam.

  14. vespertinee/ania

    Nadrabiam zaległosci blogowe… Sama nie wiem, jakim cudem tyle nieprzeczytanych postów mi się narobiło! Przede mną długi wieczór…:)

    BUłeczki wyglądają cudnie, są takie błyszczące i pulchne!

    POzdrowienia cieplutkie, Bea!

  15. zaytoon

    Co prawda nieco mniej puszyście wyglądają, ale… to nawet tym lepiej. Wolę takie, nieco bardziej zwarte, niż całkowicie listkujące ciasto. Ale bez względu na wersję – wyglądają przepysznie!

    Pozdrawiam! :)

  16. EVE

    Zrobiłam!!! Wyszły cudowne.
    Miałam umieścić zdjęcia na swoim blogu, ale nie zdążyłam tak szybko zniknęły… ale nie martwię się bo zrobię je ponownie :))))))
    Coś czuję, że przyłączę się na dłużej do Weekendowej Piekarni :D

  17. Magda

    wyglądają pyyyysznie :D Marzą mi się takie z leśnych borówek… ale u nas podobno pryskali lasy więc odradzają ich jedzenie chociaż jest ich mnóstwo :(

  18. karoLina

    Zazdroszczę tych śniadaniowych bułeczek, tak sobie myślę z rozmarzeniem o cytrynowym lukrze, bo u mnie już koniec urlopu i powrót do śniadaniowej codzienności. Ach, te świeże bułeczki i francuskie rogaliki (i co z tego, że z piekarni). Może wreszcie zdołam coś upiec i zamrozić, żeby mieć na przedpracowe poranki. Coś jednak czuję, że prędzej uda mi się usmażyć konfitury (kupiłam drylownicę do wiśni, więc nie mam wyboru ;) ciekawa więc jestem, co powstanie u Ciebie. Pozdrawiam!

  19. Bozena

    Ach!, te jagodzianki podziałały na moje ślinianki ( i na rymy tez)! Nie mogę uwierzyc, że ciasto drożdżowe może byc takie apetyczne tylko na jednym jajku? Przepis bardzo oszczędny w składniki, a proszę jaki efekt – pięknie wyglądające bułeczki, to się dopiero nazywa miec talent kulinarny. Ja upiekłam drożdżówkę z malinami, tez była pyszna! Pozdrawiam. Bożena

  20. atina

    Cudowności! Pyszne bułeczki i te jagodzianki :) Cudownoiści upiekłaś :) Wpraszam się na ucztę , jeśli tylko coś zostało;)
    Pozdrawiam!

  21. Bea Autor wpisu

    Dziękuję serdecznie za wszystkie komentarze! Widzę, że bułeczki mają wielu wielbicieli (a raczej wielbicielek ;))

    *

    Majano, byłam pewna, że mi posmakują ! :)
    A mleczko kokosowe jest / było tylko delikatnie wyczuwalne, z pewnością dlatego, że było ‘wymieszane’ z owczym.
    Jagodzianki i ja uwielbiam, choć żadne mimo wszystko nie smakują tak jak te z dzieciństwa; ale to pewnie przemijający czas uczynił je takimi idealnymi ;)
    A co do książek, to widziałam je właśnie kilka dni temu w internecie i oczywiście już je ‘wrzuciłam’ do przechowalni ;) Czekam jednak jeszcze z zamówieniem, któraś z książek ma bowiem zostać zakupiona przez przebywającą aktualnie w PL kuzynkę, niestety nie wiem która ;)) W każdym razie dziękuję Ci za pamięć :)

    Viri, ja będę nastawiać tę z czarnej porzeczki, najpóźniej w sobotę :)

    Joanna_kuchareczko, witaj! Miło że i Tobie te brioszki posmakowały :)

    An, ja przecierów praktycznie nie robię, kupuję tylko tony pomidorów do bieżącej konsumpcji ;)
    A co do kwiatków, to faktycznie też mam ochotę pożegnać się z petuniami :/ Co roku jest dokładnie ten sam problem, koszmar… Powoli chyba mam jednak dość (za to larwy całkiem nieźle sobie z nimi radzą, choć petuniom w tym roku już to nie pomoże niestety; na szczęście lubczyk uda mi sie chyba jeszcze uratować…).
    Pelargonii również nie lubię ;), begonie już chyba bardziej. Niecierpki niestety nie są w stanie długo ze mną przeżyć, ja muszę mieć rośliny, które przetrwają nawet jeśli któregoś dnia o nich zapomnę ;)

    Kass, i ja zdecydowanie czekam na nieco niższe temperatury ;)

    Aga, też się cieszę; choć nie mogę niestety powiedzieć, że reaguję na jajka tak całkiem bezobjawowo. Ale jest i tak o niebo lepiej niż przedtem.

    Aniu, dziękuję serdecznie :)

    Myniolinko, to może nie do końca będzie deser, ale na 100% będzie to coś mocno orzeźwiającego ;)

    Eve, świetnie! Witaj wśród miłośników Weekendowej Piekarni :)

    Magdo, też bym wolała z leśnymi jagodami, jednak na ‘moim’ targu akurat ich niestety nie było :/

    KaroLino, może faktycznie zamróź sobie kilka porcji takich bułeczek? Ja najczęściej mrożę chleb, ale i tego typu wypieki lądują czasami w zamrażalniku.
    A o konfiturach będzie już niebawem, nie zdążyłam ich już dziś sfotografować… ;)

    Bożeno, ja również przy pierwszym podejściu do drożdżowego zupełnie bez jajek miałam mieszane uczucia; okazało się jednak, że całkiem bezpodstawnie (upiekłam wtedy te oto bułeczki z rabarbarem : http://www.beawkuchni.com/2010/05/buleczki-drozdzowe-z-rabarbarem.html
    A drożdżówka z malinami z pewnością była przepyszna :)

    Atino, niestety nie ma już nawet okruszków, tylko zdjęcia pozostały ;)

    *

    Pozdrawiam wszystkich serdecznie !

Możliwość komentowania jest wyłączona.