Miesięczne archiwum: Wrzesień 2015

Festiwal Dyni – czy będą chętni?

courges2015
W miniony czwartek wróciłam z pierwszych tegorocznych ‘hurtowych’ ;) dyniowych zakupów. Wprawdzie z powodu aktualnych problemów ‘czaso-przestrzeniowych’ ;) dyni w tym sezonie będzie u mnie zdecydowanie mniej niż w poprzednich latach (nie mogę tym razem niestety ulokować aż 60 okazów…), mam jednak nadzieję, że uda mi się przygarnąć choć 25 – 30 dyniowych lokatorów ;)
W związku z powyższym pora jak najbardziej odpowiednia, by pomyśleć o  tegorocznym Festiwalu i przede wszystkim zapytać Was, czy i w tym roku będą na niego chętni? Wiem, wiem – blog niestety w tym roku lekko opustoszał (za co przepraszam…), ale staram się, by choć raz w tygodniu wpisy się tutaj pojawiały, choć i to nie zawsze łatwo mi przychodzi… Wiem, że czasu (i możliwości…) na nasze wspólne dyniowanie będę miała tym razem mniej niż zwykle, ale nawet w takiej nieco ‘okrojonej’ formie dyni zabraknąć tu nie może! Pod warunkiem oczywiście, że wciąż macie na to ochotę :)
Jeśli tak, to tegoroczny Festiwal planowałam poprowadzić w podobnym terminie co poprzednie : od 23 do 31 października.
Zasady i szczegóły pozostają niezmienne (można zapoznać się z nimi np. w zeszłorocznym wpisie – klik).

Pozdrawiam serdecznie!

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Seler i gruszka. Sok.

celeri_poires
Oooh jak miło jest mieć wolny poniedziałek! Nie obraziłabym się, gdyby każdy tydzień tak wyglądał (wolna środa lub piątek też by mi chyba nie przeszkadzały ;)). Trzy wolne dni, do tego słoneczne i prawie że upalne (wciąż można się wygrzewać w słońcu nad jeziorem, choć śmiałków do kąpieli już jednak teraz zdecydowanie mniej ;)).
Jest czas na długie, leniwe spacery, na nadrabianie lektur na tarasie ulubionej kafejki z jeziorem w tle i na kolejne domowe soki (szczególnie jeśli zostaje nam sporo łodyg selera po przygotowaniu sałatki z poprzedniego wpisu – klik ;)). Tym razem seler ponownie w połączeniu z ogórkiem (tak jak tutaj – klik), jednak w bardziej jesiennej już wersji – z dodatkiem gruszki. I do tego jak zwykle imbir oraz cytryna. Do drugiej wersji trafiły również jabłka i czekający na zużycie fenkuł. Każda pyszna :)
A jeśli od smaku selera nie stronicie, to polecam Wam również wersję najprostszą : jabłka, łodygi selera, cytryna i imbir (proporcje wedle uznania); jest to niezwykle orzeźwiający i naprawdę bardzo smaczny sok, i zazwyczaj nawet tym grymaszącym smakuje ;)

jus_celeri_poire1
Sok selerowo – gruszkowy

na ok. 500 ml soku

(najlepiej, by wszystkie składniki pochodziły z upraw ekologicznych)

2 duże lub 3 mniejsze gruszki
3 – 4 łodygi selera
kawałek ogórka (u mnie 200 g)
ok. ¼ cytryny
kawałek imbiru (do smaku)

Warzywa / owoce umyć i osuszyć, ewentualnie przekroić na mniejsze kawałki, a następnie przepuścić przez wyciskarkę lub ewentualnie sokowirówkę. Serwować natychmiast.

jus_celeri_poire2
Zielony sok jesienny (wersja II)

(najlepiej, by wszystkie składniki pochodziły z upraw ekologicznych)

2 duże lub 3 mniejsze gruszki
2 duże lub 3 mniejsze jabłka
4-5 łodyg selera
kawałek ogórka (u mnie ok. 250 g)
mały fenkuł
ok. ¼ – ½ cytryny
kawałek imbiru (do smaku)

Warzywa / owoce umyć i osuszyć, ewentualnie przekroić na mniejsze kawałki, a następnie przepuścić przez wyciskarkę lub ewentualnie sokowirówkę. Serwować natychmiast.


Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego tygodnia!

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Kurczak, quinoa, awokado i seler, czyli sałatka na poniedziałek

salade_poulet_quinoa1
Mimo iż dzisiejszy przepis przyjechał ze mną z ostatnich duńskich wakacji, to duńskich elementów ma w sobie raczej niewiele. No może poza pewną osobliwością na temat jednego z jego składników, a mianowicie łodyg selera
Dopiero w tym roku po raz pierwszy zdałam sobie sprawę, że Duńczycy w kuchni najchętniej używają samych ‘gołych’ łodyg selera, a niektórzy jego liście traktują prawie jak truciznę ;) Nawet w barach serwujących soki ze świeżych warzych i owoców byłam świadkiem odrywania i wyrzucania (o zgrozo!!!) liści, a pozostawiania do przetworzenia samych łodyg właśnie. Nie wiem, czy to tylko ewenement czy też może szerzej rozpowszechnione w Danii zjawisko, u mnie jednak seler pałaszowany jest w całej swojej okazałości, w poniższej sałatce również :)
Muszę przyznać, iż przed pierwszą degustacją miałam pewne obawy co do dodatku selera w tym przepisie i oczami wyobraźni najchętniej widziałam tu olbrzymi pęczek świeżej kolendry ;) Jednak jako dobrze wychowany gość jem co podają :D dzięki czemu odkryłam, iż lekko anyżkowo-cytrynowy i niezwykle orzeźwiający posmak selera idealnie pasuje do pozostałych składników tej sałatki (zresztą szefowie kuchni polecają jego dodatek dla uzyskania lub wzmocnienia smaku umami). Nie ulegajcie więc pokusie zamiany selera na inną zieleninę i spróbujcie choć raz tej oto wersji.
Poniżej moje tłumaczenie z niewielkimi zmianami, a dla zainteresowanych lub władających językiem duńskim – oryginał tutaj – klik (z dedykacją np. dla Pożeraczki Gin :)).

salade_poulet_quinoa2

Sałatka z kurczakiem, komosą, awokado i selerem

(praktycznie wszystkie składniki – poza przyprawami tym razem – są u mnie ekologiczne)

1 kurczak (u mnie tylko piersi lub mięso z podudzia)
1 – 2 łyżki oliwy / oleju
1 łyżka curry
szklanka (250 ml) komosy (u mnie dwukolorowa)
500 ml wody
otarta skórka z ½ cytryny (+½ do wersji końcowej)
¼ łyżeczki kurkumy
1 łyżeczka kolendry (lub curry)
3 większe lub 4 mniejsze łodygi selera
30 – 50g migdałów (używam płatków)
30 g daktyli
2 – 3 awokado
sok z cytryny (do skropienia)
sól

Jeśli używamy całego kurczaka :
Piekarnik rozgrzać do 190°. Kurczaka podzielić na części, natrzeć olejem / oliwą oraz curry, umieścić na blasze, posolić i piec przez ok. 40 minut.
Jeśli używamy np. piersi / filetów :
Umyte i osuszone mięso pokroić na mniejsze części,  posolić, wymieszać z olejem / oliwą i curry, szczelnie przykryć i odstawić na ok. pół godziny w chłodne miejsce. Następnie usmażyć na rozgrzanej patelni (ewentualnie z dodatkiem większej ilości tłuszczu, u mnie np. olej kokosowy; możemy też dodać tu nieco sosu sojowego).
Komosę dokładnie wypłukać kilka razy w zimnej wodzie, odsączyć na sicie i ugotować w podwójnej objętości wody, z dodatkiem otartej skórki z ½ cytryny, kurkumy oraz kolendry (lub curry), przez ok. 12 – 15 minut (aż pokażą się typowe dla ugotowanej komosy ‘sprężynki’), posolić pod koniec gotowania.
Łodygi selera wraz z liśćmi drobno posiekać (jeśli łodygi są dosyć wyrośnięte, możemy je po posiekaniu zblanszować, a następnie dokładnie odsączyć / osuszyć).
Migdały zrumienić na suchej patelni, daktyle pokroić.
Awokado pokroić w kostkę, skropić sokiem z cytryny i lekko posolić.
Wymieszać komosę z posiekanym selerem, migdałami, daktylami i ewentualnie dodatkową porcją otartej skórki z cytryny . Serwować z upieczonym / usmażonym kurczakiem oraz z kostkami awokado.
W oryginale serwujemy tu również jogurt, ja jednak skrapiam całość sosem pozostałym ze smażenia kurczaka.

Uwagi :
- w wersji wege kurczaka możemy zastąpić np. tofu (używam wędzonego) czy wegetariańskimi nuggetsami

- jeśli nie lubicie słodkich dodatków, to możecie pominąć daktyle

- jak pisałam wyżej – w oryginale danie serwuje się z dodatkiem jogurtu, jeśli jednak go pomijamy, to możemy wymieszać sałatkę np. z dodatkiem jakiegoś dobrego, tłoczonego na zimno oleju / oliwy i odrobiny soku z cytryny, komosa ma bowiem niestety sama w sobie  dosyć suchą konsystencję


Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego tygodnia!

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email