Archiwa kategorii: desery

Z czerwcowego archiwum – rabarbar i truskawki (deserowo)

Dla tych, którzy mają ochotę na jakiś typowo letni deser (lub ciasto), kilka wcześniejszych czerwcowych propozycji :
- przede wszystkim pyyyszne lody truskawkowe / truskawkowo-rabarbarowe - klik :

lody_fraise_rhub4
- oraz truskawkowo-rabarbarowe tiramisu, w dwóch odsłonach (truskawkowe tutaj – klik, a to z dodatkiem rabarbaru tutaj – klik) :

tiramisu_rhub01
A jeśli wolicie ciasto zamiast deseru, proponuję  to poniższe kokosowe ciasto z rabarbarem i truskawkamiklik :

kokos_rabarbar_truskawka1

I do tego pyszna rabarbarowa lemoniada :

devinette
Pozdrawiam serdecznie!

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Morele i jeżyny w różano-migdałowym wydaniu

 

crumble0011_avril2013
Do (krótkich…) wakacji pozostało mi jeszcze 6 tygodni, ale głowa już częściowo jest ‘tam’. Nasze lokum zostało już zarezerwowane (choć to na pierwszy tydzień wojaży czeka jeszcze na potwierdzenie…), a cała reszta, czyli ewentualne przedłużenie pobytu i ostateczna trasa, będzie zależała od czerwcowej pogody. Nie ukrywam, że nie mogę się już doczekać…

Dzisiejsze piękne, błękitne niebo i 25 stopni (sic!) na termometrze (w słońcu, nie w cieniu niestety ;)) idealnie pasują więc do mojego nastroju. I do dzisiejszego deseru z aromatycznych, letnich owoców. W głębi zamrażalnika czekały na swoją kolej zamrożone pod koniec sierpnia morele z tutejszego morelowego zagłębia (merci beaucoup Yolande! :)) oraz mała paczuszka jeżyn. Wykorzystałam je zapieczone z dodatkiem odrobiny miodu, wody różanej i migdałowej kruszonki, choć i z pistacjami świetnie by smakowały (niestety pistacje potrzebne są do jutrzejszej ryby, więc do owoców musiałam zadowolić się migdałami… :)). Dodatek wody różanej możecie ewentualnie pominąć, nadaje on jednak delikatnego aromatu, który według mnie idealnie pasuje do moreli i jeżyn.
Kruszonka z powodów ‘uczuleniowych’ ponownie na oliwie i tak jak kilka wcześniejszych wersji – z użyciem mąki razowej i płatków owsianych, ale możecie oczywiście przygotować ją w sposób bardziej tradycyjny (czyli ze sporą ilością masła ;)).
Jeśli lubicie płatkowo-razowe, zdrowe smaki, to zapraszam na dzisiejszy deser :)

crumble2_avril2013
Morele i jeżyny pod migdałową kruszonką

na 4 małe porcje

40 g mąki orkiszowej, razowej
40 g płatków owsianych
40 g zmielonych migdałów
30-40 g jasnego cukru trzcinowego (używam zmielonego)
ok. ½ łyżeczki cynamonu
ok. 40-50 ml oliwy / oleju
40 g płatków migdałowych

ok. 400-500 g moreli (aktualnie mrożonych)
ok. 150-200 g jeżyn (aktualnie mrożonych)
1 łyżka delikatnego miodu (lub syropu z agawy / cukru trzcinowego)
1 ½ łyżeczki wody różanej (można pominąć)
2-3 łyżki drobno zmielonych migdałów

Piekarnik nagrzać do 180-200°C.
Natłuścić formę do zapiekania (jedną większą lub 4 indywidualne).
Mąkę wymieszać z płatkami owsianymi, zmielonymi migdałami, cukrem i cynamonem, a następnie dodawać powoli oliwę / olej mieszając tak, by utworzyć kruszonkę. Dodać płatki migdałowe i ponownie wymieszać.
Dno naczynia do zapiekania wysypać zmielonymi migdałami, ułożyć owoce (zamrożone), polać je wodą różaną i miodem (lub posypać cukrem) i przykryć kruszonką. Piec ok. 25-30 minut, aż kruszonka dobrze się zrumieni, a owoce będą odpowiednio miękkie. Podawać na ciepło, np. z dodatkiem jogurtu, gałki lodów lub crème fraîche.

crumble3_avril2013
Uwagi :

- zamiast migdałów, do przygotowania kruszonki możemy użyć pistacji (świetnie komponują się i z morelami, i z jeżynami, i z wodą różaną…)

- jeśli kruszonka zbyt mocno się rumieni, a owoce nie są jeszcze odpowiednio miękkie – możemy przykryć foremkę papierem pod koniec pieczenia

- zmielone migdałami wysypane na dno foremki wchłoną ewentualny nadmiar soku z pieczonych owoców; możemy też wymieszać je np. z 1-2 łyżeczkami skrobi kukurydzianej (maizeny), jeśli obawiamy się, że soku będzie zbyt dużo (mnie szczerze mówiąc jego nadmiar nie przeszkadza)

- kruszonkę możemy też upiec osobno i posypać nią upieczone owoce tuż przed podaniem (np. wtedy, gdy przygotowujemy zapiekane owoce dużo wcześniej i nie chcemy, by kruszonka stała się zbyt wilgotna / zmiękła)

Pozdrawiam serdecznie i życzę miłej, słonecznej niedzieli!

(a w przyszłym tygodniu zapraszam na rybę, też z kruszonką ;))

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email

Dyniowy deser i ‘pankejki’

creme_courge01

Jeśli nadal macie do zagospodarowania jakąś dynię (lub ‘resztki’ dyniowego puree), to możecie przygotować z niej również coś słodkiego. I jak to u mnie bywa – ma być szybko i nieskomplikowanie ;) Wybór padł więc na dyniowy krem (nieco w stylu tych oto kremów czekoladowych – klik) z dodatkiem kandyzowanych pekanów, choć u mnie w nieco uproszczonej wersji (ale o tym piszę poniżej…).
Kremy te są delikatne (pieczone w kąpieli wodnej), o korzenno-pomarańczowym aromacie, co wyjątkowo dobrze łączy się z dynią. Choć jeśli dyni nie lubicie, to deser ten będzie dla Was być może zbyt ‘dyniowy’ w smaku; dla mnie jednak jest idealny :)

creme_courge2

Krem dyniowy z kandyzowanymi pekanami

1 szklanka (250 ml) dyniowego puree
1 szklanka (250 ml) słodkiej śmietany
ok. 80-100 g cukru (używam jasnego trzcinowego, zmielonego)
2 jajka + 2 żółtka
2 łyżki miodu (u mnie : z kwiatów pomarańczy)
otarta skórka z 1 pomarańczy
1 łyżeczka zmielonego cynamonu
¼ łyżeczki gałki muszkatołowej (użyłam zmielonego kwiatu)
¼ łyżeczki zmielonych goździków
spora szczypta soli
opcjonalnie – chlust Cointreau lub innego pomarańczowego likieru

dodatkowo :
pekany
syrop klonowy
ok. ¼ łyżeczki cynamonu

Piekarnik nagrzać do 170°C.
Delikatnie wysmarować tłuszczem 6 ramekinów. Przygotować naczynie żarooodporne, do którego wstawimy kremy, zagotować wodę do kąpieli wodnej.
Wszystkie składniki kremu dokładnie zmiksować, przelać do ramekinów, wstawić je do żaroodpornego naczynia, ostrożnie wlać gorącą wodę (mniej więcej do połowy wysokości ramekinów), przykryć folią aluminiową (robimy w niej kilka dziurek) i piec ok. 30-35 minut, aż krem będzie dobrze ścięty. Po upieczeniu delikatnie ściągnąć folię i pozostawić ramekiny w wodzie jeszcze przez kilka-kilkanaście minut (aż osiągną temperaturę pokojową). Następnie schłodzić w lodówce przez ok. 2 godziny (jeśli nie serwujemy ich od razu – szczelnie przykryć folią spożywczą). Przed podaniem możemy polać kremy odrobiną syropu klonowego i ozdobić kandyzowanymi pekanami (szczegóły poniżej).
W czasie pieczenia kremów możemy przygotować kandyzowane pekany. Ja poszłam mocno ‘na skróty’ gotując orzechy przez ok. 5-8 minut w syropie klonowym z dodatkiem cynamonu i ok. 1-2 łyżek cukru trzcinowego i taka ich forma bardzo mi odpowiada (nie są tak twarde, jak po pieczeniu / gotowaniu w syropie cukrowym czy karmelu). Jeśli jednak macie ochotę przygotować je wg oryginalnej receptury, przepis znajdziecie tutaj – klik.

Uwagi :
- przepis bardzo nieznacznie zmieniłam wzbogacając go o pomarańczowy aromat, gdyż bardzo lubię dynię w połączeniu z korzenno-pomarańczowym smakiem właśnie

- polecam dodatek pekanów, które świetnie pasują do dyni oraz wszelkich tego typu deserów

- kremy należy upiec w kąpieli wodnej, by były idealnie równe i nie opadły po wyjęciu z piekarnika (co niestety przytrafia sie w przypadku pieczenia tego typu kremów bezpośrednio na blasze)

- na ciepło deser również jest pyszny, dodatek np. gałki lodów nie będzie złym pomysłem ;)

- a jako iż i smak, i szybkość wykonania są tutaj dużym plusem, to będę testować kolejną wersję, tym razem czekoladowo-dyniową :)

- jeśli natomiast macie ochotę na szybki, kremowy deser z dyni, ale bez pieczenia, polecam Wam tę oto wcześniejszą recepturę, z dodatkiem mascarpone i Grand Marnier – klik

*     *     *

pancakes_courge03

Kandyzowane pekany okazały się również świetnym dodatkiem do dyniowych ‘pankejków’, które moglibyśmy jeść praktycznie codziennie; przygotowuję je na bazie przepisu Marthy Stewart, dodaję jednak nieco więcej dyniowego puree i część mleka zastępuję jogurtem (owczym, ze względu na alergię…), co wg mnie bardzo dobrze wpływa na smak i konsystencję ‘pankejków’. I tutaj lubię dodatkową, lekko pomarańczową nutę, która świetnie komponuje się ze smakiem placuszków. Idealne na śniadanie czy na podwieczorek, szczególnie przy aktualnej, prawdziwie jesiennej aurze. Mam nadzieje, że i Wy sie skusicie? ;)

pancakes_courge1

Dyniowe Pancakes

na ok. 12 sztuk (10 cm średnicy)

1 1/4 szklanki mąki (u mnie ok. 160g)
2 łyżki cukru (używam jasnego trzcinowego, zmielonego)
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia (w oryginale 2 ł.)
½ łyżeczki cynamonu
½ łyżeczki sproszkowanego imbiru
½ łyżeczki gałki muszkatołowej (użyłam zmielonego kwiatu)
szczypta zmielonych goździków
spora szczypta soli (w oryginale ½ łyżeczki)
100 ml gęstego jogurtu owczego + 200-230 ml mleka (w oryginale : tylko 1 szklanka mleka)
150 g dyniowego puree
2 łyżki stopionego masła (u mnie oliwa)
1 jajko

Wymieszać mąkę, cukier, proszek i przyprawy. W osobnej misce wymieszać mleko, dynię, masło / oliwę i jajko, a następnie wlać do suchych składników i dobrze wymieszać.
Na rozgrzanej patelni smażyć dyniowe placuszki (po ok. 2 minuty z kazdej strony) na rumiany kolor.
Podawać z syropem klonowym (i np. z kandyzowanymi pekanami z przepisu powyżej).

źródło : Martha Stewart Living, October 2006

pancakes_courge2

Jeśli nie macie jeszcze dyni dosyć, to zapraszam również jutro wieczorem, choć nie jestem pewna, na ile jesienny brak światła nie pokrzyżuje mi ‘zdjęciowych’ planów… ;)

Pozdrawiam serdecznie!

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Google Plus
  • Pinterest
  • Blogger
  • RSS
  • Email