Jak pisałam wczoraj, chcę przedstawić Wam te czekoladowe przepisy, które najczęściej goszczą na moim stole. Jednym z nich jest mus czekoladowy, który bardzo polubiliśmy. Pochodzi on z książeczki z przepisami Montignaca. Przyznaję, że nigdy wcześniej nie pomyślałabym, że jeden z moich ulubionych deserów to przepis polecany na jakiejś diecie! Jest baaardzo intensywnie czekoladowy z pomarańczową nutą.
Ten drugi to kremowy deser z białą czekoladą. Na początku wzbudził on moje zdziwienie : serek Philadelphia + biała czekolada + cynamon!?! Nie byłam pewna, co z tego wyniknie. Ciesze się jednak bardzo, że spróbowałam, gdyż za każdym razem robi furorę! Może i Wy go polubicie? ;)
Mus czekoladowy (MM)
(porcja na 6-8 osob)
400g dobrej gorzkiej czekolady (min. 70% kakao)
8 jajek
70 ml rumu
4 łyzeczki kawy rozpuszczalnej
szczypta soli
(ja jeszcze dodaje otartą skórkę pomarańczową)
Czekoladę połamać na małe kawałki; kawę rozpuścić w 1/2 szklanki gorącej wody, wlać do czekolady, dodać rum i rozpuscić wszystko w kąpieli wodnej ciągle mieszając (jak pisałam wyżej, dodaję też opcjonalnie otartą skórke z pomarańczy).
Białka ubić na sztywną pianę ze szczyptą soli.
Lekko przestudzić rozpuszczoną czekoladę, dodać żółtka (po jednym, energicznie mieszając); następnie dodać stopniowo białka mieszając delikatnie. Gdy masa będzie już jednolita, przełożyć do indywidualnych miseczek lub zostawić w jednej większej. Wstawić do lodówki na minimum 5 godzin. Przed podaniem udekorować wedle uznania ;)
Kremowy deser „cheescake” z biała czekolada
(na 4 większe porcje lub 5-6 mniejszych)
przepis oryginalny to :
125 g serka typu Philadelphia
180 g creme fraiche
100 g białej czekolady
1/4 łyzeczki cynymonu
ja daję :
200 g serka
180 d creme fraiche
150-200 g czekolady
1/2 – 3/4 łyzeczki cynamonu
Serek dobrze wymieszać z creme fraiche.
Czekoladę rozpuscić w kąpieli wodnej uważając, by woda nie była zbyt gorąca.
Nastepnie wymieszać czekoladę z masą serową, dodać cynamon, przełożyć do miseczek deserowych i wstawić do lodówki na kilka godzin.
Jest więc to bardzo szybki, a przy okazji bardzo smakowity, delikatny deser dla wszystkich kochajacych białą czekoladę :)
Próbowałam już kilku innych wersji, na przykład z mielonymi pistacjami oraz z drobno posiekanymi żurawinami, czy z otartą skórką z limonki; za każdym razem nie tylko smakowo, ale i estetycznie godne polecenia.
Smacznego!
Bea
Ty się niebezpiecznie rozkręcasz
A ja muszę je wypróbować !
no ja mam nadzieje ze wyprobujesz!! :)
Deser cheesecake’owy podoba mi się :) (tylko może bez pistacji). PS. Nie wiem, czy ktoś tego wcześniej nie zrobił, ale ustrzeliłam Cię w zabawie blogowej: http://cosniecos.blox.pl/2008/02/Trafiony-zatopiony.html
witaj Ptasiu, ciesze sie ze deser Ci sie podoba, mam nadzieje, ze Ci tez posmakuje :)
co do zabawy to juz zostalam ‚ustrzelona’ i niestety jak na razie nie bede miala czasu sie tym ‚zajac’… ;)
Ja tez planowałam zrobić mus na czekoladowy weekend. :)
Bea, wyprzedziałś mnie, ale może jeszcze nie wszystko dla mnie stracone. ;-)
Twoje desery bardzo smacznie się prezentują. :)
alez to nic nie szkodzi Malgosiu! Twoj bedzie inny, no i zdjecie bardziej artystyczne ;)
Piekne:) Bardzo mi przypadl do gustu ten z serkiem. Trzeba koniecznie zaeksperymentowac.
koniecznie Agato! jesli lubisz smaki à la cheesecake to z pewnoscia i ten deser polubisz! :)
Wszyscy coś przygotowują na czekoladowy weekend, ale większość zapomina o białej czekoladzie. Twój kremowy deser z białej czekolady to świetna rzecz. Nie tylko jest prosty ale na pewno przepyszny. Muszę go przetestować. Obowiązkowo!!!
Mus czekoladowy wygląda obłędnie… i na pewno jeszcze lepiej smakuje – ale obawiam się, że nie tkne czekolady przez miesiąc :D A przynajmniej przez dwa tygodnie (krwiodawstwo=8 tabliczek ;)).
A czy ta biała łyżeczka w tle jest plastikowa? Musze się przyznać, że jedzenie dziecięcą, plastikowa łyżeczka to moja dewiacja :D
Lasuchu, ciesze sie, ze deser z bialej czekolady przypadl Ci do gustu!
Koffee, ta lyzeczka nie jest plastikowa, to jest cos à la masa perlowa; no i nie jest ‚dziecieca’ – bo dzieci u mnie ani sztuki :) – ale taka wlasnie deserowa; nota bene bardzo ja lubie :)