Oj… zrobiły mi ostatnio dziewczyny z forum smaka na różne bułeczki i drożdżówki ;) Nie mogąc więc się oprzeć temu bułeczkowemu szaleństwu i ja jedne popełniłam ;)
Takie drożdżówki z serem kojarzą mi się z dzieciństwem, gdyż to chyba wtedy jadłam je najczęściej : idąc do szkoły czy wracając z niej, nie sposób było przejść obojętnie obok piekarni pachnącej świeżym chlebem i wszelakimi wypiekami. Tak więc oglądając zdjęcia różnych drożdżówek na forum postanowiłam nareszcie upiec je sama. Szczerze mówiąc, nie liczyłam zbytnio na pozytywny rezultat, gdyż wiem, że kiedy nie jestem w najlepszej formie, kiedy jest już późno, wtedy nie wszystko wychodzi tak jak bym chciała. Na ten ‘pierwszy raz’ wybrałam przepis BeatySz. i nie zawiodłam się : z pieca wyciągnęłam rumiane, pięknie pachnące drożdżówki, o prawie takim smaku jak te z dzieciństwa ;) Dlatego też (za zgodą Beaty) pragnę i Wam udostępnić ten przepis.
Drożdżówki z serem
(porcja na ok. 16 drożdżowek)
cytuję :
1/2 kg mąki
25-30 g drożdży
szklanka mleka
1/4 szkl. oleju*
ok. 0,5 szkl. cukru (ilość można samemu sobie regulować)
szczypta soli
zapach lub cukier waniliowy
1 jajko ( albo samo żółtko, a białko odłożyć do posmarowania)
* ja zastapiłam stopionym masłem
Drożdże rozrobić z łyżeczką cukru, łyżką mąki i niewielką ilością ciepłego mleka, zostawić, aż urośnie. Wszystkie składniki wraz z rozczynem wyrobić dokładnie na gładkie ciasto i zostawić do wyrośnięcia w ciepłym miejscu, aż podwoi objętość (ja wyrobiłam w maszynie i pozostawiłam do zakończenia cyklu). Wyłożyć na stolnicę podsypaną mąką, zagnieść krótko i formować drożdżówki. Nadziać masą serową jaką kto lubi :)
Do masy serowej użyłam :
200 g serka Philadelphia
1 żółtko
3 łyzki cukru pudru
otartą skórkę z 1 pomarańczy
Piekłam w temp. 200 około 15 minut.
Bułeczki są naprawdę pyszne i teraz już wiem, że to tylko początek moich drożdżówkowych eksperymentów :)
I przy okazji, raz jeszcze dziękuję Oleńko za tę piękną Iittalę ! ! ! (cmok !)
#
mniam mniam ale mi sie dziś takich bułeczek chciało i patrzę a tu przepis
ile bułeczek mniej więcej z tego przepisu wychodzi
Wow, piękne bułeczki ;-) A ile sera… mniammm Pychota. Najbardziej lubię z serem i budyniem, zwłaszcza jak jest dużo nadzienia ;-)
Oj rozpieszczasz tego swojego męża, mam nadzieję, że potrafi to docenić;-)
Gratuluję udanego debiutu i poproszę o jedną drożdżówkę na jutro do kawy ;-)
Wszędzie te bułeczki ,wszędzie….
Jutro piekę
Bea ja ciągle piekę…..
Ale ja jestem tak mało odporna na piękno kulinarne
Witaj w drozdzowym szalenstwie. Ja po topielcu juz obmyslam nastepny plan…Moze wlasnie buleczki?? Wygladaja pieknie.
Ps. Przy ciescie drozdzowym trzeba skakac jak nad jajkiem, puscic mila muzyczke, zrelaksowac sie, nie spieszyc, bo krzyki, klotnie i zle otoczenie na drozdzaka bardzo zle wlpywa. Widze ze u Ciebie Beatko atmosfera wymarzona dla drozdzy;)
kap, kap, kap… jeszcze nie miałam czasu zjeść śniadania, a Ty z takimi bułeczkami wyjeżdżasz! Sadystka ;-)
Wyglądają wspaniale:)
Też takimi się objadałam będąc dziecięciem tylko, że u nas w cukierni były jeszcze polewane przepysznym lukrem… Czuję, że nadszedł czas na powrót do przeszłości :)
Bea, zostałaś przeze mnie „ustrzelona” ;-) zajrzyj proszę do mojego bloga i zabaw się z nami:)
sliczne buleczki,ale mnie wzielo na wspomnienia :-)
Beato, ależ apetyczne te Twoje drożdżówki!! Już Ci wspominałam, że zebrało nam się na serowe drożdżówki tego samego dnia. Tyle, ze ja piekłam z przepisu na ciasto podanego przez Hazo, a nadzienie było z Izbushki. ;)Pozostało po nich tylko wspomnienie….
No to się przyznaję jeszcze nie upiekłam ,gorzej jeszcze nie zagniotłam ciasta .Ale produkty mam od wczoraj
Ale ja nie o tym Bea chciałam pisać
Tylko ,że zajrzałam do Twojego księgozbioru i zazdroszczę tych książek
A właściwie to czekoladowe jakoś przeżyje ,przy chlebowych ściska mnie w dołku ,ale jak pomyślę o tych
z przepisami na quinoa i tofu,i jeszcze takiej coś jang i jin to
bardzo ,bardzo zazdroszczę
Dziekuje za wszystkie mile slowa!
Margot, ja tez ciagle pieke, staram sie tylko z coraz to mniejszych porcji :) a co do ksiazek, to niektore z nich faktycznie bardzo lubie; niestety nie wszystkie udalo mi sie ‚wstawic’ do linka, ale moze kiedys mi sie to uda.
Hmmm… Agato, ja mysle ze jestem wyjatkiem z reguly o ktorej piszesz :)
Anoushko, u mnie tez byly polewane lukrem, ale musialam te aktualne przystosowac do jedzacych je domownikow; tak wiec lukru na nich niet :)
Joanno, buleczek wychodzi 16 (info jest tuz na poczatku przepisu)
a Wszystkim majacym ochote zrobic te drozdzowki w blizszym lub dalszym czasie juz teraz zycze SMACZNEGO!!!
Pozdrawiam
i kto to mowi?? kusicielka!!! mozje juz zjedzone :-)
Je cherche la recette depuis quelque temps déja , une bonne brioche au fromage.J’ai hâte d’avoir le temps pour l’essayer.
Cieszę się, że moje drożdżówki przypadły Ci do gustu. Ja oczywiście inaczej je formuję, ale to już nie ma znaczenia, no i ja zawsze do sera dodaję rodzynki :-)
Pozdrawiam, Beata
Jakie one są sliczne! Zapachnialy normalnie :)
Melduję ,że upiekłam!!!!
Beato, raz jeszcze dziekuje za przepis! moja masa serowa bez rodzynek, bo tylko ja z rodzynkami lubie ;) no i moje nie sa niestety tak slicznie zawijane jak Twoje :( ale Ty jestes mistrzynia! a to moje pierwsze buleczki!
Elu, Margot, fajnie ze tez upieklyscie (i mam nadzieje ze smakowaly Wam tak jak mnie!)
Awoz, elles sont délicieuses! je te les recommande fortement :)
Majano, a jak one pachna tuz po wyciagnieciu z pieca! mhmmmm…
dommage que les textes ne soient pas écris aussi en français, les photos donnent très envie de refaire les recettes.
Bonne contiunation.
Kalinka
Kalinka, je promets les mettre bientôt sur mon blog en français! http://lecoindebea.blogspot.com/
sans doute ce weekend, au plus tard la semaine prochaine! :)
właśnie się pieką
już nie mogę się doczekać aż je wyjmę z piekarnika, i jutro na nie moja mama przyjedzie a to rzadkość